Bogumił vel Boguś vel Bogusław jak widać całkiem się zadomowił, co więcej , jak widać z Sanszi nic sobie nie robi, zero obaw, za to psina nie za bardzo może się pogodzić z obecnością kota, i jeśli znikniemy z pola widzenia , zaraz pokazuje Bogumiłowi kto tu rządzi....
W moim ogrodzie gniazda lęgowe uwiły sobie, szpaki, kosy i gołębie dzikie, w budce lęgowej, mieszczącej się na wiśni właśnie szpaki się zadomowiły, przez ostatnie dni mogłam podziwiać uwijających się z pokarmem rodziców, latających tam i z powrotem bo maluchy wciąż domagały się jedzenia, a wczoraj cwane sójki wywęszyły łatwą zdobycz i porwały z budki pisklę....
No cóż, pomyślałam trudno, i samozwańczo postanowiłam bronić gniazda, długo nie czekałam znów się cholery pojawiły po następne, narobiłam rabanu , plus wymachiwanie długim kijem dało rezultat, krążyły jeszcze jakiś czas i poleciały miałam nadzieję w siną dal, lecz rankiem, dokończyły to co zaczęły, leżące resztki , piórek, siana, wywleczonych z gniazda,i latające bezradnie szpaki plus złowieszcza cisza w budce lęgowej, pokazały że sójki wygrały, szkoda , sprytniejsze zaś kosy , uwiły sobie gniazdo w potężnym świerku, choć obok też na świerkowym drzewie zawiesiłam budkę lęgową , nie skorzystały, tak myślę że taka budka zawsze jest widoczna, wręcz zaprasza intruzów do środka, a niepozorne gniazdo trudno wypatrzyć , w ubiegłym roku sroki napadły na budkę umieszczoną na wiśniowym drzewie , w tym sójki, te budki to może taka niedźwiedzia przysługa ....jestem wściekała, wiem że takie prawo natury...ptaki szybciej się pozbierały bo już w południe zaczęły odbudowywać gniazdo ...a pan szpak już wyśpiewuje miłosną serenadę ...
Wczoraj zakończyliśmy rozbieranie dużej woliery, no cóż pawi już nie ma, i nie będzie , dzięki temu że prowadzę bloga, mogę popatrzeć i poczytać , o Julku, Mai , ich dzieciach ...gdyby nie blog nie robiłabym aż tylu zdjęć, nie opisywałabym tylu rzeczy, gdyż nie miałabym takiej potrzeby.
Trzeba coś zakończyć, by mogło powstać nowe, i tak wczoraj pożegnały się z miejscem w ogrodzie, dorodna tuja, świerk na którym to siadały ptaki w wolierze, kilka mniejszych krzewów , które rozrosły tak że nie sposób było przejść, mam ochotę zmienić coś nieco w ogrodzie, zamiast wyjazdu na majówkę, zakupiłam sobie kamienia ....piaskowca ,aby zrobić sobie ścieżki w ogrodzie , o modnej kostce słyszeć nie chciałam, pocieszam się tylko, że w ten majówkowy długi weekend ma padać i to mi zrekompensuje siedzenie w domu i oddając się robocie remontowej, której końca nie widać.
Blog wiadomo, jest pewną formą rozrywki, jest też użytecznym medium, pozwalające nagłośnić, czy zwrócić uwagę na inne rzeczy , i chciałabym Was poprosić o zajrzenie do Justyny, mamy Gabrysia która prowadzi blog Bianiszkowy świat, zwłaszcza osoby, które nie zdecydowały na co przeznaczyć 1% podatku , przy okazji możecie poznać, bliżej tą wspaniałą rodzinę, poniżej jest widoczny link.
A jak tak już doszliście tu, to zapraszam na mój Kurnik Sztuki, tam oto takie żelazko, do obejrzenia, pod koniec tygodnia, będę już chyba gotowa by zorganizować dla obserwatorów KURNIKA , candy, postaram się aby było wypasione, nie ukrywam że zależy mi na obserwatorach, gdyż wtedy jest szansa do dotarcia do większej ilości osób, zwłaszcza mam tu na myśli blogi rękodzielnicze, aby miały mój skromny póki co blog w swoich zakładkach czy czytelniach.
Wiadomo reklama dźwignią handlu,
Żelazko obejrzałam, piękne jest :) A Bogusia mogę oglądac i oglądać - nic na to nie poradzę, że kociara jestem ;) Może dogadają się z Sanszi. Była sama, hołubiona, jedyna, a tu pojawił się konkurent do głaskających rąk, michy, najlepszych miejscówek i co nie tylko ;)
OdpowiedzUsuńŚwiat zwierząt rządzi się swoimi prawami, których czasem nie rozumiemy.
Powodzenia w kolejnych pracach remontowo - budowlanych, Ilonuś.
A co sie stalo z tym malenkim Vigo? Jakos mi umknelo.
OdpowiedzUsuńPies z kotem dobraly sie kolorystycznie ;)
Ano Vigo co już chyba w lutym pisałam w czasie karnawałowym gdzie się ludziska kręciły do wypożyczalni został porwany praktycznie z domu, bo na dwór nie wychodził, komuś widać kotek się spodobał.
UsuńKolorystycznie jak najbardziej się dobrały:)
Co za narod! Jakby malo bylo bezdomnych kotkow do wziecia.
UsuńMam tylko nadzieję że Vigo ma się dobrze, że nikt go nie wziął na sponiewieranie...takie ludziska ...
UsuńDwa rudzielce w jednym domu - to dopiero wesoło :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zobaczymy jak dalej się ten duet rozwinie :)
UsuńWystarczył tydzień i Bogumił wtopił się w nasze życie rodzinne, jakby był z nami lata, już wszystko ma w domu obcykane, wie kiedy trzeba udać się na nocny spoczynek, wtedy już idzie na drugie piętro do pokoju syna, pory posiłków też już zna, i krąży między miską a szafką gdzie kocie specjały czekają.
OdpowiedzUsuńRemonty to jeszcze na wnuki przejdą :)
OdpowiedzUsuńOne do siebie pasują, nawet kolorystycznie. I dogadają się z czasem. Zobaczysz. Fajne żelazko, stare???
Swój procent już oddałam........
Żelazko stare i i zrobione tak aby ze starym się skojarzyło, ciężkie jak .....dobrze że nie trzeba takim prasować ...
UsuńZwierzaki cudnie wyglądają. Żelazko wyszło pięknie , KURNIK SZTUKI znajdzie się u mnie na pewno w zakładce . Zmiany w ogrodzie pójdą na dobre Ilonko, czasami zmiany są bardzo wskazane . Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMarysiu dzięki za kurnik :) zmiany to mam wszędzie i ogród, dom, jeszcze w garach rewolucję zrobię, idę na całość :)
UsuńW Twoim Kurniku jest cudownie. Pewnie nie wylazłabym z niego!!!!
OdpowiedzUsuńWszystko tam piękne.
Rude jest śliczne, mówię tu i o dużym i małym. Wyglądają uroczo:)))
1 procent już oddałam, gdyby wcześniej...
Ilonko , nie wiem czy na mój robótkowy blog zaglądasz - mija mój roczek blogowania i robię skromny poczęstunek- candy. Wiele Ci zawdzięczam i z przyjemnością zapraszam
Izo to już rok...ale zleciało no nie, ale co tam nam kobitą metryka w miejscu stoi, zaglądam teraz na Twoje dwa blogi, co prawda co poniedziałek jestem na diecie, ale dziś niedziela ...a candy to cukierasy...ale co tam :)
UsuńRude koty są najpiękniejsze. O piesiu nawet nie wspomnę, taki uroczy. Do zimy tak urośnie, że będzie mógł ciągnąć sanie:-)).
OdpowiedzUsuńMilo Cie znowu czytac...a Twoje zycie widac ciagle sie wokol dobrych spraw kreci...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrafiłam do Ciebie od Róży. Ciepło, miło i przyjemnie na Twoim blogu. Jak to żelazko z duszą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Zwierzęta uwielbiam, a żelazko przepiękne. Dobry pomysł z candy:-)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia wiosenne ślę!