Nic tak nie przewartościowuje życia, jak choroba, czy inne nieszczęście, wtedy docenia się wiele spraw, całkiem niedawno sama mogłam to poczuć, doświadczyć strachu, bezsilności, własnej niemocy, to też był, poza problemem ze swoim dzieckiem, powód zaprzestania pisania bloga.
Jeśli pisałam o jakiś swoich traumach, to najczęściej w czasie przeszłym, jak były już poza mną, a tu trzy miesiące, nie nadawałam się do użytku, robiłam co do mnie należy, w myślach spisując już testament,koszmar.
Dwa tygodnie temu, zdecydowałam się na wizytę lekarską, miałam dość już zadręczania samej siebie, bo oczywiście nikomu o swoich dolegliwościach nie mówiłam, jeszcze jakiś głupi chochlik mnie podkusił że chciałam sprzed drzwi gabinetu dać nogę, ale się wróciłam, i zrobiłam potrzebne badania, w czasie oczekiwania na wynik , wyrok, zaczęłam spisywać moje marzenia, po prostu musiałam, jakby choć tu na blogu nawet tylko na chwilę móc utrwalić.
Zrobiłam to o czym zawsze marzyłam, skontaktowałam się z hodowcą, psów rasy owczarek francuski Briard, i zaklepałam sobie jeszcze nie narodzone szczenię, szczeniaczki mają się urodzić za kilka dni, na razie czekam jako piąta w kolejce, na moją towarzyszkę spacerów, codziennego życia.
Wiedziałam że być może kuszę los, trąbiąc na prawo i lewo o swoich marzeniach, co dziwnie na chwilę nie wątpiąc że dam radę zawalczyć,choć coraz bardziej wyczekując dzisiejszego dnia, kiedy to miałam zadzwonić i zapytać się o moje wyniki, serce mi biło jak oszalałe, głos dziwnie drżał, ...
jakby to rzecz....życie mi daje drugą szansę, lekarz rzekł , wszystko w porządku , jest pani czysta..
Moje plany są jak najbardziej aktualne, liczę że się spełnią, ale ten trudny dla mnie czas, wiele mnie nauczył, mam nadzieję że dobrze będę odrabiała te lekcje, jednak nie zapominając o sobie, choćby o tym, że jestem kobietą, matką , żoną i dla własnego dobra muszę dbać o siebie , wsłuchiwać się w swój organizm bo młodnieć nie będzie ino coraz więcej będzie wymagać reperacji.
Jako że niestrudzenie grzebię w ofertach starych gospodarstw ,zwłaszcza po nocach, z mizernym skutkiem, myślę uprosić moje dziecię aby zrobiło, mi mały baner , z wiadomością że szukam domu w górach, i nieśmiało proszę kto chce mnie w tym wesprzeć aby na trochę zawiesił go u siebie na blogu, jak pojawi się na moim pasku bocznym , każda metoda jest dobra aby pomóc losowi.
Ten post powstał z taką myślą, aby zachęcić, Was abyście nie zapominały o sobie, dbamy o siebie jak spodziewamy się potomstwa, wtedy potrafimy trafić do właściwego lekarza, a potem , zaczynamy szukać pretekstów i głupich wymówek aby tam nie trafić wcale, ja unikałam mojego lekarza dziewięć lat, choć w ciąży co miesiąc wizyt pilnowałam, dopiero pewne objawy, mogące świadczyć o poważnej chorobie mnie tam zagoniły, jedno krótkie badanie cytologiczne, może wiele wyjaśnić, ja ze strachu straciłam trzy miesiące ze swojego życia .....
Jeśli pisałam o jakiś swoich traumach, to najczęściej w czasie przeszłym, jak były już poza mną, a tu trzy miesiące, nie nadawałam się do użytku, robiłam co do mnie należy, w myślach spisując już testament,koszmar.
Dwa tygodnie temu, zdecydowałam się na wizytę lekarską, miałam dość już zadręczania samej siebie, bo oczywiście nikomu o swoich dolegliwościach nie mówiłam, jeszcze jakiś głupi chochlik mnie podkusił że chciałam sprzed drzwi gabinetu dać nogę, ale się wróciłam, i zrobiłam potrzebne badania, w czasie oczekiwania na wynik , wyrok, zaczęłam spisywać moje marzenia, po prostu musiałam, jakby choć tu na blogu nawet tylko na chwilę móc utrwalić.
Zrobiłam to o czym zawsze marzyłam, skontaktowałam się z hodowcą, psów rasy owczarek francuski Briard, i zaklepałam sobie jeszcze nie narodzone szczenię, szczeniaczki mają się urodzić za kilka dni, na razie czekam jako piąta w kolejce, na moją towarzyszkę spacerów, codziennego życia.
Wiedziałam że być może kuszę los, trąbiąc na prawo i lewo o swoich marzeniach, co dziwnie na chwilę nie wątpiąc że dam radę zawalczyć,choć coraz bardziej wyczekując dzisiejszego dnia, kiedy to miałam zadzwonić i zapytać się o moje wyniki, serce mi biło jak oszalałe, głos dziwnie drżał, ...
jakby to rzecz....życie mi daje drugą szansę, lekarz rzekł , wszystko w porządku , jest pani czysta..
Moje plany są jak najbardziej aktualne, liczę że się spełnią, ale ten trudny dla mnie czas, wiele mnie nauczył, mam nadzieję że dobrze będę odrabiała te lekcje, jednak nie zapominając o sobie, choćby o tym, że jestem kobietą, matką , żoną i dla własnego dobra muszę dbać o siebie , wsłuchiwać się w swój organizm bo młodnieć nie będzie ino coraz więcej będzie wymagać reperacji.
Jako że niestrudzenie grzebię w ofertach starych gospodarstw ,zwłaszcza po nocach, z mizernym skutkiem, myślę uprosić moje dziecię aby zrobiło, mi mały baner , z wiadomością że szukam domu w górach, i nieśmiało proszę kto chce mnie w tym wesprzeć aby na trochę zawiesił go u siebie na blogu, jak pojawi się na moim pasku bocznym , każda metoda jest dobra aby pomóc losowi.
Ten post powstał z taką myślą, aby zachęcić, Was abyście nie zapominały o sobie, dbamy o siebie jak spodziewamy się potomstwa, wtedy potrafimy trafić do właściwego lekarza, a potem , zaczynamy szukać pretekstów i głupich wymówek aby tam nie trafić wcale, ja unikałam mojego lekarza dziewięć lat, choć w ciąży co miesiąc wizyt pilnowałam, dopiero pewne objawy, mogące świadczyć o poważnej chorobie mnie tam zagoniły, jedno krótkie badanie cytologiczne, może wiele wyjaśnić, ja ze strachu straciłam trzy miesiące ze swojego życia .....
Kochana oj to rzeczywiscie długo nie byłaś... ja robie badania kontrolne raz w roku przecież właśnie o to chodzi ,żeby w miarę wcześnie ewentualnie wyeliminować zagrożenie choroby albo szybko zadziałać ,a jak coś niepokoi to szyko do lekarza...ale znam wiele kobiet co tak jak Ty unika długo wizyty a to nic strasznego ..
OdpowiedzUsuńzyczę spełnienia marzeń i znalezienia tego właściwego domu oczywiście jak bedziesz miała banerek to wstawię ;))
3maj się zdrowo
pozdrawiam
Averko droga ja też takie babki znam, co unikają wszelakich doktorów, i ja nie jestem wyjątkiem sama z własnej głupoty się życiowo zawiesiłam , strach ma wielkie oczy.
UsuńMasz rację, trzeba dbać o siebie i te badania robić. Ja mam taki zwyczaj, że na początku roku robię sobie przegląd i mam z głowy cały rok:D Niezmiennie trzymam kciuki, by marzenia się spełniły i byś znalazła ten odpowiedni i wymarzony dom. Ściskam:)
OdpowiedzUsuńSame mądre kobitki, to ja teraz wychodzę na ciapę w dodatku głupią , Agulcu dzięki za życzenia :)
UsuńNo wiesz co, Ilona, myslalam, ze jestes bardziej swiadoma, ze nie chowasz glowy w piasek, bo "lepiej nie wiedziec". Rozczarowalas mnie ta 9-letnia przerwa, przeciez kobiety powinny kontrolowac sie co najmniej raz w roku, a piersi samodzielnie raz w miesiacu. Mam nadzieje, ze teraz juz nie bedziesz sie tak zaniedbywac. Przy okazji wyslij meza na zbadanie prostaty, on tez powinien zadbac o siebie.
OdpowiedzUsuńJa biegam do babskiego lekarza dwa razy do roku, zawsze wymaz i usg oraz macanie piersi, a co dwa lata na mammografie. Powinnam wybrac sie na kolonoskopie, ale z tym mam zahamowania.
Buziaki :***
Panti póki wszystko chodziło jak w zegarku, o lekarzu ani nie pomyślałam, a jak zaczęło się sypać, to już strach zamazywałam postem pod znamiennym tytułem oczekując Pani M., a powinnam napisać jak oszukuję siebie ....
UsuńDzięki :)
Kolonoskopia badanie ważne i potrzebne;) Nie ma co się cykać. Robią w znieczuleniu, w komfortowych warunkach, w państwowym szpitalu nawet. Wiem, bp moja koleżanka chodzi na to badanie tam regularnie, ostatnio była nawet wzruszona, bo jak się wybudzała z narkozy to jej fajny pielęgniarka nawet okulary na nos włożyła, żeby mogła zobaczyć sama, że już po wszystkim;) Stąd i ja się nie boję, i jak będzie trzeba to pójdę;) W okularach, ma się rozumieć;)
UsuńTak to czasem jest z chodzeniem do lekarza, dobrze, że wszystko w porządku u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńBanerek zawieszę, oczywiście.
Lideczko dzięki za wszystko:)
UsuńTeraz ścieżki do lekarza masz przetarte, od razu się zapisz, to będzie akurat za rok jak znalazł.
OdpowiedzUsuńBriardy nie są łatwymi psami, jak to pasterskie.
Hana słusznie prawi, od razu się zapisz i karnie przynajmniej raz w roku się tam stawiaj. Z tymi lekarzami nie ma cyrków i dostać się na wizytę można bez problemu, nawet zachęcają i zapraszają na darmowe badania. Nie trawię tych przychodni i wyczekiwania, ale przegląd podwozia i okolic karnie co roku robię.
UsuńIlonko, najważniejsze, że wszystko dobrze:) Ale co przeżyłaś oczekując wyniku to sama wiesz. Za często nie lubię wizytować lekarzy ale standard staram się wypełnić. cytologię i mammografie wykonuję jak się powinno. Chłopa też wysyłam do kontroli, chociaż ostatnio się pilnuje sam. Nie znaczy , że metryka się nie odzywa:))) Bo przecież święta spędziłam w szpitalu, przypomniało mi że o siebie trzeba dbać:) . Banerek zawieszę, chociaż nie o te rejony Ci chodzi ale kto wie???Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że wszystko jest dobrze i czarne myśli już nie męczą Cię. Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńDobrze, że już wyjaśniłaś wszystkie lęki, niepotrzebne na szczęście. Ja też nie cierpię chodzić na badania, wiem, że to złe, wiem jak być powinno, a jednak omijam przychodnie szerokim łukiem!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, a marzenia realizuj, bo to dodaje skrzydeł!
I po co się bać? ja nie mam wyjścia, jak się długo nie pojawiam moja lekarka do mnie sama dzwoni i opier....;)))
OdpowiedzUsuńZ mammografią to u nas Ameryka się zrobiła. Dzwonią do mnie ze szpitala (państwowego) i przypominają, że już pora. A wiecie dlaczego? Bo baby nie chodzą i wypasiony sprzęt nie ma co robić!
OdpowiedzUsuńZnam ten strach,kilka lat temu sama doświadczyłam takiej niepewności,Na szczęscie dobrze się skończyło,ale teraz już się pilnuję.
OdpowiedzUsuńDobrze że już ok. Buziaki zasyłam.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest dobrze.
OdpowiedzUsuńW imieniu Wielkiej Kapituły
OdpowiedzUsuńmam zaszczyt uhonorować
PRZEMIŁĄ ILONKĘ LISIECKĄ
ORDEREM BRATKA ŻYCZLIWEGO
Z przyjemnością i wdzięcznością przypinam Order !
Certyfikat do odebrania na blogu "szpakowedrzewo"
Z poważaniem - kanclerzyca Malina M*
Jak to się stało, ze przegapiłam ten post - nie wiem, bo wydawało mi się, że zaglądam często sprawdzając... wiem co przeżywałaś, ja " namacałam " wroga, a na badania szłam jak na szafot, byłam pewna na stówe, co tam, na milion,że " to jest to " i powiem Ci, że czekanie na wyrok, jest gorsze od samego wyroku. Bo jak znasz wroga, to wiesz, co masz robić. Niepewność, żal, złość, niemoc, wszystkie te odczucia są tak wredne, że zatruwają życie i choć w rzeczywistości wyniki są lepsze niż się spodziewamy/ zamartwiamy, to jesteś wypruta, wymęczona, psychicznie na dnie ... Cieszę się, że skończyło się na strachu i pilnuj się teraz !!!
OdpowiedzUsuńA banerek zaraz wrzucam na bloga :)
Buziaki :)