piątek, 18 października 2013

NIEUNIKNIONE

Moje najmłodsze dziecię czesząc mi włosy zapytało się mamo a dlaczego masz tyle siwych włosów, niewiele myśląc odpowiedziałam że ze stresów i starości .....a moje dziecię rzekło

- mamo to co będzie jak umrzesz  zapytało

- na to jej odpowiedziałam że nikt nie wie kiedy umrze ...

Właśnie tak wpędziło mnie moje dziecię w myślenie o tym co nieuniknione....

Rozmawiając dziś z Lidką (buziaki ) poruszyłyśmy temat, spadków, domów, ileż to się trzeba nieraz namęczyć aby móc mieć komfort własnego dachu nad głową, ileż życie od nas wymaga zachodu, chcąc mieć jako taki byt musimy pracować, musimy wyglądać, musimy mieć podstawowe rzeczy w domu aby funkcjonować, człowiek istota próżna zbytkami też się chętnie otacza, i tak nam na tym  schodzi część życia.

Gdy osiągamy pewien wiek myślimy o zabezpieczeniu rodziny, dzieci, znów tyramy aby to osiągnąć, jeśli jest możliwość zwiedzamy inne kraje, słowem używamy życia.

Aż pewnego dnia w różnych okolicznościach czujemy ten nieunikniony oddech tej co po wszystkich przychodzi, wtedy patrzymy naprawiać krzywdy, myśleć co nam się udało a co nie, wszystko co było do tej pory ważne jest bez znaczenia, materialne rzeczy są dla nas bez wartości, oddalibyśmy je wszystkie za cenę życia, lecz niestety nasz czas dobiegł końca, zostawimy wiele śladów po sobie naszej bytności, a te najcenniejsze będą w wspomnieniach naszych bliskich.

Ten post oddaje też mój nastrój że od dwóch dni odpieram różnego rodzaju ataki, bo to czy tamto,  wiem że ludzie lubią igrzyska, słowne przepychanki , i tak sobie odpisując na kolejne zarzuty oczywiście anonimowe , myślę po kij tu tracę czas, czy blog jest taki ważny, czy licząc setki godzin co tu spędziłam jest coś warte ?  myślę że nie bardzo, może warto pomyśleć nieraz o tym nieuniknionym żeby życie nabrało innej wartości.

27 komentarzy:

  1. Ilonko! Przeczytałam to wszystko, co sie tu ostatnio wyprawiało i zastanawiałam sie do jakich wniosków po tej burzy blogowej dojdziesz. Na szczęście po kazdej burzy wszystko się wycisza, nabiera wyraźniejszych barw,a poczucie zagrożenia czy osaczenia, które towarzyszyło wyładowaniom atmosferycznym przekształca sie w spokój i ulgę, że już po wszystkim. I nabiera sie koniecznego dystansu, by wrócić do jakiejs równowagi psychicznej.Mysle, że teraz to własnie sie dzieje. Zawsze w nas jest coś, jakis temat, który przywraca nam właściwe proporcje i równowagę. Dla mnie takim tematem jest zawsze ta ostatecznosc, coś nieuniknionego dla każdego z nas. W porównaniu z nią wszystko jest smiesznie nieistotne a my jak mróweczki co to mysla, że tyle mogą a nie mogą nic...I tak sie szarpiemy w tym tyglu, tak biegamy w każdą stronę, o cos nam chodzi tak bardzo wydawałoby sie ważnego...A potem nagle lampka gaśnie. Coś sie wypaliło.
    Na chwilę więc każda mróweczka wycisza się i nie szarpie ze zbyt nieporęcznym, ciezkim kłosem trawy.- Nie dam rady - myśli - Po co sie tak strasznie szarpię, skoro mozna nosic mniej, rzadziej, nie z takim poświęceniem?
    - Zmeczyłam się i musze odpocząc. Mam do tego prawo. Popatrzę na wszystko z boku. Naucze sie czegos od innych mrówek a moze dam im czas by to one czegos nauczyły sie ode mnie...
    Ilonko! Ściskam Cię gorąco i tego spokoju ducha życze oraz siły wewnętrznego żaru, który pozwoli Ci nie wątpic w sens wszystkiego ,w co wierzysz aby dojsc wreszcie do realizacji Twych największych marzeń!:-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Siwe włosy...najlepiej zamalować ;) i zapomnieć, że są!
    Zabiegamy o te dobra doczesne, często zupełnie nie zastanawiając się po co? Wiadomo..komfort życia. Z tym, że dla jednych ten komfort..to będzie kromka chleba z margaryną, dla innych złota spłuczka w WC. Życie zmusza nas do ciągłej pogoni za pieniądzem, bo przecież gdzieś musimy mieszkać, coś musimy jeść i tylko trzeba bardzo uważać, żeby nie zatracić się w tej gonitwie.Żeby "złote pałace" nie przesłoniły, tego co najważniejsze. Bo czy najważniejsze jest to, jaki wypasiony dom zostawimy swoim potomnym? Najważniejsze jacy zostaniemy w ich pamięci i tak często sobie myślę, słysząc różne historie spadkowe("wieszanie psów" na nie żyjących rodzicach), że najlepiej nie mieć nic. Nie musieć dzielić, tego co trudne do podzielenia.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Betako zgrdzam sie z twoja teoria, ale czasami z niczego, mozna stworzyc historie spadkowa.
      Wszystko zalezy od NAS LUDZI!

      Usuń
  3. Kiedyś, ktoś mądry powiedział - "Człowiek jest tyle wart ile po sobie zostawi" :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę Ilonko,że Cię dopadło.Beata ma rację...siwe włosy najlepiej zamalować.Ja uważam ,że człowiek powinien doceniać to co ma ,a nie gonić za cudami,którymi ciągle nas kuszą.Wiadomo,że podstawowy standard w dzisiejszych czasach musi być chociaż ze względu na dzieci,ale nie dajmy sie zwariować.A co do dzielenia to już inna bajka...zawsze to trudne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ilonus, przeczytalam wczorajsze komentarze i nie odebralam ich absolutnie jako atakow na Ciebie i Twoje poglady. Malo tego, czesciowo zgadzam sie z pewnymi zarzutami, bo rzeczywiscie czuje sie momentami stawiana pod sciana. Na przyklad w przypadku polecania nam nowych blogow byly polajanki z Twojej strony, ze nie wpisalismy sie na liste obserwatorow, ze nie komentujemy. Nie mam ochoty pisac komentarzy na blogach, ktore mnie nie interesuja, nie mam ochoty ich obserwowac lub tylko zostawic swoje logo na liscie, zeby Tobie zrobic przyjemnosc. Czulam sie w tamtej chwili pod presja. Polecic blog, a naciskac na komentowanie na nim, to jednak jest roznica.
    Sprawa podczytywaczy dotyczy rowniez mnie, bo mam wiele takich blogow, ktore czytam chetnie, bywam tam regularnie, ale nie komentuje, bo mi sie na przyklad nie chce albo nie mam na to dosc czasu. Nie czulabym sie komfortowo, gdyby autor bloga wciaz mi wypominal podczytywanie bez ujawniania sie.
    Jesli chodzi o znajomosci blogowe, to nic na sile, takie zjawiska musza dojrzewac. Najpierw sie czyta bloga, zaczyna go lubic, komentuje, potem mailuje, po pewnym czasie pada propozycja kontaktu telefonicznego i sprawa albo sie udaje, albo upada. Czasami skutkuje spotkaniem, jednym, drugim i bywa, ze rodzi sie z tego wspaniala znajomosc, a z czasem i prawdziwa przyjazn. Jednak tego procesu nie da sie przyspieszyc namowami lub naciskami i niechetnym stosunkiem do tych, ktorzy maja inne zdanie od Twojego.
    Nie dziw sie anonimom, ze nie chca sie ujawniac, nie jest latwo krytykowac kogos pod wlasnym nickiem. Ja nawet mysle, ze sa to osoby, ktore dobrze znasz i ktore byc moze w komentarzach zgadzaja sie z Twoimi opiniami, a przynajmniej tak pisza. Ja ze strony tych anonimow nie zauwazylam zadnych atakow, a jedynie merytoryczna, ale grzeczna w wymowie krytyke. Nie powinnas wiec zaraz sie fochac i myslec o zamknieciu bloga, bo to nie ma sensu. Piszesz ciekawie, poruszasz czasem nielatwe tematy, inspirujesz do dyskusji. Sprobuj tylko nie wywierac nacisku na czytelnikow i w tej kwestii pozostaw sprawy swojemu biegowi. Jesli chca tylko czytac, a nie komentowac, nie nawoluj ich do ujawniania sie albo zrob blog zamkniety, wylacznie dla znajomych czytelnikow, a nikt obcy nie bedzie podczytywal. Internet, blogowisko rzadza sie troche innymi prawami od zycia w realu, trzeba je poznac i zaakceptowac.
    Nie poddawaj w watpliwosc sensu pisania bloga, masz wiele do powiedzenia, bardzo wielu odwiedzajacych i zyczliwych Ci czytelnikow, a to jest w tej robocie najwazniejsze.
    Nie dzialaj zbyt spontanicznie, bez przemyslenia. Przeczytaj dokladnie wszystkie komentarze, szczegolnie te nie po Twojej mysli, dobrze sie zastanow i przemysl te opinie, zanim zrobisz cos nieprzemyslanego.
    Nie na tym rzecz polega, Ilonus.
    Sciskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się tu zgodzić z Panterą. Zamykając swojego poprzedniego bloga otrzymałam bardzo dużo mail z prośbą o nowy adres. Dopiero wtedy tak naprawdę dowiedziałam się ile osób mnie czyta. Nie zostawili komentarzy. Ja musze to uszanować. Sama też sporo czytam i nie zostawiam po sobie śladu, z różnych powodów. Brak czasu, nie mam nic mądrego do dodania. Pozostawienie komentarza to nie jest obowiązek :-)

      Usuń
    2. Panteko jeśli chodzi o podczytwyaczy to po moim poście poznajmy się zauważyłam na innych blogach podobne dwa gdzie też blogowiczom chodziło aby się ujawnili, czy to takie gorszące? mieli ochotę to się przywitali....polecane blogi .widziałam że to nie fair i się z tego wycofałam ....więc temat zamknięty, krytykę rozumiem, ale poczytaj już na końcu z jaką zajadłością i powtarzaniem te komentarze szły, co więcej przypisując mi słowa które nie padły , szok, napisałam wczoraj że nie będę poruszać tematu blogów, z prostej przyczyny zawsze każdy zacznie się czegoś doszukiwać i ja zamiast pisać inne tematy będę w komentarzach brudy prać.
      Póki co wprowadzę moderację komentarzy, bo co to jest nie czytam twojego bloga ale mam ochotę Ci przywalić słodko ale jednak bo poczytałam jeden wpis, a gdzie 288 wpisów , to nie jest w porządku, takie wielkie przewinienie jest że chciałam mieć znajomych z bloga, może prościej byłoby napisać szukam ludzi którzy będą na mnie wyładowywali swoje złości , wtedy większy odwet by był?
      Do podziemi blogowych się nie wybieram, być może ku uciesze większości zacznę pisać o swoim kocie.
      Póki co mam dość, założę się że po Twoim komentarzu znów się zacznie polowanie na...

      Usuń
    3. Ilonus, prowadzac otwartego bloga, trzeba sie liczyc rowniez z krytycznymi komentarzami. Moderacja sprawi jedynie to, ze nie pokazesz ich innym, ale one nie znikna sprzed Twoich oczu. Trzeba brac pewne rzeczy na klate i zmierzyc sie rowniez z niepochlebnymi uwagami. Sama pisalas, ze przytakiwanie jest nudne, bo interesujaca reakcja na wpis jest dopiero wtedy, kiedy wywoluje burzliwa dyskusje, kiedy wlasnie sa roznice zdan.
      Nie wydaje mi sie, ze moj komentarz wywola jakas burze, czy polowanie na cokolwiek. Jestem zwolenniczka szczerosci, chocby nawet niepopularnej i cenie sobie szczerosc innych w stosunku do mnie. Tak jest chyba lepiej, nie uwazasz?

      Usuń
    4. Nie wiem Ilonko czy jak wprowadzisz moderowanie komentarzy będzie ok.I tak będą do Ciebie przychodziły takie typu,że pokazujesz tylko te ładne ,a te,które Cie krytykują usuwasz.Myślę,że prowadząc bloga tego typu musisz liczyć sie z różnymi komentarzami i stawić temu czoła,a wszystko wróci do normy.Zresztą zrobisz jak uważasz.Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  6. Ilona, nie wiem , ja może już za stara jestem, ale szkoda mi ( właśnie ) życia na dociekania co trzeba a co nie - czy ktoś sie na mnie dąsa, czy mi po prostu dupę obgaduje .
    jest mi to obojętne - ciesze się chwilą i żyję, a jeżeli kogoś boli moje zachowanie to już jego problem :0)
    buziaki :**,

    OdpowiedzUsuń
  7. Odnośnie komentarzy ja czytam sporo ale nie zawsze komentuję , ilość wyświetleń bardziej mówi nam o popularności bloga niż ilość komentarzy. Ilonko przemyśl spokojnie wszystko, zdystansuj się bo masz wielu czytelników którzy chcą czytać Twój blog. Ja będę czytać nadal choć nie zawsze się z Tobą zgadzam ale piszę zawsze co myślę prosto z mostu. Blogowanie ma być przyjemnością i odskocznią naszą od garów i innych przyziemnych , codziennych spraw. Zawsze zastanawiałam się czemu piszesz codziennie posty , dla mnie byłby to dodatkowy duży obowiązek w ciągu dnia i myślę że być może użyłabym parę nieprzemyślanych słów które potem mogą spowodować burzę. No nie wiem tak sobie rozmyślam. Jak napiszesz o kocie to też z chęcią przeczytam. Nie zawsze chce mi się czytać ambitne posty a te budyniowe też połykam często i chętnie zależy od dnia i nastroju. Trzymaj się cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeżywa się pierwsze siwe włosy i inne oznaki starzenia się. Niestety czas płynie szybko i każda dekada szybciej od poprzedniej ;( Są pewne okresy , momenty kiedy przypominamy sobie bardziej o przemijaniu. Wtedy , gdy zdarza się coś gorącego , podnosi się ciśnienie. Jednak z każdą godziną to stygnie i po kilku dniach inaczej możemy na to spojrzeć. Rozumiem Cię Ilonko , Czasami chce się czegoś a to jest różnie zrozumiane i interpretowane , mimo, że mówimy tym samym językiem.
    Co do promowania blogów nowych , Panterka tu wspomniała a ja z tej drugiej strony bo o mój blog chodziło, też wiem , że ani Tobie ani mnie nie chodziło żeby akurat wszyscy pędzili i wpisywali się i pisali komentarze. Na pewno byłoby ładnie gdyby blogowiczki, które szanują Ciebie napisały u Ciebie pod postem,cokolwiek , byłam, niezbyt mi się podoba , tak sobie..... Ale nikt tego też nie musiał robić , ja nie mam pretensji:) Przepraszam , że napisałam o tym ale już skończyłam i dalej na temat.
    Mimo upływu czasu dopóki jesteśmy zdrowi nic nam nie dolega nie myślimy , że nie będziemy mogli czegoś zrobić Powinniśmy zostawić coś po sobie, myślę , że ważne by być dobrym i pomocnym potrzebującym ale również należy korzystać z uroków życia. Dla mnie to na pewno , ważne jest zwiedzanie, wycieczki i po Polsce i po świecie. Teraz mi fundusze niezbyt pozwalają na wiele ale dekady umykają i kiedyś może mi zdrowie czy niedołężność na to nie pozwolić.

    Ilonko na nowy blog o podróżach muszę się przygotować. Nie wiem czy mi się uda to zrobić? :) Powinnam chociaż dla siebie, miałabym opisane i poukładane :) Gdybym miała takie umiejętności w pisaniu jak Ty :) pewnie by już był. Póki co dalej u mnie robótkowo, frywolitkowo, wiklinowo. (f)

    OdpowiedzUsuń
  9. Emocje napęczniały niczym księżyc zmierzający do pełni ( chyba to już jutro) i chyba już trochę pary zeszło. I dobrze, bo szkoda by było, gdybyś zamknęła bloga.
    Tak sobie myślę, że czasami wystarczy choroba, czy jakieś inne nieszczęście, żeby człowiek zaczął zastanawiać się nad przemijaniem i sensem tego wszystkiego. I niektórym zmienia się widzenie świata, a inni wracają na te same tory myślowe.
    Spokojnej nocki Wam wszystkim :) na Discovery Chanel Angol remontuje Syrenkę - idę oglądać :)
    Ilonuś - (k)

    OdpowiedzUsuń
  10. No nie przecież Ty jesteś jeszcze młoda skąd takie myśli u Ciebie o przemijaniu...A o zamykaniu bloga nawet nie myśl...Szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ilonko!!! czytam Twego bloga, czasem komentuje ale nie zawsze...widze, ze jestes osoba, ktora potrafi znalezc tematy bliskie ludziom, takie , ktore gdzies tam tkwia i nie zawsze latwo daja sie pokazac swiatu. Ty to potrafisz, i wywolujesz dyskusje, ale chyba o to chodzi wlasnie. Ja juz uciekam od konfrontacji, mam ich za duzo we wlasnym zyciu, wiec udaje,ze ich nie ma i patrze na swiat przez rozowe okulary, staram sie wydobywac z zycia to co wedlug mnie jest tego warte i co mnie nie stresuje. Reszte w miare mozliwosci odrzucam..ale ja juz mam strasznie duzo siwych wlosow, ktore farbuje natychmiast, kiedy odrastaja na milimetr i mam w zwiazku z tym prawo nie wchodzic w to co mnie kosztuje bardzo duzo energii. Sciskam Cie serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. samo zycie, to jest wszystko wkomponowane, trzeba się zaakceptować a jak raz zacznie sie włosy farbować to nie ma zmiłuj się, mam wrażenie (jak są odrosty że jest ich więcej).Poprzedniczka fajnie skomentowała, według mnie tez przychodzi taki czas że nie interesuje mnie co inni myślą o mnie i mnie obrabiabiaja,żyję swoim życiem aczkolwiek ma to swoje granice.

    OdpowiedzUsuń
  13. I jeszcze jedna uwaga skoro dostajesz teraz ta lekcje, opisywanie życia prywatnego twojej nastoletniej córki na blogu jest nieetyczne i może ja bardzo zaboleć. Pomyśl o tym zanim do niej też będziesz mieć pretensje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co jeszcze moderacji nie zrobiłam więc odpowiem MOJA NASTOLETNIA CÓRKA POZWALA MI NAPISAĆ CZY WSTAWIĆ ZDJĘCIA NA ILE ONA SAMA TEGO CHCE I JAK ZAUWAŻYŁEŚ JEST NASTOLETNIA A JAK BYŚ NIE WIEDZIAŁA TO SĄ SETKI BLOGÓW Z MALUCHAMI KTÓRZY RODZICE Z ICH ŻYCIA ROBIĄ SENS BLOGA WIĘC TE PYTANIA DO NA INNE BLOGI, COŚ JESZCZE MOŻE DLACZEGO KURY NIE MAJĄ BUTÓW ?
      CZY SPYTAŁAM SIĘ MOJEGO KOTA O POZWOLENIA NA ZDJĘCIA ?

      CZY JA CIĘ PRZYMUSZAM DO ZAGLĄDANIA TUTAJ ?

      Usuń
    2. Wprowadzenie moderacji, to cenzura, a cenzura wiadomo ucina szczere wypowiedzi, przepuszczając tylko słodzenie. No to po co było tyle krzyku o szczerość?
      Po co były te apele o ujawnienie się "podczytywaczy"? A niechby sobie czytali i milczeli, skoro taka ich wola.
      Żaden z anonimowych komentatorów nie użył tu obraźliwych słów, nikomu nie ubliżył, nikogo nie obraził, każdy napisał jedynie to, co szczerze myśli według życzenia autorki tego bloga.
      To może być pierwszy bardzo łagodny etap lekcji z życia internetowego. Wiele osób go przerobiło na swojej skórze i dziś są już bardziej ostrożni. Tzn., że wyciągają wnioski z lekcji i dobrze. Oby ta lekcja też nie poszła na marne.
      Anonim piętro wyżej ma rację, co do pisana o swojej córce. Nawet jeśli ona tego chce, to matka raczej powinna ją chronić.

      Pozdrawiam Beata.

      Usuń
    3. Ten temat o lekcji tej łagodniejszej już zakrawa na łagodną groźbę, lecz czasy się pozmieniały i nikt w internecie nie jest bezkarny, od wczoraj się zastanawiam jakby mnie czyjś blog wkurzał, działał na nerwy to do głowy by mi nie przyszło tam zaglądnąć po raz drugi a co gorsza wytykać blogowiczowi to czy tamto a co mnie to obchodzi....
      Co to ma być z córką, czy jakieś niecenzuralne foty jej zamieszczam, a co mają powiedzieć maluchy z innych blogów gdzie matka nawet w kąpieli zdjęcie daje czy strzela foty jak dziecko z gorączką leży....
      Co do cenzury każdy może ustalić swoje własne zapory, i prawo jakim rządzi się dany blog.
      Nie mam pojęcia ludzie co Wami kieruje, nie lubię nie zaglądam proste jak budowa cepa, o ujawnienie podczytwaczy prosiłam przy okazji posta poznajmy się, i tylko wystarczyło by tyle cześć jestem Zosia i czytam.
      Ale halo inni też tak po mnie porobili, bo miło jak się ktoś przedstawi a nie włazi w buciorach i wywołuje do tablicy, choć przy dzisiejszej technice może ja poznam osobę czy osoby które mnie tak chętnie pod pozorem lekcji zlinczowały.....dla przykładu a z ofiary często robi się łowca .

      Usuń
    4. Przepraszam, a gdzie ja napisałam, że wkurza mnie Twój blog?
      Prosiłaś o czytanie ze zrozumieniem i treściwe szczere komentarze, to bądź konsekwentna i nie wpadaj w panikę po kilku słowach krytyki.
      Ty tu dyktujesz warunki i takie było Twoje życzenie. Skoro zapraszasz i otwierasz wszystkim swoje drzwi, to nie zarzucaj nikomu włażenia w buciorach, ataków i linczu, bo to jest co najmniej niepoważne i żałosne.
      To Ty sama na publicznym i otwartym dla całego świata blogu zdecydowałaś się poddawać pod dyskusję swoje osobiste sprawy, nikt tego z Ciebie siłą nie wyciąga, ani Cię nie torturuje, żebyś o tym pisała.
      Więc jest dyskusja..., Ty dyktujesz tematy..., a to co ja napisałam, to jest dokładnie TO o co sama prosiłaś, czyli głos w dyskusji i moje zdanie na poruszane tu tematy.
      Sama wywołałaś tę burzę w szklance wody, swoim wpisem o plastikach. To Twój post był prowokujący, bulwersujący, atakujący i obraźliwy.

      Pozdrawiam B.









      Usuń
    5. Dyskusja może być na aktualny temat a nie będę wałkowała trzeci dzień temat dwóch wpisów wstecz, po drodze załapując moją córkę,gdzie te anonimy zabierały głos ileż to różnych tematów było ....i jakoś nic takiego się nie znalazło wartego komentarza, i zapewniam że są bardziej kontrowersyjne blogi atakujące , obraźliwe ....

      Usuń
  14. myślę że mając świadomość nie odwracając głowy od faktów wiele można ,dbać o siebie, o formalności, o ludzi, o sumienie, i cieszyć się że jest

    OdpowiedzUsuń
  15. Ilekroć jakiekolwiek emocje miałyby ochotę mną nieco potargać,
    włączam sobie ten filmik, do którego link poniżej -
    już w trakcie jego oglądania
    wszechświat na powrót ustawia mnie dokładnie w odpowiednim miejscu
    i znów wraca poczucie tego, co tak naprawdę ma sens...

    http://www.youtube.com/watch?v=_IVqMXPFYwI#t=70


    Serdeczności Ilonko :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ilekroć jakiekolwiek emocje mają ochotę mną zawładnąć
    włączam sobie filmik, do którego link poniżej.
    Już w trakcie jego oglądania
    wszechświat ustawia mnie na powrót we właściwym miejscu
    i odczucie tego, co naprawdę ma sens, też powraca...

    http://www.youtube.com/watch?v=_IVqMXPFYwI#t=70

    Serdeczności Ilonko :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mój komentarz będzie minimalnie inny. Wczoraj ( z braku dostępu przez ostatnie 2 dni do kompa ), robiłam porządki w telefonie. Czas połączeń przychodzących 35 godzin, połączeń wychodzących 69 godzin, uświadomiłam sobie, że ponad 4 doby przewisiałam na telefonie, który mam od roku ... może w tym czasie mogłam lepiej posprzątać, coś lepszego ugotować, coś stworzyć, zadbać o ogród ... ale czy warto ? Chałupa się nie zawaliła z nadmiaru brudu, rodzina z głodu nie padła, w ogrodzie i tak wszystko już poprzemarzało, a róbótki które chcę to i tak robię, a czasu poświeconego bliskim i dalszym znajomym nie wrócę, już nie będzie tego " tu i teraz " jakie było wtedy i tej potrzeby pogadania. Sama musisz przewartościować pewne sprawy i dojść do tego, co dla Ciebie jest najważniejsze, Twoje " Być " czy Twoje " Mieć ". Pozdrawiam:) AAAAA na koniec walnę jeszcze jedno porzekadło " Niektórzy lubią porządek, a inni wola byś szczęśliwi " :)

    OdpowiedzUsuń