Kaczorek już się oswoił na tyle że podbiega po jakieś smakołyki i wcale na razie nie kwaczy za to panie słychać na końcu ulicy jedna głośniejsza od drugiej .
Bez obawy nie planuję żadnych nowych ptaków , bo... oprócz moich ptaków , przybyło mi wróbli , sikorek, gołębi , i srok te towarzystwo zaczęło nawiedzać okolice woliery w ostatnim czasie jak dni stały się zimniejsze , no więc ich również dokarmiam .
Swoją drogą czas pomyśleć o większym karmiku dla ptaków i będzie musiał to zrobić nasz fachowiec od domków , zawsze mamy karmik i wiadomo na zawsze nie będzie pogoda zrobi swoje i trzeba nie raz pomyśleć o innym .
Mój mężuś słowa karmik nie lubi otóż dawno dawno temu chciałam mieć karmik ale taki duży , byliśmy w odpowiednich sklepach mężuś stwierdzał BADZIEW , i stanęło na tym że zrobi sam , i tak schodziło a karmika jak nie ma tak , nie ma , moja cierpliwość się skończyła i postanowiłam zrobić rzeczony karmik sama , talentem w tych sprawach nie jestem i zrobiłam jak potrafiłam :) i postawiłam to coś zwane karmikiem przed domem aby każdy mógł zobaczyć .
Jak mężuś ten artystyczny wytwór moich rąk zobaczył ten mój dopiero badziew to , szybko się zabrał do roboty aby czasem nikt nie pomyślał że to co krótko straszyło przed domem to jest jego dzieło i tak ,wieczorem mogłam podziwiać karmik zrobiony przez mojego mężusia , ładny i solidnie zrobiony , gotowy do postawienia w ogrodzie , służył jeszcze , ptakom parę lat .Nieraz trzeba podstępem a już się uda:))
Jestem strasznie datowa i dziś właśnie mija trzy miesiące jak tu przesiaduję ; założenie początkowe oprócz decyzji błyskawicznej że piszę było opisywanie moich ptaków , czyli skąd pochodzą , wielkość , i to wszystko co można znaleźć w internecie ale stwierdziłam że takowe informacje każdy zainteresowany może znaleźć sobie sam .
Jednakże opisywać ptaki myślę na zasadzie moich obserwacji , gdyż jestem przekonana że każdy z ptaków ma charakterek jedne są bardziej przyjazne inne mniej a jeszcze inne złośliwe i szukające zaczepki .
A poza tym zyskałam przez te trzy miesiące większego obycia z komputerem , piszę już sprawniej i obiema rękami , a na początku pisałam posta z dwie godziny i nie dla tego że nie wiedziałam co napisać , tylko dla tego że pisałam jednym palcem i ten palec nie nadążał za tym co głowa wymyśliła :)
Oraz najważniejsze w tym wszystkim jesteście WY WSZYSCY czytający , zaglądający , komentujący , jak i dobrzy znajomi , których mam nadzieję przybędzie :)
Przepraszam jeszcze Wszystkich do których zaglądam że ich ostatnio trochę zaniedbam i z opóźnieniem przeczytam lub skomentuję ale jestem tak zalatana , zagoniona tyle rzeczy muszę ogarnąć :)
Ja Ciebie rozumiem i każdy zrozumie, że przy Rodzince i takiej gromadce ptactwa musisz być bardzo zagoniona.
OdpowiedzUsuńPopatrz jak ten czas leci, to już trzy miesiące.
Przyjm ode mnie gratulacje.
Myślę, że Cię wciągnęło blogowanie i poznawanie nowych, wirtualnych znajomych.
Prawda, że fajna sprawa?
Przesyłam serdeczne pozdrowienia.
Dziękuję Łucjo:)
UsuńBlogowanie jest z pewnością nowym i ciekawym doświadczeniem .
Gratuluję i cieszę się,że czerpiesz z blogowania wiele radości,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiwonio serdecznie dziękuję :)
UsuńIlonka, toc Ty z torbami pojdziesz, jak sie nie skupisz wylacznie na swoim drobiu, a bedziesz dokarmiac wszystko, co lata.
OdpowiedzUsuńAle tez niczego innego bym sie po Tobie nie spodziewala :)))
Tak po prawdzie to parkę lub dwie gołębi latem już dokarmiałam a że inne się zleciały to również im trzeba coś sypnąć :)
UsuńDopiero trzy miesiące, a ja mam wrażenie, że jesteś od zawsze ze swoimi ptasimi pupilami. Miałaś świetny pomysł na męża, aby zdopingować go do zrobienia karmnika. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak jakoś zleciało :) a podstęp nie raz jest wskazany :)
UsuńDokarmianie dzikich ptaków zaczyna się od początku grudnia albo później, dopiero kiedy jest -10C w nocy albo warstwa śniegu. Bo teraz one wędrują i koczują przesuwając się na południe, a tak to nauczą się, że "człowiek papu da" i zostaną na zimę, a tego być nie powinno. Teraz ptaki mają mnóstwo jedzenia wokół, absolutnie nie ma potrzeby ich dokarmiać - a to, że parę sikorek, wróbli czy mazurków kradnie z karmnika... one tak mają.
OdpowiedzUsuńOne raczej obsiadają całą wolierę i szukają najmniejszej szczeliny aby dostać się do środka , a potem nie potrafią wyjść .
UsuńOch, wyobrażam sobie jak jesteś zalatana:-) Miłego dalszego blogowania;-)
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu :)
UsuńSwietny pomysl z tym karmnikiem, mozw masz zdjecie tego Twego dziela stolarskiego. Gratuluje trzymiesiecznego jubileuszu! masz duze powodzenie w swiecie blogowiczow! sciskam Ciebie bardzo serdecznie a ptaszki pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie Grażynko zdjęcia nie mam ale jak zrobimy nowy z pewnością pokażę :)
UsuńDziękuję a ptaszki pozdrowię :)
Zanim się obejrzysz będziesz liczyć lata a nie miesiące, czego Ci życzymy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy.
Tak czas goni:) może, kto wie i będą lata ?
Usuń