Dwa tygodnie mnie tu nie było a ileż spraw fajnych i nie fajnych się zdarzyło , ale po kolei , zmuszona byłam znaleźć nowy dom moim kogutom , kurką , biegusom , gdyż sąsiedzi zaczęli mieć uwagi co do piania , i kwakania kaczek .
I tak dom im znalazłam na wsi , gdzie nikomu nie będą wadzić , poszły dwa koguty silki , dwa koguty białoczube choć były zakupione jako para ale kura okazała się kogutem , czubatkowy kogut wraz z kurką też poszli , i kogut feniksa wraz z dwoma kurami , oraz nasze biegusy ....
Do tych kogutów bez kurek postaram się wykombinować kurki , to jedyna szansa aby nie trafiły do garnka , wszystko dałam darmo ale z zastrzeżeniem że nie mogą być zjedzone , wszak to drób ozdobny , jedyna nadzieja to taka że nowi właściciele sami się przekonają że ze sprzedaży kury ozdobnej mogą mieć większy zysk , niż ze zwykłej i z tego powodu dałam im też kurki aby już były jajka , z tego co wiem biegusy już mają jajka więc jestem dobrej myśli .
Nie mogę mieć żalu do sąsiadów , tak się złożyło że to co miało być kurą okazało się kogutem i liczyliśmy się z tym że zacznie to być uciążliwe ...pianie , już jest paw ..a on do cichych nie należy ale tylko wiosną i latem ....resztę roku jest cichutki jak mysz pod miotłą .
Kiedyś pisałam że na wiosnę będę jeździć na rolkach , ale nic z tego za to zapisałam się w ten poniedziałek na fitness , jogę , pilates , zumbę , się zobaczy , a jutro salsa oczywiście wszystko to dostępne jest na jeden karnet ...no limit , taki prezent sobie wymyśliłam .
Dzieci podrosły czas pomyśleć o sobie , zawsze jeździłam na rowerze po lesie ale z tzw. duszą na ramieniu , czyli myślałam jak dzik mi na drodze stanie , lub ktoś mnie napadnie , więc więcej stresu niż relaksu miałam .
Mąż dał mi do zrozumienia że robi się ze mnie rycząca czterdziestka , ok tylko co to do końca znaczy ?, w poniedziałek było godzinę fitnessu , potem półtorej godziny jogi , wczoraj wzięłam sobie podwójną zumbę a dziś ledwo z łózka wyszłam i chyba od babci laskę pożyczę , ale nie dam się i jutro idę znów , choć powinnam i dziś iść , ale nie dam rady .
Zbierałam się na takie zajęcia z trzy lata , wreszcie moja klientka co wypożyczała kostium dla siebie mnie przekonała , że można w każdym wieku , ona ma 55 lat i daje radę , więc i ja postanowiłam spróbować , choć obawiałam się że będę najstarsza a tu okazało się że jestem pośrodku nawet babki po 60 -tce fikają , nie ma sztywności od razu każdy przechodzi na TY to wiele ułatwia , choć ciało obolałe to serce się raduje że robię coś dla siebie .
Jeszcze parę fotek desek kuchennych z którymi się ostatnio pobawiłam, a na końcu ostatni obraz Kingi .
Miłego popołudnia , ....kurcze może jednak się skuszę i pójdę poćwiczyć ....
Co za kreatywna rodzina! Takie piekne rzeczy robicie.
OdpowiedzUsuńIlonus, czy na zdjeciach to ten paw, ktoremu wczesniej ogon wylysial? Czyzby tak pieknie mu piora odrosly?
Buziaczki
Tak Panterko to Julek , przez zimę ogon odrósł , więc może pysznić się dalej :)
UsuńPiękne prace, a ilustracje fantastyczne:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki i też pozdrawiam :)
UsuńIlonko prawdziwe mistrzostwo świata, przecież dopiero zaczęłaś z tym zabawę,podziwiam Was obie
OdpowiedzUsuńPiwonio bawię się w wolnych chwilach , czyli wieczorem .
UsuńToś Ty artystka pełną gębą teraz! Gratuluje. Prace przepiękne!
OdpowiedzUsuńA tam artystka , liczę że córa będzie miała coś z artystycznej duszy :)
UsuńIlonko, cudowne deseczki. Mnie urzekła "Mleczarka" Johannes'a Vermmer'a.
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita, tyle ćwiczeń. Nie jestem zaskoczona, że masz zakwasy!
Szkoda kurek. Sąsiedzi nie lubią wsi?
Powodzenia!!!
Pozdrawiam:)
Lusiu sąsiedzi uważają że odgłosy samochodów są bardziej przyjemne dla ucha niż pianie kogutów :) wczoraj miałam takie zakwasy że chodziłam gorzej niż moja babcia .
UsuńŚciskam :)))
piękne prace a zumba itd...nie dla mnie za leniwa jestem od zawsze ruchu unikam choć wiem,że to złe...
OdpowiedzUsuńAgatko ja to rozumiem , nie każdy to lubi :)
UsuńPiękne deseczki :))))
OdpowiedzUsuńMasz talent kochana :)
Paw piękny....a kurek troszkę szkoda. Naprawdę były tak dokuczliwe?
Wszystko mi sie spodobalo w Twoim wpisie. poczawszy od ptactwa..i tego pawia, ktory jakby otaczal opieka walczacych kogutow a moze im sedziowal..piekne zdjecie. No i te deseczki niczego sobie, ladne ilustracje im dobralas...a Kinga ..niech dalej maluje...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDecoupagem robiłaś? Piękne! Szczególnie urzekła mnie ta z filiżanką w niebieskie kwiatki:-)))A już paw powalił mnie na kolana! Szkoda, że musiałas oddać swoje ptaki. Jednak mieszkanie na uboczu ma swoje plusy! I przekaż córci, że ma prawdziwy talent!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Asia
Ćwicz, ćwicz, jak Ci to sprawia przyjemność :), a że później trochę boli, to nie szkodzi, to minie. Przykro mi, że musiałaś oddać trochę swojego ptactwa. Mnie by tam pianie koguta nie przeszkadzało, ale inni są przewrażliwieni. Deseczka z oliwkami jest dla mnie śliczna. Tulipany namalowane przez córkę sa urocze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZdolne jesteście obie... deseczki są urocze, a tulipany naprawdę piękne ;)
OdpowiedzUsuńByłoby mi troszkę żal ptaków, w końcu to była Twoja pasja, ale dla dobrosąsiedzkich stosunków czasami trzeba się poświęcić. Ale pawie zatrzymasz?
Ściskam ;)
Ptaszuchy piękne i cudnie sfotografowane, wyglądają jak obrazy! Naprawdę jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńDeseczki również chwalę, no i dzieło córki Twej oczywiście:)
No to już wiadomo po kim córcia ma talent.
OdpowiedzUsuńA paw nie-sa-mo-wi-ty!
Pozdrawiam.
Nie wiem, co ładniejsze: paw, deseczki czy obraz. Wszystko naraz mi się bardzo podoba. A te białe to takie czupurne strasznie:)Chodziłam parę lat temu (po 50tece) na kurs tańca i uwielbiam tańczyć salsę, chodziłam w tym samym czasie na dyskoteki. A teraz kolana mi siadły i lekarz zabronił:(
OdpowiedzUsuńJak się wściekam na sąsiadów to sobie myślę, ze kupię pawia i go puszczę :)
OdpowiedzUsuńAle, te wrzaski mogłyby i mnie w końcu rozsierdzić chyba?
Póki co, Młody jest zafascynowany perliczkami, które mijamy u jednych z gospodarzy w czasie codziennych spacerów po wsi.
pozdrawiam!
No to się działo... pierzaste chyba wiosnę poczuły, bo tak się na siebie chyba panowie jeżą, no i wiem po kim Kinga ma talent - tulipany śliczne, a Twoje deseczki "pierwyj sort" jakby powiedzieli nasi wschodni sąsiedzi:)
OdpowiedzUsuńĆwicz kobietko, ćwicz, po jakim czasie samo przejdzie - mam na myśli oczywiście wszelkie bóle:)))
Pozdrawiam
No też coś.
OdpowiedzUsuńPrzecież wszelkie odgłosy ptactwa są przyjemne! ;)
Ja od ponad tygodnia jeżdżę na rowerze od 5 do 10 km dziennie i czuję się znakomicie. Co sezon to coś innego... było bieganie, dance aerobic, jakieś inne ćwiczenia, ale jazda na rowerze jest najprzyjemniejsza. ;)
Aaaa deseczki... cudowne! :))
Pozdrawiam.
Paw jest cudowny! Szkoda, że musiałaś kurki oddać. Jakbym była Twoją sądiadką, to by mi swojskie dźwięki nie przeszkadzały.
OdpowiedzUsuń;-)
Piękne deseczki poczyniłaś:)
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym zajęciem na rozruszanie się jest jazda na rowerze. Na reszcie jest ciepło, więc szaleństwo rowerowe rozpoczęte:)
Rycząca czterdziestka to bardzo fajny wiek. Znam to z autopsji. Od ponad roku chodzę na siłownię, bardzo sobie chwalę, a efekty mnie dodatkowo dopingują. Dzieci odchowane więc teraz czas dla siebie. Jak nie teraz to kiedy ?
OdpowiedzUsuńJesteście bardzo uzdolnione Dziewczyny. Deseczki boskie. Szczególnie "ukochałam" tę mleczarkę. Może zrobiłabyś na zamówienie?
OdpowiedzUsuńObraz córci bardzo mi się podoba.
Szkoda, że ptaki musiały odejść do innego domu. Moje koguty pieją straszliwie. Czasem myślę, że niedługo i u nas na wsi będą z tym problemy, bo zwierząt i ptactwa coraz mniej. Już mnie doszły słuchy, że owce za głośno beczą i słychać je na drugim końcu wsi. Trzeba nieźle nasłuchiwać, ale ten kto chce usłyszy nawet to, czego nie słychać.
Fajnie, że zapisałaś się na tyle zajęć. Nabierzesz kondycji. Serdecznie pozdrawiam