Dziś zabiorę Was szanownych czytelników w moje ukochane góry , czemu ukochane , bo mam bliżej tam niż nad nasze morze , bo nie potrafię pływać i boję się wody , ale nie wykluczam że kiedyś się to zmieni .
Dawno temu przemierzałam nie jeden górski szlak z paczką studentów , ja mogłam mieć wtedy 16 i 17 lat więc z pewnością nie studiowałam , fajne to były czasy do Nowego Sącza dojechaliśmy pociągiem i na szlaki , nocowanie w schroniskach , lub u jakiś dobrych gospodarzy , a teraz tyłek pakujemy do auta , plecak w wersji mini , ech szkoda słów .
Moje dzieci ani ślubny nie zaliczyli porządnego szlaku , dzieci pewnie nie wiedzą co to kompas i do czego służy , a teraz GPS więc do czego komu kompas więc , powinnam raczej sobie nagadać , że dopuściłam do takiej sytuacji bo czym za młodu skorupka nasiąknie tym , a tak wstyd Ilona wstyd.
Od trzech lat brzęczę w domu , że czas jak już my są w górach , wejść na cały dzień na szlak , no i zawsze to samo , oj weź mama przestań , po co tam pójdziemy , a to buty nie takie , spodnie , słowem każdy pretekst jest dobry , i tak dzieci wyrosną już lada chwila , my się zestarzejemy ...kiedyś i zero fajnych wspomnień , bo to że się gdzieś kolejką linową wjedzie , nie daje takiej satysfakcji jaką , może dać może męczące ale samodzielne , osiągnięcie tego szczytu .
Ten kościół poniżej zawsze mijamy go w drodze na Chochołów , gdzie zaglądaliśmy do karczmy u Śliwy na pyszny obiad , choć tak między nami ostatnio się tam kuchnia popsuła , i raczej już tam nie zaglądniemy , ale dawniej dobrze tam karmili .
Nie wiem jak Wy , ale ja mam swoje miejsca , gdzie jest smaczna kuchnia , jak już zostawić pewną sumę to niech te jedzenie jest tego warte , więc moja rada jest taka , jak jesteście pierwszy raz w restauracji , karczmie czy tam gdzie karmią , zamówcie najpierw zupę , bo tańsza niż drugie danie i jak będzie smaczna , to jest duża szansa że drugie danie też będzie dobre, tyle moje doświadczenie .
No dobra ......zanim dojdę do sedna , najpierw gorące podziękowania dla KOLEŻANEK I KOLEGÓW BLOGOWYCH za zamieszczanie , banerków , za agitowanie o LICYTACJI , JESTEŚCIE WIELCY :) DZIĘKI .
Akcja trwa , nadal rozkręca się , umieszczajcie o niej krótkie wzmianki , na swoich blogach to jest naprawdę dużo większa szansa , że WASI CZYTELNICY na nią trafią .
Na tą chwilę jest 60 zł od JESTEM 3 XL , KTO DA WIĘCEJ ?
A jeśli ktoś o LICYTACJI OBRAZU NA RZECZ DOMU TYMIANKA NIE SŁYSZAŁ TO NIECH WYPATRUJE OBRAZU W GÓRNYM PRAWYM ROGU I TAM ZROBIĆ PROSZĘ KLIK I JUŻ BĘDZIE W TEMACIE ....
Dawno temu przemierzałam nie jeden górski szlak z paczką studentów , ja mogłam mieć wtedy 16 i 17 lat więc z pewnością nie studiowałam , fajne to były czasy do Nowego Sącza dojechaliśmy pociągiem i na szlaki , nocowanie w schroniskach , lub u jakiś dobrych gospodarzy , a teraz tyłek pakujemy do auta , plecak w wersji mini , ech szkoda słów .
Moje dzieci ani ślubny nie zaliczyli porządnego szlaku , dzieci pewnie nie wiedzą co to kompas i do czego służy , a teraz GPS więc do czego komu kompas więc , powinnam raczej sobie nagadać , że dopuściłam do takiej sytuacji bo czym za młodu skorupka nasiąknie tym , a tak wstyd Ilona wstyd.
Od trzech lat brzęczę w domu , że czas jak już my są w górach , wejść na cały dzień na szlak , no i zawsze to samo , oj weź mama przestań , po co tam pójdziemy , a to buty nie takie , spodnie , słowem każdy pretekst jest dobry , i tak dzieci wyrosną już lada chwila , my się zestarzejemy ...kiedyś i zero fajnych wspomnień , bo to że się gdzieś kolejką linową wjedzie , nie daje takiej satysfakcji jaką , może dać może męczące ale samodzielne , osiągnięcie tego szczytu .
Ten kościół poniżej zawsze mijamy go w drodze na Chochołów , gdzie zaglądaliśmy do karczmy u Śliwy na pyszny obiad , choć tak między nami ostatnio się tam kuchnia popsuła , i raczej już tam nie zaglądniemy , ale dawniej dobrze tam karmili .
Nie wiem jak Wy , ale ja mam swoje miejsca , gdzie jest smaczna kuchnia , jak już zostawić pewną sumę to niech te jedzenie jest tego warte , więc moja rada jest taka , jak jesteście pierwszy raz w restauracji , karczmie czy tam gdzie karmią , zamówcie najpierw zupę , bo tańsza niż drugie danie i jak będzie smaczna , to jest duża szansa że drugie danie też będzie dobre, tyle moje doświadczenie .
No dobra ......zanim dojdę do sedna , najpierw gorące podziękowania dla KOLEŻANEK I KOLEGÓW BLOGOWYCH za zamieszczanie , banerków , za agitowanie o LICYTACJI , JESTEŚCIE WIELCY :) DZIĘKI .
Akcja trwa , nadal rozkręca się , umieszczajcie o niej krótkie wzmianki , na swoich blogach to jest naprawdę dużo większa szansa , że WASI CZYTELNICY na nią trafią .
Na tą chwilę jest 60 zł od JESTEM 3 XL , KTO DA WIĘCEJ ?
A jeśli ktoś o LICYTACJI OBRAZU NA RZECZ DOMU TYMIANKA NIE SŁYSZAŁ TO NIECH WYPATRUJE OBRAZU W GÓRNYM PRAWYM ROGU I TAM ZROBIĆ PROSZĘ KLIK I JUŻ BĘDZIE W TEMACIE ....
Góry są piękne i lubisz tam parzebywać, ale nad morze też warto pojechać. Nie trzeba się kąpać, można spacerować po plaży i słuchać szumu fal. Życzę powodzenia przy licytacji obrazu córki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiesz Gigo chyba każde miejsce ma swój urok , góry są wspaniałe , ale te tłumy turystów , no cóż jak tam jestem też jestem turystą .
UsuńSerdeczności :)
Lubię Chochołów...Stojąc na placu kościelnym roztacza się cudowny widok na Tatry...
OdpowiedzUsuńA co do jedzenia u Śliwy? zupa po zbójnicku wodnista, niejadalna...Jedynie pięknie podana w kociołku...Już tam nie jemy...
Pozdrawiam:)
Zwłaszcza te chaty z bala mają swój urok , kiedyś u Śliwy było smacznie ale cóż jak to się mówi zeszli na psy :)
UsuńŚciskam :)
Praktycznie nie znam gór, byłam tylko w Karkonoszach.Do zakopanego wybieram się jak Ty na morze.Morze kocham, mogłabym tam być zawsze i nie chodzi o opalanie lecz o szum, zapach i widok.Pozdrawiam i zapraszam nad morze, buziaki
OdpowiedzUsuńJak się kiedyś wybiorę nad morze to dam znać , choć jako dzieciak często tam bywałam na koloniach , wczasach , raz na zimowisku w Jarosławcu :)
UsuńCmoki :)
Ja, jako znak zodiaku zwiazany z woda, wole jednak plaskie tereny w jej okolicy. Jakos gory nigdy mnie specjalnie nie pociagaly, a ta cala goralska architektura jakos mi sie nie podoba. Nawet powietrze gorskie nie sluzy mi tak dobrze, jak morskie.
OdpowiedzUsuńNo i jak na moj ateistyczny gust, zbyt wiele w Twoim poscie obiektow sakralnych :)))
Z tego co wiem jesteś z pod tego znaku co moja babcia , ale jeszcze sprawdzę , ale Cię te obiekty sakralne z bloga nie odstraszyły :)
UsuńDzięki za rozmowę :)))
wat een prachtige serie van deze mooie tempel.
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńCzekam Ilonko na zdjęcia ze szlaków.
OdpowiedzUsuńTo ja wlokę się w góry, taki kaleka, a Wy zasiadacie przy jadełku.....
Nie zawiedź mnie.
Buziaki
Oj kochana Zofianno obiecuję że Cię nie zawiodę i zaliczę w tym roku jakiś przyzwoity szlak , a jadełka muszą być z powodu dzieci , mnie lody i lody i pomidory by starczyły :))
UsuńŚciskam mocno :)
Ze mnie nizinna istota jest :)... chociaż góry i ludzi chodzących po nich podziwiam bardzo :)
OdpowiedzUsuńTak ja takich chodzących jeszcze na górskie wyprawy , chylę czoła .
UsuńOd dziecka kocham góry,dużo czasu spędzałam w Zakopanym i okolicach,potem przeniosłam się w Karkonosze i pokochałam je równie mocno co Tatry.
OdpowiedzUsuńGórskie szlaki i swojskie klimaty bardziej przemawiają do mnie niż morze,nad którym tylko piasek,pisk rybitw,trochę jodu i pełno "ludzkich placków".
Za to miasta nadmorskie to inna bajka...
Ilono zdjęcia Twoje przywołały wiele wspomnień,dziękuję:)
Widzę że licytacja ruszyła z miejsca,będzie dobrze:)))
Serdeczności
Małgosiu to góry masz w zasięgu wzroku , och jak fajnie :)
OdpowiedzUsuńA tam takie zdjęcia , zero profesjonalizmu , i nie robione z myślą o blogu ino w czasach gdzie komputera ani w domu nie było .
Mam nadzieję że uda się zebrać przyzwoitą sumę ...
UŚCISKI :)))