Na początek trochę zdjęć Julka , jak widać trenu brak , i te pozostałe pióra wkrótce też zgubi , taka kolej losu ....wczoraj pisałam , że dziś zabieramy się za pracownię , ale jednak nie dało rady , raz że malowanie się przeciągnęło , a potem już podczas sprzątania po ....rozwaliłam sobie o metalowy pręt głowę i szczęście w nieszczęściu blisko skroni , krew się lała, a na złość byłam sama w domu , nie licząc babci , oczywiście pokazała mi się cała galaktyka , a jak zobaczyłam się w lustrze ...to gorzej niż z horroru wyglądałam .
Na szczęście obeszło się bez szwów , a co za tym idzie bez wizyty na pogotowiu , ale opuchliznę mam sporą , mam nadzieję że sińca jutro nad okiem mieć nie będę , jeszcze się bym musiała tłumaczyć , czy małżonek mnie bije , bo zupa była za słona .
Moi drodzy , dziękuję za wczorajsze komplementy na temat kredensu , jak kiedyś podobny mi się trafi , to dam te wczorajsze komentarze małżonkowi poczytać , aby połechtać jego ego , w celu pomocy przy pracy nad następnym kredensem , a póki co mam do renowacji duży okrągły stół rozkładany do pracowni , i liczę na pomoc małżonka , choćby tylko w szlifowaniu .
W drugim podejściu załapałam się na toplistę , pierwszy raz , próbowałam zimą , ale w jakieś skali byłam zero , dziś dostałam 4 , więc jakby ktoś chciał to może mój blog ocenić w prawym górnym rogu jest znaczek odpowiedni .
Łomatkojedyniąco! Dobrze, że tylko tak się skończyło .... tamowałam kiedyś jednemu dzieciakowi krew, jak sobie głowę rozwalił o kant ławki, to wiem, jak to wygląda.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, żebyś te komentarze moze już teraz swojemu mężowi pokazała? Niech już teraz chłop ma satysfakcję z wykonanego dzieła??
Julek jeszcze ma sporo piórek do stracenia ;)
Póki co to mu tylko powiedziałam , że kredens zdaniem moich koleżanek blogowych dobrze wyszedł :)
UsuńJeszcze mi cennik wystawi i co ? :)) nie mogę go rozbestwić :)
:)) sama wiesz najlepiej, jak z nim postępować :)))
UsuńNie szczuj mnie swoimi trabami anielskimi, u mnie jest 1, slownie jeden paczek na calym krzaku. Poszlam za Twoja rada i nawozilam nadmanganianem. Kiedys kwitlo mi to lepiej, teraz prawie zupelnie nie kwitnie po tych aptecznych wynalazkach.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Moje właśnie na potasie tak śmigają a i to tak teraz takie liche , z tych upałów , tyle ża je je nawożę od wiosny tym wynalazkiem :))
UsuńMoim skromnym zdaniem, pomimo przerzedzonych piór Julek prezentuje się wspaniale i wdzięku też mu nie brakuje :) Z niecierpliwością czekam na zdjęcia stołu po renowacji, ogromnie jestem ciekawa jak będzie wyglądał. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńStół nie tak prędko , teraz muszę się skupić na pracowni , bo w końcu do zimy tam nie wejdę :)
UsuńDobrze,że ten wypadek skończył w taki sposób,ale czy nie warto zaaplikować zastrzyku przeciw tężcowi? Teraz trochę zwolnij, buziaki
OdpowiedzUsuńNo i takie wypadki się zdarzają dbaj o siebie...
OdpowiedzUsuńJulek, super chłopak, nie widać przerzedzonych piór, jest piękny!
OdpowiedzUsuńA Ty uważaj na siebie:)Pozdrawiam Ania
Julek piękny i dumny jak to paw.Trąby anielskie pięknie kwitną.Przykro mi z powodu Twojego wypadku ale z drugiej strony cieszę się bardzo że wszystko się w miarę dobrze skończyło. Kuruj się kochana i życzę Tobie i Twojej rodzince miłego dnia pa.
OdpowiedzUsuńZobaczyłam kredens. Piękny, ma śliczne słoje. Napracowałaś się rzetelnie. Zagłosowałam, ze nie dodałam komentarza. I tak wiadomo, że zasługuje Twój blog na najwyższą ocenę za fajne posty, piękne zdjęcia i oprawę:)
OdpowiedzUsuńPaw równie piękny, ale jakoś nie potrafię się do tych ptaków przekonać. Raz, że mają ostry głos i krzyk pawia przyprawia mnie o dreszcze oraz wprowadza we mnie niepokój, a dwa- jakiś silnie zakorzeniony przesąd we mnie siedzi, że paw przynosi nieszczęście.
Cudny jest Julek , mimo braku pełnego wachlarza.
OdpowiedzUsuńMiałaś dużo szczęścia, że to wszystko się tak skończyło...
OdpowiedzUsuńA Julek niesamowity! :)