PRACA KINGI Z PLENERU
Długo czekałam z tym tematem, mam pewne obawy zaczynając pisać tego posta jak zostanie odebrany, chodzi mi głównie o to, co się stało pod poprzednim postem że większość osób NIE ZROZUMIAŁA tego o czym pisałam stąd komentarze że kończę pisać bloga, a chodziło tylko o zapytanie KIEDY TEN MOMENT JEST WŁAŚCIWY.
Dziś proszę Was o jedno zastanówcie się dobrze zanim napiszecie jakikolwiek komentarz, bo w stylu czy w to wierzycie czy nie dziś sobie darujcie, nie jest moim celem aby kogoś przekonać, lecz pomyślenia choć przez chwilę o tym, co przeczytaliście.
Blisko rok temu pojawiły się w podobnym tonie trzy wpisy, lecz dzisiejszy jest o czymś bardziej realniejszym ZŁO, samo w sobie już paskudnie brzmi, a cóż dopiero jak się przełoży na czyny i przybiera realne kształty.
Myślę że w każdym człowieku dobro walczy ze złem, w większości te zło pokonujemy, czasem ono ma wręcz niewielki wkład w naszą osobowość a czasem większy niż myślimy.
Będąc młodą dziewczyną, zaczytywałam się w książkach jak żywoty Świętych, Błogosławionych, i pamiętam że często oni walczyli z demonami, czyli złem, w książkach poświęconym Ojcu Pio też jest wiele na ten temat.
Jednak do czego zmierzam, żyjemy tak każdym dniem planami, marzeniami, życiem, wykłócając się nie raz o nieistotne spawy, kolekcjonujemy nieraz anioły a nie wiele osób pomyśli że tak naprawdę cały czas toczy się walka dobra ze złem, i każdy z nas się w swoim życiu z taką walką spotyka, i to częściej niż myślicie.
Na wiele tematów łatwo było mi się otworzyć, na ten najtrudniej,a jednak zaryzykuję, znałam kiedyś przez wiele, lat osobę która świadomie krzywdziła innych, czyjś ból, smutek był dla niej jak pożywienie dające jej siłę, sama przez wiele lat żywiła się moim życiem, i nie raz zwłaszcza będąc dzieckiem widziałam jak złym jest człowiekiem, gdy dorosłam ona była taka sama a jednak nikt więcej tego nie dostrzegł, lecz to właśnie dzięki niej dość szybko potrafię ocenić, czy człowiek który staje gdzieś na mojej drodze, jest dobry czy zły.
Do dziś nie wiem czy ludzie rodzą się już z takim genem zła, czy się stają kiedyś na te zło podatni,
Być może wielu z Was stwierdzi że to banały, być może, jednak czy fałszywość, zazdrość, nienawiść do cechy dobra czy zła? rozejrzyjcie się w Waszym otoczeniu jacy Was otaczają ludzie, być może wcale nie są Waszymi przyjaciółmi lecz dobrze udają, żywiąc się Waszymi porażkami, strachem o jutro,czy problemami.
Wierzę w opiekuńczą moc Aniołów, jednak to że istnieją siły zła również, oby jak najmniej takich ludzi stawało na drodze w moim życiu, bo to że dobro i zło istnieje nie mam wątpliwości są jak wiatr nie widać ich ale się je czuje.
Sa ludzie i ludziska, jedni dobrzy, ci inni ekstremalnie zli. Mysle, ze to kwestia uwarunkowan, otoczenia, w ktorym sie czlowiek wychowuje, towarzystwa, w ktorym sie obraca. Nie ma genu zla, tego sie nie dziedziczy.
OdpowiedzUsuńNie wierze w zadne zewnetrzne moce, to czlowiek sam decyduje, czy bedzie dobry, czy zly. To swiadome dzialanie od niczego ani nikogo niezalezne. To wolna wola, ktora ma kazdy z nas.
Nie ma aniolow ani diablow, nie ma piekla ani nieba, jest wylacznie nasz rozum. Zle jest czasem napedzane choroba, poza nasza swiadomoscia, ale chyba nie o to w Twoim poscie chodzi.
Sama nie wiem, czy odpowiedzialam po Twojej mysli, czy moze chodzilo o cos zupelnie innego.
Sciskam mocno.
Dobry kierunek obrałaś zwłaszcza z tą dobrą wolą,dziś to preludium jutrzejszego wpisu,więc jutro będzie to sedno.
UsuńRównież ściskam :)
Dobro i zło...Przeważnie w jednej osobie miesza sie to wszystko, bo nie ma ideałów ani diabłów w czystej formie. Nawet ci źli moim zdaniem , zanim stali sie źli byli dobrzy, tylko koleje losu, jakieś krzywdy im zadane, jakieś zawody przeżyte uczyniły ich złymi, czy raczej tak pogruchotanymi, tak nieszczęsliwymi, że chcieliby by wszyscy czuli to samo, co oni - smutek, pustkę, stale jątrzącą się, niemożliwą do wytrzymania ranę.Mozna im współczuć, ale trzeba sie ich wystrzegać, unikać, omijać, o ile umiemy ich oczywiscie rozpoznać. Bo pomóc rzadko kiedy sie im da a można sobie samej bardzo zaszkodzić.
OdpowiedzUsuńChociaz ja mam w przeszłosci taki rozdział gdy udało mi się oswoić prawdziwą kobiete- tarantule. Zajęło to rok, w czasie którego przeszłam mnóstwo cierpień, ale w koncu dokopałam sie do jadra tej osoby, zdarłam z niej pancerz jadu, zła, nienawiści do świata i wiesz...nawet sie zaprzyjaźniłysmy! A kiedys nigdy bym w to nie wierzyła!
A wracajac do tej złej kobiety w Twoim zyciu, to zobacz - ona tez nie pojawiłą sie nadaremno. Dzięki niej nauczyłaś sie dostrzegac w ludziach wiecej niz pozłotkę. Dzieki niej masz w sobie wiecej instynktu samozachowawczego i nikt juz Cie tak łatwo nie skrzywdzi. Czyli poniekąd ta zła osoba przydałą sie w Twoim zyciu...Bolesna wprawdzie była ta nauka, ale jakże w gruncie rzeczy potrzebna!
Zaciekawiłaś mnie tą kobietą tarantulą, musiała to być ciekawa historia, czasem wydaje mi się że czym jestem starsza, tym lepiej wyłapuję takich ludzi, ich zachowania, słowa, jednak nie zamykam się na ludzi nie tedy droga.
UsuńNic nie dzieje się przypadkiem. W to wierzę.
UsuńIlonko masz zdolną córkę :)
OdpowiedzUsuńZło, zły człowiek.....nie ma jednej, prostej definicji....źli ludzie podobno nie rodzą się. Stają się źli, bo mają złe doświadczenia, bo nie mieli dobrego przykładu. Jest też teoria, według której nie ma złych ludzi, są tylko pogubieni. Zastanawiam się, czy ci źli ludzie, wiedzą o tym, że są źli?
Myślę, że zło bierze się przede wszystkim z egoizmu, braku umiejętności dzielenia się z innymi.
Od tego jak nas wychowano, jakie wartości nam wpojono, jaki przykład mieliśmy we własnym domu ale także w jakim środowisku wzrastaliśmy i jakich ludzi po drodze spotkaliśmy, zależy czy potrafimy odróżnić co jest dobrem a co złem.
Ja myślę że też się tacy rodzą, z takim pierwiastkiem zła, jednak w jakim domu wzrastamy według mnie nie ma wiele do rzeczy, to każdy z nas steruje swoim sumieniem, rozróżnia dobro od zła, gdyby nasze wychowanie miało aż taki wpływ, to ja byłabym kwintesencją zła, a tak raczej nie jest.
UsuńIlonko, nie tylko dom ma wpływ na to jacy jesteśmy, bo równie ważni a czasami ważniejsi są ludzie jakich spotykamy poza nim. Ważne jest środowisko w jakim wzrastamy i mam tu na myśli szkołę, koleżanki, kolegów......ogólnie ludzi z jakimi stykamy się.
UsuńIleż to razy słyszy się, że dom porządny, rodzice prawi i dobrzy...a ich dziecko jest właśnie "kwintesencją" zła. Może i masz rację, że tacy źli rodzą się...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńIlonko...
OdpowiedzUsuńOstatnio, dosłownie kilka dni temu, zawiodła mnie osoba, którą uważałam za najlepszego przyjaciela.
Nie mogłam się z tym pogodzić, że przez kilka lat można udawać i owinąć sobie człowieka wokół palca. Nie wiem, czy to była naiwność z mojej strony. Ja tak mam, że ufam ludziom i skoro ktoś jest przy mnie kilka lat, to jednak coś znaczy. Jak się okazuje wspólnie spędzony czas nic nie znaczy, a człowiek może w każdej chwili się zmienić. I tak stało się z moją przyjaciółką. I widać zło jest w nas, tylko nie zawsze się ujawnia, a w dużej mierzy to zależy właśnie od nas samych...
Ale również ja zmieniłam coś w sobie, po prostu nie chcę już ufać ludziom, bo czasami to zostaje zbyt brutalnie wykorzystane.
Ico nie zamykaj się tak,ufaj ludziom, bo całe życie przed Tobą, choć przykro mi że się zawiodłaś, myślę że nie jednego przyjaciela jeszcze będziesz miała, wiele ludzi zawodzi, przyjaciele,towarzysze życia, takie życie.
UsuńKiedy człowiek jest zbyt łatwowierny, zbyt ufny później może tylko cierpieć...
UsuńJa nie chcę aby najbliżsi mnie zawodzili, to jest ból nie do wytrzymania.
Muszę dać sobie czas na przemyślenie wszystkiego...
Ślicznie praca Kingi :))). Ilonko, ja nie szukam w ludziach zła, tylko dobro. Jeśli mi nawet ktoś nawet zło uczyni, to staram się je jakoś usprawiedliwić. Raz tylko w życiu doznałam sporej przykrości, ale teraz już wiem, ze to wynikało z zawiści. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGigo droga ja też nie doszukuję się zła tam gdzie go nie ma, lecz jeśli je zobaczę to wolę się wycofać.
UsuńIlonko, poruszyłaś temat, który bardzo leży mi na sercu. Przez najbliższą mi osobę, mam zmarnowane całe życie ... tyle samo w niej dobra ile zła. Nie jest złą osobą w istocie tego słowa, bo nikomu fizycznie zła nie wyrządziła, za to nieświadomie, ( chyba ? ) zniszczyła mi psychikę i przez to jestem, kim jestem. Zgorzkniała, chyba wyżywała się na mnie, wiecznie zaszczepiała mi czarnowidztwo, wiecznie strach ...
OdpowiedzUsuńChyba piszesz o tej samej osobie, którą ja miałam na myśli, ale te czarnowidztwo skutecznie Ci zaszczepiła, że nie chcesz uwierzyć w siebie, może warto spróbować, w końcu raz się żyje.
Usuńna wstępie-ja zawsze czytam z uwagą Twoje posty i zastanawiam się głeboko zanim odpowiem,więc mam nadzieję,że gaf nie popełniam:)Każdy z nas na jakimś etapie życia spotyka taką osobę i niestety musi dać jej radę.Ja też mam wśród bliskich osobę,która czerpie radość z krzywdzenia innych.Nie będę się rozpisywać ale wiele razy płakałam przez nią,wiele razy zrobiła mi krzywdę.Nie umiałam sobie z nią i z tym co mi fundowała poradzić.I wiesz,w końcu zrozumiałam,że muszę się na tego człowieka uodpornić.Nie przejmować się.Nie myśleć.Mimo,że jestem niewierząca,gdzieś w dzieciństwie i młodości szukałam jakiejś drogi,wskazówki i czytałam również wiele o świętych,zacnych ludziach.I chyba już wiem,że są ludzie źli i dobrzy.Ale są również ludzie,którzy uchodzą ,udają dobrych a mają złe dusze.Myśli przesiąknięte złem i nienawiścią do innych.I jedyna walka z takimi ludźmi to odsunąć się od nich,jak najmniej się kontaktować.I zawsze trzeba pamiętać,że nie można uogólniać,bo nikt nie rodzi się zły i już taki jest do końca,nie rodzą sie też na wskroś dobrzy ludzie,którzy nigdy nie przejdą na złą stronę.Nasze cechy charakteru kształtują się z biegiem lat i wraz z naszymi przeżyciami i zawsze każdy z nas może się zmienić,na dobre i na złe.A my powinniśmy po prostu starać się być dobrymi ludźmi,nie dla męża,dzieci,przyjaciółki tylko dla nas.Sami dla siebie musimy starać się aby zawsze być człowiekiem.
OdpowiedzUsuńBeatko, często podkreślasz że jesteś niewierząca, ale czy trzeba być wierzącym aby dostrzec zło, w człowieku, w czynach, gdziekolwiek, mam nadzieję że jutrzejszy wpis wszystko wyjaśni.
UsuńOj chyba nie tak często:)Wiesz napisałam o wierze w tym kontekscie że religia nas uczy od podstaw co jest dobre co złe,jak postępuje człowiek dobrze jak źle,gdzie piekło,gdzie niebo.Szczególnie teraz te nauki trochę się zdewaluowały ponieważ wszystko się zaciera.A o moim braku wiary napisałam tylko i wyłącznie w kontekście swojej pasji czytania żywot świętych i wielkiej chęci naśladowania.Serio.Miałam niesamowitą edukację religijną.W Wejherowie gdzie się wychowałam był znany klasztor i kalwaria,w klasztorze miałam z siostrami religię a tam była jedna z nich,która założyła bibliotekę i wypożyczała nam książki o świętych.A tak na marginesie nie zapisywała kto pożyczył jaką książkę bo wierzyła że je zawsze oddamy i wiesz? Wszyscy pilnowaliśmy aby oddać,bo siostra nam zawierzyła,bo wierzyła,że jesteśmy dobrzy.Dobra nie rozpisuję się,wiem,że zrozumiesz co chce przekazać a że właściwie ostatnio codziennie padam ze zmęczenia,pożegnam Cię i pójdę odpocząć.
UsuńPrace Kingi to niezły wstęp do Twojego posta. Stare zamczysko, coraz bardziej ponure, w zależności od tego, jak światło pada.
OdpowiedzUsuńCo do złych ludzi. Oni są, tak, jak napisałaś. A skąd się biorą? Nie wiem. Może ktoś, kiedyś zabrał im duszę i ciężko to odkręcić.
Też tak myślę mroczny ten zamek, a ludzie ....zło jest obecne, lecz od nas zależy czy pójdziemy tą drogą donikąd.
UsuńIlonko i po co mam pisać " o życiu"jak tu u Ciebie mogę się wygadać . możliwe , że zrobię drugi blog o podróżach" bo ostatnio mnie niestety nie stać na podróże więc sobie pomarzę :)podczas wspominania. A przy okazji i komuś się przyda(?)
OdpowiedzUsuńWracając do tematu, niestety tu doświadczyłam przez lata ;-( Już > 10 lat nie żyje ten człowiek ale ile zło zrobił nie tylko mnie, wydawało się że nie ma Boga. Dużo pisania więc tylko krótko powiem , że modliłam się za niego bo nie umiał zobaczyć piękna świata tylko się mścił nie wiedzieć za co? Wiedziałam również jak ojczym go bił w dzieciństwie i tłumaczyłam go.
Wiele różnych zawodów na ludziach sprawia, cze stałam się nieufna i ostrożna z nawiązywaniem przyjaźni. I najgorsze jest to ,że źli "jeżdżą " po dobrych i zawsze takich znajdą.
a najważniejszego nie napisałam bo jeszcze rany po tym złym są wciąz świeże , ze nie napisałam - Córci prace ładniutkie:)
UsuńChętnie bym poczytała u Ciebie o podróżach, musiałaś przejść przez piekło, to mamy podobnie, moje trwało 40 lat, ale nie stawaj się nieufna, i zamknięta w sobie, daj ludziom kredyt zaufania a może zaprocentuje.
UsuńZgadzam się z Tobą. Wychowanie to i owszem ważna rzecz, ale nie jedyna,bo czy np.jeśli nie zaznałam miłości matki ani w dzieciństwie ani w życiu dorosłym, bo najzwyczajniej mi tego nie pokazano to czy nie mogę być dobrą matką dla swoich dzieci? Pewnie ,ze jest trudniej, człowiek nie robi pewnych rzeczy odruchowo wg schematu który wyniósł z domu, ale jeśli tylko posiada w sobie to pragnienie, nie wiem jak to nazwać może właśnie to dobro i ciepło to wszystko z niego w naturalny sposób wypływa. I myślę,ze to ma przełożenie na inne życiowe aspekty. A to zło, pewnie ,ze jest w nas w każdym i jak ktoś twierdzi inaczej to jest obłudny. Sztuką tylko jest to zło w sobie zdefiniować i się go brzydzić a z rezygnacją ze złych zachowań nie powinien mieć problemu.
OdpowiedzUsuńTeż teraz ja się z Tobą zgodzę że dobro, bycie dobrym człowiekiem, matką, wychodzi z nas samoistnie, a wzorce...jeśli dostaliśmy od życia złe szablony, to nie chcemy ich powielać, co więcej myślę że wtedy być może bardziej się staramy być jeszcze lepszymi, a zło w każdym siedzi bywa że się ujawni, w postaci zazdrości, nienawiści, lub skutecznie je zdusimy w sobie ewentualnie przerabiając na energię do sprzątania domu, lub kopania w ogródku, ale nikt nie jest od niego wolny.
UsuńIlonko podjęłaś mroczny jak zamek Kingi temat. Praca jedna piękna. Odpukać w niemalowane, na mojej drodze nie stanął zły człowiek, który wywarł by na moje życie jakieś piętno, skrzywdził mnie. Za to mogę dziękować losowi. Myślę,że nikt nie rodzi się tylko złym lub dobrym, często złym się staje pod wpływem złych wzorców, przekonań czy sytuacji z którymi nie może sobie dać rady. Zgadzam się z Gigą ,zawsze próbuję dociec do przyczyny zła a w ludziach szukam tylko pozytywów. Mam to coś,że jak nie mam z kimś po drodze już od pierwszego spotkania to nie zacieśniam naszych stosunków, może taka asekuracja chromi mnie przed krzywdą jaką mogą zadać źli ludzie, że takowi są to wiem. Mówią,że to co nie zabije to wzmocni i coś w tym jest, stałaś się silna pewna siebie kobieta z wielkim potencjałem twórczym i to jest piękne.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZamek Kingi mnie kojarzy się raczej bardziej z bajkowym niż z mrocznym. Przepiękna praca!
UsuńMariolu to ja mam podobnie, nawet nie muszę jak na blogu widzieć nikogo na oczy aby już wyczuwać czy mi z kimś po drodze czy nie, no i bardzo dobrze że nikt Ci zły na drodze nie stanął, nie masz czego żałować, oby nigdy tego byś nie doświadczyła :)
UsuńBuziaki :)
Stary, mroczny zamek w wykonaniu Twojej zdolnej córki jest wspaniałym wstępem posta. Moim zdaniem każdy z nas ma w sobie dobro i zło ale w różnych proporcjach i w każdym z nas siedzi i anioł i diabeł.Bóg dał człowiekowi wolną wolę i rozum i od człowieka zależy jak to wszystko wykorzysta.
OdpowiedzUsuńWychowanie i to co człowiek wyniósł z domu niewątpliwie ma wpływ na podejmowanie rozsądnych decyzji.We mnie też czasem siedzi złośnica i diabeł ale mam pewne granice a niektórzy tych granic nie mają. Dzisiaj trochę się rozpisałam, to dużo jak na mój ścisły umysł ale chyba z ranka jest większa wena.Buziaki
Coś tak widzę Marysiu że poranna rusałka z Ciebie na dobre, a i we mnie dużo złośnicy siedzi, ale właśnie złościć się a być złym dla zasady to ogromna różnica, i dobrze jest to rozróżniać.
UsuńCmoki :)
Czytając to co napisałaś mam wrażenie, że to trochę patetycznie brzmi. Dobro i zło. Nic nie jest czarne, albo białe, są też kolory jasne i ciemne, odcienie szarości. Możesz o sobie z czystym sumieniem powiedzieć, że jesteś zupełnie dobra? Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień. Staramy się tak żyć żeby nie mieć sobie nic do zarzucenia, ale na pewno są chwile w naszym życiu, w których nie zachowaliśmy się idealnie i byliśmy źli, niesprawiedliwi, niemili, na pewno każdy z nas kiedyś kogoś skrzywdził, czy uraził, choćby niechcący. Zło też z czegoś wynika i tak samo jak dobro, wraca do człowieka.
OdpowiedzUsuńNatalio nigdzie nie napisałam że jestem chodzącym dobrem bo to przecież nie prawda, to jacy jesteśmy mamy w sercu, w każdym człowieku jest i dobro i zło, nie da się być ani trochę dobrym ani trochę złym, lecz to jak postępujemy zależy od nas, jasne że są też odcienie bez tego ani rusz, wierzę że są pewni ludzi przez całe swoje życie noszą w sobie pokłady zła, zatruwając wszystkich tym jadem którzy staną im na drodze.
UsuńMyślę, że człowiek nie rodzi się zły. Jest jak czysta, niezapisana kartka. To, jakim będzie w przyszłości człowiekiem zależy od tego wszystkiego, o czym piszecie wyżej: od domu, rodziców, środowiska, otaczających nas ludzi. Nie mówię oczywiście o jednostkach chorobowych i innych zaburzeniach osobowości. A jednak to człowiek jest najokrutniejszą istotą na tej planecie i wcale nie musi być zaburzony. Nie potrafię zrozumieć tego, co widzę codziennie, tutaj na wsi, niestety, z bezlitosną ostrością. Jak można tak okrutnie traktować zwierzęta, dręczyć je, bić i głodzić, a potem pójść do domu, do żony i dzieci, pogłaskać je po główkach, założyć białą koszulę i pojechać na niedzielną mszę? Nie dotyczy to oczywiście tylko zwierząt, to ogromne uogólnienie. Po prostu to akurat widzę gołym okiem i wszędzie. Czy ktoś taki jest zły, czy tylko głupi i prymitywny? Jak dla mnie, to jest równoważne. Wiele zła wynika z beznadziejnej, niereformowalnej głupoty, ograniczeń środowiskowych, niewiedzy, nieświadomości, chciwości i bezmyślności. Co oczywiście niczego nie usprawiedliwia. Wybór jest zawsze.
OdpowiedzUsuńHano dla mnie jest bardzo ważne jaki kto ma stosunek do zwierząt, nawet tych najmniejszych, często to bywa nieomylną weryfikacją człowieka, jak ktoś nie ma serca do zwierząt to do ludzi je ma?
UsuńNatalio, masz rację. Każdy ma coś na sumieniu, jasne, że nie ma ludzi czystych jak łza, może jedynie Matka Teresa? Jednak chociażby sam fakt, że o tym rozmawiamy daje nadzieję, że tkwiące w nas zło nie osiągnie wyżyn i nie zdominuje tego, co w nas dobre. To również kwestia samoświadomości, wrażliwości i otwartości.
OdpowiedzUsuńIlonko, zamek Twojej Córki wygląda jak ilustracja do jakiejś baśni.
Co do Matki Teresy i jej nieskazitelności to bym dyskutowała. Moim zdaniem pogląd, że ludzie muszą cierpieć, bo cierpienie uszlachetnia (a pieniądze na leczenie i lepsze warunki są, ale się im nie da, bo chce się ich uszlachetnić) nie jest przejawem dobra, bo tak można podchodzić do siebie, a za innych decydować się nie powinno czy mają cierpieć czy nie i jeśli tylko można komuś pomóc, to trzeba to zrobić.
UsuńO Matce Teresie napisałam "może", bo i ja do końca nie jestem o tym przekonana. Matka Teresa jest przykładem tego, o czym tu piszemy. Że wiele zależy od środowiska, wychowania, itd. Matka Teresa wyznawała określoną religię i postępowała w myśl jej zasad, co nie znaczy, że one (zasady) są jedynie słuszne. Sprawa tolerancji dla odmienności się kłania, ale to już inny temat.W Jej mniemaniu czyniła dobro (bo czyniła, tego nie kwestionuję). Absolutnie odrzucam twierdzenie o tym, że cierpienie uszlachetnia! Co jest szlachetnego w tym, że człowiek wyje z bólu, albo cierpi z miliona innych powodów? Z powodu doświadczania zła na przykład? Co jest pozytywnego w przyjmowaniu razów z pokorą? Jeszcze większe, uszlachetniające cierpienie? Taki pogląd może cieszyć jedynie naszą służbę zdrowia. Cierpienie jest tańsze, niż leki.
UsuńMatka Teresa była katoliczką, a katolicyzm choć twierdzi, że cierpienie uszlachetnia, nie twierdzi, że należy na nie skazywać innych, aby ich uszlachetnić. Ja szanuję doktryny chrześcijańskie, ale wg tych doktryn to Bóg wybiera kogo uszlachetniać w jakiś tam sposób, a nie człowiek, a Matka Teresa była człowiekiem i próbowała decydować o uszlachetnianiu ludzi poprzez cierpienie, wspierając ich modlitwą i minimalną pomocą, potrzebną w umieraniu. Nie podoba mi się to i nie jest to kwestia nietolerancji, chociaż myślę że nie jestem bardzo tolerancyjną osobą. W sumie tolerancja to też ciekawy temat, ale już na kolejną dyskusję. Pozdrawiam!
Usuńzo je kan geweldig mooi tekenen.
OdpowiedzUsuńDZIEWCZYNY CIESZY MNIE TO ŻE ZROBIŁA SIĘ CIEKAWA DYSKUSJA LECZ NA KOMENTARZE ODPOWIEM WIECZOREM GDYŻ TERAZ NIE MAM CZASU A NIE CHCĘ POBIEŻNIE NA NIE ODPISYWAĆ BO SĄ INTRYGUJĄCE, WIĘC WYBACZCIE.
OdpowiedzUsuńALE JAK KTOŚ MA JESZCZE OCHOTĘ WYRAZIĆ SWÓJ POGLĄD ZAPRASZAM.
Nie wiem czy ludzie rodzą się dobrzy czy źli,ale wiem,że potrafią dla jednych potrafią uchylić nieba,a na drugich wyżywać się bez opamiętania.Na pewno przykładu nie wynosi się z domu może częściowo.Na swoim przykładzie mogę stwierdzić ,że wielkie pokłady dobroci i zaufania do ludzi zostały we mnie doszczętnie zniszczone.Może nawet teraz jest we mnie więcej zła niż dobra.Zawiodłam się na szczególnie jednej osobie,a kilka można by powiedzieć przelało czarę goryczy.Przeszło 20 lat miałam wmawiane,że jestem czymś gorszym i każde niepowodzenia oczywiście były wyładowywane na mnie.Zawsze zastanawiałam się dlaczego ja jestem ta gorsza .Nie wybaczyłam nigdy.Teraz jestem bardzo ostrożna i nie ufna od razu wyczuwam fałszywych przyjaciół i skutecznie się ich pozbywam.Jeżeli zaś znajdę prawdziwego zrobię dla niego wszystko.Cz to znaczy ,że stałam się taka sama????
OdpowiedzUsuńBrydziu nawet gdy zostałaś skrzywdzona to nie wierzę że nie ma w Tobie pokładów dobroci i zaufania, uważam ze one są, mając okazję z Tobą rozmawiać w twoim głosie to słyszałam, a nie jesteś nic gorsza, nie daj sobie takich głupot wmawiać, jesteś wspaniała, od samego początku jak Cię poznałam jestem tego pewna.
UsuńA ostrożną możesz być, tego nigdy za wiele, już jest wokół Ciebie wiele życzliwych Ci osób, nawet jak daleko mieszkają, i ważne jest to abyś TY WIEDZIAŁA ŻE ONE SĄ :)
Ja tak na króciutko z doskoku. Temat niezwykle istotny w życiu, więc pragnę zająć stanowisko. Gdyby nie było zła, nie potrafilibyśmy docenić wag, potęgi dobra. Zło i dobro są jak odważniki na dwóch szalach wagi. Żaden człowiek nie rodzi się zły. Nie ma czegoś takiego jak gen zła. Człowieka kształtuje środowisko w jakim żyje i emocje, jakie go otaczają. W każdym człowieku jest dobro, tego jestem pewna. Dlaczego zatem ludzi fascynuje zło, żywią się nim i wydaje się im, że jest potęgą? Hm.... oto jest pytanie na poważną dyskusję filozoficzną, może nawet teologiczną.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam dzisiaj na tyle czasu, aby dogłębnie uczestniczyć w tej dyskusji. Mogę jedynie obiecać, że wrócę do tematu przy dogodniejszych warunkach. Serdeczności.
Kiedy spotykam kogoś po raz pierwszy, odczuwam pozytywizm, neutralność albo negatywizm. Mówiąc prostym językiem, albo kogos lubię albo nie. Moje przeczucie nigdy mnie nie zawiodło.
OdpowiedzUsuńStara indiańska przypowieść w wielkim skrócie: w każdym człowieku żyją dwa wilki: dobro i zło. Który będzie silniejszy? Ten, którego karmisz!
pozdrawiam!
tak jest zło i dobro ja w to wierze i widać czasem na ulicy czy na swiecie ,albo w najblizszej rodzinie gdzie np. jest przemoc wzgdem niewinnych istot czesto dzieci i nie tylko to poprostu zło sie czai w człowieku ale i Anioły w postaci ludzi czesto spotykam
OdpowiedzUsuńDobro i zło, ciężki temat. Uważam, że każdy ma coś w sobie złego. Jak to mówi moja mama: trzeba być dobrym dla innych, bo dobro wraca ( i przekonałam się o tym). Niestety zło wyrządzone innym też wraca i też się o tym przekonałam. dlatego bądźmy dobrzy dla bliźniego, a wtedy wszystko będzie na właściwych torach:)
OdpowiedzUsuń