Jako że od piątku organizowane są u nas ,
tradycyjne Tarnogórskie Gwarki to chciałabym przybliżyć Wam o co w tym wszystkim ,
chodzi , wiadomo że wiele miast czy miasteczek organizuje różne dni
miasta , festyny , i z tym jest u nas podobnie są stragany , koncerty
ale jest jeszcze pochód gwarków który odbywa się zawsze w niedzielę w
trzecim dniu gwarków i okazją aby wybrać się na niego całymi rodzinami
co staramy się czynić .
Choć w
przyszłości planuję mieszkać w górach w małej chacie to póki co mieszkam
w górach tyle że Tarnowskich i jako rodowita mieszkanka chciałabym
przybliżyć ciut historii mojego miasta .
Gwarki
Tarnogórskie są imprezą o charakterze historyczno kulturowym,
odbywająca się zgodnie ze starymi tradycjami górniczymi ziemi
tarnogórskiej. Są one organizowane w pierwszej połowie września prawie
corocznie od 1957 r., czyli od 55 lat.
Ludzie
idący w pochodzie przebierają się w postacie historyczne które mają coś
wspólnego z Tarnowskimi Górami jak Chłop Rybka podczas orki na terenie
Starych Tarnowic, odkrył kawałek srebra. Zapoczątkował to rozwój
górnictwa rud srebronośnych na ziemiach tarnogórskich. Obok Rybki w
pochodzie widzimy Skarbnika, ducha podziemi, który doglądał prac
górniczych. Inni uczestnicy to niemiecki poeta Johann Wolfgang Geothe i
Julian Ursyn Niemcewicz. Do tego mamy: Króla Jana III Sobieskiego wraz z
husarią i jego żoną Marysieńkę, Augusta II Mocnego, Bractwo
Strzeleckie, polskich żołnierzy 22 Pułku Ułanów wyzwalających ziemie
polskie, a obok tego wiele innych historycznych postaci.
Rajcowie Miasta:
Chłop Rybka:
Skarbnik:
Założyciele Miasta:
Gwarkowie ( górnicy Kopalni Srebra) :
Buntownicy Gwarków:
Sedlaczek:
Jan III Sobieski:
Husaria:
Kozacy:
Marysieńka:
Szkoci:
WSPÓŁCZEŚNIE :
W Tarnowskich Górach znajdują się m.in.
zabytkowa kopalnia srebra,
Dom Sedlaczka,
Dzwonnica Gwarków,
Sztolnia Czarnego Pstrąga i wiele innych..
zapraszam na mojego drugiego bloga : http://przewodnikagroturystyka.blogspot.com/
zapraszam na mojego drugiego bloga : http://przewodnikagroturystyka.blogspot.com/
Najbardziej w całym korowodzie zdziwiła nas grupa Japonek w kimonach :)czyżby Japonia miała coś wspólnego z Tarnowskimi Górami ?
OdpowiedzUsuńJuż wyjaśniam od paru lat Japonię przybliżają u nas rodowite japonki które w domu kultury prowadzą zajęcia z języka i kultury japońskiej oraz są zajęcia z kaligrafii i malarstwa , wiem że były również kursy nauki parzenia herbat.
UsuńCo roku przyjeżdża inna nauczycielka tak więc Japonia wpisała się w historię mojego miasta.:)
Ales mnie zmylila, Ilonko!
OdpowiedzUsuńTwoj blog jest o drobiu dekoracyjnym, a gwarek, inaczej zwany beo, to taki ptaszek, ktory wiernie nasladuje dzwieki, w tym mowe. Po przeczytaniu tytulu pomyslalam, ze sprawilas sobie gwarki do hodowli. ;)))
Uwielbiam takie swieta i korowody, a ich historia jest rowniez ciekawa.
Tak wiem że mam bloga o ptaszyskach ale jest też odnośnik w tytule mojego bloga "JA" który dodałam po to jakbym chciała niekiedy napisać o czymś co dotyczy mnie i mojego otoczenia ,no a gwarka też bym chciała mieć:))
OdpowiedzUsuńTyle ludzi zebrało się by świętować i pielęgnować tradycję.Co mnie uderzyło to wielopokoleniowość osób uczestniczących w korowodzie.Jak pięknie,że ludziom się chce przygotowywać,poświęcać wolny czas ,to budujące. Jaki przekrój postaci i przedmiotów w korowodzie, kolorowo i pogodnie.Urzekła mnie bardzo jasna kareta ,jest boska.Zdjęcia piękne,reportaż bardzo ciekawy, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW przygotowaniach do pochodu biorą udział nieraz całe rodziny właśnie wczoraj wypożyczałam stroje dla małego dworzanina , małej damy dworu, i dwóch dworzan , którzy jechali karetą i to była jedna rodzina tata z dziećmi oraz wujek:)
UsuńIlonko!
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili też pomyślałam, że masz hodowlę gwarków. Zastanawiałam się czy już powtórzą jakieś słowa.
Uwielbiam takie święta. Widzę, że wasze jest doskonale zorganizowane.
Przepiękna parada. Ilonko, pokazałaś świetny post. Cudowne zdjęcia.
Bardzo dobrze, że pokazałaś piękna tradycję swojego miasta.
Serdecznie pozdrawiam
Cieszę się że Ci się podobało a zdjęcia robiła moja córka za co jestem jej wdzięczna :) ja wolałam stać z tyłu; gdyż nie raz duże skupiska ludzi mnie przerażają i jest z tym mały problem że wolałabym być niewidzialna :) ale tak się nie da :):)
UsuńNie wiedziałam nic o tym święcie! Teraz za to czuję się, jakbym tam była. Zrobiłaś mnóstwo fajnych zdjęć:))
OdpowiedzUsuńTo cieszę się że mogłam je Tobie przybliżyć:)
UsuńAle fajna impreza!!!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki:))
Usuń...dziękuję, że się u mnie pojawiłaś, dzięki Tobie(temu)odnalazłam Twój cudowny blog, i post emanujący historią wyglądającą zza węgła naszych czasów, chętnie popodróżuję sobie (nie raz) z tą nutą historii w tle...tym bardziej, że Twoje rejony są mi obce...
OdpowiedzUsuńKreślę pozdrowienia:)
Bardzo się cieszę że mogę Ci przybliżyć moje rejony:)
UsuńBardzo symptyczna impreza, i z jakim rozmachem zorganizowna; a Ty, Ilono? też byłaś w przebraniu? pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa byłam tylko jako widz :)
UsuńWonderful photos, Ilona! I really enjoyed seeing the beautiful horses, and the fancy cars were pretty too! :)
OdpowiedzUsuńI happy You liked :)
UsuńHallo! So eine interessante Foto-Reportage - Danke fürs zeigen. Leider kann ich den Text nicht lesen. Liebe Grüße!
OdpowiedzUsuń