W wielki piątek za moim synem z kościoła przyszedł ten kawaler, który już od kilku dni przed tym kościołem koczował, w nadziei na jakąś strawę i ciepły kąt.
Jednak już synek mnie przed wyjściem przygotował że błąka się tam taki a taki kot, i jak znów dziś będzie to czy się zgodzę go przygarnąć, cóż robić, tak na szybko, jasne że się zgodziłam, po Vigo została kuweta, domeczek do spania, lecz okazał się za mały dla Bogusia, takie imię z kalendarza dostał kot, co prawda w piątek było Bogusławy .....ale co tam.
Kot co prawda wygląda dobrze, jednak jest zabiedzony czytaj chudy, ma podejrzany nadmiar sierści zwłaszcza w okolicy brzucha, sądząc po sposobie jego bycia, był kotem domowym i miał się dobrze, lecz z jakiegoś powodu trafił na ulicę ....i musiał tam spędzić trochę czasu, do dziś na jedzenie dosłownie się rzuca i łapczywie połyka kęsy, nawet nie starając się pogryźć ...byle szybko i dużo.
Choć jest to kot domowy, jednak nie chcę i nie mogę go zamykać w czterech ścianach, jest już ciepło, więc mam drzwi otwarte z domu do ogrodu, wiec Boguś może wychodzić z domu kiedy chce, nie jest małym koteczkiem jak Vigo aby ktoś go pod pazuchę zabrał i najzwyczajniej uprowadził, raczej jest ufny ale na dystans, mnie się nie obawia ...bo mu daję jeść ..z dziećmi śpi w pokoju ....no i co ważne z Sanszi co dzisiaj ma cztery miesiące zaczyna się dogadywać, zwłaszcza że akity, nie tolerują specjalnie innych zwierząt, chyba że je znają od szczeniaka ...no to jest szansa, że będzie ok.
Jednak najbardziej się boję, że Boguś wlezie mi kiedyś pod auto, kurcze z dwóch stron mam ulicę, dlatego zawsze miałam obawy dotyczące kotów, z trzy lata temu, miałam od maleńkości Ernesta, żył około dwóch lat, jednak właśnie jakiś wariat go potrącił, zostawiając mi żal i pustkę, i powiedziałam sobie nigdy kota ....
A teraz moje nowe stare nabytki, dziś na spodzie tary rysik, kiedyś w szkołach się na takich pisało, dwie karbitówki górnicze (lampy ) dwa zegary, dwie cukiernice stare , i na szklanki podkładki sztuk dwie,samowar ...następny, oraz trzy różne zegary z kukułką...czyli dziś pucuję, a w kolejce czekają inne klamoty....
Dziś na kurnik sztuki trafiły następne dwie prace ....szkatułka z ciekawym efektem ....oraz zegar na płycie ....zobaczcie ....
Zapraszam czytelników mojego bloga do poniższego KURNIKA SZTUKI, gdyż już wkrótce tam na dobry początek dla obserwatorów tego bloga będzie ogłoszone Candy, będzie coś nowego i starego, szczegóły już wkrótce .....
Piękny kociak!!!A Twój syn widać kocha zwierzęta.Pięknie!!!
OdpowiedzUsuńbardzo urodziwy ten rudzielec...
OdpowiedzUsuńNo widzisz, o jakiego niespodziewanego domownika się wzbogaciłaś! Od przybytku głowa nie boli:-)))
OdpowiedzUsuńheerlijk die poezenserie je zou haast denken dat ze stiekem de baas in huis is, je nostalgische voorwerpen zijn ook mooi je koekoeksklok werkt die nog.?
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tym kociakiem. Jest bardzo piękny.
OdpowiedzUsuńTo cieszy, że Twój Synek nie jest obojętny na porzucone zwierzaki.
Pozdrawiam serdecznie:)
Kotek miał szczęście, a Ty zyskałaś kolejne zwierzątko do kochania. Ni jest śliczny, Moja siostra tak umaszczone koty zawsze nazywała Mickami. Teraz ma szaraczki i jedna jest Marysia, a drugi Antek. Antek jest kotem wędrującym, bywa, że nie ma go kilka tygodni, gdzie bywa tego nikt nie wie, ale wraca. To koty wychodzące, trudno trzymać koty w domu, kiedy ma się ogród i pola za płotem.
OdpowiedzUsuńPiękny ten Boguś :) Oby się domu trzymał, kociamber jeden ......
OdpowiedzUsuńStarocie mnie powaliły swoim pięknem, znajdą jakieś godne miejsce u Ciebie z pewnością.
ilonko, witaj w świecie kociar. nie ma to tamto, kotu sie poszczęściło a i ty masz jedno szczęście wiecej do kochania. rude jest piękne!
OdpowiedzUsuńAleż ten twój Boguś urodziwy! Żeby tylko się bardzo nie oddalał... Niech się dobrze chowa! Klamoty piękne! A tabliczka do pisania to mi od razu Anię z Zielonego Wzgórza przypomniała:))
OdpowiedzUsuńKotek uroczy i widać w oczach radość:) Piękne klamoty. Buziaki
OdpowiedzUsuńJak można takiego pięknego kota wyrzucić z domu, ech ludzie to są....
OdpowiedzUsuńJeżeli akita go akceptuje to jest super...
jaki kocio ,a skarby wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńBoguś cudny. Już widzę Ilonko jak te klamoty zmienisz w piękne, niepowtarzalne cudeńka. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńcudowny rudzielec :) uściski Ilonko
OdpowiedzUsuń