Wielkimi krokami zbliża się rocznica , jak zostaliśmy posiadaczami licznego i cudacznego ptactwa ....które dało nam wiele radości jak i smutku , zwłaszcza historia Sammiego ...była dla nas szczególnie bolesna .
Na dzień dzisiejszy w wolierach grasuje amor , a raczej kilkanaście amorków , co skutkuje jajami pieczołowicie znoszonymi przez ptasie damy ....nawet nasza nowa pawica czyli Maja 2 zniosła już dwa jaja , jutro powinno być trzecie , u kaczuszek mandarynek i karolinek na razie posucha , ale liczę jeszcze na jajka .
Długo się do tego przymierzałam ale , zacznę pomału się żegnać z tym blogiem , jednakże chciałabym jeszcze dotrwać do mojego roczku czyli do końca lipca , pokazując nowe narodziny , nowe historie ....
Jest to związane z nowym etapem mojego życia ......mąż i dzieci zostają te same , ale wszystko inne postanowiłam zmienić i to będę opisywała na moim nowym blogu , nie będę podawała na niego namiarów bo mogło by to być odebrane jako swoisty przymus aby tam zaglądać , jak mnie ktoś z Was znajdzie kiedyś w tym blogowisku będzie mi niezmiernie miło , choć tym razem mam swój nick i tematyka jest zupełnie inna, bardziej osobista jednakże nakierowana na pozytywne zmiany związane z moim .....wiekiem :)
Ale póki co jeszcze tu będę bywała ....
Jeszcze parę fotek z wolier , na piątkowym wypadzie w lesie spotkałam żmiję , ino nie wiem jaką :)
Życzę wszystkim miłego wieczoru niedzielnego
Nie wiem czemu, ale jak tylko zobaczyłam żmiję, to pomyślałam, że długo by mnie tam nie było w tym lesie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kończysz swoją działalność na tym blogu, ale mam nadzieję, że zdobędę namiar na kolejny i wcale nie traktowałabym tego jako przymusu, a raczej jak wielka przyjemność. :))
Pozdrawiam,
Ilona
Ico uważam że forma akurat tego bloga się wyczerpała , żaden ze mnie znawca ino amatorka , kasować go nie zamierzam bo to prawie rok mojego życia tylko go uśpię :)
UsuńMam nadzieję że kontakt nam się nie urwie :)
Pozdrawiam Cię moja Imienniczko :)))
Mało jest tutaj profesjonalnych znawców i to nawet dobrze, bo taki amator sam zdobywa doświadczenie i to jest piękne! :)
UsuńRównież mam taką nadzieję, ja zostaję tam, gdzie jestem i zawsze czekam. ;)
Ściskam mocno ;)
To mi raczej na podstępnego kusiciela wygląda, nie amora:D:D
OdpowiedzUsuńBo ten amor akurat nie widoczny :)
Usuńżmija to okropne gadzisko, ale też chce żyć. Ciekawa jestem nowego przedsięwzięcia blogowego. A teraz pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńJa też jestem co z tego nowego przedsięwzięcia blogowego wyjdzie , gdyż chcę zupełnie innej formy niż tutaj i z pewnością bez gadżetów typu globusy i inne pirdułki będzie ...
UsuńŚciskam Cię :)Aniu
Toć to żmija zygzakowata, jadowita zresztą. Może być bardzo niebezpieczna!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)))
Oj Haniu teraz się wystraszyłam ...a ja myślałam że to niegroźny przedstawiciel ..
UsuńUściski :)
Po ukąszeniu trzeba koniecznie podać antidotum. Dobra wiadomość to, że sama nie atakuje, tylko jak jest w niebezpieczeństwie.
Usuńżmija, jak nic !!!!! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńI jadowita :)
UsuńBędzie mi brakować tego bloga, ale będę Cię szukać na innym.
OdpowiedzUsuńByłoby mi po prostu szkoda takiej znajomości, mimo iż zdalna i zdawkowa.
Ściskam mocno.
Gabrysiu ok zdalna ale nie zdawkowa a myślę że może kiedyś w realu coś się spotkamy :)
UsuńUściski :)
szkoda bloga bo lubiłam tu zaglądać choć się za dużo nie odzywałam ale może jednak przymyślisz sprawę i zostawisz namiary na ten nowy...
OdpowiedzUsuńBlog zostanie do wglądu ale pisać już w nim nie myślę choć nigdy nie mów nigdy :) no chyba że będę mieć złotego pawia albo strusia to może coś napiszę :)
UsuńZnajdę Cię. Zabrzmiało jak groźba, ale już się cieszę na Twój nowy blog, choć pojawiam się rzadko komentarzowo, to czytam zawsze. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRogata owieczko jaka zmiana Twojego nicka świetna bardzo intrygująca :) , jak co to zostawię szyfry na nowego bloga :)
UsuńJa też u Ciebie chętnie bywałam ale Cię u Ciebie na blogu próżno wyglądać , pisz jak tam u owieczek amory przebiegają i co z tego wyniknie ....jestem ciekawa :)
Ściskam :))
Lubię zaglądać do Twojego zwierzyńca.
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę będę Krysiu :)))
UsuńWielka szkoda bo bardzo lubiłam ten blog,ja chcę bywać u Ciebie i już.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
No i będziesz Halszko bywać :))
UsuńTeż mam nadzieję, że znajdę Cię w nowym miejscu :)
OdpowiedzUsuńSię dzieje w wolierach ....myślałam, że ta żmija znalazła się w ich pobliżu. Niesamowity okaz, w Polsce to jedyny jadowity gatunek.
Taką dużą widziałam w Pieninach, tylko była brązowa. Budzi respekt.
W mojej okolicy też są, pojawiły się parę lat temu i dzięki temu sprowadzono również surowicę do aptek.
A ja ją chciałam sobie w ręce złapać ....brrrr...dobrze że coś mnie powstrzymało .
UsuńLidko jak co to zostawię namiar , tak się złożyło że pomyślałam że ważna jest tematyka bloga i jeśli ktoś lubi czytać o ptakach , różnych ich perypetiach to nie koniecznie będzie chciał czytać o zupełnie czymś innym ....
Ilonko, pieknie ta Twoja Zagroda wyglada, a ptaki zyja u Ciebie iscie krolewsko.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze nie bedziesz dalej prowadzila tego bloga. Tak jak napisalas to kawalek Twojego zycia i oczywiscie decyzja nalezy do Ciebie.
Szpieg ze mnie zadny, wiec trudno mi bedzie odnalezc Cie w blogosferze.
Usciski przesylam:)
The snake looks scary... is it poisonous?
OdpowiedzUsuńLoved seeing your chickens and the coop! :)
((HUGS))
A daj się znaleźć, co???;)))
OdpowiedzUsuńOstatnio nie odzywałam się komentarzowo, ale czytam, czytam i ciekawa jestem tego "nowego życia";)))
Cokolwiek robisz, powodzenia!!!
Ja mam nadzieję, ze za bardzo szyfrowac nowego adresu nie będziesz, bo chętnie zajrze..:)
OdpowiedzUsuń