No to jedziemy z imprezką , wracając do wczoraj szczęśliwie obyło się bez szycia dla tych którzy nie w temacie rozwaliłam sobie porządnie rękę w miejscu gdzie wychodzi kciuk przez chilę myśałam że już po nim a w dodatku nie szło zatamować krwawienia, trochę brakło do godziny i z wielkim trudem ustało.
Wreszcie potem sobie przypomniałam że z racji przeziębienia zażyłam wcześniej Upsarin na takowe objawy i tam pisze że może upośledzać krzepliwość krwi, stąd ta polewka.
Wasze komentarze tak cudnie mobilizują że wiem że niedziela ale szykuję pracownię a Wy będziecie mogli mi w tym towarzyszyć, jak ktoś chce może zerkać co jakiś czas będę dawała zdjęcia z postępów.
Na pierwszy ogień idzie moja kuchnia, bez retuszu tak tworzyłam wszystko przez ostatni miesiąc, wieczorem doprowadzając ją do porządku, by na drugi dzień wyglądało wszystko tak samo.
Prawdopodobnie dziś poznacie Nazwę pracowni, a więc zapraszam na całodzienną i nocną może relację :) Dla Panterki będzie i Vigo , pamiętacie tego malucha ?
ZAPRASZAM :)
I trochę dziś Vigusi oto ona :) jak widać oczęta trzeba jej zakraplać bo dalej miewa problemy z oczkami, dostarczyła nam ta mikra istotka ....wiele stresu gdyż nie mogliśmy się długo z kocim katarem uporać po polepszeniu byliśmy dwukrotnie w punkcie wyjścia, nie pisałam o tym bo to nie jest koci blog, ale było ciężko, że nawet vet już nie za bardzo chciał jej aplikować kolejny antybiotyk , ale co tam było minęło jest dobrze :)
Vigusia czuję że będzie mi często towarzyszyć w pracowni, uwielbia bawić się wszystkim co znajdzie pod stołem, papierki, sznurki, no i kąsać mnie po nogach, abym ją posmyrała za uchem, a gdy wycinam to kolana już są okupowane przez kicię :)
Ciąg dalszy nastąpi ......
Czy do końca wytrwam ?
Kobitki czarujcie w trakcie montażu mebli pólka mi na nogę zleciała ....podsumowanie po przeziębieniu , paluchu , palce u nóg coś napuchły ....to juz wolałam dzieci rodzić ....a tu nic nie jest przewidywalne ....wkrótce pierwsze zdjęcia ....
Pocieszcie się że ja też nie mogę się doczekać ....myślałam że pójdzie szybciej .....może macie Wy jakieś fajne historie z remontami ...
To serwetki do wygrania .....oczywiście po sztuce :)
Działamy dalej do wieczora szmat czasu, a i noc długa .....dzięki moje drogie za kibicowanie :)
Wkrótce następna relacja :)
To już dziś ostatnia seria zdjęć , padamy nóg, jeszcze zlew do montażu i kaloryfer został , oraz parę duperelek , niestety nie dało rady dziś się wyrobić jutro część druga i ostatnia ....czyli nazwa pracowni jutro :)
Nie psioczyć na mnie tyle żeście wytrzymali to jeden dzień bez różnicy :)
Ja rozumiem, ze kuchnia nie jest najlepszym miejscem do tworzenia, bo robi sie balagan, bo nie ma jak gotowac. Ale jest swojsko i czlowiek tworzy w otoczeniu rodziny, choc ta rodzina czasem przeszkadza. Zastanawiam sie, jak bedziesz sie czula "na wygnaniu", samotnie w swojej pracowni, niby blisko domu, a jednak w oddaleniu od zycia rodzinnego. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciag dalszy...
Ta pasja wymaga trochę przestrzeni, spokoju, więc w pracowni ani trochę nie poczuję się jak na wygnaniu, może jakbym robiła na drutach to tak, ale to aż nie wymaga tyle miejsca.
UsuńTam z tyłu nie widać jest pełno kartonów, osobno są papiery takie do dekupażu co potrzebują mieć miejsce.
Dziekuje, dziekuje, dziekuje!!! :)
UsuńSliczna jest kociczka, ale widac, ze oczka jeszcze zalzawione. Bedzie dobrze! Jeszcze porzadzi na dzielnicy, kiedy wyzdrowieje, no i kiedy zostanie wysterylizowana. :)
Mam coraz wieksze obawy, czy dozyjesz otwarcia pracowni ;) Najpierw palec u reki, teraz u nogi, czarno to widze! :)
UsuńNooo, calosc nabiera ksztaltow, ale z tego, co widze, do konca jeszcze baaardzo daleko. Moja najstarsza corka ma identyczny regal, ten duzy.
UsuńAles tych rekodziel natrzepala! Zaczyna brakowac miejsca na regalach, chyba bedziesz musiala jeszcze kilka dokupic :)
UsuńNo to do jutra!
No to ruszamy ... ja mam ciasto i naleweczka sie znajdzie ... całodniówka sie zapowiada, cudnie :)
OdpowiedzUsuńNo jak mam nie pamietać vigo, toż jego profil na FB polubiłam :)
Witaj na imprezie Mirko :) mam nadzieję że się rozkręci :) powspominamy ...co nieco dziś czuję się tak jakbym czwartego dziecka oczekiwała i za chwilę miała je na świat wydać :)
Usuń:)
UsuńJakaż zmiana, Vigo teraz to już taki podlotek :)
UsuńTak nawiązując do porodu ... to współczuję, cały dzień rodzić :-d
O matko, jeszcze noga, uważaj na siebie bo po otwrciu będziesz z tydzień dochodziła do siebie ... ale już w pracowni :)
UsuńDoskonale Ciebie rozumiem, że sie chce już wszystko mieć zrobione , bo skoro wszystko jest to jak tu nie działać.
Trzymam kciuki by już nic Ci się nie stało.
ale fajnie się robi
Usuńpodoba mi się ten duży regał, tyle półek !!!
teraz do końca to już bliżej niż dalej :)
Ależ kawał roboty odwaliliście, jest super. I ile masz tego na tych półkach :)
UsuńI jakie cudeńka stworzyłaś, zdolna z Ciebie bestyjka .
Całuski na dobranoc. I do jutra.
Pisze sie na uczestnictwo w imprezce! ciekawam bardzo nazwy i Twego urzadzania..jak to dobrze,ze dzieki internetowi iTwojej niesamowitej energii bedziemy mogly byc z Toba. Sil i wytrwalosci zycze!
OdpowiedzUsuńJako wzrokowiec, najpierw patrzę na zdjęcie i oczom nie wierzę, skąd Ci się w pracowni ta podłoga wzięła :-) No to dzisiaj masz adrenalinkę i bez imprezki :)
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie, bo Twoje łapki teraz są wiele warte, jako główne narzędzie pracy :)
Czapki z głów, a medal dla Męża. Nazbierałaś tyle cudów, że aż miło patrzeć, pracownia wygląda imponująco. Czekanie też jest formą nagrody. A Ty odpocznij trochę, bo padniesz. Miłej, spokojnej nocki :)
UsuńO, imprezka :) Piszę się na nią :) Pewnie, że pamiętam Vigusię :) Zbój pewnie z niej i rozrabiaka na całego ;)
OdpowiedzUsuńCóż, porody są krwawe, więc dlaczego ten Twój czwarty miałby być inny? ;) Ale tak poważnie, to mnie z lekka zmroziło, jak przeczytałam o Twojej dłoni ....
Będę zaglądać z przerwą na obiad, oczywiście ;)
Ja też lubię działać w kuchni a kociaczka owszem pamiętam....
OdpowiedzUsuńAle Viguś rośnie!!!I niezły zawadiaka z niego:)A co do pracowni nie mogę doczekać się zdjęć!!!Trzymam kciuki aby wszystko się udało:)
OdpowiedzUsuńMiłego urządzania i strzeż swoich zdolnych rąk bo o przecięcie ścięgna nie trudno.Wiem coś o tym.
OdpowiedzUsuńWiktoria
A u mnie taki bałaganik w dużym pokoju przed telewizorem.Tam wyszywam zerkając na jakiś program,a nitek przybywa na stole.co prawda mam pojemniczek na nitki ,ale tak jakoś się dzieje,ze jest ich pełno wszędzie.
OdpowiedzUsuńCieszę się,ze z dłonią nie tak strasznie, jestem pod wrażenie Twojego samozaparcia w dążeniu do celu.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki by wszystko Ci zagrało.Kocie piękne, uratowane , buziaki
de poes heeft het beter bekeken.
OdpowiedzUsuńkuchnie mam małą i z robótkami trudno mi się tam wcisnąć ale w pokoju bywa różnie. Vigusia wygląda, że jest bardzo grzeczna:) A co do paluszka może powinnaś odwiedzić chirurga i zszyć . mam nadzieje , ze zadbałaś o to w natłoku prac. Jestem bardziej zajęta bo muszę do mamy jeździć , wczoraj cały dzień i noc spędziłam tam bez internetu oczywiście, ale jak tylko będę mogła, tu zajrzę.Buziaki
OdpowiedzUsuń:-d Ale poszło do przodu:) Pa do jutra i myślę , ze imprezka jeszcze będzie:)
Usuńmatko kochana, może odsapnij nieco? za dużo tych kontuzji u ciebie jak na taki krótki czas.
OdpowiedzUsuńa vigusia jest śliczna.
no, widzę, że cos sie wyłania....na razie mi sie podoba.
Usuńaleście sie narobili. piekne te rekodzieła. ale tam bedzie cudnie!
UsuńDo północy daleko. Uważaj na siebie abyś czegoś nie wymościła...
OdpowiedzUsuńVigusia rośnie jak na drożdżach....
Buziaki:)
Ale fajna ta Wasza Vigusia :))) Ciekawska, jak każdy kociamber, ciekawe, na kogo polowała przy tych roślinkach ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dotrwasz w jednym kawałku do otwarcia, kurczę ..... dziewczyno.
Pracownia już mi się podoba :)
Kochana idziesz jak burza! przyłączam się do imprezki i ja:) no i uważaj na siebie coby więcej obrażeń nie było!
OdpowiedzUsuńIlonko, na litość boooską!!!!! co ja słyszę i palec u ręki i noga kontuzjowana!!!!! A ju tu siedzę i sobie dziergam i nic nie wiem :(
OdpowiedzUsuńPracownia nabiera wyglądu....chociaż kuchnia bardzo klimatycznie wyglądała, z tym rozgardiaszem na stole ;)...ależ Ty masz, tych różnych, różności......
Maluszek słodziutki.
No Ci powiem.....kawał roboty odwaliliście :) Jestem pod wrażeniem :)
UsuńCo tam robota, co tam paluszki, ale będzie pracownia!!!! Też chcę, ale nie ma gdzie!!!
OdpowiedzUsuńZ kontuzji się wyliżesz, a pracowni zazdroszczę jak najzdrowiej;) czekam niecierpliwie na parapetówkę;)
OdpowiedzUsuńKurcze, pelen profesjonalizm! I widze, ze wszyscy pomagali w pracy, a Ty kobietko uwazaj na siebie.
OdpowiedzUsuńKicia sliczna:)
I już widać jak będzie pięknie:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziewczyno, czapki z głów. Ale Ty masz tych wszystkich akcesoriów.
OdpowiedzUsuńKoteczka coraz piękniejsza. Trzymaj się. Jestem ciekawa nazwy pracowni. Buziaki i uważaj na siebie, bo coś wypadek za wypadkiem
Ja nic nie napiszę bo mnie zatkało.....pozytywnie jak najbardziej...zatkało. Pełna podziwu (h)
OdpowiedzUsuńPiękne regały kupiłaś i widzę że masz wiele rzeczy do układania. Prace ślicznie prezentują się na tych małych sztalugach. Gratuluję powstania pracowni . Vigo urósł bardzo. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńOjej gratuluję... ale piękna ta pracownia. Na pewno będzie się Tam rewelacyjnie tworzyło :)))
OdpowiedzUsuńO Qrcze a ten stworek jak mi tam wlazł?
Usuń