Co jakiś czas staram się wpadać na blogowe kąty, tak z sentymentu, gdyż już nie czuję tej presji w mojej głowie aby codziennie coś skrobnąć jak nie u siebie to u innych ślad zostawić, teraz blog jest dla mnie niezobowiązującą odskocznią, lecz zanim to przerobiłam, bywało już tak że blog zaczął zaprzątać mi coraz to więcej uwagi a co za tym idzie czasu....rzecz niewymierna, gdzie wirtualny świat przesłaniał mi ten realny...zgroza....teraz już mi to nie grozi.
Tak sobie myślę, że czas najwyższy aby to miejsce traktować trochę jak dziennik, kalendarium wydarzeń różnorakich, aby gdy już pamięć zacznie płatać figle, to zawsze tutaj coś zapisane do konfrontacji zostanie.
Wczoraj, był dla mnie niełatwy dzień, musieliśmy podjąć decyzję, pozbycia się kilkunastu ptaków, oczywiście oddaliśmy je w dobre ręce, człowiekowi pasjonacie, u którego wiem że będą miały się dobrze, niestety nie da się z miejskiego niewielkiego ogródka wyczarować na dłużą metę wiejskiej zagrody.
Co za tym idzie cała duża woliera, będzie rozebrana w imię dobrych stosunków sąsiedzkich, to był główny powód, aby pomału rezygnować z trzymania ptaków, choć jeszcze liczę że w mniejszej wolierze da się utrzymać pozostałe kury, i nie będą już w takim stopniu solą w oku sąsiadom.
Widać nie raz coś trzeba stracić, aby coś zyskać ...w tym przypadku ..spokój ....
Jak widać żadnych zdjęć nie wstawiłam, wszyscy mają na blogach wiosnę, czy fajne stylizacje mebli , kwiatów czy czego tam się komu podoba, a ja mam znów bajzel, no tak, ledwie za wypożyczalnią zamknęłam drzwi, skarbonka zwana domem ....domagała się dalszych pilnych remontów, i tak cały pion domu, czyli dwa piętra , jest rozwalony ....w celu zrobienia na nowo kanalizacji, stara przedwojenna wymagała wymiany, zaraz trzeba instalacje inne, na nowo ciągnąć, kucie , kurz , gruz ot moja teraz codzienność....
Z jednej strony powinnam się cieszyć że się robi, i tak jest, ale z drugiej strony mam już dość tych z przerwami dwudziestoletnich remontów, trwających tyle co moje małżeństwo, żałuję że to na nas trafiło, czuję się jak ekipa remontowa niźli, domownik, który powinien w domu wypoczywać, mieć swój azyl, zamiast wakacji, my planujemy to i tamto przy domu, w domu, co roku planuję choćby krotki wyjazd za granicę ....dacie wiarę że noga mi poza polską nie stanęła ? a tu bęc dom domaga się kolejnej daniny ....
Stojąc u progu spełnienia marzenia o kupnie domu w górach, coraz bardziej zaczynam mieć wątpliwości czy aby na pewno tego chcę ? znów zakasać rękawy i tyrać tak samo tylko w innym miejscu ?
Jako że i tak w obecnym czasie w góry się nie wybieram szukać czegokolwiek, stan zdrowia babci nam nie pozwala, mam czas na dalsze przemyślenia, a są one takie że czym dłużej myślę to mam ochotę pieprznąć tym wszystkim i wyjechać na jakieś wyspy szczęśliwe ....oczywiście żartuję ....a może nie :))
A zapomniałabym napisać co słychać u suni ....no pannica rośnie, jest już z nami miesiąc, dogadujemy się świetnie, ząbki ostre jak igły obgryzają wszystko co napotkają, jednocześnie zmuszając mnie do podzielnej uwagi.
Dla wszystkich zaglądających tu, życzę pogody ducha, i cóż byle do wiosny ......do następnego, mam nadzieję że nie macie mi co niektórzy za złe, że nie piszę u Was, wiecie że zaglądam i czytam i to się liczy :))
Tak sobie myślę, że czas najwyższy aby to miejsce traktować trochę jak dziennik, kalendarium wydarzeń różnorakich, aby gdy już pamięć zacznie płatać figle, to zawsze tutaj coś zapisane do konfrontacji zostanie.
Wczoraj, był dla mnie niełatwy dzień, musieliśmy podjąć decyzję, pozbycia się kilkunastu ptaków, oczywiście oddaliśmy je w dobre ręce, człowiekowi pasjonacie, u którego wiem że będą miały się dobrze, niestety nie da się z miejskiego niewielkiego ogródka wyczarować na dłużą metę wiejskiej zagrody.
Co za tym idzie cała duża woliera, będzie rozebrana w imię dobrych stosunków sąsiedzkich, to był główny powód, aby pomału rezygnować z trzymania ptaków, choć jeszcze liczę że w mniejszej wolierze da się utrzymać pozostałe kury, i nie będą już w takim stopniu solą w oku sąsiadom.
Widać nie raz coś trzeba stracić, aby coś zyskać ...w tym przypadku ..spokój ....
Jak widać żadnych zdjęć nie wstawiłam, wszyscy mają na blogach wiosnę, czy fajne stylizacje mebli , kwiatów czy czego tam się komu podoba, a ja mam znów bajzel, no tak, ledwie za wypożyczalnią zamknęłam drzwi, skarbonka zwana domem ....domagała się dalszych pilnych remontów, i tak cały pion domu, czyli dwa piętra , jest rozwalony ....w celu zrobienia na nowo kanalizacji, stara przedwojenna wymagała wymiany, zaraz trzeba instalacje inne, na nowo ciągnąć, kucie , kurz , gruz ot moja teraz codzienność....
Z jednej strony powinnam się cieszyć że się robi, i tak jest, ale z drugiej strony mam już dość tych z przerwami dwudziestoletnich remontów, trwających tyle co moje małżeństwo, żałuję że to na nas trafiło, czuję się jak ekipa remontowa niźli, domownik, który powinien w domu wypoczywać, mieć swój azyl, zamiast wakacji, my planujemy to i tamto przy domu, w domu, co roku planuję choćby krotki wyjazd za granicę ....dacie wiarę że noga mi poza polską nie stanęła ? a tu bęc dom domaga się kolejnej daniny ....
Stojąc u progu spełnienia marzenia o kupnie domu w górach, coraz bardziej zaczynam mieć wątpliwości czy aby na pewno tego chcę ? znów zakasać rękawy i tyrać tak samo tylko w innym miejscu ?
Jako że i tak w obecnym czasie w góry się nie wybieram szukać czegokolwiek, stan zdrowia babci nam nie pozwala, mam czas na dalsze przemyślenia, a są one takie że czym dłużej myślę to mam ochotę pieprznąć tym wszystkim i wyjechać na jakieś wyspy szczęśliwe ....oczywiście żartuję ....a może nie :))
A zapomniałabym napisać co słychać u suni ....no pannica rośnie, jest już z nami miesiąc, dogadujemy się świetnie, ząbki ostre jak igły obgryzają wszystko co napotkają, jednocześnie zmuszając mnie do podzielnej uwagi.
Dla wszystkich zaglądających tu, życzę pogody ducha, i cóż byle do wiosny ......do następnego, mam nadzieję że nie macie mi co niektórzy za złe, że nie piszę u Was, wiecie że zaglądam i czytam i to się liczy :))
wiesz ilonko, jak ja cię rozumiem z tym domem...niby kupiliśmy wyremontowany, ale już tyle kasy w niego poszło, że historia...ja czasem nawet myślę, ze chyba nas nie stać na mieszkanie na wsi.
OdpowiedzUsuńno ale takie było nasze marzenie, dość kosztowne okazuje się. a ty masz remont 20 lat trudno mi to sobie wyobrazić...tak to jest ze starymi domami.
szkoda, że musisz pozbyć się ptaków, takie piękne i tyle radości z nich miałaś. ale ludziom przeszkadza wszystko - szczekanie psa, miauczenie kota, sąsiad....
życzę ci ilonko sił i cierpliwości.
ściskam serdecznie:)
Pewnie, że mamy za złe. Gdybyśmy nie mieli, świadczyłoby to o naszej paskudnej wobec Ciebie obojętności:-))).
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam co mam napisać w tym komentarzu, niby optymistycznie a jednak nie do końca. Grunt że w Waszym domu znów będzie coś popchnięte i do przodu. U mnie zastój remontowy i to chyba nawet gorsze bo znowu chyba letnie plany remontowe wzięły w łeb.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi że przez sąsiedztwo musieliście się pozbyć części ptaków, ale cóż takie życie i trzeba czasami pójść na kompromis właśnie "dla tego świętego spokoju".
A z domem w górach sama się najprawdopodobniej rozwiąże. Nie ma sensu nic robić na siłę, być może nadejdzie kiedyś czas.
Wyspy szczęśliwe ... jak są takie i się zdecydujesz jadę z Tobą :)
Buziaki
Magdo nie ma tak w życiu aby zawsze wszystko grało i buczało :) muszą i są zawsze doły i górki i to jest ok:) bo gdyby wszystko miało się układać jak po maśle ...nie tak bym nie chciała .....a wyspy szczęśliwie ...gdzieś tam na NAS czekają :))
UsuńJa to juz nie wiem, czy powinnam komentowac. Kiedy przed kilkoma dniami napisalam komentarz, usunelas caly post. ;)
OdpowiedzUsuńKOMENTARZ TWÓJ i POST POPRZEDNI Z 7 MARCA JEST I BYŁ CAŁY CZAS .....JESZCZE NIGDY NIE USUNĘŁAM POSTU , A TYM BARDZIEJ Z POWODU KOMENTARZY ....WIĘC NIE WIEM O CO CI CHODZI ?
UsuńEee, to ja wszystko odszczekuje! Bo nagle mi zginal ten post, ale widze, ze sie odnalazl. Wybacz starej i slepej, oczy nie te, co onegdaj :)))
UsuńIde pokutowac :(
Ale post o kurach w tytule, z 7 marca nie istnieje, zmieniłaś tytuł lub 'cuś' :). Zresztą fajnie to teraz wygląda, post pisany 8 marca a komentarz Pantery z datą 7 marca :). Jakąś aktualizację zrobiłaś :). Forma blogu na to pozwala ... moderacja swoich tekstów jest możliwa. Zresztą co to za różnica w sumie :)?????
UsuńKuro Pantera dobrze wie że ten komentarz istnieje w poprzednim poście, i nic nie zginęło , a post o którym piszesz nigdy nie istniał, był tylko tytuł który napisałam w wersjach roboczych i to on tylko na chwilę się opublikował .....tyle w temacie ....
UsuńIlonko jak ja rozumiem , co czujesz. Sama mam tak , podobnie jak Ty. Po ślubie, kiedy zamieszkałam z mężem cieszyliśmy sie , ze zrobiliśmy kanalizacje , wodę, łazienkę. I ciągle coś,. Nie mówię tu o malowaniu ścian ale jakieś przebudowy.... dach, ... Minęło wiele lat i wciąż remonty, znowu łazienka instalacja co , itd. A jeszcze co rok trzeba myśleć , żeby było czym napalić w piecu przez zimowy okres. Samo życie. Ptaków żal ,ale jak im jest dobrze u nowych właścicieli to trudno , trzeba się pogodzić. Żalu niby do Ciebie nie mam ale fajnie , że się odezwiesz chociaż od czasu do czasu. Życzę by Ci się wszystko fajnie poukładało,i częściej bywaj z nami :)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJa tez zagladam i czytam:) Wszystkiego dobrego zycze - trzymaj sie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSzkoda tych ptaków, ale tak to już w mieście jest. Wiem, jak moją mamę wkurzał kogut sąsiada, który od czwartej, czy trzeciej rano zaczynał piać ...... Parę domów dalej jakis sąsiad miał pawie, to jego sąsiedzi też na nie narzekali ...... domy są blisko siebie, więc odgłosy wszędzie dochodzą, zwłaszcza latem, gdy okna są pootwierane.
OdpowiedzUsuńTrzym się, Kochana, powodzenia w remontach, a domek w górach, jak będzie miał, to sie znajdzie :)
Póki co masz Hankę w odwodzie.
Niedawno musiałam uśpić psa..to była jedna z najgorszych traum w moim życiu, dlatego rozumiem Twoje cierpienie z powodu rozstania z ptakami... Co do reszty to wierzę,że sobie wszystko świetnie poukładasz , Jesteś mądrą kobietą Ilono :)
OdpowiedzUsuńDom ,to niestety,studnia bez dna,ciągle jest coś do zrobienia,poprawki czy udoskonalenia.
OdpowiedzUsuńU nas jakos ta wiosna została wstrzymana, leje wieje i nawet czasem śnieży..
Jeśli będziesz remontować swoje marzenie - dom w górach - to będzie to remont znacznie przyjemniejszy. My też wciąż siedzimy w bałaganie i remoncie, ale budujemy w ten sposób swoje największe marzenie i też wciąż rezygnujemy nawet ze zwykłego weekendu nad morzem, nie mówiąc już o zagranicznym wyjeździe...
OdpowiedzUsuńSzkoda Twoich ptaków Ilonko , ale za to będziesz miała więcej czasu dla pieska. Spacer z psem dobrze robi , można poukładać swoje myśli , zdystansować się do wielu spraw. My tez ciągle siedzimy w remontach więc głowa do góry nie ty jedna. Buziaki zasyłam , mam nadzieję że zaglądasz tez do mnie.
OdpowiedzUsuńJa Tobie także życzę pogody ducha i z niecierpliwością czekam na nastepny artykuł!
OdpowiedzUsuń