środa, 16 października 2013

BRATNIA DUSZA

Czymże jest blog ? robimy zapiski o ważnych i mniej ważnych sprawach , wiadomo o co chodzi w blogowaniu lecz tak naprawdę trudno to w jednym zdaniu sprecyzować, i dziś o tym nie będzie...

Mogę porównać bloga do łąki gdzie to ode mnie zależy czy pięknie rozkwitnie różnymi  gatunkami kwiatów i ziół czy zarośnie chwastami i trawą, śmiało mogę napisać że zbieram z niej wspaniałe kwiaty , co prawda każdy inny ale dają mi wiele radości.

O czym pisze pomyślicie, ano o tym aby nie bać się wystawić nosa ze swojego bloga, i nawiązać jakąś więź poza blogiem, jest chociażby telefon, świetna sprawa, ja przynajmniej  wiem że mam ten kontakt dzięki blogowi, i myślę że nawet jak blog będzie odległym wspomnieniem to te kontakty przetrwają, co więcej mam wielką nadzieję że również w real będzie to przeniesione.

Och ile się naczytałam że  to mrzonki aby z wirtualnego świata udało mi się nawiązać ciekawe znajomości, a cóż dopiero o jakieś bliskiej duszy pomyśleć, i wiecie co guzik prawda, bo da się, tylko to od nas zależy, jakie to świetne uczucie móc pogadać sobie z człowiekiem przez telefon, nawet jeśli go na oczy nie widziałam, pogadać o czymś istotnym i o duperelach, właśnie dzięki temu blogowi.

A więc otwórzcie się więcej na innych cykory, nikt Was po drugiej stronie nie ugryzie, a może to być początek fajnej znajomości, jak czujecie z kimś że Wam po drodze spróbujcie, jak nie traficie trudno, może z następną osobą, ale spróbujcie znaleźć taką bliźniaczą duszę :)

Poniżej róże od amanta Kingi pierwsze od chłopaka jakiegokolwiek  .....a o moim okropnym oczyszczeniu wkrótce .....



43 komentarze:

  1. (h) święte słowa prawisz Ilonko. Nie jest to łatwe, ale warto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzisz, Ilonus, za duzo sie nasluchalam o spontanicznych przyjazniach blogowych, telefonowaniu, coraz bardziej intymnych rozmowach, wreszcie spotkaniach. Trwalo wszystko, przyjazn kwitla, az nadszedl dzien, jakis impuls i z przyjaciolek zrobili sie wrogowie. Co gorsze, cale to szambo wybilo prosto na blogi. Zaczely sie slowne przepychanki, obrzydliwe intrygi, szantaze i ujawnianie tego, co o sobie wiedzialy.
    To, co na pierwszy rzut oka wyglada na porozumienie dusz, moze sie przerodzic w cos ohydnego, bo czlowiek nigdy nie wie, kogo tak naprawde ma po drugiej stronie (internetu, sluchawki telefonicznej). Trzeba zachowac czujnosc i nie opowiadac zbyt wiele o sobie, bo moze sie to obrocic przeciw nam samym i nadejdzie dzien, kiedy tymi wiadomosciami dostaniemy w twarz.
    Nadal powtarzam, ze dla mnie nie ma wirtualnych przyjazni, sa znajomosci, sympatyczne i wartosciowe, ale nie wolno sie calkiem otwierac.
    To dobrze, ze jeszcze wierzysz w ludzi, ze wszyscy sa dobrzy i nikt nie zrobi Ci krzywdy, ale jesli nie bedziesz ostrozna, przebudzenie moze byc bolesne.
    Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak Panterko! Dokładnie tak samo myślę.

      Usuń
    2. Pantero myślę zupełnie tak jak Ty i mam takie same zdanie. Nie piszę więcej Ilonko bo powtarzałabym się. Pozdrawiam i dobrej nocy.

      Usuń
    3. Trzeba być ostrożnym w nawiązywaniu blogowych znajomości , ale nie przeostrożnym, bo można stracić prawdziwą przyjaźń :)

      Usuń
    4. To chociaż myślę nasza znajomość jest dla Ciebie sympatyczna i miła i nawet jak będę starą skleroźnicą to będę Cię miała w pamięci :)

      Usuń
    5. A ja myślę, że można bratnią duszę spotkać i gadać np. przez skypa...

      Usuń
    6. Ja nie twierdze, ze wszystkie znajomosci musza sie konczyc eksplozja, jednak na blogowisku mialy miejsce i to w niejednym przypadku, eksplozje rowne wybuchowi Little Boy. Glownie wlasnie wsrod osob, ktore zdazyly sie zaprzyjaznic, odwiedzaly regularnie i duzo o sobie wiedzialy.
      Szczerze mowiac, nie spotkalam na blogu nikogo, kto nie bylby sympatyczny, co najmniej w kregach, w ktorych ja sie obracam. Kilka osob znam "przez telefon", z dwiema poznalam sie osobiscie. Ale naduzyciem byloby mowic, ze sie z kims przyjaznie. Sa to serdeczne znajomosci, jak pisze Agata, wlasnie bratnie dusze. Zreszta ja jestem z natury nieufna i nikt nie wie o mnie wszystkiego, tak jest lepiej i zdrowiej dla mnie.

      Usuń
    7. Wprawdzie jestem ostrożna, gdy o używanie wielkich słów idzie, jednak nie tracę nadziei, że taki niszowy stwór jak ja, kiedyś swoją bratnią duszę znajdzie. Póki co, żadnych informacji o sobie nie udzielam, nie tędy bowiem (w moim przekonaniu) droga. Po mojemu bratnią duszą w większym stopniu jest ktoś, kto podziela moje przemyślenia, niż taki, który "na jednym wózku jedzie".

      Usuń
  3. Ja nawiązałam parę bardzo cennych znajomości dzięki blogowi! :)))
    I polecam to innym!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę, zjadło mi komentarz :(
    Napiszę jeszcze raz.
    Ciekawa jestem Twoich odczuć i wrażeń na temat Twojej diety, chociaż wiem, że ciekawość to pierwszy stopień i tak dalej ;)
    Co do znajomości blogowych - to i tak przekroczyłam swoją "barierę dźwięku", czyli zaczęłam pisać bloga, wrzuciłam jakieś zdjęcia, udział w blogowych zabawach ....
    Nie jestem wylewną osobą.
    Cieszę się, że Was poznałam :)
    Zgadzam się z Panterką, że ostrożność nie zawadzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z jaką Lidką gadałam ? nieraz te WYLEWNE OSOBY NIE MAJĄ NIC DO POWIEDZENIA :)

      Usuń
    2. :) Ostatnio też odnoszę wrażenie, że nie mam za wiele do powiedzenia ;) myślę, że to się powoli zmieni :))

      Usuń
  5. Ja uważam,ale nawiązałam też przyjaźnie ,które trwają już kilka lat.Poznałam wspaniałe dziewczyny,a gdyby nie internet nie miała bym tej możliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Brydzka uważaj ale bez przesady, zdaj się na intuicję :)

      Usuń
  6. Ostrożność nie zawadzi, na pewno. Jednak bez przesady, internet jest taką samą formą nawiązywania znajomości, jak każda inna, a może nawet lepsza. Taki czas nadszedł i tyle, nie ma się co buntować, trza do wiadomości przyjąć. ZANIM spotkasz się z kimś, masz ten komfort, że trochę już go/ją znasz. Wiesz, co i jak pisze, jakie wyznaje poglądy, itd. Możesz się zawieść, to jasne. Ale czy w tzw. realu tak się nie dzieje? Ludzie generalnie są zawodni. Jeśli ktoś jest nazbyt wylewny i za dużo gada, to nic tego nie zmieni, ani w internecie, ani w życiu. Ja poznałam fantastyczne dziewczyny, znajomość dawno wyszła poza net. Nie sądzę, aby coś złego spotkało mnie z ich strony, a jeśli nawet, to przecież nie dlatego, że poznałam je w internecie! To nie ma nic do rzeczy. Bez internetu nigdy nie poznałabym ani ich, ani Was, ani Ciebie Droga Ilonko. Bo gdzie i jak? Tu, na wsi? Miałabym zaczepić np. Kretowatą na przystanku? Musiałabym jeszcze wiedzieć, na którym. Same wiecie, że dzisiaj nawiązywanie znajomości (wszelkich) jest bardzo trudne z różnych powodów. Czujnym trzeba być wszędzie, normalna rzecz. Zagmatwałam trochę, ale mówiąc w skrócie - głoszę pochwałę internetu i internetowych znajomości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana racja DZIĘKI CI ZA POWYŻSZY TEKST .....MOGŁAM POCZYTAĆ U KRETKI O WASZYM SPOTKANIU :)

      Usuń
    2. Oj, co trudne, to trudne. Zwłaszcza już tych damsko - męskich:-)))))))).

      Usuń
  7. Poznałam, przez internet wspaniałe osoby i mam nadzieję na poznanie następnych. Wczoraj miałam w domu ważną dla mnie uroczystość. Zawiodła siostra, zawiodła mama a przyjechała z rodziną przyjaciółka poznana przez internet. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja widzę wiele fajnych osób, godnych poznania ( ojej, jak to zabrzmiało....), ale jakoś się na razie nie układa. Mało mobilna jestem i ciągle coś...Ech. Może niebawem, kiedyś?
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, Tupaja, "może niebawem kiedyś" brzmi strasznie. Jak kwestia dziewczyny, która chce się pozbyć chłopaka, albo odwrotnie. Proponuję zamiast: na pewno już wkrótce (tu wstawiasz datę).

      Usuń
    2. Właśnie, Tupajka, już wkrótce! Będziemy o rzut beretem ;))

      Usuń
    3. Tupajko no właśnie może niebawem u INKWIZYCJI :) A ZRESZTĄ Z PEWNOŚCIĄ :)

      Usuń
    4. No to mi się pozytywnie ciśnienie podniosło :) Może... z wiosną? Albo lepiej- z kuligiem :)

      Usuń
  9. Ryzyko jest zawsze, ale tak było jest i będzie. Chłop kobitę zostawia ( i odwrotnie) po 20-30 latach wspólnego spania w jednym łożku i nie zawsze są to miłe rozstania, pełne kultury i wzajemnego poszanowania. I kto o takim scenariuszu myśli mówiąc sobie sakramentalne TAK? Tak się składa, że już poznałam w realu blogowe dziewczyny i raczej nie sądzę, aby były z tego jakieś nieprzyjemności.Bo niby jakie? Tak sobie myślę, ze może to w przypadku bardzo młodych ludzi jest większe ryzyko, bo my już dojrzałe i nie takie znów dzierlatki raczej poważnie podchodzimy do kwestii dyskrecji i zaufania. Ja się cieszę, że poznałam dziewczyny i mogłam z nimi pogadać i pobyć w realu:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MEMO .....DZIĘKI ZA TEN OPTYMISTYCZNY KOMENTARZ CYKOROWE DZIEWUCHY BĘDĄ WKRÓTCE W MNIEJSZOŚCI :)

      Usuń
  10. Powiem więcej, podobnie jak Tupaja, chciałoby się, ale czasem przeszkodą jest zwyczajnie odległość, aczkolwiek nie zawsze. Jestem tego dowodem! Ja w Wielkopolsce, Mika w Zakopanem. Równiutko 500 km. Widziałyśmy się już 3 razy i na pewno będzie więcej! Maile latają w tę i nazad kilka razy dziennie. Jak jest wspólna częstotliwość, to nie ma siły. Mika to wspaniała, silna, ciepła osoba. Bez internetu nie wiedziałabym o jej istnieniu. Ani Mnemo, ani Kretowatej, ani Owieczki Rogatej, ani Ciebie, Ilonko i wielu, wielu innych! Nie boję się, bo i czego? Jakby co, nikt mnie do niczego nie zmusza, a po łbie w życiu dostałam nie raz i nie dwa, internet nie ma z tym nic wspólnego. Na razie spotykają mnie tu same miłe rzeczy (tfu! na psa urok!). Nie myślcie, że jestem naiwnym dziewczątkiem, ale z ewentualną złośliwością, plotką, czy czym tam jeszcze, poradzę sobie. Tak samo, jak radzę sobie w prawdziwym życiu.
    PS. Mam wrażenie, że większość fajnych ludzi mieszka w Górach Izerskich, albo innym pogórzu. I na Podlasiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, w Izerach na pewno! ;-)) I na pogórzu ;) sami fajni ;)

      Usuń
    2. HANA ŚWIĘTE SŁOWA WSPÓLNA CZĘSTOTLIWOŚĆ ....TO JEST TO, JAK INNE FALE TO JEST DO BANI

      Usuń
    3. Inkwizycjo, gdyby nie odległość, już leciałabym Dom oglądać, bo aż mnie pali z ekscytacji i ciekawości. Jest niesamowity.

      Usuń
  11. Myślę, że im jestesmy starsi, tym w ogóle trudniej nam nawiązywać głębsze znajomości. Takie, które moga przerodzic sie w prawdziwą przyjaźń. Za duzo już w nas ostrozności, nieufnosci do ludzi ,za dużo zranionych uczuc, ogromu historii zyciowych i wynikających z nich przezyć,za dużo blasków i cieni, które stale nosimy w sobie i które wyznaczają nasze "ja", by chcieć sie z kimś nimi tak do konca z kimś podzielic.Kazdy ma swoje zycie i swoje zmęczenie oraz wypalenie co do pewnych spraw. Czesto nie chce sie już niczego powaznego zaczynać od nowa...Nie zaprzeczam jednak tej mozliwosci, że mozna spotkac na swojej drodze prawdziwie bratnia dusze i doznać momentalnego, wzajemnego zaiskrzenia. A to, czy pozna sie tego kogos przez internet czy tez bezposrednio nie ma znaczenia. Najwazniejsza jest moim zdaniem ta gotowosc do nawiazania więzi z kims nowopoznanym lub brak tej gotowości. W pewnym wieku tak mało juz w człowieku entuzjazmu, świezości spojrzenia, braku naznaczenia stereotypowym mysleniem. Zamykamy sie w swoich twierdzach i ...zbyt dobrze nam w nich, zbyt bezpiecznie, by ryzykować i otwierać szerzej głowną bramę czy boczną furtkę. Przez to może przegapiamy cos waznego, unikalnego. Lecz spokój, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji sa wartościami nadrzednymi, dla ktorych wyrzekamy sie młodzieńczych porywów serc i poszukiwań bratnich dusz.Myślimy, ze stanowczo pewne rzeczy juz za nami. Lecz czasem los stawia przed nami nowe wyzwania, nowych ludzi, wobec których czy chcemy, czy nie, po prostu nie umiemy pozostać obojętni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja drogo Olgo wiem im jesteśmy starsi tym ostrożniejsi, choć duch młody, ja co prawda wypalona byłam kiedyś, teraz wszystko nadrabiam w wiem że dzięki blogowi to zaczyna się zmieniać, na lepsze a co za tym idzie są te bratnie duszyczki, jak maleńkie iskierki, mam nadzieję że kiedyś będzie z tego większy płomień.

      Usuń
  12. O to, to, Olgo! Wiele razy sparzyłam się w życiu, ale na szczęście nie zatrzasnęło to żadnym moich "wewnętrznych" drzwi. Nadal jestem otwarta, emocjonalna, pełna entuzjazmu i chcenia. Po części zamykamy się z powodów, o jakich piszesz, a po części wynika to z cech osobowościowych. Nie zawsze miłe, a czasem nawet bardzo niemiłe historie życiowe czasem wracają jakimś gorzkim wspomnieniem, albo w snach, ale tylko tyle, na szczęście. Zamykanie się na świat przecież wcale nie pomaga. Może czekają mnie kolejne porażki? Może. Ale korzyści z "otwartości" są o wiele większe, niż ewentualna przegrana.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ilonko, najfajniejszych ludzi w ostatniej dekadzie poznałam dzięki blogom! Bratnie dusze... i spotykamy się w realu, a wsparcie, jakie od nich dostaję jest cudne!
    Ściskam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Złodzieja się nie okradnie, oszusta nie oszuka się . Najłatwiej zranić wrażliwą , dobrą , serdeczną osobę. Na pewno powinniśmy być nieco ostrożni ale i tu i w realu są źli i dobrzy. Wiele wspaniałych osobowości tu spotkałam i pomocnych i chętnie doradzą uczciwie. Warto , mamy możliwość zawrzeć znajomości a nawet przyjaźnie, choćby porozmawiać , czy popisać . Czas pokaże co dalej . Na pewno o wile sprawach w realu nie powiedziałabym o sobie o których piszę tu szczerze, co myślę. Często zdarza się , że bardziej możemy się wypłakać , wyżalić tutaj niż komuś bliskiemu z rodziny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. poprzez bloga, wiele lat temu poznałam kilka dziewczyn. odwiedzałyśmy się niezbyt często, ale jednak.
    życie jednak kieruje się swoimi prawami, czas, odległość i choroby sprawiły, ze teraz tylko telefony i maile latają.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ewo z Mazur, życie kieruje się swoimi prawami niezależnie od internetu. Zapewne każdy ma takich znajomych/koleżanki/przyjaciół, którzy oddalili się z różnych powodów, albo my się oddaliliśmy. Taka to prawidłowość. I często nie ma maili, ani telefonów. Ale spotykamy innych na swojej drodze, w realu, w internecie, wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
  17. nie wyobrażam sobie blogowania bez poznawania innych blogerów bo to po prostu kolejny krok w zawieraniu znajomości. Najpierw czytam, potem komentuję, potem nawiązuje się korespondencja mailowa, wymiana telefonów, spotkanie. Nie mam tych znajomości wiele bo nie ogarniam tego fizycznie. Jedno przypadkowe spotkanie na dworcu przy okazji przejazdu jest bez sensu i z tego przyjaźni nie będzie, dlatego na takie spotkania nie chodzę. Sprawa zaufania - jasne, że trzeba być ostrożną. Ale wierzę ludziom bo skoro oni mi wierzą, chcą do mnie pisać, spotykać się ze mną, wreszcie czytają komentują, powierzają mi swoje tajemnice to jak mogłabym być podejrzliwą i węszyć złe intencje. To jasne, że nie jesteśmy aniołami, ale brak zaufania działa w obie strony a podejrzliwość jest jak robak w jabłku. Bardzo łączy wspólna pasja lub akcja. Takie zaangażowanie ma sens.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ilonko, założenie bloga to wstęp, jeśli podchodzimy do niego poważnie, to musi być kolejny krok, a takim jest najpierw prywatna wymiana maili, później telefony, real, koleżeństwo i przyjaźń, doświadczyłam wszystkich tych etapów i powiem Ci , fajnie jest , czego i Tobie życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ilona oj wiesz jak mocno bym Cie wyściskała za ten wpis i za telefon :**** mam nadzieje, ze kiedyś Ci osobiście podziękuje :***

    OdpowiedzUsuń
  20. Ilona,o co chodzi kamaan:))?????Kogo obraziłaś tym wpisem????Napisałaś tekst prawdziwy i w pełni masz rację.Już gdy pisałaś o samokreacji na blogach,widziałam dziwne komentarze a w pełni miałaś rację.Moi bliscy czytają mojego bloga i nie dlatego jestem w życiu realnym i w życiu wirtualnym taka sama.Nie zachowuję się jak artystka wysoka blondynka skoro jestem rzemieślnikiem i pulchną brunetką.Bo taka jestem,nie lubię żyć w świecie fantazji,zbyt potem boli życie w realu:)Ja mam falstart za sobą,osoba mieszkająca w mieście obok mnie potraktowała mnie fatalnie,poczułam się niekomfortowo,żałowałam,że wie kim jestem,że ma mój nr tel.Ale ostatnio stwierdziłam,że nie będę chowała się w skorupę,bo jedna sytuacja nie może powodować uogólnienia.Kiedys Ci napisałam,nawet w postach i komentarzach można wyczuć złego ale i dobrego człowieka.A teraz idę do następnego posta,bo ciągle nie wiem za co oberwałaś:)Otworzysz dziś bloggera a tam tylko Beata,Beata i jej komentarze wszędzie za cały tydzień.Szczerze współczuję:)

    OdpowiedzUsuń