wtorek, 8 stycznia 2013

ZNALEŹĆ SIEBIE

Będąc wczoraj z córką u logopedy , w czasie kiedy ona miała zajęcia a ja przed sobą prawie godzinę na nią czekania , nie pozostało mi nic innego do roboty jak przeglądnąć stertę różnych czasopism , trafiłam na ciekawy  artykuł na temat obudzenia w sobie  pasji życia .
W myślach poskładałam sobie wszystko do kupy czyli wszystkie moje pomysły , plany , ptaki oraz najmłodszy projekt czyli Kurna Chata i wyszło na to że to nie o mnie , w końcu robię coś co stwarza mi autentyczną przyjemność , ale  czytając znów inną gazetę a w niej artykuł poświęcony pole dance  czyli  tańcowi na rurze , i czytałam że wiele pań nawet po czterdziestce chętnie zapisuje się na takie zajęcia nawet dla poprawy gibkości a zwłaszcza dla lepszej samooceny .
Potem były różne wypowiedzi pań od księgowej , po kurę domową i właśnie na tych wypowiedziach głównie chciałam się skupić , jedna brzmiała  mniej więcej tak , że nam kobietom ,  wmawia się że musimy dbać o dom , z obiadami i porządkami na czele , bo dom czy mieszkanie jest naszą wizytówką , a jak już uwiniemy się z tym wszystkim , to powinnyśmy wyglądać jak po powrocie ze spa ....
Wygląda na to że robimy dużo dla,  tego bo  myślimy że tak  trzeba , większość z tych czynności jest powtarzana prawie codziennie a tak dla NAS  naprawdę zostaje niewiele czasu .

Pozwolicie że napiszę o sobie , teoretycznie choć pracuję to jestem w domu , więc powinnam być z wszystkim na bieżąco i tak się staram aby było , ale czasami mam dość tak po ludzku i babsku  .
Najbardziej  gotowania , kiedyś było dla mnie przyjemnością a teraz robi się mordęgą , tym bardziej gotując codziennie dla sześciu a bywa że siedmiu osób  , co z tego że nagotuję nawet jak pisałam na zapas , pomrożę , jak i tak muszę dziennie stawać przy kuchni , często ratuję się makaronami ale i tak ziemniaki muszą być, a do tego jeszcze inne rzeczy .
Przerabiałam nawet to  aby choć przez miesiąc dzieci jadały obiady w szkole , ale ja przyszły do domu to były głodne albo im w szkole coś nie smakowało  to nie zjadły , a  dzieci choć są szczupłe to potrafią zjeść w końcu rosną .
Teraz od ponad miesiąca mamy problem z babcią , jutro będzie miała robione usg i będzie może coś więcej wiadomo .
No cóż napiszę Wam w czym problem , jak widzieliście na urodziny dostała fotel bujany , ale.....prawie cały miesiąc w nim potrafiła siedzieć jak nie spała czyli oprócz nocy , i stało się to że przestała praktycznie chodzić , fotel na razie został usunięty , ale już ponad trzy tygodnie leży w łóżku , dobrze że do łazienki wstanie , ale wszystko trzeba jej dostarczać do łóżka .
Dostawała przed świętami zastrzyki dwóch lekarzy stwierdziło że nic jej nie jest , problem w tym że ona uważa inaczej , jutro się okaże .

Ale sobie  obiecałam że znajdę więcej czasu dla siebie , więc joga w lutym jest aktualna , a wiosną  kupię sobie rolki i będę zabierała moją najmłodszą do parku i będziemy obie szusować na rolkach , a co :)
Tyle lat mnie korciły rolki , ale zawsze myślałam że jestem już za stara na to , myślę że będę potrafiła na tym jeździć , na łyżwach potrafiłam , nawet na chłopięcych hokejówkach , a za moich czasów były wrotki .
Chyba zamiast pisać regulamin do wypożyczalni napiszę sobie taki domowy , aby dzieci też miały swoje obowiązki .
Również pomyślę o tym aby choć na jeden dzień , teraz to tylko niedziela się gdzieś urywać , w sumie Kraków jest niedaleko a ostatni raz tam byłam  jak  miałam .....18 stkę :)
Jeszcze mi do lat  psich brakuje , a już od dawna się czuję jakbym je miała z racji tego że jestem prawie cały czas w domu .
Tam  na dole jest odpowiedni link jakby ktoś tego jeszcze nie czytał .
Widzę że się rozpisałam , ale poczułam się lepiej przelewając to tutaj , i nie wiem czy to będzie koniec ....
Pozdrawiam Was serdecznie , wczoraj nagrałam dwa filmiki ale za Chiny nie umiemy ich wrzucić , oczywiście z ptakami :)

LINK PONIŻEJ :)

58 komentarzy:

  1. Ja tez tak mam, tak czuję, że wymaga się od nas Bóg wie czego. Czas dla siebie jest bardzo ważny dla równowagi. Nie potrafiłabym nie poczytać, czy podziergać.
    Rolki są super. Relaks niesamowity. Będziesz się dobrze czuła, zobaczysz. Ja nie patrzę na ludzi, bo tylko głupi się będzie śmiał. Robię to, co uważam za słuszne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety nic nie wydziergam a szkoda , poczytać uwielbiam w spokoju którego mi brakuje , więc te rolki myślę że będą ok.
      Miłego dnia życzę .

      Usuń
  2. Wiesz co, ja nie mam rodziny, więc rządzę się swoimi prawami, ale jak obserwuje to kobiety same wpychają się do tego kieratu. Myślą że muszą wszystkiemu podołać i muszą to zrobić właśnie one. Jeszcze rozumiem kiedy kobieta nie pracując zawodowo prowadzi dom -to że poczuwa się wtedy do pracy w domu- jest dość naturalne- każdy coś wnosi wówczas do rodziny, ale też bez przesady. Przyjęło się ze to kobieta ma być sprzątaczką, kucharką, nawet jeśli pracuje zawodowo i powiem tak, że to same kobiety są swoimi największymi strażnikami i katami dla siebie. Dzieci nie maja pomagać w domu, bo maja się uczyć i mieć czas dla siebie, mąż ma odpocząć po ciężkiej pracy... i naiwnie myślą że ktoś zauważy że one tez potrzebują odpoczynku- a nie zauważy , bo maniakalnie twierdza że nie mogą odpoczywać bo muszą natychmiast zrobić to ,tamto i siamto :P. To jest patologiczne odmawianie sobie życia i dopóki sama kobieta tego nie zauważy że tak naprawdę to ona rozporządza swoim czasem a nie okoliczności to nic się nie zmieni pod tym względem. Tak biorąc Twój przykład bo najłatwiej mi - gotujesz na 7 osób z wyprzedzeniem, pomaga Ci te posiłki przygotować mąż czy dzieci? :) Obiad ma podany po pracy, ale na następny dzień skoro to Ty przygotowujesz to czy oni też ? Tak samo z opieką nad chora osobą w rodzinie - nie jesteś zapewne jedyną osobą która może podać herbatę czy posiłek. Moja mama na takie argumenty zwykle od razu odpowiada "bo jak ja tego nie zrobię to nikt tego nie zrobi" , niestety nigdy nie spróbowała aby się przekonać, nie zlecała tez niczego do zrobienia , jeśli już to na szybko z pretensjami ze natychmiast ale i tak pewnie nie zrobicie i robiła sama ;) Podoba mi się zdanie Perfekcyjnej Pani Domu ,tej z angielskiej wersji- Pani Domu ma zarządzać pracami domowymi jak zarządza się firmą - a to nie jest równoznaczne z wykonywaniem wszystkich prac samodzielnie ale z odpowiednim rozdzieleniem prac na każdego domownika :) Jeżeli nie pracuje zawodowo -może pewne prace zostawić sobie, ale to nie znaczy że w jej grafiku ma zabraknąć wyjścia na pogaduchy z koleżankami ,bloga, joge czy rolki ;) A tak na marginesie to przecież już do jakiegoś czasu pracujesz zawodowo, więc najwyższy czas przebudować swój grafik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga , muszę parę punktów z Twojego komentarza wcielić w życie , po części tak mam jak mawia Twoja mama jak ja nie zrobię nie zrobi nikt , mąż owszem nieraz te ziemniaki obierze , a reszta to już ja , dzieci też wyręczam ,robię sama , np. w sobotę mają na zmianę dwójka starszych sień dwu piętrowego domu zamieść i powycierać , to stanowczo za mało , a bywa tak że długo śpią więc robię to sama .
      Jesteś bardzo pomocna w przebudowaniu grafiku ba stworzeniu go :)
      Dzięki

      Usuń
  3. No właśnie. Jesteśmy z tego pokolenia, gdzie ideał Matki Polki wciąż jest jeszcze żywy...W związku z tym zastanawiam się skąd Ty bierzesz czas jeszcze na tyle wpisów w necie :-)
    Czy wiesz coś na temat kaczek: biegusów indyjskich? Może znasz jakiegoś dobrego hodowcę?
    Pozdrawiam serdecznie i fajnie, że bierzesz udział w konkursie. Możesz liczyć na mój głos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja cieszę się droga Izo że wracasz i czekam na Twoje wpisy :)
      Piszę teraz więcej i ciut długo z powodu bezsenności , która paradoksalnie bierze się z tego że mam teraz tyle na głowie , powinnam spać z tego wszystkiego jak kamień , a tu sen nie przychodzi , chyba że trzeba wstawać to wtedy się pojawia :)
      Mam trzy biegusy , jednego kaczora i dwie kaczuszki , ale najwięcej informacji uzyskałam od FALLARA z blogu LAS MIRA (którego pozdrawiam ), biegusy zakupiliśmy niejako przy okazji też po części dzięki Fallarowi się o nich dowiedziałam , Wiesz jak byś u siebie nie dostała , to może pomyślimy tak że jak będę miała wiosną od nich jaja to Ci wyślę , no chyba żebyś wolała już kaczuszki , jak co to daj znać , może zapoczątkujesz swoją hodowlę :)
      Dzięki za głos .

      Usuń
  4. Jest godzina 10.52 a ja sobie czytam Twojego posta- najlepszy dowód, że już od dawna zarządzam swoim czasem i jak czegoś nie mam ochoty zrobić, a ona nie wymaga natychmiastowej realizacji, to nie robię. W domu mam czysto, jedzonko też jest na czas i wyluzowałam z podejściem, ze ja muszę wszystko sama.
    Do wypowiedzi Serenzir dodam jednak pewną uwagę- kobiety mają jeszcze osoby w rodzinie, które , niestety, nie zawsze są przyjemne w "obejściu" , kiedy zwróci się im uwagę, żeby coś zrobiły. Niekiedy trzeba mieć ogromną siłę, żeby się przebić , przez ich olewanie zdania oraz wymagań matki i żony. Ona musi- oni mogą- takie jest najczęstsze podejście domowników do prac domowych ( umacniane głupią tradycją). Po kolejnej prośbie/poleceniu żeby maż umył wannę po sobie, notorycznie zbywanej"zaraz" a na koniec rzuconym wściekłym: oj ty ciągle się czepiasz i czepiasz", ona przestaje, bo ile razy można w upokorzeniu czekać. I żeby przełamać taki schemat, musi mieć sporo determinacji i siły. A i tak często mężowie niby żartem w towarzystwie ją kwitują: A bo moja zona to marudzi i marudzi, wiecznie coś chce"
    Przeszłam przez coś takiego w drugim małżeństwie i wtedy nie zdawałam sobie nawet sprawy, aj coraz bardziej mój mąż sobie na moich plecach "wisi".
    Po jego śmierci doskonale sobie radziłam, bo i tak wszystko sama robiłam i załatwiałam. Dopiero po wielu latach dotarło do mnie, jak to wszystko nieciekawe wyglądało. A wtedy myślałam: OK, rzeczywiście, jest zmęczony, albo, Ok rzeczywiście czepiam się, niech to, umyję, albo Ok... dobra wytrzymam ... i obojętniałam i przetrzymywałam.
    Na szczęście z dziećmi takiego problemu nie miałam, Zbyt szybko osierocone, starały się bardzo mi pomagać i nie stroić fochów. Przejęły rolę opiekunów nad matka :)) Kocham je za to, że tyle mi pomogły bez marudzenia:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko pięknie to napisałaś świadczy to o tym że jesteś niezwykłą kobietą , godną podziwu i naśladowania .
      Ja też staram się zarządzać swoim czasem , ale czuję że pomału zaczyna mi się wszystko wymykać i jak nadal z tym nic nie zrobię , to później już nie dam rady nic zmienić .
      Nawet nie mam ochoty brać na przetrzymanie , bo ile miesiąc , rok ?
      Póki dzieci były małe problemu aby wszystko ogarnąć nie było, ale teraz już to jest problem , fochy oczywiście są , np. koleżanka nic nie musi robić , daj spokój jest sobota chcę spać , dużo by pisać .
      Dam sobie czas do ferii zimowych , zrobię sobie grafik , aby podzielić pewne obowiązki na dzieci , a jeden najważniejszy , sprzątnij po sobie .
      Dzięki Ci Jaskółko :)

      Usuń
    2. Koniecznie:))) Koniecznie trzeba szybko reagować. Dobrze, że chcesz:)

      Usuń
  5. W jubileusz 50 lecia urodzin jeździłem na rolkach wokół Błoń, a więc nigdy nie jest za późno. Teraz ze względu na żonę muszę na siebie uważać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja będę jeździć z pierwszym dniem wiosny , mam nadzieję że będzie to dobry początek :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Ja jestem teraz prawie cały czas sama więc to, co robię robię dla siebie. Zresztą, chyba przez całe życie dotychczasowe, mimo licznych obowiązków, jakoś umiałam sobie dobrze poukładać i obowiązki, i przyjemności.Zawsze miałam czas dla siebie. Ale moja rodzina też go miała. Realizowałam pasje i marzenia, pracowałam zawodowo i społecznie ( tak jest teraz też). Nigdy nie miałam poczucia, że coś tracę, czegoś mi brak, że się poświęcam. Byłam i jestem zadowolona z życia, z wyborów, jakich dokonałam i sposobu życia jaki przyjęłam ja i w konsekwencji moja rodzina. Wyszło to wszystkim na dobre. Życzę Ci, aby udało Ci się zrealizować plany dla siebie. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owieczko ja też zaczęłam się realizować i czuję się spełniona , tylko ten codzienny domowy młyn odbiera mi tą radość i pochłania mi nieraz masę czasu , który mogłabym mieć dla siebie .
      Już w ubiegłym roku chciałam wprowadzić tak trochę po Amerykańsku że będą obiadokolacje , ale nic z tego nie wyszło , wszyscy krążyli wokół lodówki i podjadali , a dzieci po kryjomu nabyły pewne gorące kubki , ale jeszcze choć przez wakacje spróbuję .
      A najlepsze jest to że obiad muszę mieć na 13 stą z powodu babci ...
      a nieraz o 10 tej jemy śniadanie a tu już czas myśleć o obiedzie .
      To też mnie dobija .
      Pozdrawiam Cię Owieczko .

      Usuń
  7. Nigdy nie byłam i nie jestem tą, która wszystko musi. Od początku był podział obowiązków. Mój mąż robi zakupy, potrafi gotować i gotuje, sam sobie prasuje koszule. Nie lubi sprzątać, ale wie do czego jest odkurzacz i używa go, oraz myje okna. Nie mogę więc narzekać i mam czas dla siebie :). Ilonka kupuj rolki i szalej z córką w parku. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mąż też robi zakupy , rachunki płaci ,zawozi dzieci do szkoły , wyprasuje sobie , ale czym dzieci większe to więcej pracy a chęci pomocy nie widać, tym bardziej dzieci słuchać zaczynają bardziej rówieśników więc stąd też potem takie teksty że inni nie muszą to one też nie .
      Tylko że to może tak już zostać .
      A na rolki będę z pewnością jeździła :)
      Dzięki Gigo

      Usuń
  8. Inaczej jest, kiedy kobieta pracuje poza domem, wtedy bardziej dba o siebie, bo przeciez nie wypada isc miedzy ludzi, jak ostatni kocmoluch. Kiedy pracuje sie w domu, zwraca sie mniejsza uwage na swoj wyglad, bo dla kogo? Otoz dla siebie. Powinnas znalezc czas na fryzjera, kosmetyczke, jakies spa.
    Podzial rol w domu jest bardzo wazny, dzieci musza sie uczyc od malego obowiazkow domowych, zeby w doroslym zyciu umialy sobie poradzic. Musza umiec wlaczyc pralke, powiesic, wyprasowac. Musza umiec ugotowac podstawowe rzeczy i utrzymac wokol siebie czystosc. Wychowujesz je nie dla siebie, ale dla przyszlych mezow/zon. Nie chcialabys chyba uslyszec jako tesciowa, ze Twoje dziecko nie umie nic w domu zrobic.
    A co z mezem? On tez musi miec czynny udzial w pracach domowych.
    I ani sie spostrzezesz, kiedy z ich pomoca, bedziesz miala wiecej czasu na swoje zachcianki. Odrobina zdrowego egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodzila. Bo dzieci kiedys z domu wyfruna, a Tobie pozostanie zal i frustracja, ze nie wykorzystalas okazji, kiedy jeszcze Ci sie chcialo.
    Sciskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz w tym Panterko rację , jednak jak praca jest w domu jest inaczej ,
      co nie znaczy że nie staram się dbać o siebie , bo na tyle ile mogę to też patrzę zadbać , chodzi o ten czas TYLKO DLA SIEBIE ,czegoś się nauczyć , coś poznać bez czekania kiedy dzieci wyfruną z domu ,a domowe obowiązki podzielić między wszystkich , a póki co na dziś jest tak że mama zrobi i między innymi powstał dzisiejszy post że mama musi znaleźć złoty środek aby to odkręcić .
      ŚCISKAM Cię również :)

      Usuń
  9. Powiecie niemożliwe ale u nas w domu nie ma podziałów na obowiązki, wszystko co jest do zrobienia w danej chwili robimy tyle na ile pozwalają każdemu inne obowiązki.W ten sposób nie skończona pracę przez jednego kończy drugi i zawsze wszystko jest zrobione na czas.Trzeba tylko wyraźnie powiedzieć co jest potrzebne do zrobienia i co kto może dzisiaj zrobić.Tak jest u mnie i mówię Wam sprawdza się ten system.Popieram Twój pomysł na spędzanie czasu z córcią na rolkacg ,super pomysł.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się Cieszę z Twojego pomysłu , gdyż każdy komentarz jest jakąś receptą aby znaleźć ten złoty środek i wprowadzić w życie .
      Dzięki Piwonio :)

      Usuń
  10. ja nie cierpię gotowania - od jakiegoś czasu... zawsze podziwiałam tych którzy gotują z pasją, zawsze będę ich podziwiać, może też kiedy gotujesz i komuś sprawiasz ty radość to masz na to ochotę, ale kiedy w domu masz niejadka i w końcu całkowity brak pomysłów na to co zrobić to odechciewa się... ja też chyba jestem juz poprostu zmęczona ciąglym staniem w garach, trzymam kciuki za babcię, wiem że kiedy ktoś w domu choruje nie jest łatwo, Ilonko dużo sił!
    A jogi i rolek zazdroszczę - kurcze może to czas żebym sama ruszyła swoje 4 litery
    pozdrawiam
    Justyna Miłkowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja gotować lubiłam , i gdzieś nadal lubię jak nie mam przymusu , lubię wypróbowywać nowe potrawy , bywa że nie ma potem kto ich jeść :).
      chyba całą nadzieję pokładam w zbliżających się feriach zimowych , ja przygotuję sobie rozpiskę a potem wcielę w życie .
      Na jogę mam straszną ochotę , ale czy sobie poradzę , czy dam radę ? pojęcia nie mam , najwyżej dam plamę :) i będzie wstyd .
      ŚCISKAM CIĘ :)

      Usuń
  11. Koniecznie kup rolki i jazda będzie wielką frajdą.Jak wrócisz do domu to nie rzucaj sie w wir codziennych obowiązków tylko odpocznij sobie.Taka krzątanina jest bardzo wyczerpująca i nikt jej nie ceni dlatego pomyśl o podziale obowiązków i konsekwentnie wymagaj ustaleń.Nie raz się wszyscy obrażą na Ciebie ale staraj się tym nieprzejmować.U mnie w domu tak było i nikt krzywdy nie miał,za tyrana też mnie nikt nie uważał.Najgorsze jest wyręczanie wszystkich ze wszystkiego wtedy kierat codzienny staje się udręką.Życie nasze składa się z tych codziennych obowiązków małych i prostych dlatego warto to wszystko dobrze poukładać.
    POWODZENIA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halszko właśnie ten codzienny kierat mnie zaczyna przerastać , chyba walnę pięścią w stół za niedługo :)
      DZIĘKI I TRZYMAM KCIUKI ZA CIEBIE :)

      Usuń
  12. Ilonko, złotego środka brak. Czasem musisz wydrapać ten czas dla siebie i KROPKA.
    Mam trzech synów, już b. dorosłych, łatwo nie było z czterema chłopami w domu. Dopóki widzieli, że nie podpierasz się nosem, to wykorzystywali to na maxa. Teraz, jak oglądają rodzinka.pl, ja z małżonkiem zresztą też, to zaśmiewamy się do łez, bo scenki rodzajowe wypisz wymaluj z naszej rodzinnej przeszłości.
    Radykalne zmiany nie wskazane, ale stopniowo zwiększaj przestrzeń wokół siebie, a przestaniesz się dusić. Każde z dzieci jest indywidualistą, zastosuj odpowiednią taktykę, bo nakazy nie poskutkują, będą powodem niezdrowej atmosfery w domu, co i Ciebie nie będzie dobrze nastrajać. Cierpliwie kroczek po kroczku dojdziesz do celu.
    Pochwal, przytul, ucałuj, natenczas zapomnij o perfekcjoniźmie.
    I ważne - systematyczne sprzątanie wokół siebie, po sobie, to parominutowe zajęcie, a daje wrażenie uporządkowanego, schludnego domu, łatwiej się w nim poruszać, przygotować posiłki i generalnie funkcjonować.
    Wiem, że to się łatwo pisze, ale wierzę, że Ci się uda.
    Buziaki serdeczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolando masz rację muszę wydrapać sobie tą przestrzeń , czterech facetów mieć w domu , to już Jesteś moim GURU :)Chyba te drobne kroczki do mnie najbardziej przemawiają , zbyt radykalne zmiany mogą przynieść odwrotny skutek .
      Też nie chcę stracić z dziećmi dobrego kontaktu , ale też nie chcę wszystko za nie robić , bo już nie dają rady , czas na obowiązki co dziwne najmłodsze moje dziecko jest najchętniejsze do wszelakiej pomocy, więc więc zapomnę o perfekcjonizmie , i dam się wykazać.
      Mój dom jest w miarę uporządkowany i raczej schludny , tylko zbyt wiele mnie kosztuje aby to się utrzymało , jak każdy będzie za sobą sprzątać czy pomagać choć w niedzielę przygotować posiłek będzie dobrze .
      Bardzo Ci dziękuję że zechciałaś napisać :)
      Ściskam Cię :)

      Usuń
  13. Nie zawsze daje się łatwo zmienić to, co jest,
    bo ma na to wpływ wiele czynników, nad którymi
    nie do końca udaje się zapanować.

    Wówczas próby zmian, naginanie innych do naszych wymagań
    i potrzeb, nawet jak najbardziej uzasadnionych,
    bywa kolejnym źródłem frustracji i stresów.

    Niektórych rzeczy nie da się zmienić, są jakimś naszym
    etapem życiowym, przez który, mniej lub bardziej pogodnie,
    musimy przejść.

    Ważne w tym wszystkim jest, aby mieć jakieś Źródło Mocy,
    z którego można czerpać, żeby nasza energia nie ulatniała się
    bezpowrotnie...
    Porozmawiaj sama ze sobą, zajrzyj w głąb i znajdź
    swoje własne źródło.

    Każda kobieta powinna wiedzieć, co daje jej siłę i moc
    i bezwzględnie, codziennie podłączać się do swojego "kanału".


    Ilonko, bardzo polecam Ci książkę "Twoje wewnętrzne bogactwo
    czyli jak czerpać radość z każdego dnia."
    Autorką jest Sarah Ban Breathnach.
    Znajdziesz tam wiele cennych wskazówek, pomysłów,
    natchnień i pocieszeń :)
    Dodatkowo - książkę bardzo wygodnie się czyta,
    bo podzielona jest na małe fragmenty - jest ich 365,
    na każdy dzień roku.

    Przykładowe tytuły na różne dni:

    "Niedoceniane obowiązki.
    Czego naprawdę potrzebujesz?
    Zacznij pracować z tym, co już masz.
    Medytacje ze złotym lustrem.
    Twórcza wycieczka: dar czasu.
    Odkrywanie twojego prawdziwego ja.
    Świat za bardzo wkracza w nasze życie.
    Wypracowanie stylu życia dla siebie i tych,
    których kochamy.
    Codzienne olśnienia."

    I wiele, wiele innych.

    Ja mam stare wydanie tej książki z 1995 roku, ale wiem,
    że było wznowienie. Od prawie 20 lat nie rozstaję się
    z tą książką, niektóre kartki już fruwają luzem
    i żyją własnym życiem, ale niezmiennie czerpię z niej
    natchnienie i radość bycia kobietą w każdych okolicznościach.


    Inną książką wzmacniającą od wewnątrz jest
    "Biegnąca z wilkami" Clarissy Pinkoli Estés.
    To już pozycja na nieco dłuższe czytanie,
    tygodniami, a nawet miesiącami...
    Ale warto...

    I na zakończenie, z książki "Twoje wewnętrzne bogactwo":

    "Przypomnijmy sobie cztery staroświeckie zasady,
    które mogą zmienić jakość naszego życia już od dzisiaj.
    Zapisz te zasady na kartkach i umieść
    w każdym pokoju. Ucz ich swoje dzieci i szepcz do ucha
    swojemu partnerowi:

    Jeżeli wyjmujesz coś, odłóż na miejsce.
    Jeżeli otworzysz, zamknij.
    Jeżeli upuścisz, podnieś.
    Jeżeli zdejmiesz z wieszaka, powieś z powrotem."


    Zauważ, jak wiele treści kryje się w każdym
    z tych zdań.

    Na przykład to ostatnie - w odniesieniu
    do młodzieży: nasze dziecko powinno wiedzieć,
    że jeśli zdejmie coś z wieszaka, to samo jest
    odpowiedzialne za to, aby to potem uprać,
    uprasować i odwiesić na miejsce tak, aby
    ponownie nadawało się do użycia.

    Jeśli tego nie zrobi, to może dojść do etapu,
    w którym nie będzie miało co na siebie założyć...
    I wtedy może pewne rzeczy dotrą...

    I tak ze wszystkim...


    Serdeczności :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Mar :)
      Za każdym razem prawdziwie mnie zaskakujesz , naprawdę zaczynam myśleć , czy jesteś Aniołem , wróżką , zawsze jesteś gdzie potrzebna jest mądra rada , pomoc a Ty pięknym wierszem czy wskazówką jak choćby dziś , cichutko podpowiadasz rozwiązanie .
      Nawet Twój blog , można poczytać , popodziwiać zdjęcia , ale nie masz ochoty na komentarze , kiedyś tego nie rozumiałam , ale teraz myślę , że komentarz zepsułby magię Twoich słów , które tam są zapisane ...

      Dziękuję Ci bardzo , za książką się rozejrzę z pewnością :)

      Usuń
  14. Widzę, że czytanie gazet jest lepsze od leżanki u psychologa - też daje do myślenia, a tyle nie kosztuje hihi
    Ilonko, ja pracuję poza domem, wracam późno więc wychodzę z założenia, że to dom jest dla mnie, a nie ja dla domu, dlatego jak czasem po sierściuchu trochę jego sierści fruwa po podłodze to nie rwę włosów z głowy. Moja Babcia mawiała, że co masz zrobić jutro zrób dzisiaj, a ja czasem zmieniam i czego nie zdążyłam zrobić dzisiaj robię jutro, albo pojutrze. A że charakter mam taki, że nie lubię dwa razy o coś prosić, to dużo spada na mnie. Ale jak ktoś jest taki "charakterny" to ma za swoje:)
    Wyślę jednak, że potrafisz sobie wszystko pookładać, czego serdecznie Ci życzę:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do psychologa raczej bym nie poszła ale kto wie :)
      Moja babcia i prababcia tak samo mawiała :) dokładnie też tak mam że jak mam się powtarzać czyli prosić o to czy tamto , to wolę zrobić sama, i tak prawie za każdym razem , a dzieci idą do swoich pokoi , puszczą sobie film , czy muzykę i mają z głowy .
      Dopiero wczoraj widać mnie to oświeciło , że codziennie mam tą samą karuzelę , którą sama napędzam , a mój silnik ma dość .
      DZIĘKI BUSTANI :)

      Usuń
  15. Słowem, jak to, może niezbyt ładnie, mówiła moja mama: pranie , sranie, gotowanie " i tak przez całe życie, ech. Ja tam już siebie nie odnajdę, za późno , psia krew, i zwyczajnie już, ani nie potrafię, ani mi się nie chce;) Próbowałam różnych rzeczy, a w końcu i tak praca, dom i codzienne problemy wciągają jak lej powietrznej trąby i wysysają chęci do czegokolwiek:( To przekonanie,że jeszcze mogę popróbować coś zmienić z czasów, kiedy zaczynałam pisać blog, wyparowało jak kamfora. Ale Ty próbuj:) Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te mamy chyba dobrze wiedziały co mówią , w końcu pewne rzeczy przekazujemy z pokolenia na pokolenie .
      Czym więcej jest wszystkiego tym przybywa więcej pracy , czym większe mieszkanie tym więcej sprzątania , więcej ciuchów to i prania oraz prasowania przybywa , dużo dupereli w celach ozdobnych w domu , to i więcej mamy do roboty z przetarciem z nich kurzu , mnożyć by szło ....
      Myślę Kaprysiu że na zmianę nigdy za późno :)
      Ściskam Cię mocno .

      Usuń
  16. WOW ja i rolki normalnie na samą myśl uśmiałam się do łez.Dzisiaj na spacerze rymsłam jak długa na lodzie.Śniegu napadało więc nic nie było widać .,a rolki ...to dopiero sąsiedzi mieli by ubaw.Ja tez praktycznie cały czas poświęcam moim chłopakom .Gotowanie,sprzątanie,...itd,a jak zaczynam swoje dłubanki to słyszę,ze normalnie chyba mnie powaliło ,ze takimi głupotami się zajmuję.Normalnie nic dodać nic ująć.Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już to tu napisałam że rolki będą to się nie wycofam , najwyżej będę poobijana ale biorę to pod uwagę :)
      Zobaczymy czy moi sąsiedzi nie będą mieli ubawu , Brydziu same chłopaki a Ty jedna , może też pomyśl nad jakąś małą rewolucją , będziesz miała więcej czasu na dłubanki :)
      Ściskam mocno i pozdrawiam :)

      Usuń
  17. Ilonko ja ostatnio odkryłam gotowe sosy w słoikach, np. nasz ulubiony słodko-kwaśny Aspiro czy jakoś tam z Biedronki. Do tego podsmażam kurczaka, wrzucam 10 minut i gotowe. Do tego ryż, którego nie trzeba obierać. Najszybszy obiad i wszystkim smakuje polecam:) Z dzieciakami stosowałam taką metodę, dawałam dwie prace do wyboru, taki podstęp. Polecam jogę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu , pomyślę o tych sosach i ryżu powinno się udać , a te dwie prace do wyboru to jest dobra recepta :)
      Ja sobie jogę polecam również , fajnie się pisze ale jak przyjdzie mi to wcielić w życie ...to zobaczymy :)

      Usuń
  18. Oj, myślałam o tym wiele razy. Wiele razy próbowałam odnaleźć siebie, aż, aż któregoś dnia zrozumiałam, że niepotrzebnie szukam. Ja się wcale nie zgubiłam. Tylko ukryłam się w stercie domowych obowiązków. Ale to cały czas jestem ja!!!! Teraz szukam czasu, aby się dopieścić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jeszcze siedzę w stercie obowiązków , ale widzę światełko w tunelu .

      Usuń
    2. A to już coś! Miłego dnia!

      Usuń
  19. Dzięki Wam bardzo serdecznie za WASZE komentarze , sprawiliście że piękna jest taka BABSKA solidarność , ja mam różne ciekawe recepty , teraz z tych recept będę szukała najlepszego rozwiązania dla mnie i mojej rodziny .
    Cieszę się że mogę być tu z WAMI :) Pozdrawiam również JEDYNEGO PANA , który również pojeździł sobie z okazji urodzin na rolkach i zawitał do mnie , więc i ja będę jeździć :)
    DZIĘKI :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pewnie, każda rodzina jest inna, ale dzięki takim wpisom i komentarzom każdy coś dla siebie znajdzie.
    Tak nas niestety wychowano, że masz paść na pysk, ale wszystko "siama". Na szczęście jest to uleczalne :)
    Ja już się tego prawie oduczyłam. W tej chwili i tak więcej robię w domu, bo więcej w nim przebywam, ale tak być musi :) zresztą, jak mi się czegoś nie chce robić, to po prostu nie robię.
    Rolki - super sprawa :) Kiedyś miałam okazję sobie pojeździć, teraz nie jeżdżę, ale może, kiedyś ...
    Co do jogi , Ilonko - spoko :) weszłam jakiś czas temu do grupy, która już ćwiczyła może 2 lata, ale dałam radę, bo pani instruktorka dokładnie mówi, co trzeba robić, a nie rzuca tylko nazwę asany i radź sobie sama :)) I oczywiście poprawia ćwiczące osoby.
    Jeśli chodzi o obiady - nie masz w pobliżu jakiegoś fajnego baru? Z dobrym jedzonkiem?? W moim mieście nie ma, ale gdybym mieszkała np. w Trzebiatowie, dokąd jeździmy w wakacje, to bym się tym gotowaniem nie przejmowała, tylko brała z tej jadłodajni. Finansowo - bez ruiny wielkiej.
    Zaczął się nowy dzień, powodzenia wszystkim w szukaniu siebie :)
    Lidka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidko to wychodzi na to że ćwiczysz jogę , to świetnie jakby co to będę wiedziała kogo zapytać o cokolwiek .
      Wiesz Lidko tak się tymi Waszymi komentarzami nakręcam , ale pozytywnie , bo wiem że wiele z nas ma podobnie , sęk w tym aby ułożyć wszystko tak , aby zostawić dla siebie trochę przestrzeni .
      U nas nawet takie jedzonko to i do domu przywiozą , tylko mąż nie zje , bo za mało a babcia pewno stwierdzi że to dziadostwo :))
      DZIĘKI LIDKO ŻE WPADŁAŚ :)

      Usuń
    2. Trochę ćwiczę, teraz miałam przerwy z powodów różnych, ale może już od lutego zacznę na nowo. Jak będziesz miała potrzebę, to pytaj ;) Nie jestem wielkim ekspertem, ale coś tam więcej wiem :))

      Moja babcia powiedziałaby, że głodu Twoim brak ;) ale oczywiście zalezy, bo ja z naszego miejscowego baru też bym obiadów nie brała, bo wszystko jest za słone. Ale z trzebiatowskiego - bez wahania, w ciemno i nikt by nie marudził, że mało, czy niedobre.

      Przestrzeń - no właśnie.
      L.

      Usuń
  21. Świetny pomysł rolki, ja jeżdżę na rowerze dla poprawy kondycji fizycznej i psychicznej.
    Swego czasu siedziałam jedenaście lat w domu, i wszystko było na mojej głowie.Pamiętam jak już miałam dosyć tych obiadków i innych spraw , wszyscy wkoło mi zazdrościli jak mam dobrze , że nie pracuje. A ja pracowałam na dwóch etatach.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rower też lubię , ale jakoś te rolki mnie uwiodły , a przy okazji córcia będzie jeździć ze mną .
      Wiele ludzi uważa że jak się siedzi w domu to nic się nie robi , czy mało , a to nieprawda no chyba że jest się samemu , to oczywiście mamy mniej do roboty , jak nie ugotujemy to zjemy byle co i dobrze .
      Inaczej bywa jak już sami nie jesteśmy , wtedy bywa się nieraz w takim miejscu jak ja teraz , doszłam do ściany i szukam rozwiązania .
      Droga Czardasz bardzo się cieszę że zaglądasz komentujesz , chciałam zajrzeć do Ciebie , ale nie mogę się tam dostać :)
      Serdeczności dla Ciebie :)

      Usuń
  22. Witaj, dodałam Twój blog do paska bocznego, ale dopiero teraz usiadłam i podczytuje. Faktycznie mamy podobne tło i przemyślenia bardzo podobne. Zdaje się, że mogłybyśmy się dogadać w wielu sprawach :) Co do posta to fakt, my kobiety mamy przylepioną odwieczną etykietkę "kura domowa", bez względu na to czy się pracuje na etacie np. państwowym czy nie. A zazwyczaj jest tak, że im więcej robimy tym więcej się od nas oczekuje. To wszystko sprawia, że zatracamy się i próbujemy nadążyć w każdej kwestii życiowej a i tak się nie udaje. W dodatku siedząc w domu, kobieta moim zdaniem gaśnie w oczach, traci pewność i wiarę siebie, ( bo przecież czym można się wykazać w domu), często też słyszy, że w zasadzie nic nie robi bo siedzi w domu! I tak tkwiąc w tym domu, staje się jak wyblakła kartka papieru, na której zapisana jest toczące się życie... im dłużej tkwi w całym tym procesie, tym bardziej kartka blednie a napisy są coraz mniej wyraźne... Dlatego trzeba walczyć o siebie!!!!! bo życie jest jedno. Sztuką wielką jest "przestawić " się, i uporać sobą! To podstawa! bo gdy nie rozwiążemy sprawy we własnej głowie to po pierwsze nikt tego za nas nie zrobi, a po drugie otoczenie będzie nas na każdym kroku "uwierało" na miliony sposobów. Rozpisałam się znowu:) ale dla mnie to kolejny temat rzeka :).Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nieraz z pasków bocznych , znajduję ciekawe blogi więc cieszy mnie to że do mnie trafiłaś , wspaniale odniosłaś nas kobiety do tej kartki papieru , już taką wyblakłą kartką papieru byłam , pisałam o tym w poście pt.otchłań , ale dalej walczę o siebie stąd ten post , nie chcę aby mnie stłamsiły codzienne obowiązki domowe , więc szykuję się do rewolucji.
      Bardzo Ci dziękuję za ten mądry wpis JuWiko :) i za to że wpadłaś.
      Miłego dnia życzę.

      Usuń
  23. Tak czytam sobie i myślę,że chyba wyciągnę na wiosnę mój rower z garażu.Jak nikt ze mną nie pojeździ to sama ruszę sobie w trasę chociaż wieczorami.O ile z czasem się wyrobie.U mnie o żadnych zastępczych obiadkach typu ze słoika mowy nie ma.Żaden by nie tknął.Nawet awantura by była,że przecież siedzę w domu nic nie robię ,a podaje takie byle co.Oczywiście o cieście do kawki nie wspomnę.Jak narzekam to wszyscy się dziwią.Bo przecież siedzę w domu do pracy chodzić nie muszę więc czego więcej chcieć,ale właśnie ja tylko siedzę w domu.O wyjściu gdziekolwiek mowy nie ma bo małżonkowi ,albo się nie chce,albo nie warto bo lepiej trochę popracować.Więc cały mój świat teraz to internet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brydziu :)
      Szkoda że nie mieszkasz w pobliżu , byśmy razem pojeździły , nawet chciałam w ubiegłym roku wiosną dać do lokalnej gazety ogłoszenia , dotyczące powołania takiej babskiej grupy rowerowej , aby raz w tygodniu spotykać się na takim rajdzie i pojeździć z dwie godzinki po lasach , których w pobliżu nie brakuje, może w tym roku coś pomyślę ?
      U mnie obiad ze słoika by przeszedł od wielkiego dzwonu , ja bym też chętnie gdzieś wyszła z małżonkiem , ale jego pytanie by było to gdzie chcesz , no i gzie mam chcieć iść ?
      Bardzo Cię Brydziu rozumiem , jakbyś chciała kiedyś telefonicznie pogadać to daj znać mi na pocztę , chętnie bym zadzwoniła :)
      Trzymaj się :)

      Usuń
  24. Czasem umiemy docenić coś dopiero, gdy to stracimy...Nawet ten codzienny młyn, to nasze niby to beznadziejne zabieganie, ten wieczny brak czasu dla siebie - to wszystko ma głęboki sens i ogromną wartość. Jestesmy komus potrzebne. Jesteśmy niezbędne jak powietrze. Dajemy całe siebie. Tworzymy spoiny domu, który bez naszego codziennego, mrówczego działania byłby zimny, pusty, bezosobowy.
    Gdy kiedyś tego wszystkiego nie będzie, gdy przeminie gwar głosów i zapach gotujacych sie w garach klusek, zup i bigosów, gdy kolejne pokoje trzeba już będzie tylko wymiatac z kurzu wówczas...zastęsknimy do tej obecnej intensywności, tej pracy ponad siły, tego "poświęcenia dla innych". I nic się nie wróci...Dlatego doceniajmy to, co jest. Doceniajmy własną rolę w tej naszej rodzinnej, kochanej przecież codzienności i cieszmy się tym, że jeszcze cała rodzina w komplecie.

    Wybacz Ilonko, ze ja sie tu trochę zanadto melancholijnie odezwałam, ale wiem, że to co jest teraz,jest ważne i niepowtarzalne. Jesli chcemy cokolwiek dobrego wnosić do naszej rzeczywistości - wnośmy, ale nie narzekajmy na nią, bo taką sami ja sobie zbudowaliśmy, taką zbudował nam los i jesteśmy częścią większej, skomplikowanej układanki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo, jak zawsze z mądrością napisane , bardzo doceniam , to co mam , bardzo lubię ten swój młyn nieraz ...i przez wiele lat robiłam swoje ,nawet teraz mam w pamięci wiele bardzo dobrych wspomnień .
      Ale teraz dzieci z rozkosznych bobasków i maluchów , wyrosły ,po drugie doszła wypożyczalnia i to zaważyło że oczekuję pomocy , to jest taki skutek uboczny pracy w domu, jest się na miejscu.
      Wierz mi Olgo pragnę tylko odciążenia w obowiązkach i tego aby każdy za sobą sprzątał.
      Ja szukam jak najlepszego rozwiązania , jak z ubrań dzieci wyrastają , to kupujemy nowe , tak moje dzieci są starsze więc musimy znaleźć taki fason czyli rozwiązanie aby nam wszystkim pasowało tyle i aż tyle :)

      Usuń
    2. Powinniscie wobec tego usiąść wszyscy razem i powiedzieć sobie szczerze o tym, czego oczekujecie i wysłuchać propozycji, co da sie w tej sprawie zrobić. Zrób taki domowy parlament. Niech się każdy wypowie. I zobaczysz, jak oni te sprawy widzą i czy potrafią dostrzec, zrozumieć Twoje położenie i w zwiazku z tym cos zmienić w sobie...Bo przeciez kochacie się wszyscy ogromnie - niechże się ta miłośc wyraża nie tylko w słowach, ale i w czynach - nie tylko Twoich, rzecz jasna!:-))

      Usuń
  25. Ilonko, ja nauczyłam się po prostu odpuszczać. Jak gotuję 6 dań z deserem, to nie sprzątam, nawet jeśli koty snują się po kątach (koty kurzu, rzecz jasna ;-)) Dopóki moja córka wegetarianka nie wyprowadziła się z domu i musiałam gotować dla niej osobno, to gotowałam co drugi dzień bezmięsne, na zmianę z mięsem. Nauczyłam się wielu przepisów na dania jednogarnkowe. Jeszcze trochę Twoje dzieci podrosną i same zaczną coś pichcić, zachęć je do tego, to teraz modne! Bo czas dla siebie musisz mieć, bez gadania!
    Rolki to kapitalny pomysł, widuję ludzi w słusznym całkiem wieku jak sobie suną i nawet zazdroszczę ;-) Projektem "Kurna Chata" zaimponowałaś mi, w końcu to sama chciałabym robić coś takiego, więc jestem pewna, że- da się!
    Ilonko, to pięknie z Twojej strony, że pomyślałaś o plakacie w wypożyczalni, może jeszcze małe karteczki wydrukujesz z numerem konta tak, aby dać zainteresowanym osobom; u Ori na blogu jest taki fajny plakacik, możesz go skopiować. Albo sama coś skomponujesz - a może dzieci pomogą? Może w szkole/przedszkolu też nagłośnić tą akcję, dzieci są bardziej niż dorośli wrażliwe na psią niedolę...
    Cokolwiek byś nie zrobiła, liczy się każdy gest ;-))
    Dziękuję i ściskam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inkwizycjo :)
      Dania jednogarnkowe to bardzo dobry pomysł, muszę pogrzebać w przepisach,jeden nawet duży garnek , to jest to :)
      Zwłaszcza jak ma wypalić projekt Kurnej Chaty , to potrzebny jest zdecydowanie podział obowiązków, tym bardziej że nie mam namyśli tylko kuchni , ale cały dom , ptaki , ogród .

      Pomyślałam o plakacie w wypożyczalni, myślę też o ulotkach ,wyłożę to wszystko na widocznym miejscu, oczywiście ja również mam zamiar się przyłączyć , ale o szczegółach nie będę pisała.

      Pamiętam pewne zdarzenie , było lato prawie 22lata wstecz, ja z moim przyszłym mężem idziemy , główną ulicą w naszym mieście , nagle zauważam chodzący szkielet psa , wychudzony , chudy , wielkie nieszczęście , nie był to mały piesek , ale taki biszkoptowy jak labrador , takiej wielkości , ale mieszaniec .
      Wiem że miałam sukienkę w kwiaty , pies siedział na krawężniku , nawet nie zwracał uwagi na ludzi , nie wiem czy go pogłaskałam już nie pamiętam , ale wiem że wzięłam go na ręce , jakbym trzymała dziecko i zaniosłam go do domu , nie pamiętam i nie obchodziło mnie to czy ktoś się gapi czy nie.
      Nie wiem jakie miała wcześniej życie , pewno złe, jakie miała z nami życie , krótkie ale z pewnością lepsze ,dostała na imię FIGA i była z nami prawie rok.
      Jak patrzę na te zwierzęta u Ori , widzę Figi ,Kropki(następny był pies ze schroniska i tak dostał tam na imię )
      Masz rację dzieci są bardziej wrażliwe niż my dorośli ......
      ŚCISKAM CIĘ :)

      Usuń
  26. Podziwiam Twój pomysł z rolkami. Od dłuższego czasu przymierzam się do niego.
    Ciągle odkładam na dalszy plan. Musze się przyznać, jestem niesystematyczna.
    Próbowałam jogę. Chwilowa sprawa. Kiedy musiałam iść na ćwiczenia, zawsze coś " wyskakiwało". Widzę, że Ty jesteś bardzo silna i obowiązkowa.
    Trzymam kciuki za Ciebie. A może nie jest to potrzebne?
    Przesyłam pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łucjo jak zaczniesz jeździć to daj znać , jak Ci idzie.
      Myślę że jak będę chodzić na jogę , to wytrwam , a jak nie to będzie znaczyło że dałam plamę , publicznie .
      Ściskam serdecznie :)

      Usuń
  27. Ilono, rolki są super - niniejszym się ujawniam;) - jeździłam sporo w mieście, teraz już nie, bo nie mam gdzie;) A joga jest wspa-nia-ła! Mam za sobą ponad 15 lat z jogą, potrafię niezłe rzeczy zrobić;) Nawrt myślałam kiedyś o zawodowstwie;)) Ale... już mi teraz nie wszystko wolno, żałuję, ale każde ograniczenie coś tam nowego otwiera;) Moja rada: wrzucić na luz, choć to się tylko tak łatwo mówi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja do Ciebie też przyjdę się ujawnić ,mnie na jogę kusi pewna pani jest po 50 tce, ale kondycji i gibkości można jej pozazdrościć , ćwiczy jakieś dwa lata , więc jak ona dała radę , to myślę że tez podołam , jak co to poproszę i Ciebie o jakieś cenne rady .
      Myślę o tym wrzuceniu na luz.

      Usuń