Miało być dobrze ze Samim ale niestety od wczoraj zanosiło się na to że konieczna będzie amputacja nogi , zostawiliśmy Samiego wczoraj na noc u weterynarza a dziś odebraliśmy go bez jednej nóżki jest mi strasznie go żal chcieliśmy dobrze w końcu miał tylko na początku problem ze stawem ale 1 weterynarz tak mu nogę usztywnił że uszkodził drugi staw a 2 weterynarz starał się operacyjnie naprawić co zostało sknocone niestety się nie udało .
Teraz mogę mieć pretensje do siebie że mogłam tego nie ruszać najwyżej by kulał gdyż tak było zanim poszliśmy z nim do weterynarza .
Nawet dziś Pani weterynarz która go prowadzi stwierdziła że się tyle wycierpiał że nie wiadomo czy przeżyje , wczoraj Asia z Siedliska dała mi namiar do lekarza który robił protezę boćkowi jak Sami się wykuruje trochę to będziemy tam dzwonić .
Wiecie że dopiero jesteśmy na początku naszej przygody z ptakami i pewnie nie raz będziemy korzystać z pomocy weterynarza oby nie takiej jak przy Samim i wiem nawet z tego co pisaliście nieraz że trzeba mieć szczęście do dobrego weta i dziś miała być rozliczona zapłata za operację Samiego która była przeprowadzona dwa tygodnie temu (wtedy nie chcieli żeby płacić dopiero po wizytach kontrolnych) i dziś okazało się że nic nie będziemy płacić.. nie do wiary !!!
Pamiętam z 8 lat temu mieliśmy pekińczyka wtedy szczeniaczka Megi i miała zapalenie pęcherza była to zima i przyszedł wet dał pieskowi termometr w tyłek i jakąś zawiesinę nam zostawił czy przepisał i 100 żł skasował a za wizytę dziecka u pediatry płaciłam wtedy 40 lub 50 zł. tak więc dzisiejszy gest weterynarza pokazał mi że nie zawsze pieniądz się liczy ale zwierzę ..
Myślę że jakieś fatum nad moimi ptakami nie krąży dziś jedna kurka sebrytka dostała kataru a kurka sułtan cały dzień stała napuszona w jednym miejscu dostaliśmy do nich lekarstwa i oddzieliliśmy je od reszty ptaków oby nic poważnego to nie było .
Dałam zdjęcie Samiego jak jeszcze był szczęśliwszy a teraz jak piszę siedzi w pudełku i dochodzi pomału do siebie i może dobry znak suchej paszy nie chce ; jajka jego przysmak też nie ; ale wsuwa kocią mięsną karmę co nie powinno dziwić gdyż paw w naturze żywi się gryzoniami , wężami ale chyba w Indiach skąd pochodzą :)
Trzymajcie dalej jeszcze kciuki za Samiego :))))
Bidulek :(
OdpowiedzUsuń:(no
UsuńBiedny Sami, czasami pośpiech jest złym doradcą.
OdpowiedzUsuńOby żył, to jakoś będzie :)pozdrawiam i trzymamkciuki :)
Krysko to nie był pośpiech tylko jeśli ptak kuleje to mogą być symptomy różnych chorób a wet stwierdził że to staw i tak potoczyło się dalej.
UsuńTak strasznie mi przykro, biedny pawik. Miejmy nadzieje, ze wykuruje sie z tej traumy i pozniej bedzie juz brykal na protezce.
OdpowiedzUsuńJestem z Toba!
Noc przetrzymał mam nadzieję że idzie ku lepszemu .
UsuńNiby pierwsza noc jest przelomowa, teraz bedzie juz tylko z gorki, jestem przekonana.
UsuńIlonko:((((
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu :)
UsuńSammi trzymaj się, a Ty nie miej wyrzutów sumienia, chciałaś jak najlepiej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMusi się trzymać .
UsuńBardzo przykro mi z powodu Samiego, kibicowałam mu z całego serca.Trzeba mieć nadzieję,że pawik się wyliże i będzie wszystko dobrze.Pozdrawiam serdecznie i czekam na dalsze relacje,pa
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTak mi smutno z powodu Samiego!!! Swoją drogą to ten wet powinien fundnąć mu protezę jak by miał honor, no nie!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Ilonko, pozdrawiam:)))
Ach i dobrze, że zdjęłaś ten głupi licznik!
Troszkę czekaliśmy z komentarzem ale co tam. Jesteśmy TU znani z tego że bez sentymentów (w hodowli czegokolwiek to podstawa)piszemy o realiach, tak więc prawda jest taka że powinnaś się zastanowić nad ,,skróceniem cierpienia" temu pawiowi. Powołujesz się na życie tych ptaków w ich ojczyźnie Indiach weź pod uwagę że ptak z takim defektem nie przeżyłby w naturze kilku dni. Wymyślanie protez dla niego to tylko dodatkowe cierpienia. O zwierzętach trzeba myśleć zwierzęco. Antropomorfizacja nie przynosi niczego dobrego zwierzęciu a jedynie uspokaja naszą ludzką próżność, niestety za to uspokojenie sumienia płaci cierpieniem zwierze.
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję że dobrze nas zrozumiesz, wiesz przecież jak bardzo kochamy zwierzęta, rzecz w tym aby kochać je mądrze i we właściwym momencie umieć podjąć decyzję o tym aby pomudz zwierzęciu, a nie uspokajać własne ludzkie sumienie. Wyklujesz jeszcze wiele zdrowych pięknych i nie cierpiących pawi.
Pozdrawiamy
Moi Drodzy
UsuńNie wiem czy będziecie to czytać , Wiecie że BARDZO WAS CENIĘ za całokształt i za mądrość życiową ale wiem że cokolwiek teraz bym nie zrobiła będzie źle , o protezie na razie nie myślę ,Sami cierpiał najbardziej przed operacją gdy miał nogę już usztywnioną , po operacji bo noga w dalszym ciągu była bezwładna i nie umiał utrzymać równowagi , dziś drugi dzień bez nóżki Sami skakał na jednej nodze w ogrodzie , wygrzewał się w słoneczku nic nie popiskiwał noga sucha bo ma szwy bez opatrunku.
Nawet wet uważa że na jego korzyść jest to że jest młody i noga będzie pomału przystosowywać się do jego ciężaru , gdyby jak Julek dorosły i stracił nogę nie wiadomo czy by się przystosował, jeśli Sami będzie się męczył to też nie chcę codziennie na to patrzeć .
Wy sami walczyliście niejednokrotnie o Molierkę też nie poddaliście się to proszę zrozumcie mnie , chcę mu dać szansę i sobie żeby mnie nie prześladowała potem myśl że nie zawalczyłam i poszłam na łatwiznę
Pozdrawiam Ilona
Pozwolę sobie zabrać głos - mimo, że ogromnie szanuję Janusza i Zosię, w tym przypadku nie zgadzam się z Ich opinią. Nie mówimy tu o ptaku wolnożyjącym, tylko o zwierzęciu na wskroś domowym, które będzie miało dobrą opiekę. Zwierzęta mają umiejętność przystosowywania się do sytuacji bytowej. Najważniejsze jest, żeby nie było bólu. Nogi nie ma, nie ma więc bólu. A Sami jest jeszcze mały, noga wraz ze wzrostem będzie przystosowywała się do pełnienia swej funkcji. Jeżeli Ilonko, zobaczysz, że wraz ze wzrostem wagi zaczyna mieć trudności z łapaniem równowagi - wtedy warto pomyśleć o protezie. No i jeszcze jedno - zwierzę nie pamięta co było " przed". Dla niego ważne jest "tu i teraz". A pod opieką " tu i teraz" Samiego może być tylko dobre. Poza tym znam liczne przypadki, kiedy dorosłe, dzikie ptaki, trafiały do azylu i musiały mieć amputowaną kończynę. Nie, nie wracały już do środowiska. Ale żyły nadal. Bo najważniejsze jest ŻYCIE.
UsuńAsia
Zrobisz to co uznasz za stosowne i tylko Ty o tym zadecydujesz. Kibicuję ptaszynie, ale to Ty widzisz go codziennie i wiesz co będzie dla niego najlepsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Też tak myślę :)
UsuńWitaj Ilonko!
OdpowiedzUsuńOstatnim czasem jestem zalatana, zagoniona. Gdy zjawiam się w domu od razu pędzę do Ciebie zobaczyć co u Ciebie słychać.
Twoja wiadomość powaliła mnie. Moi przedmówcy radykalnie chcą podjąć decyzję...
Co będzie lepsze dla Sammiego? skakanie na jednej nóżce czy...?
Nawet o tym nie chcę myśleć. Dobrze wiem, że to jest tylko Twoja decyzja.
Ilonko, pokochałam tego ptaszka. Cały czas myślałam o nim, przeżywałam etapy jego choroby, trzymałam kciuki, by wszystko udało się.
Przecież żyje wiele ptaków z różnymi dolegliwościami, są na straconej pozycji i weterynarze o nie cały czas walczą...
Ilonko, kochasz całym sercem swoje ptactwo, wiem jak bardzo troszczysz i martwisz się o nie...Z całego serca współczuję.
Serdecznie pozdrawiam
ŁUCJO :)
UsuńWiesz że nie myślę skazywać Samiego na wieczne cierpienie myślę że idzie ku lepszemu ,to w jakim sensie takie moje ptasie dziecko cały czas od urodzenia jest z nami w domu wiadomo że nie na stałe później będzie mieć najwyżej swoją wolierę i do towarzystwa spokojne kurki, jak będzie możliwość to nagram z Sammim może krótki filmik jak sobie radzi .
Również Cię serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wsparcie :)
Vet bills are also very high in Australia - so I'm glad you didn't have a large payment! I'll keep my fingers crossed for Sammi!
OdpowiedzUsuńHere is hoping Sammi has a long, happy life. Vet bills here are very high. It's $75 dollars just to walk in the door.
OdpowiedzUsuń