W czasach, gdy moim, najważniejszym celem, było ściganie się o tytuł kury domowej, z tymi codziennymi obiadkami, z tą powtarzalnością codziennych obowiązków, oraz na wymyślaniu nowych dziedzin, aby niczym kombajn być wielofunkcyjną kurą udomowioną, gdzie po wielu latach dotarło do mnie, że mistrzem kuchni poza własną nie zostanę, tytułu nadwornego cukiernika, również nie zdobędę, dzieci niańczyć też zawsze nie będę...no cóż urosły, jedynie tytuł naczelnej zołzy domowej pozostał w zasięgu ręki, posadka ciepła bo domowa, jedynie prowadząca do mnie do pogłębiającego się czepialstwa.....
Jednak, kiedy ogarnia mnie stagnacja....z wiekiem coraz częściej, mnie dopada, brrr, budzi się wtedy mój niespokojny duch, i gna mnie do brania udziału w przeróżnych wyzwaniach, jedne okazują nietrafione, jak zumba czy joga, zajęcia świetne lecz mój kręgosłup do dziś ma odmienne zdanie.
Wierzę w symbolikę i tak czekałam kiedy wybije mi magiczna czterdziestka, zanim do tego doszło naczytałam się głupot o jakieś smudze cienia, kryzysie wieku ....średniego,w miedzy czasie umilając sobie życie, w wyszukiwanie coraz to nowych oznak starzenia, oczywiście nie liczyłam ani nie wyrywałam już siwych włosów,gdyż siwiejąc od dwudziestki ...byłabym łysa je z łba targając do tej pory, skupiałam się bardziej na swojej fizyczności....tak zmarszczki.
A tu wraz z czterdziechą, że tak powiem ino w łebie no dobrze w głowie mi się na plus poprzestawiało, przestałam pomału pielęgnować kult ogniska domowego z całym ceremoniałem garów, i po dwóch dekadach przypomniałam sobie o sobie, jakież to banalne i prawdziwe.
Jak to w życiu bywa z przypadku, mam swoją odskocznię na czas karnawału działam w wypożyczalni, pójście między ludzi to było to czego mi przez te lata zaszycia się w kieracie domowym brakowało, lecz jak to bywa karnawał zawsze się kończył ....i cóż zaniedbane obowiązki domowe usilnie mnie wzywały, a raczej biły na alarm, dopominając się codziennych obiadków, i pozostałej celebry domowej.
Więc jako nauczyłam się że musi coś się dziać, szukałam usilnie zajęcia dla siebie na dalsze miesiące, mogłabym być żoną przy mężu, ale ta rola mi obmierzła, nie żony lecz kobiety domowej, i tak po drodze dzięki innym blogom, zafascynowało mnie rękodzielnictwo, że są techniki, których można się nauczyć, kilka jak szycie, szydełko, odpadło na starcie ....na polu zostały decoupage, ceramika, witraż ....
Witraż odpadł .....szkła plus narzędzia ....droga sprawa .....ceramika ....pozostała być może w niedługich planach, decoupage pozostał, pomału rozwijał się w domowym zaciszu, po trzech miesiącach samodzielnej czy internetowej nauki, postanowiłam ruszyć tyłek z domu, i szkolić się w tej dziedzinie pod okiem profesjonalistów, godzin, przejechanych kilometrów nie zliczę i pewno jeszcze wiele ich będzie, ale mogę powiedzieć dziś że rozwinęłam skrzydła.
Mija właśnie rok od mojego pierwszego szkolenia, po które udałam się aż do dalekiej Warszawy.....dokąd przemilczę, bo poziom żenujący, plus to że osoba która tych szkoleń się podejmuje nie wykazuje, chęci aby czegokolwiek nauczyć ...tak że pierwsze szkolenie było moją porażką, i gdybym na drugi dzień nie spotkała osoby, która mi pokazała jak wygląda prawdziwy taki warsztat, pewno dałabym sobie z całym deku spokój.
Dzięki mojej mentorce przez rok,przeżyłam wiele fantastycznych i inspirujących szkoleń, pod fachowym nieraz okiem włoskich instruktorek, czy jak jutro będę pobierać nauki u Gabi z Węgier, ale najbardziej wyniosłam z tego siebie, to że pomimo nieraz wychodzi ze mnie zołza, mam swój świat, gdzie mogę choć na chwilę uciec od codzienności, a już za chwilę będę chciała tą inspirację i radość tworzenia przekazać swoim kursantkom.
Trochę lansu kurnika sztuki musi być, i tak wazon zdobiony jest od środka i celowo tak mocno wycieniowany, może być też delikatniejsza wersja po więcej i na CANDY zapraszam na kurnik sztuki na górze po prawej wystarczy kliknąć :)
A poniżej LINK do starych postów dla tych co ich nie znają, można poczytać jak to się zaczęło, moja pogoń za realizacją TYCH MARZEŃ O KTÓRYCH TERAZ CZYTALIŚCIE :) oczywiście jak komuś się chce :) bo to aż kilka odcinków:)