Nawet w domu poprzestawianie mebli, małych detali daje mi niewielkie poczucie jakiejkolwiek zmiany, choćby wizualnej, ale były też i takie gdzie po przestawieniu ścian dały początek porządnym rewolucją, a nawet przewrotom niekoniecznie majowym, więc i zmiana szaty bloga ze skomplikowanej na zwyczajną była mi potrzebna.
Dojrzałam do tego aby zacząć podążać spokojniej przez życie , bez zbędnego szarpania się i mocowania z nim, gdzie bicie piany wnosiło tylko więcej zamętu i chaosu, to nie jest proces dzisiejszego dnia, kilka tygodni pomału przyswajam, wdrażam w moje życie to co daje mi spokój i ukojenie,jednocześnie pozbywając się z mojego życia wiele elementów, które zaprzątały a nawet zaśmiecały mi głowę, zbytecznymi sprawami, każdy ma własne filozofie i przemyślenia, ja smakuję życie, jakie to proste a zarazem skomplikowane.
Jak pamiętam zawsze niepotrzebnie komplikowałam proste sprawy, choćby tym doszukując się niczym detektyw drugiego dna, choć nie bez znaczenia miało na to z pewnością wiele czynników na które natykałam się w swoim życiu, już nie owijając w bawełnę, na blogu będzie panować dobra i co najważniejsze pozytywna atmosfera, takie mam założenie, wokół nas i tak wiele bywa negatywnych rzeczy, że na moim blogu nie chcę robić dla nich miejsca i jeszcze częstować nimi duszyczki które do mnie zaglądają.
Wracając jeszcze do komplikacji zanim dziś napisałam posta, rozważałam przez chwilę, zrobić zamkniętego bloga, ale jak widać były to tylko rozważania, a po prawdzie myślę, że byłoby to nie w porządku, zwłaszcza dla cichych podczytywaczy, lecz była ta myśl podyktowana tym, aby ba blogu była bardziej kameralna atmosfera, jednak czuję gdzieś w sercu, że będzie teraz naprawdę ciepłe miejsce, do którego chce się zaglądać.
Dziwne dosięga mnie uczucie, jakbym dopiero co zaczęła pisać pierwszego posta, zwłaszcza jak archiwum jest w miarę bogate od przeróżnych postów niekoniecznie fajnych , ale wiele razy oddzielałam różne etapy życia grubą kreską, aby pisać następny rozdział życia od nowa, czy chociaż z innej perspektywy, zresztą z każdym następnym minionym rokiem, perspektywa się zmienia i dostrzega się to czego ileś miesięcy temu było dla nas niewidoczne, taki widać urok życia.
Pamiętam jak w dzieciństwie bawiłam się w podchody, gdzie to strzałki ułożone z patyków miały zaprowadzić nas do celu, nieraz były lepiej widoczne, czasami ukryte tak, że ich się nie dostrzegło i człowiek pobłądził, czyż nie tak nieraz w życiu bywa? można powiedzieć od dziecka jesteśmy ukierunkowani na dostrzeganie bodźców które dostarcza nam życie, może to być muzyka która sprawi że zwiążemy z nią swoje życie, zapachy z kuchni naszego dzieciństwa które będziemy poszukiwać przez całe życie, a i tak nie będzie dane nam ich poczuć....
I ja cały czas poszukuję, lecz dopiero nie tak dawno temu, uświadomiłam sobie, że choć nie zawsze szłam po właściwych śladach, nie raz pobłądziłam, to parę tych strzałek dostrzegłam w porę, zwłaszcza przez ostatnie lata, i to one zaprowadziły mnie do tego miejsca, skąd zaczynam wodować swoją łódź, aby pomogła mi dopłynąć, do celu który od bardzo dawna sobie wymarzyłam, a musiałam czekać prawie czternaście lat, aby zacząć głośno o nim mówić.
Na to gdzie się rodzimy wpływu nie mamy, na wiele rzeczy również nie mamy długo długo wpływu, choćby dzieciństwo, inni decydują za nas jaka szkoła, gdzie mieszkamy, bywa jak w moim przypadku, gdzie marzenia o zawodzie też nie idą w parze, z tym co dorośli chcą, choćby małżeństwo nie raz nie jest naszym nieraz wyborem, lecz koniecznością z różnych powodów....
Ale w moim przypadku, choć na wiele spraw nie dane było mi mieć wpływ, to małżeństwo było jak najbardziej moim wyborem, i dobrym bo 22 lata to już coś, jednak co najbardziej chcę, aby było w najbliższym czasie, moim świadomym wyborem to jest miejsce w którym, chcę mieszkać, żyć, tworzyć, nie z przydziału losowego, lecz z MOJEGO WYBORU , dojrzałego , świadomego , nie wiem jeszcze czy to będą Pieniny , może Beskidy , ale koniecznie będą to góry, tak sobie to wymarzyłam.
Każde marzenie aby się ziściło, potrzebuje, pierwiastka szczęścia, szczyptę dobrej energii, i jeszcze opieki dobrych duszków , aby nawet niewidoczne lecz w pozytywnych myślach je wspierały, i mam nadzieję że tymi dobrymi duszkami zostaniecie Wy moi drodzy.
Dojrzałam do tego aby zacząć podążać spokojniej przez życie , bez zbędnego szarpania się i mocowania z nim, gdzie bicie piany wnosiło tylko więcej zamętu i chaosu, to nie jest proces dzisiejszego dnia, kilka tygodni pomału przyswajam, wdrażam w moje życie to co daje mi spokój i ukojenie,jednocześnie pozbywając się z mojego życia wiele elementów, które zaprzątały a nawet zaśmiecały mi głowę, zbytecznymi sprawami, każdy ma własne filozofie i przemyślenia, ja smakuję życie, jakie to proste a zarazem skomplikowane.
Jak pamiętam zawsze niepotrzebnie komplikowałam proste sprawy, choćby tym doszukując się niczym detektyw drugiego dna, choć nie bez znaczenia miało na to z pewnością wiele czynników na które natykałam się w swoim życiu, już nie owijając w bawełnę, na blogu będzie panować dobra i co najważniejsze pozytywna atmosfera, takie mam założenie, wokół nas i tak wiele bywa negatywnych rzeczy, że na moim blogu nie chcę robić dla nich miejsca i jeszcze częstować nimi duszyczki które do mnie zaglądają.
Wracając jeszcze do komplikacji zanim dziś napisałam posta, rozważałam przez chwilę, zrobić zamkniętego bloga, ale jak widać były to tylko rozważania, a po prawdzie myślę, że byłoby to nie w porządku, zwłaszcza dla cichych podczytywaczy, lecz była ta myśl podyktowana tym, aby ba blogu była bardziej kameralna atmosfera, jednak czuję gdzieś w sercu, że będzie teraz naprawdę ciepłe miejsce, do którego chce się zaglądać.
Dziwne dosięga mnie uczucie, jakbym dopiero co zaczęła pisać pierwszego posta, zwłaszcza jak archiwum jest w miarę bogate od przeróżnych postów niekoniecznie fajnych , ale wiele razy oddzielałam różne etapy życia grubą kreską, aby pisać następny rozdział życia od nowa, czy chociaż z innej perspektywy, zresztą z każdym następnym minionym rokiem, perspektywa się zmienia i dostrzega się to czego ileś miesięcy temu było dla nas niewidoczne, taki widać urok życia.
Pamiętam jak w dzieciństwie bawiłam się w podchody, gdzie to strzałki ułożone z patyków miały zaprowadzić nas do celu, nieraz były lepiej widoczne, czasami ukryte tak, że ich się nie dostrzegło i człowiek pobłądził, czyż nie tak nieraz w życiu bywa? można powiedzieć od dziecka jesteśmy ukierunkowani na dostrzeganie bodźców które dostarcza nam życie, może to być muzyka która sprawi że zwiążemy z nią swoje życie, zapachy z kuchni naszego dzieciństwa które będziemy poszukiwać przez całe życie, a i tak nie będzie dane nam ich poczuć....
I ja cały czas poszukuję, lecz dopiero nie tak dawno temu, uświadomiłam sobie, że choć nie zawsze szłam po właściwych śladach, nie raz pobłądziłam, to parę tych strzałek dostrzegłam w porę, zwłaszcza przez ostatnie lata, i to one zaprowadziły mnie do tego miejsca, skąd zaczynam wodować swoją łódź, aby pomogła mi dopłynąć, do celu który od bardzo dawna sobie wymarzyłam, a musiałam czekać prawie czternaście lat, aby zacząć głośno o nim mówić.
Na to gdzie się rodzimy wpływu nie mamy, na wiele rzeczy również nie mamy długo długo wpływu, choćby dzieciństwo, inni decydują za nas jaka szkoła, gdzie mieszkamy, bywa jak w moim przypadku, gdzie marzenia o zawodzie też nie idą w parze, z tym co dorośli chcą, choćby małżeństwo nie raz nie jest naszym nieraz wyborem, lecz koniecznością z różnych powodów....
Ale w moim przypadku, choć na wiele spraw nie dane było mi mieć wpływ, to małżeństwo było jak najbardziej moim wyborem, i dobrym bo 22 lata to już coś, jednak co najbardziej chcę, aby było w najbliższym czasie, moim świadomym wyborem to jest miejsce w którym, chcę mieszkać, żyć, tworzyć, nie z przydziału losowego, lecz z MOJEGO WYBORU , dojrzałego , świadomego , nie wiem jeszcze czy to będą Pieniny , może Beskidy , ale koniecznie będą to góry, tak sobie to wymarzyłam.
Każde marzenie aby się ziściło, potrzebuje, pierwiastka szczęścia, szczyptę dobrej energii, i jeszcze opieki dobrych duszków , aby nawet niewidoczne lecz w pozytywnych myślach je wspierały, i mam nadzieję że tymi dobrymi duszkami zostaniecie Wy moi drodzy.
Cieszę się, że spokój i harmonia zwyciężają.......
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i przesyłam najlepsze myśli:). Na część spraw rzeczywiście mamy wpływ, choć jak jest naprawdę.....Najwspanialsze jest zawsze tu i teraz! Ściskam Cie Ilonko mocno.
Ewciu ten spokój przychodzi chyba z wiekiem, czasem wpisując się jako mądrość życiowa, gdyż w pewnym wieku się wie, że to jest dobry doradca.
UsuńTrzymam kciuki za Twoje marzenia. Co słychać w Twojej Pracowni?
OdpowiedzUsuńHano droga, obiecuję wstawić następnym razem wątek o pracowni, bo się znów dzieje, choć chwilowo mam przerwę ....wiadomo karnawał.
UsuńNiech Cię dobre duszki, aniołowie nie opuszczają, niech szczęścia nie braknie. Spełniaj marzenia! Miej dom w górach! Bardzo Ci kibicuję Ilonko.
OdpowiedzUsuńP.s.
Napisałam u siebie, niewiele, ale jestem już. To też Twoja poniekąd zasługa. Buziaki!
Owieczko toż byłam u Ciebie, ozdrowiałam aż z uciechy, patrząc na Twe cudne choć okupione pracą sielskie zdjęcia, z wiosną na czele, mam nadzieję że i do mnie ta wiosna jutro przyjdzie:)
UsuńUściski ślę :)
Odważna jesteś z tą zmianą miejsca do życia...Zazdroszczę i powodzenia...
OdpowiedzUsuńgłupotę łatwo pomylić z odwagą, a to jest być może jedna z lepszych decyzji w życiu.
UsuńCzytam i nie poznaję.Wielki od Ciebie bije spokój.Zniknęło całe szaleństwo,które przedtem wyczuwałam i za którym wprost nie nadążałam.Przedtem pędziłaś jak wiatr do przodu.a teraz idziesz spokojnie i pewnie.Życzę spełnienia wszystkich marzeń Ilonko i oby Twoja ścieżka była zawsze prosta.Pamiętaj może nie zawsze piszę,ale zawsze jestem i czytam.
OdpowiedzUsuńBrydziu dwa miesiące wystarczyło na poukładanie wszystkiego wkoło a zwłaszcza samej siebie, wiem że jesteś Brydziu :)
UsuńA ja tak prosto z mostu, tylko krowa nie zmienia poglądów, stare przysłowie i jakże aktualne. Kto nie idzie do przodu ten się cofa. A przecież iść do przodu nie zawsze znaczy iść tą samą drogą. Zmiany są nam konieczne, bez zmian, przemyśleń, wzlotów i upadków życie byłoby jednostajne i nudne do bólu. Dlatego Ci kibicuję niech marzenia się spełnią, a te góry staną się realne.
OdpowiedzUsuńMemo droga jakże celny Twój wpis, właśnie że mamy możliwość dokonywania własnych wyborów, sprawia że życie może być zaskakujące, a za kibicowanie jestem wdzięczna :)
UsuńZ Twojego posta przebija pogodzenie sie ze swiatem i z soba. Chyba wreszcie znalazlas swoje miejsce, bo jak dotad, (takie bylo moje wrazenie) miotalas sie troche bezladnie w poszukiwaniu wlasnej drogi. Mialas wiele pomyslow, ktore po krotkim czasie zarzucalas, zaniedbywalas, by zaczac cos nowego. Czuje, ze tym razem wyciszylas sie, skonkretyzowalas cele. To dobrze.
OdpowiedzUsuńCzy rozmawialas juz z babcia o swoich zamiarach? Co ona na przeprowadzke w gory?
Panti o tak spokój jest, a pomysły dotychczasowe nie zniknęły dalej są po części realizowane lecz teraz coraz bardziej zaczynają pasować do mojej układanki życiowej, wyczekuj następnych wpisów a sama zobaczysz ....
UsuńBędzie i wątek z babcią ....
Wierzę, że spełnisz swoje marzenia.
OdpowiedzUsuńNie warto się szarpać i z sobą walczyć.
Wszystkiego najlepszego.
Pozdrawiam bardzo serdecznie:)
Lusiu wierzę że każdy może spełnić się w tym czego pragnie, Ty masz swoje ukochane podróże a ja ....póki co marzenia :)
UsuńNiech spełnią się Twoje marzenia :) Dom w górach... ja nie spełnię już tego marzenia, ale Tobie kibicuję zawzięcie... idź za marzeniami :))))
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego :)
Beatko dzięki, oby było szczęśliwe zakończenie tej historii :)
UsuńWytrwaj w tym spokoju i dąż do spełnienia marzeń, czego życzę oczywiście :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że inną drogą ale zmierzasz w tym samym kierunku co ja. To życie nauczyło mnie pokory i przyszedł spokój. Życzę Ci spełnienia marzeń. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńIlonko, jakkolwiek nie do wiary może to zabrzmieć - mieszkałam już w 18 miejscach
OdpowiedzUsuńw 5 krajach na dwóch kontynentach. I wcale nie zamierzam na tym poprzestać :)
Piszę to, aby Cię zagrzać do zmiany miejsca zamieszkania, bo mimo że niesie to
ze sobą często sporo wysiłku i zamieszania, ale jednocześnie jest ożywcze,
wybija z rutyny, daje nowe widoki i horyzonty, nowe wyzwania i wibracje.
Zatem trzymam za Ciebie kciuki, za Twoje nowe spojrzenie na życie i za marzenia!
Mar powtarzam się ale jak Ty już coś napiszesz to napiszesz, jak zawsze trafnie.
UsuńIlona do odważnych świat należy. Życzę Ci spełnienia marzeń. Bo marzenia czynią nas szczęśliwymi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻyczę abyś dzielnie dążyła do upragnionego celu. Stęskniłam się za Twoim Kurnikiem co tam się dzieje ? Uściski zasyłam.
OdpowiedzUsuńMarysiu chwila cierpliwości ....coś się w kurniku dzieje :)
UsuńIlona, myślę że wciąż jeszcze odczuwasz szarpaninę nerwów, remontów,gonitwę , bałagan domowy, trochę czasu jeszcze potrzebujesz aby się wyciszyć i wejśc w normalny spokojny tryb życia ,wciąż szukasz torów, życzę wszystkie go dobrego, na pewno będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńUlu od szarpania , nerwów nikt nie ucieknie, ale staram się eliminować punkty zapalne.
UsuńŻyczę Tobie z całego serca spełnienia marzeń i pozdraweiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMocno trzymam kciuki za powodzenie Twoich zamierzeń. Trzymaj się zasady ja a potem reszta świata, troszkę egoizmu w postawie do życia jest konieczne by nie się zwariować z szybkości i problemów mijającego czasu. Jak wiesz masz we mnie elfa czy dobrego duszka, trzymam kciuki, buziaki
OdpowiedzUsuńMariolu dobrze wiem że z Ciebie dobry duszek :)
Usuńgeweldig mooi zulke platen zie je meestal alleen in sprookjesboekjes,maar dit is echt,geweldig mooi.
OdpowiedzUsuńCzyli zrobiłaś remont, pracownię i teraz chcesz zmienić miejsce? Góry są fantastyczne, ale pomyśl też o pięknej Warmii - u nas jest jak w Bieszczadach. Pozdrawiam ciepło i życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńNatalio trochę cierpliwości , wkrótce wszystko się wyjaśni :)
UsuńMasz! Chwytaj! Wysyłam Ci cały strumień pozytywnej energii!
OdpowiedzUsuńPrecious!!!.. Congrats..
OdpowiedzUsuń