Bywają dni że lubię być taką gospodynią domową gdzie gotuję parę potraw jednocześnie , potem z satysfakcją patrzę jak wszystko znika ładnie z talerzy , a nadwyżkę pakuję w zamrażalnik na czasy pt. nie chce mi się :)
Teraz jak na dworze nie ciekawie to lubię być taką kurą domową , ale bywają też dni że tego nie cierpię , ale póki co nic innego nie wymyśliłam a jak wymyślę to dam znać :)
I tak w tym tygodniu zakisiłam w największym dostępnym kamionkowym garnku 45 kilo kapusty , choć w piwnicy zostały jeszcze , niedobitki kapuściane z ubiegłego roku , jedynym dla mnie plusem jest to że jak kiedyś bywało odpada szatkowanie kapusty , teraz , są gotowe w workach .
Kiedyś szło się do szczęśliwego posiadacza takiej szatkownicy i po znajomości lub za opłatą , targało się takowe urządzenie do domu , u nas zwykle do piwnicy gdzie wszystko było obłożone folią, stały wielkie cynkowe wanny gotowe na przyjęcie zaszlachtowanej kapusty, oraz czekały dwie wielkie drewniane beczki , które niejedną kapustę niańczyły w swoich przepasnych wnętrzach .
Całe lata nie chciałam słyszeć o kiszeniu, ale też miałam dość tej kupnej zaoctowanej pseudo kapuchy więc w ubiegłym roku skapitulowałam i zaopatrzyłam się w stosowny gadżet , gdyż niestety beczek dawno już nie ma , a szkoda .
Wracając do wczorajszego posta , oto na zdjęciu koszyk który sobie przezornie kupiłam na jajka , ale widać na zapełnienie go przyjdzie jeszcze długoooo poczekać .
Na razie znów uciekam bo mi pasmanterię zamkną a Piwonia i Hania sprawiły że chcę spróbować zrobić takie cudeńka , którymi one czarują na swoich blogach jak widać mnie zaczarowały :)
Dziękuje za odwiedziny u mnie i za komentarze :)
.
I mnie chętka na własne kiszenie kapusty naszła!
OdpowiedzUsuńZ pewnością co domowej roboty ma zupełnie inny smak :) a więc Doroto do kiszenia zapraszam :)
UsuńTaka swoja kapusta jest nieporownywalna z kupowana. Ale trzeba miec gdzie i dla kogo kisic.
OdpowiedzUsuńAle mi smaka narobilas!
Tak Panterko , masz rację dla kogo zawsze by się znalazło , ale gdzie to trzymać , jak to ma specyficzny zapaszek ?
UsuńJa też kiszę, w przyszłym tygodniu muszę kupić ze 20 kilo, bo to ostatni dzwonek. :))
OdpowiedzUsuńJagódko spiesz się ostatnie dzwony już biją :)
UsuńJa kapusty kisić nie będę, ale bigosik albo pierożki z kapustą? - czemu nie:)) Ale mi smaku narobiłaś:))
OdpowiedzUsuńTak Alex bigosik jak najbardziej :)
UsuńGratuluję kiszenia kapusty i JAJ !!!! Teraz niewiele jest takich osób które to czynią.
OdpowiedzUsuńJa też kiszę ale w słoikach. Jest pyszna do czerwca.
Wierzę, że szybko napełnisz kosze.
Serdecznie pozdrawiam
Serdeczne dzięki za gratulacje tylko kochana kiedy ja tą furę kapusty przerobię ? może rozdawajkę potem na blogu zrobię :)
UsuńJak napełnię kosze z pewnością dam znać :)
Kiszona kapusta! moja mama twierdzi, ze zaczelam ja spozywac w wieku 6 miesiecy, i do dzisiaj mi pozostala do niej milosc wielka. W Wenezueli potrafia ja ukisic Niemcy tam mieszkajacy, nie jest to prosta robota w tropiku.
OdpowiedzUsuńTe dwa jajka to skarb wielki, mam nadzieje,ze kiedys ten koszyk bedzie pelny! sciskam serdecznie
Grażynko to może założymy klub miłośników kiszonej kapusty :))
UsuńA jajka może zostawię na pamiątkę ? chyba kiepski pomysł może się okazać zbyt śmierdzący :)
I ja Cię ściskam :)
Zobaczysz na wiosnę jaki będziesz miała wysyp jaj, u mnie teraz jedno na dwa dni z łaski;-D
OdpowiedzUsuńJak tak piszesz to może kupię drugi kosz :), bo też na razie jaj co łaska :)
UsuńNiestety przestałam kisić kapustę. Piwnica jest za ciepła. Ale jeść lubię :)
OdpowiedzUsuńGigo ja też lubię jeść kapustę :)))
UsuńDwa jajeczka;-)) Aż szkoda ich jeść;-))
OdpowiedzUsuńSzkoda :)
UsuńNasza beczka mieści 150kg, kisimy od zawsze i ,,do nowej'' tyle zjadamy :)
OdpowiedzUsuńKiszona kapusta to doskonałe źródło witamin, mikro i makro elementów oraz niedocenianej a bezwzględni potrzebnej pożytecznej flory bakteryjnej.
Pozdrawiamy.
To są takie wielkie ?
UsuńTak kapusta kiszona ma wiele witamin po warunkiem że nie jest ze sklepu :)
Mamy beczkę plastikową z atestem na żywność, jest dobra bo masz szczelny zakręcany kapsel więc kapucha dobrze w niej stoi :)
Usuń
OdpowiedzUsuńKiszona kapusta najlepsza jest własna. Można ją później przyrządzać na różne sposoby, na surowo i gotowaną, wpychać do pierogów, podawać z łazankami i kiełbasą, no i oczywiście robić bigos. Ciągle nie mogę się dorobić na tyle wielkiego gara żeby móc odgrzewać bigos wielokrotnie, kiedy to owo danie staje się najlepsze. Bigos u mnie znika w takim tempie, że zmieszany w największym z moich garów znika maksymalnie po trzecim odgrzaniu ;-)
Idzie zima - sezon bigosowy czas zacząć. Smacznego.
Wielki gar jest najważniejszy w małym szkoda zachodu :)
UsuńMoja babcia kisiła w dużej beczce i dociskała wielgaśnym kamieniem, mama kisi w glinianym garze, a ja (wstyd się przyznać) żeruje na tej maminej, a czasem sklepowej:((
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dobrze że masz gdzie pożerować a mamina musi być najlepsza :)
Usuń