poniedziałek, 24 czerwca 2013

KRAKÓW EKSPRESOWO :) czyli na wariackich papierach ...

Ciąg dalszy zwiedzania na wariackich papierach tym razem ...Kraków .
Jak zawsze  w przypływie chwili zdecydowałam , że w  kwietniową niedzielę , musimy pojechać koniecznie właśnie do Krakowa , bo co będziemy w domu siedzieć i  tradycyjne do torebki  trafił aparat z  ledwie zipiącą baterią , i w drogę tym razem aby nam się nie nudziło pojechała cała trójka naszych dzieciaków .
Tu się na  razie zatrzymam bo podróżowanie z dziećmi staje się coraz bardziej  irytujące ..dlaczego ? taka moda nastała , że każde musi mieć koniecznie w czasie jazdy mp. 4, 5 , może i 6 już jest i każde oprócz najmłodszej słucha bum , bum , bum , najmłodsza siedzi pośrodku nich trzymając w pogotowiu kolekcję woreczków na  pawia , ale nie naszego Julka tylko na skutek choroby lokomocyjnej , który prawie zawsze występuje  w momencie dojazdu do celu .

No dobra dojechaliśmy bez tabletów uspokajających do celu , i  oczywiście najpierw natknęliśmy się na sukiennice , jak zawsze tętniące życiem , choć ostatnio w grodzie Kraka byłam jak miałam 16 lat , czyli bardzo dawno temu ,  jeszcze musowo zakupiliśmy po obwarzanku i  poszliśmy oglądnąć , różne dziwne postacie ulokowane na rynku  , najwięcej postaliśmy przy kobiecie , która lewitowała  opierając się jedną ręką kija , oczywiście musi tam być specjalna konstrukcja , coś tam na ten temat w necie poszukałam .

Kościół Mariacki też zwiedziliśmy , tylko zdjęć w środku nie można było robić , ale  jest tam  pięknie , wreszcie ruszyliśmy na Wawel , wiadomo  ludzi dużo , a do zwiedzania została nam tylko godzina czasu , mało  więc zwiedzanie było po łebkach .
I  tak  byliśmy w kaplicach , kryptach , na wieży z dzwonem Zygmunta ,  ale mam niedosyt i  wkrótce tam wrócę , co więcej  ponownie zafascynowana jestem Boną , tak że zrobiłam sobie maraton filmowy o niej , oczywiście w roli głównej z Aleksandrą Śląską .
Kiedyś zwiedzanie dla mnie było takim koniecznym obowiązkiem , a  teraz  mnie to strasznie kręci i fascynuje i to nie chodzi o zamki , muzea , ale o stare domy , stare drzewa , wszystko to co było przed nami i co  po nas zostanie jeszcze ....
.
O jedzeniu pisać nie będę , ale na   kawie i ciastku byliśmy w Lajkoniku , gdzie było pieczywo naturalne  aż dziw , jak to teraz trudno o prawdziwy chleb na zakwasie  , a na obiado - kolacji  , wstyd w czymś na M co jest  w każdym  mieście . 

I kto pomyślał że dziś agitacji na rzecz domu Tymianka nie będzie ten się pomylił , jako zodiakalna lwica , będę walczyła  o  jak najwięcej  osób aby wstawiali banerek i licytowali obraz .
I tak moi drodzy czytacze , jak macie blogi to  dajcie słowo zachęcające WASZYCH CZYTELNIKÓW , aby  włączyli się w tą akcję , pod postem waszym krótka wzmianka , żeby zaglądnęli  tam i tam , tyle :) bo wiele osób na banerki uwagi nie zwraca , ale jak zachęcicie to zwrócą :)

Na tą chwilę Lidia daje 50 zł. , przyłączcie się bo jak na razie to tylko dwie osoby licytują , za progiem wakacje , dopiero przybędzie niechcianych  zwierząt , pomóżcie mi to lepiej nagłośnić , podajcie to dalej .

DZIĘKUJĘ  WAM 
Ilona


 



































14 komentarzy:

  1. W Krakowie byłam w listopadzie. Zwiedzanie wawelu.
    Najwyższa pora aby odświeżyć wrażenia z tego wyjątkowego miasta...
    Świetna relacja i cudowne zdjęcia.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lusiu gdzie mi tam do Ciebie , z Twoimi wartościowymi relacjami , pięknymi fotografiami , ale dzięki :)
      Uściski :)

      Usuń
  2. Tak bym chciala znow zobaczyc Krakow, nie bylam tam z 50 lat, pewnie bardzo wiele sie zmienilo od tego czasu. A teraz mam tak daleko i nie po drodze, jesli juz jestem w Polsce.
    Apel o licytacji zamieszcze jutro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panterko na pewno jeszcze zobaczysz , ja mam niby blisko ze 100 kilometrów a prawie 30 lat tam nie byłam , za apel dziękuję , może będzie większy odzew , bo wiele osób może myśli że to candy .

      Usuń
  3. Znam Kraków tak sobie, a najbardziej ryneczek. Jest to jak dla mnie najpiękniejsze miasto w Polsce. Nie znam lwic, nigdy mi za skórę nie zalazły. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Kraków znam też bardziej z rynku ale liczę że jeszcze poznam tam to i owo :)
      Ja nie z tych lwic co za skórę załażą , no chyba że to konieczne :)

      Usuń
  4. Do Krakowa mam słabość. Uwielbiam to miasto. Ile razy jesteśmy na południu, tyle razy musimy choć na chwilkę wdepnąć do grodu Kraka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym mieście naprawdę tętni życie , zwłaszcza studenckie :))

      Usuń
  5. Kraków piękny jest, ale ja wolę Wrocław :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W Krakowie pozostał tamten czas.
    Jest magiczny...
    Trudnooderwać oczy od Twoich fotek
    Pozdrawiam
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Słoneczne, miłe zdjęcia. Tę lewitującą kobietę widziałam na Rynku w zeszłym roku. A pozujących mimów można tu spotkać właściwie przez cały rok.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak cały rynek obsypany jest różnymi postaciami :)

      Usuń