niedziela, 30 grudnia 2012

DLA ' M'

Dzień dobry lub cześć jak kto woli :)

Miało być początkowo tylko o ptakach ale jak to w życiu mój blog schodzi nie na psy :)) lecz na ludzi , czuję się jak klucznik tylko nie wiem czego siebie ? swoich drzwi , trudnych tematów? ,zaczęło się od przedświątecznej  mojej  publicznej spowiedzi , wyrzucenia swoich demonów z którymi się uporałam .
Myślałam że temat zakończony , ale dostałam wczoraj e-maila  ,od nieznanej mi z bloga osoby , która opisała historię jakże podobną  do mojej z tą różnicą że moją gehennę wyrzuciłam do diabła , a ona w swojej trwa i jest w tym pozbawiona wsparcia , pomimo rodziny która ją otacza jest sama .
Napisała że nawet Wasze komentarze sprawiły że nie jest w tym sama , dlaczego o tym piszę ? ponieważ  myślę o znalezieniu u siebie na blogu okienka , gdzie znajdę miejsce na takiego rodzaju sprawy , myślę o takiej blogowej grupie wsparcia , że moja historia , lub czyjeś historie  będą dla kogoś promykiem nadziei i sprawią że ktoś będzie potrafił cieszyć się życiem .
Ja sama mogę niewiele , ale w grupie jest siła , a jeszcze większa  jeśli ktoś rozumie  poprzez własne doświadczenie skalę problemu .

Nawet  dziś sukienka którą mam na sobie sprawia mi radość dlatego że pomimo zwariowanego tygodnia znalazłam czas aby pomyśleć o sobie , i znów musiałabym się dla niezorientowanych wrócić w przeszłość , gdzie przez prawie dekadę mało co sobie kupowałam dlatego że zdziczałam i wyjście do sklepu gdzie niejednokrotnie  , przy ludziach miałabym prosić o podanie sukienki czy swetra do przymiarki , sprawiało że ciśnienie i bicie serca osiągało zenit swoich możliwości , a ja nie potrafiłam się skupić na  przymiarce tylko miałam zawsze wrażenie że wszyscy się na MNIE  patrzą .
Jak już to kupowałam z katalogu ciuchy to były  za duże lub  za małe , a jak były nie trafione to rozdałam  .

A dziś  nie mam z tym problemu  nawet męża wlokę z sobą do przymierzalni w roli tragarza , teraz chcę być widzialna , kiedyś wręcz odwrotnie nosiłam mężowe bluzy aby nie było widać mojego dość pokaźnego biustu , a teraz jak sukienka czy bluzka to tylko z dekoltem  jak  moje piersi   będą wyglądały jak wysuszone śliwki to dam sobie z dekoltami spokój a póki co chwilo trwaj , teraz  to mężuś ma problem ze mną , mam na myśli stare czasy gdzie nosiłam  się  jak  własna babka :)
Natura dała nam kobietom potężne moce , tylko trzeba nieraz lat aby je móc właściwie wykorzystywać , i to nie chodzi tylko o wygląd ale  naszą inteligencję , błyskotliwość , poczucie humoru a nieraz zwykły uśmiech czy bezinteresowność  sprawiają że jesteśmy lepszymi  ludźmi .
Jeśli my uwierzymy w siebie inni też uwierzą , dopiero teraz potrafię korzystać z życia , przez lata dużo mnie omijało , jeśli myślicie  że  tylko tyle , to się mylicie napisałam dziś czy wcześniej  tylko o pewnych fragmentach nadających się  do opisania na blogu , te ciemne i mroczne historie zostawiłam dla siebie , jak zdecyduję się  się je kiedykolwiek opisać to tylko  wtedy jeśli potrzeba będzie rozwinąć temat i jeśli zechcecie  pomyśleć o takim miejscu gdzie będziemy mogły spotkać lub wymienić się doświadczeniami na zakładce bloga lub  jeśli by było trochę chętnych mogę pomyśleć o takim zamkniętym blogu , to już będzie zależało od potrzeby i wtedy osoba która do mnie wczoraj napisała , lub były by jeszcze inne będą  mogły opisywać swoje historie  oraz wzajemnie się wspierać .

Dajcie znać moi drodzy co o tym myślicie , otwarłam drzwi i nie potrafię ich zamknąć i udawać że problemu nie ma , jak pisałam wcześniej jestem zwykłą kobietą , nie psychologiem po odpowiednich szkołach , ale w tej zwykłości może być siła , jaka? jeszcze nie wiem , może się nie dowiem , ale jeśli bym mogła komuś pomóc, choćby jednej osobie to zrobię to z radością .

Serdecznie Was pozdrawiam szczególnie , M ; która sprawiła że napisałam taki a nie inny post .


17 komentarzy:

  1. de allerbeste en liefste wensen voor het nieuwe jaar.
    cobie en bas.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł niezły, ale... pamiętaj, że to wchodzi w Ciebie. Trzeba być bardzo mocnym, żeby sobie radzić ze wsparciem osób "połamanych". Są osoby, którym pomożesz, są osoby, które chcą się tylko wygadać, a Ty w dobrej wierze,zbierasz tego rezultaty- one nie potrzebują wsparcia. Wygadają się i pójdą dalej. I są wampiry energetyczne- zwalą Ci na głowę wór swoich problemów, nie będą nic robić dla siebie w tej sprawie, a Ciebie i innych będą ssać, ssać do ostatniej kropelki.
    Nie zamierzam Ci zniechęcać, ale... no różnie bywa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam sie z Jaskółką! Miałam ostatnio taką sytuację w realu, że przy mnie dwie kobiety - matka i córka - wylewały na siebie wzajem swoje nerwy, pretensje, strasznie skomplikowane i trudne emocje, które nagromadziły sie w nich latami. A ja kilkoma pełnymi troski pytaniami pobudziłam je własnie do tego. Wysłuchiwałam ich przez dwie godziny, wczuwajac sie w nie i przejmując tak strasznie ich problemami, że wreszcie sama się roztrzęsłam i strasznie zdenerwowałam. Próbowałam im jakos pomóc, ale sie nie udawało. I byłam tak kompletnie bezradna, taka załamana tą sytuacją, że po prostu czułam, że to mnie przerasta.
    Jestem jak gąbka emocjonalna. Wchłaniam w siebie emocje innych. Czuje to, co oni czują. I długo potem nie umiem siebie "Wycisnąć" i pozbyc sie z siebie tego strasznego balastu cudzych zwierzeń.
    Wróciłam wtedy do domu jakby postarzona, zgaszona, bardzo smutna. Popłakałam sobie, nawet piwo na uspokojenie walnełam i wcale nie było mi lepiej...Dopiero parę godzin potem doszłam jakos do siebie.
    A wszystko to działo się niepotrzebnie, bo najczęściej ludzie sa przyzwyczajeni do swoich problemów. Jakos z nimi zyją i rzeczywiście - wcale nie potrzebuja pomocy, a tylko tego wysłuchania, tylko tego chwilowego "zwymiotowania" z siebie swoich frustracji i zalów. Im na chwile robi się lepiej, ale "konfesjonałowi" robi się bardzo źle. Dla konfesjonału wszystko to jest za mocne, nowe, trudne,jak obuchem w głowę...
    Pomyśl Ilonko, czy dasz radę być dla kogos wsparciem kosztem własnych emocji? Tak, jak napisałaś - nie jesteśmy psychologami, ani księzmi, którzy zawodowo niejako są przygotowani do roli słuchaczy i pocieszycieli...A mamy rodziny, które potrzebują nas silnych, spokojnych, skupionych na ich sprawach i emocjach. Jesli za duzo wchłoniemy w siebie emocji obcych przeciez ludzi, to dla rodziny pozostanie rozedrgany strzęp ludzki. I znowu powiedza, ze blog zajmuje nam za duzo czasu i fatalnie na nas wpływa, tym samym szkodząc rodzinie...

    OdpowiedzUsuń
  4. A moim zdaniem to dobry pomysł. Bo jeśli w ten sposób uda się pomóc chociaż jednej osobie pokonać demony - to już warto! W swojej pracy, a jestem reporterką już ponad 20 lat często natykam się na bardzo zagmatwane historie. Bo przecież nie piszę i nie pisałam tylko o ładnych domach i szczęśliwych ludziach. Często były to historie dramatyczne. Czasami po prostu trzeba było zaangażować się na całego i zwyczajnie pomóc - niekiedy poruszając niebo i ziemię. I bywało, że byłam kompletnie wypruta emocjonalnie. Ale warto. Zawsze. Bo jeśli my pomożemy komuś - ktoś inny, kiedyś, w innym czasie i w innym miejscu pomoże nam.
    Wszystkiego najlepszego Ilonko, w tym Nowym Roku!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  5. Ilonko, pomysł dobry.... chyba będę częstym gościem w Twoim okienku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ilonko, pomysł super. Już ten pomysł świadczy o tym, jak silną Kobietą jesteś w tej chwili. Nikt "zagubiony" psychicznie nie podjąłby się pomagać innym.
    Koniecznie musiałby być to zamknięty blog. Uczciwie mówiąc bałabym się pisać o swoich prywatnych problemach na ogólnym forum, bałabym się, że ktoś, kiedyś wykorzysta to przeciwko mnie.
    Też boję się takich "psychicznych wampirów" jak nazywam ludzi, którzy mają ciągle same problemy i jak się potem okazuje to one trzymają je przy życiu :)))
    Ale jak można pomóc chociaż jednej osobie, tak jak piszecie, to warto. Wydaje mi się, że nieraz wystarczy wysłuchać, powiedzieć, że warto zmienić ocenę samej siebie, że jestem coś warta, że mam jakieś talenty, tylko trzeba je w sobie odkryć. Nieraz można coś doradzić, jak fachowo poruszać się w przepisach, urzędach. Są tu na pewno dziewczyny biegłe w tym temacie.
    Tak więc trzymam kciuki by udało się takie "okienko wzajemnego wsparcia" sprawdziło.
    Trzymam kciuki za Kurną Chatę. Ja w raz w miesiącu jeżdżę na takie rękodzielnicze spotkania do Nakła, jest super. Nieraz jest zapraszany jakiś instruktor, ale w większości same kobietki chwalą się tym co potrafią i wtedy reszta się od nich uczy. Jest super.Materiały przynosimy same.
    W każdy piątek tygodnia chodzę do świetlicy u nas na wsi. Tutaj składamy się po 10 zł na miesiąc i wymyślamy co chciałybyśmy robić. Mamy dziewczynę, która jest oblatana w decu, kręceniu wianków, palm, kwiatków z papieru, filcowaniu. Ona nas "nakręca". Chodzi kilka osób, każda przecież coś potrafi, potem wymieniamy się wiedzą i jest rewelacyjnie.
    Ale się rozpisałam, ale Twój pomysł z tymi spotkaniami to fajny pomysł. Tylko muszą trafić na nie normalne dziewczyny, żadne takie co to wszystkie rozumy pozjadały, bo będzie kaszana z atmosferą. Może najpierw wśród znajomych rozpytaj się o chętnych. Może one znają jakieś "pozytywnie zakręcone" :)
    O braku czasu, mimo, że nie mam dzieci w domu, doskonale rozumiem. Sama łajam się za to, że nawet nie podziękowałam za życzenia świąteczne u siebie.
    Ale jakoś jak wyjdę z domu, nie do miasta :), to plączę się od kur do bażantów. Psiaki domagają się swojej porcji przytulania, poczesania. I tak mija kilka dobrych godzin. Zresztą uwielbiam ten czas, dom mnie "gryzie":))
    Pooglądam roślinki, pogapię się na niebo, na dzikie ptaszki a czas mija :)
    Życzę dużo zdrowia dla Babuni, dla Ciebie i całej Twojej Rodzinie w tym Nowym 2013 Roku.
    A specjalne całuski dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli masz to zamiar robić, bo czujesz, że możesz pomóc innym, to rób to. Z pewnością inni się do tego też włączą. Pamiętaj jednak, co obiecałaś córce :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super pomysł. Każda z nas ma sprawy, tajemnice, więc możemy sobie jakos pomóc. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie ma się co dołować własną nieśmiałością i zamkniętością - to i tak nie ma znaczenia. Moje doświadczenia mówią, że nawet, kiedy jest się osobą towarzyską, otwartą, pomagającą, opiekuńczą, oparciem dla innych w trudnych czasach - i tak zostaje się w końcu samemu. W swoim życiu pomagałam wszystkim w moim otoczeniu, którzy tego potrzebowali. Kiedy moja dobra passa się skończyła, koło siebie i tak zobaczyłam pustkę. Człowiek, którego przez kilka lat traktowaliśmy jak członka rodziny, który jadał przy naszym stole - po prostu nas okradł w perfidny sposób - jego długi musieliśmy spłacać my. Koleżanki, które miałam za przyjaciółki - po prostu zajęły się sobą - zero gestów sympatii kiedy ja przestałam się odzywać, bo było mi ciężko. W ostatecznym rozrachunku, to najbliższa rodzina jest najważniejsza - mąż i dzieci. W tym gronie można być dla siebie całym światem - dlatego więzi, miłość i zaufanie budujemy dzień po dniu. Masz więc koło siebie osoby najbliższe - kochaj ich, przyjmuj ich uczucia i ciesz się wszelkim dobrem, które Cię z ich strony spotyka.
    Ja nieśmiało przyłączam się z dobrym słowem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej Ilonko ! Wszystkiego dobrego na Nowy Rok. Mnie tak przygnębia choroba Solange,że trochę mało mnie na blogu. Nadrabiając zaległości- z blogiem to jest tak, ze najpierw się człowiek zachłystuje i bywa codziennie, potem życie wraca do normalności i jest się na tyle na ile to realne życie pozwala, więc się nie przejmuj- wiadomo , taką masz prace a nie inną że w karnawale jesteś w innym świecie :). Co do zamkniętego bloga- ostatnio wypróbowałam coś takiego na forum - kilka osób prosiło o możliwość utworzenia grupy tematycznej - u nas nie wypaliło, w końcu osoby zrezygnowały, ale na innym forum taka grupa tematyczna działa - wpisują się tam osoby akurat mające małe dzieci -taka grupa wsparcia mam. Z założenia do takiej grupy wchodzą jedynie polecane osoby ale może być też grupa otwartą na osoby z zewnątrz z podobnym problemem. Jest trochę takich zamkniętych for - gdzie wejście mają tylko osoby "z grona" , mogą tam spokojnie dzielić się swoim życiem prywatnym, ponieważ wejście jest ścisłe określone. Jako formę takiego okienka -polecam więc forum , bo łatwiej wrzucać zdjęcia, założyć swój wątek, pogadać ,etc.. Istnieją tez w tej formie grupy wsparcia, ludzi z określonym problemem psychologicznym - są dla siebie oparciem , bo inni maja lub mieli podobne problemy i rozumieją siebie nawzajem . Jedyne co to konkretnie nazwać temat takiej grupy - czego konkretnie dotyczy i można działać. To nie jest tak ,jak mówią poprzedniczki że wszystko spadnie na Twoje barki ,albo dopadnie Cie wampir energetyczny- bo z założenia montuje się grupę , która do pewnego stopnia jest otwarta na nowe osoby z podobnym problemem i grupa działa jako całość. Uczestniczyłam w takich grupach -co prawda w realu , a wirtualnie tylko częściowo i uważam że na co dzień to dobry pomysł. Tylko nie należy przekreślać roli psychologa- czasem da się wyjść z jakiegoś problemu samemu, czasem , pomoc wykwalifikowanej osoby jest po prostu niezbędna- taka grupa nie powinna zastępować wizyty u psychologa- ale jako wsparcie w leczeniu i uporaniu się ze swoimi lękami - moim zdaniem świetna.

    OdpowiedzUsuń
  11. ps. co do kurnej Chaty - w Chorzowie działają spotkania twórcze - odpłatne- można nauczyć się witraży ,świec, filcowania i innych cudów :) , ja mam opracowane kilka różnych zajęć. Jest na to zapotrzebowanie i myślę że pomysł jest naprawdę fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Drogie moje KOLEŻANKI , wstrzymuję się z odpowiedzią na komentarze , choć czytam je bardzo uważnie i weryfikuję sobie pewne rzeczy , to pozwolicie że jutro na poście postaram się odpowiedzieć wszystkim .
    Cieszę się niezmiernie za Wasze komentarze , które świadczą o Waszej wrażliwości i mądrości życiowej , a dla mnie to zaszczyt że mogłam Was spotkać w tym blogowym świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mam nic przeciwko forum dyskusyjnemu osob z podobnymi problemami. Nalezy tylko miec nadzieje, ze zaden wampir go nie nawiedzi, ale gwarancji nie ma zadnej. Gdyby forum mialo powstac, proponuje gotowa juz nazwe KURNA CHATA, to miejsce spotkan u Ilony. Na razie przyszlych spotkan, ale i forum pozostaje chwilowo w fazie projektu.
    Ilonus, jak ladnie zielono sie u Ciebie zrobilo! I dobrze, na zewnatrz zima zniknela, dlaczego wiec ma panowac na Twoim blogu? ;)
    Sciskam

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwazam, ze to swietny pomysl i trzymam kciuki za powodzenie. Ale jak Ty, znajdziesz na to wszystko czas.
    Wiesz, czasami latwiej jest wygadac sie do osoby ktora nas nie zna i wlasciwie jest sie osoba anonimowa.

    Ilonko,wszystkiego najlepszego w Nowym 2013 Roku i udanej zabawy sylwestrowej dla Ciebie i calej Twojej rodzinki, buziaki przesylam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku,zdrowia ,szczęscia i radości każdego dnia życzę Tobie Ilonko i wszystkim Twoim bliskim.
    Rób Ilonko to co uważasz za dobre bo w dzisiejszych czasach każda pomocna dłoń wyciągnięta do drugiego człowieka czy zwierzaka jest na wagę złota.

    OdpowiedzUsuń
  16. Klik dobry:)
    Trudno mi skomentować tekst, bo nie zgłębiwszy wcześniejszych wpisów nie bardzo wiem, w czym rzecz. Jedynie to, że otwartość jest zawsze lepsza, niż zamknięcie.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęśliwego Nowego Roku.

    OdpowiedzUsuń
  17. W Nowym Roku życzę:

    dużo zdrowia, by życiem się cieszyć i radować;
    dożo serca i szczodrości , by innym siebie darować;
    by nie zabrakło pieniędzy,
    bo bez pieniędzy życie może szczęśliwe, ale raczej w nędzy.
    wielu ludzi życzliwych ,
    przyjaciół prawdziwych,
    szczęścia i pomyślności
    oraz miłości,
    marzeń spełnienia i ...
    takie są właśnie moje życzenia.

    OdpowiedzUsuń