poniedziałek, 19 sierpnia 2013

SYTUACJA PATOWA

 W realnym , życiu nie można  z dnia na dzień dokonywać radykalnych zmian , zaś na blogu co pewno widać jest to możliwe , mam nadzieję że  stali bywalcy przyzwyczają się do nowego układu , skargi i zażalenia i psioczenie , jest możliwe , jednakże nie wiem , czy odniesie zamierzony skutek .

Nie myślałam , pisząc wczorajszego posta , że  będę dziś do niego wracała , a jednak Wasze komentarze sprawiły ,że w nocy próżno czekałam na sen , za to gonitwa myśli była wielka , co zrobić , trwać jak kołek na posterunku  i być na każde zawołanie babci , czy porozmawiać z nią , i najlepiej jak potrafię nakreślić to w jakim jestem punkcie , że jeszcze chwila i się rozsypię .

Cały dzień czekałam na odpowiedni moment , aż nadszedł , okazja była taka , ze babcia postanowiła jutro udać się na zakupy , już umówiła się telefonicznie z koleżanką , a  mąż ma je zawieźć i przywieźć , oraz towarzyszyć , jednak jutro z rana ma wyjazd, i to był ten mój czas , na który od wczoraj czekałam .

Rozmowa wpierw,  przebiegła spokojnie , babcia jak zwykle pokiwała głową , potem stwierdziła że ostatnie obiady jej nie smakowały (co ma piernik do wiatraka ) , ona potrzebuje opieki ,  a ja zbyt mało jej czasu poświęcam , a wyjeżdżać możemy w tygodniu .

Potem były oskarżenia , , wyrzuty , pretensje , i jestem znów w punkcie wyjścia , niestety .

Dziecko przyjmuje wiele prawd od dorosłych , to ich słuchamy ich słowa i poglądy są dla nas ważne , w swojej dziecięcej naiwności  bardzo w nie wierzymy , jednak kiedy stajemy się dorośli , prawdy te okazują się kłamstwami , choć już o tym wiemy , głośno o tym nie mówimy bo po co .

U mnie zawsze na piedestale , byli babcia i dziadek , to oni mnie wychowali , ukształtowali , na swoją modłę , spytacie się rodzice ? no cóż takowi byli , już nie żyją , nie tęsknię za nimi bo dzięki nim miałam i poznałam piekło na ziemi .

Piekło jakie może doświadczyć dziecko , mające rodziców , którzy wybrali wódkę , jak sięgam pamięcią doświadczałam poczucia winy , lęku , najgorsze to chyba było to , że nie wzbudzałam w moich rodzicach nawet na trzeźwo , jakichkolwiek odruchów rodzicielskich , byłam zawsze ta najgorsza , byłam nikim .

Teraz tu mamy babcię i dziadka , oni dbali o to o co powinni zadbać rodzice , miałam też ich miłość , jednak nie miałam poczucia bezpieczeństwa , byłam jak karta przetargowa , nie dali dziadkowie im na używki , musiałam znów iść do ich mieszkania , daleko nie było , piętro wyżej .

Każdy kto kiedykolwiek się z alkoholizmem spotkał , wie jakie jest życie przerąbane z takim człowiekiem  tu miałam podwójnie , jednakże choć los wiele mi na starcie pozabierał , to dał mi w prezencie , siłę , która pozwoliła mi tyle przetrwać , pewien pierwiastek szczęścia , dzięki któremu potrafiłam zjednywać sobie ludzi , najlepsze jest to , że prócz nauczycieli nikt w szkole nie wiedział , co przeżywam w domu ,  moje koleżanki dopiero jako dorosłe osoby poznały ten sekret, kiedyś jakże wstydliwy , a dziś , skoro o tym piszę to już dawno się z nim uporałam .
Prawie cztery dekady swojego życia , musiałam wiele znosić , zaciskać usta , by nie krzyczeć z żalu złości , że mój mąż też musiał w tym koszmarze tkwić , doszły dzieci , które widziały rzeczy  , które ja musiałam oglądać , lecz one miały mnie, ja byłam ich tarczą .

Moja matka rok temu zmarła , w jakich okolicznościach można się domyślić , od tego czasu miało być inaczej , myślałam że już będzie tylko słońce , jednak  tak się nie stało , z naszą poczciwą babunią zaczęło się coś dziać , pamiętam jak już  jakiś czas po pogrzebie , rozmawiałam z sąsiadką , że teraz będzie spokój , a ona , uważaj bo babcia wam jeszcze pokaże , wtedy pacząc na babcię , która  siedziała na krześle i odprawiała kolejny różaniec , uśmiechnęłam się pod nosem , i powiedziałam , że się myli , a dziś powinnam  dać jej inną odpowiedz.

Dziś zobaczyłam  inne oblicze babci , nieraz je oglądałam , lecz szybko wyrzucałam ze swojej głowy , jak mi znajomych wybierała , szkołę  której nienawidziłam i przekreśliła szansę na mój ukochany zawód, i co najważniejsze mogłam od dwudziestu lat mieć inny adres zamieszania , ale przez wzgląd na babcię  tkwiłam w tym chorym układzie i nadal będę tkwiła , gdyż sytuacja jest patowa .

Kto zniesmaczony moim postem , trudno , mój blog moje prawo, już pisałam kiedyś , że bez lukru będzie.

45 komentarzy:

  1. Trudno mi bedzie przyzwyczaic sie do nowego ukladu na Twoim blogu, po roku innego, kiedy prawie na slepo moglam pisac i wiedzialam na pamiec, co gdzie jest. :-)
    Ilonus, tak jest w zyciu, najpierw rodzice (w Twoim przyadku dziadkowie) opiekuja sie nami, pozniej my musimy przejac ich role. Oni tez rezygnowali z wlasnych przyjemnosci, by dac nam wychowanie. Jestesmy im winni to samo, chocbysmy nie wiem jak sie buntowali.
    Nie ma przepisu na bycie dobrym rodzicem, czlowiek kieruje sie bardziej intuicja niz wiedza, co czasem skutkuje bledami wychowawczymi. Na pewno chca dla nas jak najlepiej, w swoim mniemaniu, czasem im to nie wychodzi. Kochaja nas na pewno, z rzadkimi patologicznymi wyjatkami, sama wiesz o tym najlepiej. Twoja babcia wychowala Cie na bardzo wartosciowego czlowieka, samodzielnego, zdeterminowanego, czyli osiagnela cel. A ze popelniala bledy? Moze chciala uchronic Cie od losu Twojej mamy, ktora Ci zastepowala?
    Teraz jest stara, dziwaczeje, boi sie odrzucenia, czuje, ze przeszkadza w zyciu rodzinnym i pewnie ma wyrzuty sumienia, ale jak dziecko kaprysi, by zwrocic Wasza uwage, zaznaczyc swoja obecnosc, byc z Wami, a nie odseparowana w swoim mieszkaniu i samotna.
    Trudno mi cokolwiek radzic, ale moze na czas wyjazdu wynajmijcie dla niej jakas opiekunke, zeby nie bala sie byc sama. Wprawdzie zniknie pierwiastek spontanicznosci, wszystko trzeba bedzie starannie planowac, ale jest to jakies wyjscie.
    Dlugo moglabym pisac na ten temat, ale to Twoja babcia, Twoja rodzina i Ty sama musisz sie z tym uporac. Rozumiem Twoje rozgoryczenie, nie potepiam go, ale rozumiem tez babcie. Sprobuj i Ty spojrzec na calosc z jej punktu widzenia i nie zapominaj, ze i Ty bedziesz w jej wieku, a mozesz byc jeszcze gorsza dla wlasnych dzieci.

    Sciskam mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałam sobie czas do końca wakacji na rozwiązanie tej sytuacji , tu każdy argumenty ma swoje , będę chciała porozmawiać z babcinym synem , aby choć raz na pół roku na dwa tygodnie ją wziął do siebie , wtedy jak będę wiedziała , że taki wentyl jest będzie mi lżej.
      Dzięki Panterko za Twe wsparcie :))

      Usuń
    2. A próbowałaś się odwołać do serca babci bo babcia musi Cię przecież kochać skoro Cię wychowała i pewnie chce Twego dobra...Może spróbuj jej powiedzieć szczerze, że jesteś bardzo zmęczona, że potrzebuje odpoczynku, że już nie dajesz rady...Może ponarzekaj trochę na zdrowie na samopoczucie...Może to do niej trafi...

      Usuń
  2. wat een prachtige zonsondergang wat een geweldige kleuren.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, co Ci doradzić. Mnie też wybierano szkoły, decydowano za mnie i dzięki temu nie mam siły przebicia.
    Mamy już nie mam, ojca pomimo wad też jakoś szanuję ( choc najczęściej rozmawiamy przez telefon, a mieszkamy blisko siebie), babcię- dyskretną, kochaną, choć namolną w miłości, wyrozumiałą ( kościół)- uwielbiam. Są jeszcze bracia. Oj, wiele by tu opisywać......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anko oj masz dziewczyno siłę przebicia , ja to widzę , tylko może jeszcze o tym nie wiesz .
      A w sprawie szkoły to możemy sobie rękę podać.

      Usuń
  4. Ilonko, jesteś silną kobietą. To widać.....jesteś osobą, która potrafiła znaleźć swój cel i konsekwentnie do niego dążysz. I wiem, że poradzisz sobie z sytuacją, która dzisiaj wydaje Ci się patowa. Każdy przeżywa chwile "wzlotu i upadku", Teraz zaliczasz dołek.....ale znajdziesz w sobie siłę, żeby się "wznieść" i znajdziesz rozwiązanie..bo kto, jak nie Ty? Masz trochę racji, pisząc, że między Tobą i babcią jest zbyt duża różnica pokoleniowa. Sama miałam bardzo schorowanego tatę, który wymagał opieki i mimo, że ta różnica była mniejsza, przeżywałam dokładnie takie same rozterki jak Ty teraz, a wydawałoby się, że powinnam łatwiej się z nim dogadywać.
    Trudno jest coś doradzać, bo każdy człowiek jest inny i na każdego trzeba znaleźć "sposób". Trzymam kciuki i głowa do góry.
    Całusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko obym i ja znalazła ten sposób na babcię , wśród tych wszystkich dobrych rad.
      Buziaki .

      Usuń
  5. Mam nadzieje, ze nie uraza Cie moje slowa ale mysle, ze Ty sama troszke przyczynilas do sytuacji w jakiej sie znalazlas. Przyzwyczailas Babcie do tego, ze jestes na kazde jej zawolanie, pisalas o tym w poprzednich postach (obiady, sniadania, kosciol, sprzatanie itd.) i teraz Ilonko trudno Ci bedzie to zmienic. Jesli moge cos zaproponowac to zmaiany malymi krokami.
    Babcia nie podda sie bez "walki" z tego co piszesz pomimo jej wieku jest silna osobowoscia, i bedzie Ci bardzo trudno przekonac ja do swoich racji.
    Z calego serca zycze Ci powodzenia dla siebie dla calej Twojej rodziny, bo tak jak pisalas to uderza w Was wszystkich.

    Buziaki przesylam i niech moc bedzie z Toba:)

    P.S. Zastanawiam sie dlaczego czesto piszesz o tym "lukrowaniu" przeciez ma byc szczerze, od serca i tak mysle sobie, ze stali komentatorzy to wiedza:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ataner , to nie był proces długi , po pogrzebie mojej matki , babcia tak zdecydowała , że to i tamto i przez ten ponad rok tak było , lecz wymagań przybywa ,dzieci rosną , a ja ? kiedy znajdę czas na pracownię ? na życie wolnego człowieka ?
      A poza tym myślałam że babcia będzie wykazywała wolę i będzie samodzielna , a tu tak nie jest.

      Usuń
  6. Jakoś tak mi ciężko znaleźć się na Twoim blogu :))) wysłałam maila

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz Ilonko trudną sytuację ale zawsze jest jakieś wyjście.Nie będe udzielać rad bo też jestem babcią , moze trochę młodszą i wiem jak to jest być zależną od młodych. Pamiętaj tylko o jednym Ty tez nie będziesz wiecznie młoda bo starość przychodzi prędzęj niż się spodziewiasz.Życzę Tobie obyś nie była cięzarem dla swoich dzieci i znalazła wyjście dobre dla Was wszystkich.Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halszko kochana , to samo mi babcia powtarza od trzydziestu lat , że też będę stara , i ta starość zagląda mi w twarz , włosy pokrywa siwym szronem , a babcia trzyma się całkiem nieźle.
      Wiem że to tylko gadanie , ale ja właśnie że tak mam , nie chcę mieszkać na starość z dziećmi , właśnie nawet z obawy , żeby sytuacja się nie powtórzyła , ten dom zostawimy dzieciom ,a my może gdzieś indziej.

      Usuń
  8. Ilona - asertywność . Bez tego nie dasz rady.Jeśli nie pasuje Ci jechać gdzieś (albo nie jechać ) z Babcią -powiedz Jej, że nie możesz. I już. Zaproponuj inny termin. Jak nie możecie w niedzielę do kościoła - znajdź może Babci mszę on-line ( Ciocia sobie chwali ). Obiad jeden w porze kiedy pasuje całej rodzinie - z czasem zaakceptuje. A nawet jak pomarudzi to trudno. Nie można pozwolić się zdominować, bo wtedy to już kompletnie przechlapane...I chyba ( tak myślę ) to jedyny sposób, żeby nie oszaleć. Bo przecież nie umieścisz Babci w domu opieki ( ja bym nie mogła, wyrzuty sumienia byłyby gorsze od opieki ). Ale mi jest jednak łatwiej. Moja Ciocia pomaga w kuchni ( zawsze przygotowuje ziemniaki do obiadu, warzywa, zmywa odkąd padła zmywarka ), ma swój ogród. I nam i Jej zależy żeby była aktywna. Może poszukaj Babci jakiegoś zajęcia - żeby poczuła się potrzebna?
    Kurczę, nie wiem. Jak byś chciała głębiej pogadać pisz na maila. Zrobimy grupę wsparcia :-)))
    Aśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona msze ma w radiu i telewizji , a dom opieki nie wchodzi w grę , no widzisz Twoja ciocia , coś jednak zrobi , a babcia nic , ino siedzi , modli się z trzy różańce, koronki, i telewizja , radio .
      A ogród to tylko posiedzieć idzie , zresztą nigdy prac ogrodowych nie robiła , wspominałam te korale , to już wiadomo jaki styl życia babcia lubiła .
      Aśka grupa wsparcia , jak by się więcej takich nas znalazło to jestem za.

      Usuń
  9. Mój Boże! Trudna sytuacja.
    Widzę,że jednak dążysz do zmian, chcesz ich, a zatem one prędzej czy później nastąpią. Zaczęłaś od bloga. I bardzo dobrze. Pierwszy krok zrobiony. Mnie się podoba. Widzisz - uważam,że nic w życiu nie dzieje się przypadkiem. Wszystko się dzieje po coś, w jakimś określonym celu, którego może w danej chwili jeszcze nie dostrzegamy, wydaje nam się bez sensu, czujemy się pokrzywdzeni,targają nami rozmaite uczucia od żalu, nienawiści po bezsilność. Jednak życie toczy się dalej. Później okazuje się,że to, co nas kiedyś tam spotkało było solidną lekcja od życia. Gdyby nie ona, trudno byłoby nam sobie poradzić z teraźniejszością.
    Dalej, wedle mojej filozofii, każde wydarzenie jest skutkiem jakiegoś kroku. Czujesz,że potrzebujesz zmian, zrób krok w tym kierunku - zmieniaj!
    Ilonko, to są osobiste decyzje, z którymi każdy z nas musi uporać się sam. Ale słuchaj siebie. Wewnętrzne ja jest najlepszym doradcą i wie, co dla niego jest najlepsze. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ten rok się zaczął , wiedziałam że potrzebuję zmian, bo oszaleję , i mam te swoją pasję , pracownia się robi , rodzina , mąż mnie wspiera ,pomaga , ale dla babci to są fanaberie ,gonienie za czymś mało istotnym.
      I chyba od tego momentu zobaczyłam ten problem z innej strony , jak pojechałam na kurs do Warszawy , to cała rodzina utrzymała w tajemnicy ten wyjazd przed babcią , choć półtora dnia mnie nie było i nad ranem wróciłam, powód był jeden , tydzień gadania ...po co mi to ...co z tego będziesz mieć ....bo to zaraz trzeba coś mieć ?

      Usuń
  10. Niestety często ze starszymi osobami jest ciężej niż z dziećmi, są strasznie uparte i myślą, że w tym wieku to im już wszystko wolno. Coś wiem o tym. Ale trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie bo się kobieto wykończysz. Myślę, że to powinno być jednak rozwiązanie pokojowe, bo mieć wroga pod jednym dachem to coś okropnego. Spokojnie i łagodnie coś powiedziane waży dwa razy bardziej niż wykrzyczane choć wiem, że to niezwykle trudne. Może byś poszła do psychologa to by coś doradził sensownego. Z tym wujkiem to niezły pomysł. Może wtedy Babcia doceni Wasze starania. Trzymaj się Ilonko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu ,jakoś w te instytucję psychologa nie wierzę, pewne sprawy trzeba przeżyć aby o nich wiedzieć , to tak jak zdrowy chorego nie zrozumie.
      Wierzę za to w ludzi, pomocne wsparcie psychiczne otrzymuję tu w komentarzach , bo każdy ma jakieś przeżycie, a ja wiem że nie jestem w tym sama.
      Dla takich momentów warto pisać bloga, bo te słowo, choćby takie poklepanie po plecach , jest ważniejsze niż mur obojętności.
      Uściski ślę Haniu.

      Usuń
  11. Ilonko, znam Twoje rozterki, wiem jak to jest, i wszystkie komentarze sa sluszne mimo, ze traktuja sytuacje zupelnie inaczej, bo to tak jest, nie ma idealnego rozwiazania. Ale jedno jest pewne, Ty masz prawo czasem do odpoczynku, takiego totalnego, inaczej sie rozchorujesz! wiem cos na ten temat, mnie tez jest trudno, od wielu lat moja mama wywiera presje na mnie, gdybym czasem nie postawila na swoim juz dawno bylabym na lekach psychiatrycznych. A ja na dodatek mieszkam w Wenezueli, mama ma blisko 98 lat! Wenezuele nie moge zostawic, bo tam jest cale moje zycie profesjonalne i zabezpieczenie na starosc...a powinnam byc tutaj w Polsce! i mama byla dobra mama, apodyktyczna ale zawsze myslaca o nas...i co? i jak? znajdz mi jakies rozwiazanie...nie ma takiego, tylko trzeba jakos w takim swiecie balansowac, by nie zrobic krzywdy ani mamie , ani sobie.
    Babcia ma syna, wiec musisz jakos go zmobilizowac do pomocy i to takiej dosc intensywnej. I mysl takze o sobie...o swoich dzieciach, o mezu, czasem trzeba powiedziec zdecydowanie...czekaj na mnie babciu, jade na wakacje, wroce a Ty dasz sobie rade, zycz mi wspanialych wakacji...wrocisz pelna sil i dalej bedziesz holubic babunie. A jezeli chodzi o nowy wystroj blogowy to podziwiam Twoj ped do zmian, ale ja sie do nich dostosowuje bo to jest Twoj styl na zycie.Caluje Cie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, masz rację trzeba umiejętnie balansować , na zasadzie wilk syty i owca cała , nie ma jednoznacznej rady , choć to dla mnie ważne, że wiele osób ma podobnie i musi dokonywać też trudnych wyborów.
      Taki wyjazd na dłużej nie wchodzi w grę , ale pomyślę o sanatorium , babcia by miała zmianę klimatu , opiekę , trochę rehabilitacji , a my trochę spokoju, bo na syna babci , za bardzo nie liczę takie życie...
      Ja też Cię całuję Grażynko:) cieszę się że już wróciłaś :))

      Usuń
  12. Czytam Ciebie od samego początku,nigdy nie zabierałam głosu z pewnych względów na względy:)ale ten post przeczytany przed spaniem,nie pozwolił mi na spokojny sen.Mam Syna od którego jesteś starsza o równe 4 miesiace i wnuka,który w sierpniu skończył 21 lat:)Tyle tytułem wstępu.
    Wracając do bloga.Nie rodzimy dzieci aby mieć na starość niewolników-wyrobników.Babcia nie jest osobą obłożnie chorą,wymagającą stałej opieki więc nie widzę potrzeby"zapomnienia"o Twoim życiu i życiu Twojej rodziny-a ona jest dla Ciebie najważniejsza.Babcia,w moich oczach,jest osoba despotyczną/kto wie czy właśnie ta cecha charakteru nie była przyczyną zachowania Twojej mamy,później doszłaś Ty jako karta przetargowa/.Nie będę udzielała rad-sama znajdziesz wyjście-ale pamiętaj,że nawet najsilniejszy człowiek może któregoś dnia pomyśleć"nie mam sił wciąż walczyć o swoje prawo do swojego życia"i wtedy może nastąpić katastrofa.W sytuacjach dla mnie kryzysowych,mój Ojciec mówił"pamiętaj z czego Ty żyjesz"i to jest najważniejsze.Sytuacja z babcią w Twoim domu odbija się również i na Twoich dzieciach i mężu.
    Serdecznie pozdrawiam,życząc aby ten pat był jednym z ostatnich.Trzymam kciuki za Ciebie.:)K.-pierwsza litera mojego nazwiska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi , że jesteś ze mną od początku, czyli mniej więcej wiekowo jesteś w pokoleniu , którego u mnie zabrakło,które łączyło by pokolenie babci z moim , coraz bardziej zdaję sobie z tego sprawę, że babcia a zwłaszcza jej postawa ma duży wpływ na moje dzieci , męża , na nasze wybory.
      Widzę to że babcia chętnie wchodzi w moją rolę , przekazując dzieciom swoje prawdy, często podważając nasz autorytet jako rodziców.
      A przecież to dzięki nam , naszym wyborom , naszej pracy , może patrzeć jak nasz dom wypiękniał , a jeszcze dwa lata temu był ruiną, najbrzydszy na ulicy, dzięki naszym wyborom , babcia może mieszkać w swoim rodzinnym domu , gdzie przez ponad dekadę w sądach wyprowadzaliśmy sprawy spadkowe , przez lata zaniedbane , gdzie 24osoby miały prawo do domu , batalię polubownie wygraliśmy , ale co nerwów i pieniędzy straciliśmy tylko my wiemy.
      A ta ostatnia niedziela przelała kielich tej goryczy, obym znalazła dobre wyjście , choć jak babcia nie będzie miała do tego dobrej woli, to czarno to widzę .
      Dzięki że się odezwałaś , mam nadzieję że nie po raz ostatni .

      Usuń
  13. zyczę powodzenia w realizacji planu i trzymam kciuki..
    , a czy babciny syn nie mógłby nawet częściej jej zabierać... ?? w końcu to jego Matka w pierwszej kolejności on powinien się nią zająć...
    chociaz wiem ,ze łatwo sie mówi , bo sama mam przykład z 3 rodzeństwa praktycznie sama się opikowałam chorą mamą reszta... no cóż...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Z racji tego że sama miałam taką sytuację do niedawna powiem jak ja czasami sobie radziłam. Dopóki teściowa nie była obłożnie chora i nie wymagała faktycznie całodobowej opieki czasami udawało mi się cos wyrwać dla siebie. Po prostu stawiałam ją przed faktem dokonanym. Zapowiadałam z niewielkim wyprzedzeniem co zamierzamy zrobić i miała wybór, albo się dostosować( pojechać do drugiego syna, najstarszej wnuczki) albo musiała siedzieć w domu. Fakt że jak zostawała sama to komórka była w ciagłym użyciu, po popwrocie był FOCH, ale na troszke pomagało i była potem aniołkiem :)Co do wyjazdów na zakupy to moja robiła w ten sposób że jechała z nami, potem ona swoje zakupy zrobiła (wiadomo trzeba było pomóc koszyk pchać), potem była już bardzo zmęczona i poganiała nas do autka- więc dla własnego spokoju wolałam zabierać ją na oddzielne zakupy tylko dla niej. Uff ale się rozpisałam . Pozdrawiam Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulu, żeby babcia była chora , tego tematu by tu nie było bo to jest inna sytuacja , ale babcia cieszy się dobrym zdrowiem , trochę słabo widzi ,jak wyjedziemy na trzy cztery dni też jest foch , nawet nie raz w dzień wyjazdu ciężko się rozchorowała , wyjazd został przełożony i babcia ozdrowiała.
      Też lekko nie miałaś, mam nadzieję że teraz będziesz mogła bez wyrzutów nacieszyć się życiem i nawet kontakty towarzyskie odnowić, choć człowiek odwyka z czasem od tego.

      Usuń
  15. Nie wiem co Tobie poradzić bo nie znam żadnego złotego środka.Musisz jakąś strategię obrać, może spróbuj wyjeżdżać częściej z mężem tylko we dwoje aby nabrać dystansu masz trójkę dzieci / które nie są małe/ to dadzą radę.Może zrobić jakiś grafik dyżurów.Trzymaj się cieplutko wiem że łatwiej radzić niż zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyuważyłam, jak to działa: wpędzić człowieka w poczucie winy, a potem wykorzystywać bez skrupułów; ufam, iż uda Ci się znaleźć wyjście z tej sytuacji, nie dawaj sobie chodzić po głowie; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Babcia łatwo nie miała i wykazała się twardym charakterem biorąc Cię pod skrzydła. Może to właśnie ten charakter teraz daje znać o sobie. Może po latach starań o Ciebie odwróciło jej się w głowie skupienie na sobie. Wiek na pewno też daje znać o sobie, a co z tym idzie charakterystyczne zmiany zachowania i charakteru (budzi się pewien rodzaj despotyzmu). Z czasem coraz trudniej jest tłumaczyć swoje racje. Mam teścia tak skupionego na sobie, dla którego tylko jego zdanie się liczy, że nie jest w stanie wytrzymać w domu żadnego ze swych dzieci, bo nie dają sobie narzucać jego rządów. Ma pretensje, że nie może niczego narzucić, więc każe się wieźć do swojego domu, a potem ma pretensje, że nikt o niego nie dba. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że to nie ważne, że ma ugotowane obiady, posprzątane, wyprane i zrobione zakupy. Nikt nie chce słuchać jego natarczywego gadania, które na prawdę sprowadza się do krytykowania wszystkich i wszędzie. Babci może trzeba po prostu powiedzieć "dziś nie...bo..." i może jeszcze "mam czas na twoje potrzeby .... i wtedy załatwię wszystko, czego Ci potrzeba". Jednym słowem - mieć wzgląd na Babcię, a równocześnie nie burzyć swojego życia. Będzie miała żale i pretensje, ale tego nie unikniesz. Najważniejsze, że Ty będziesz wiedziała, że się z nią liczysz, bo w końcu spełniasz jej potrzeby, nie rezygnując z siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabrysiu to też ciężko , człowiek chce dobrze , ale to jak walka z wiatrakami, Twój teść potrzebuje słuchacza , babcia również , aby siedzieć i stare dzieje słuchać , czyli jedno i to samo .

      Usuń
  18. tak do końca byc nie musi, opiekowaliśmy się 11 lat chorym ojcem i krótko mamą oraz mieliśmy ciocię też do kolekcji.Posiłki- o tej samej porze,to musi się udać,może 9 ? a może o 8 razem z babcią,tu powinno zafunkcjonować,a jak nie to proszę babci powiedzieć ze opieka dowiezie (tak było z moją ciocią) i trzeba zapłacić z emerytury,co do koleżanek to ustal 1 dzień w tygodniu (panie emerytki muszą się dostosować, gorzej z kościołem, może spróbujcie w sobotę wyjeżdżać? nie mądrzę się ale wszystko ma swoje granice, mam nadzieję że babcia nie ma jakieś choroby typu parkinson czy coś, nie daj się, masz rodzinę i tyle,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Cię Urszulo , ojciec , mama i jeszcze ciocia, babcia póki co to okaz zdrowia , choć niezła symulantka nieraz, co prawda wiekowa bo 87lat , a prowadzi życie takie jak kiedyś , z tą różnicą , że palcem już nie ruszy.
      No nie dam się , coś będę z tym robić.

      Usuń
    2. mąż ma babcię która funkcjonowała dobrze do 92 roku ,teraz leży sparaliżowana ma 93 lata i ona potrafiła pieknie symulować , nawet mdlała i spazmów dostawała jak coś po nie jej myśli , po śmierci dziadka ustały i spazmy i omdlenia, czasami zabolało jak się babci odmówiło,ale widać trzeba czasami się sprzeciwić bo inaczej zgłupiejecie,

      Usuń
  19. Z takimi doświadczeniami życiowymi jestes tak silną osobą, że i z babcią sobie poradzisz:) Tego Ci z całego serca życzę:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ilono, blog jest bardzo uroczy teraz i taki jasny :)
    Co do tego wszystkiego, przyznam, że jestem zaskoczona, bo odbieram Ciebie jako osobę niezwykle silną, sympatyczną i pełną pogody ducha. Szacunek dla Ciebie za to, że jesteś właśnie taka jaka jesteś. I tylko szkoda, że sytuacja patowa, życie dało Ci po przysłowiowej dupie, ale jak mówią, co Cię nie zabije to Cię wzmocni.
    Babcia jednak według mnie ma w głowie ułożoną starą zasadę, że jest coś za coś. Ona Ciebie przygarnęła, wychowała, to teraz może traktować jak byle kogo. Prawda jest jednak taka, że dzieci a tutaj wnuki, chowa się i pielęgnuje nie dla siebie, nie dla własnej przyjemności ale po to, aby je potem puścić wolno w świat. Dla świata się je kształtuje. Znasz pewnie chińskie przysłowie mówiące, że jeśli coś kochasz to puść to wolno, jesli wróci to jest Twoje, jeśli nie to nigdy Twoje nie było.
    Babcia leciwa, już się nie zmieni. Ale Ty powinnaś myślec o sobie, nie może być tak, że jesteś w tej relacji na pozycji gorszej bo nie ma tutaj równości.
    A to, że nie wybuchnęłaś i dałaś sobie wejść babci na głowę to nie jest Twoja wina ale dda. Ja też jestem dda. I też mam cholerne poczucie obowiązku i odpowiedzialności. Często mi to przeszkadza, ale siedzi we mnie tak głęboko, że jest mi trudno stać się egoistką. W zdrowym tego słowa rozumieniu. Matka przysłowiowo zagwizda a ja lecę jak ten piesek, bo ona przeciez coś chce. Smutne ale dda siedzi baaardzo głęboko.
    A babcia jak pisałam, uważa, że jej się to wszystko należy. Szkoda, że wielu ludzi nie rozumie, że tak naprawdę nic nikomu się od nikogo nie należy.
    Ściskam Ciebie cieplutko i myślami jestem z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja niestety nie będę dobrym doradcą. Zachowanie babci i Twoja bezsilność budzą mój gniew, niezgodę na to, byś musiała podporządkowywać swoje życie innym ludziom (to ad. babcia i jej oczekiwania i jej manipulacje) i żal, że tak się dzieje (to odnośnie bezsilności).
    Ja wybieram siebie. A czekałam na to bardzo długo. Różnie mi to wychodzi, ale bardzo się staram. Staram się odzyskać siebie. Odnaleźć siebie. Jeśli chciałabyś pogadać, dowiedzieć się jak i gdzie szukam dla siebie pomocy, to napisz do mnie...

    OdpowiedzUsuń
  22. No cóż, mogę tylko powtórzyć to, co pisałam wcześniej: musisz postawić na swoim. Wiem, doradzać lekko, tym bardziej doradzać z daleka. Ale Ty zbyt dużo przeszłaś i wycierpiałaś, by teraz utkwić w tej dziurze życiowej. Poskugoli babka, ponarzeka... I co zrobi? A nic! Będzie musiała się przyzwyczaić. Ona dużo Ci dała i dużo oczekuje w zamian. Ale to nie znaczy, że musisz żywcem ciebie pogrzebać. Nie wiem, jak bym ja sama wybrnęłam z takiej sytuacji. Pewnie, też miesiącami się zbierała na rozmowę. No ale innego wyjścia nie masz. Trzymam za Was kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  23. Życie uczy nas, że musimy być silni i walczyć o swoje, bo inaczej możemy zostać z niczym.
    Dlatego cieszę się, że idziesz w dobrym kierunku, próbując zrobić to, co dla Ciebie najlepsze.
    Każdy z nas zna osoby, zwłaszcza te starszej daty, które kurczowo trzymają się swoich zasad i reguł, nie zwracając uwagi czy przy okazji kurczowe trzymanie się ich nie sprawia bólu i przykrości najbliższym...
    Trzymaj się,
    I.

    OdpowiedzUsuń
  24. Przeczytałam Twój post i...no właśnie nie wiem co napisać,podziwiam Twoją otwartość,Twoje pogodzenie się z prawdą i to że nie wstydzisz się niczego,Jak domyślasz się,miałam podobny problem....ale u mnie było gorzej....mój tata był cudowny,mądry i wyjątkowy,imponował mi wiedzą jak nikt ale...miał problem z alkoholem....a ja nie umiem o tym do dziś mówić i się pogodzić.Zmarł przez to ponad 10 lat temu a mi go ciągle tak bardzo brakuje....może nie powinnam tak szczerze pisać....przepraszam!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Zajrzałam nieśmiało z czystej babskiej ciekawości...
    Od razu wysnułam refleksję:Jakie te ludzkie życie jest potargane...
    Mogę się rozejrzeć jak znajdę trochę czasu ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń