Tak wiecznie biegam to za tym to za tamtym, że teraz się obudziłam że w poniedziałek wszystko zamknięte, a tu nie ma odpowiednich zapasów, ale co tam, damy radę.
Już wiem że to ostatnia sobota bajzlu w domu, gdzie nie wiadomo gdzie co jest, bo mama czyli ja wszędzie się z moimi rzeczami rozwalam, tak więc oczekujcie już gotowej pracowni...może jutro a może w poniedziałek.
Musicie mi uwierzyć na słowo że nigdy ale to nigdy nie miałam takiej radości aby urządzić wnętrze, jak właśnie pracowni, zresztą efekt sami będziecie mogli zobaczyć.
Są już naprawdę ostatnie szanse na zapisy dachówkowe, kto nie wie o co biega niech poczyta poprzedni post, pamiętam też o Serwetkach, z osób które się zapisały już nie kojarzę w którym poście jak znajdę to wpiszę , wróżka Laura rozlosuje jedną osobę która zgarnie z kilka tuzinów serwetek :)
Oczywiście nagroda niespodzianka trafi do osoby która wymyśliła nazwę pracowni, ja już wiem kto to jest :)
Wszystkim którzy do tej pory mi kibicowali i kibicują w realizacji mojego marzenia serdecznie dziękuję , to jest ważne ....
Serwetki były w poście pt.KONKURS Z DEMOLKĄ sporo czasu temu :) ale losowanie też było przewidziane na otwarcie pracowni ...więc jeszcze chwilę wytrzymacie :)
Nie moge wytrzymac z ciekawosci, jak Twoje krolestwo bedzie ostatecznie wygladac. Kiedy przemiana juz sie wreszcie dokona, prosimy o baaardzo duzo zdjec, ze wszystkich stron.
OdpowiedzUsuńI nie szalej za duzo, zdrowie wazniejsze. Szkoda byloby, gdybys na samo otwarcie rozlozyla sie do lozka.
Usciski.
Ja również czekam na pierwsze zdjęcia, fajnie że jesteś radosna i urządzanie jest dla Ciebie wielką frajdą. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze że marzenie się spełniło a otwarcie pracownii tuż . tuż. Czekam na przecięcie wstęgi i fanfary oraz ogłoszenie całemu światu że pracownia jest i już działa.Pozdrawiam i zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńJa Ci kibicuję całego serca, Ilonko, bo wiem, co to znaczy postawić wszystko na jedną kartę... i nie to, żeby nie było odwrotu... ale chce się bardzo, ogromnie, żeby się udało i żeby wszystko nabrało sensu. Nie pisuję ostatnio u Ciebie, bo próbuję ogarnąć moje dwa światy... ale zaglądam i trzymam kciuki, a przezde wszystkim bardzom ciekawa, jak będzie wyglądało Twoje Miejsce, jak je urządzisz (akurat siedzę nad projektem mojego, ale wciąż nie mam ostatecznej koncepcji).
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę;)
Tempo jakie sobie narzuciłaś jest ogromne...Nie mogę Ci powiedzieć zwolnij i tak byś nie posłuchała. Jesteś już bardzo blisko otwarcia pracowni...
OdpowiedzUsuńKibicuję Ci od samego początku. Wiem, że świetnie wszystko dograsz i zapniesz na ostatni guzik.
Pozdrawiam serdecznie:)
heel mooi.
OdpowiedzUsuńIlonko, dzielna kobieto ja też jestem bardzo ciekawa jak ostatecznie będzie wyglądać Twoja wymarzona pracownia. Mało się udzielam w komentarzach, ale kibicuję i cały czas podziwiam Twój zapał i energię. Przesyłam pozytywne wibracje i trwam w oczekiwaniu razem ze Wszystkimi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Zapomniałam dodać, Ikona-obrazek z Jezusem, bo nie wiem jak się nazywa i z góry przepraszam, w każdym razie śliczna. W dzieciństwie nad łóżkiem miałam podobny obrazek i jakoś tak wspomnienia wróciły ....
OdpowiedzUsuńOOOOOOooo widzę, że nie tylko ja chcę jajo znieść :)
OdpowiedzUsuńNormalnie serwujesz nam napięcie, lepiej niż na nie jednym kryminale. Już się miałam " upomnieć " o zapomniane serwetki, ale widać, że po mino euforii, natłoku obowiązków i tego całego rozgardiaszu, Twój umysł pracuje baz zarzutu, nie wiem, czy to zasługa rodziny, melisy, czy majstrów którzy jednak się spisali. Czekam niecierpliwie na milion zdjęć z pracowni i rozwiązanie kilku zagadek. Miłej nocki :)
Zdrowiej Ilonko !!!!
OdpowiedzUsuńI cieszę się, że z pracownią finiszujesz :)
Buziaki.
Ja też jajo zaraz zniosę. Uwielbiam takie historie remontowe. A najbardziej "przed" i "po". Niewiele piszę, ale kibicuję z całej siły.
OdpowiedzUsuńoj juz sie nie mogę doczekać i cieszę się razem z Tobą :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo intrygująco :)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę :)
My tu wszystkie jaja zniesiemy. Wyluzuj choć odrobinę, bo naprawdę się rozchorujesz. Dobre myśli ślę
OdpowiedzUsuńKobitki sorki ale nie mogę chwilowo odpisać na komentarze gdyż rozcięłam sobie rękę tak i tak paskudnie bo środkową część i nie wiem czy nie muszę jechać szyć bo polewki nie umie zatamować, mocny finisz pracowni z pewnością blizna na pamiątkę zostanie :)
OdpowiedzUsuńNo to widzę ,że istny szał panuje,a otwarcie pracowni to własna krwią przypieczętowałaś.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że z ręką w porządku!!!Matko ale dostarczasz nam emocji!!!I to na sam koniec remontu!!!Już myślałam,że będą zdjęcia z....a tu taka wiadomość!!!Proszę daj znać,że jest ok.A co do końca remontu,zawsze na sam koniec jest najgorzej,więc przyjmij że to normalne.Pozdrawiam cieplutko i za wszystko trzymam kciuki!!!
OdpowiedzUsuńno, ilona, żadnych chorób. otwarcie pracowni w łóżku będziesz robiła? nie szalej, zdrowiej i duuuużo zdjęć poproszę.
OdpowiedzUsuńBardzo duuuużo zdjęć prosimy. I cierpliwie czekam. Jak to mawiają, nieszczęścia chadzają parami, więc do przeziebienia doszła ręka. Ale teraz to już smam nadziję, że same przyjemności będą. Trzyma \j się dzielnie :)
OdpowiedzUsuń