piątek, 4 października 2013

KOTY I OTRZĘSINY

 Jako że wczoraj pisałam o Kingi otrzęsinach, właśnie w takim stroju tak wymalowana poszła dziś do szkoły, dla niepoznaki założyła okulary słoneczne, komin a i tak wystawał pomazany nos i wąsy, przechodnie mieli chyba radochę.
Oczywiście też będzie konkurs na najlepszą stylizację, co też to nie wymyślą, za moich czasów takich obchodów nie było, choć starsze klasy dawały do zrozumienia pierwszakom, że są kotami to wszystko było ładnie i grzecznie.
Jednak co nieco słyszałam że bywa nieraz nie zbyt ciekawie, pojawia się przemoc, upodlenia, zwłaszcza się bałam  u syna w gimnazjum ale widać niepotrzebnie.
Choć nie powiem jestem ciekawa jak to u Was bywało ? wszak każdy był pierwszakiem ....

To tak lajtowo, a   wieczorem ...

Sorki za jakość zdjęć, aparat do bani :(







33 komentarze:

  1. Łoł..kocica z pazurem :)
    Próbuję sobie przypomnieć swoje otrzęsiny...ale nic spektakularnego mi się nie przytrafiło. Ot pierwszoklasiści wzbudzali zainteresowanie starszych roczników, ale nic ponad to.....nudyyyyy jednym słowem. Jakiś apel na powitania "małolatów" i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Apele też pamiętam ...długie i kici kici na korytarzu a chętnie w tamtym czasie za kocicę też bym się zrobiła :)
      Teraz to już wyleniała ze mnie kocica....

      Usuń
    2. Jaka wyleniała !!!....dostojna i wiedząca czego chce :)

      Usuń
    3. No coś Ty może i wiedząca ale metryki oszukać się nie da, no chyba że coś w swoich czarcich ziołach pogrzebiesz :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziewczyna, oczywiście :)

      Usuń
    2. Oczywiście Anko, to jej tego nie pokażę bo samozachwyt mi wpadnie i co ?

      Usuń
  3. Piękna dziewczyna i fajnie, że z humorem podeszła do otrzęsin.
    U mnie w szkole chyba nie było źle, nie pamiętam szczególnie otrzęsin, w których byłam kotem, ale pamiętam za to, te które organizowała nasza klasa dla młodszych i wyszły bardzo fajnie, bez specjalnych ekscesów.
    Ponieważ chodziłam do liceum plastycznego to mieliśmy wiele imprez, gdzie trzeba było się przebierać, a ja to bardzo lubię. Do dziś w mojej szkole wspominają (byłam niedawno odwiedzić stare mury, to wiem) moje przebranie za porcelanową lalkę. Miałam czerwoną sukienkę z bufkami, czerwone buciki z paseczkiem, podkolanówki w groszki, kucyki z kokardami. Buzię miałam pomalowaną na biało, z czerwonymi policzkami, ustami w serduszko i mocno podkreślonymi oczami z doklejonymi rzęsami. Cała klasa przebierała się wtedy za zabawki.
    Pozdrowienia dla córki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio musiałaś wyglądać REWELACYJNIE :) fotki nie masz ? no właśnie Kinga też chodzi do liceum plastycznego, to widać o takim profilu szkoły mają takie pomysły, no chyba że się mylę i inne też.

      Usuń
    2. Z tamtego czasu już zdjęć nie mam, ale potem jeszcze dwa razy w różnych towarzystwach wykorzystywałam ten strój.

      Usuń
  4. Córcia super kotka z pazurkami, co tam starsze kocice , nie podskoczą.
    U mnie początek naukowy biorąc pod uwagę -od LO wzwyż, nie było jakichś ekscesów. Do liceum szłam z koleżanką , nie była to przyjaciółka ale ktoś znajomy. Jako że jestem ścisłowcem z urodzenia zawsze miałam dużo osób , które chciały, żeby im pomóc( wtedy się pomagało) lub takie z którymi się konkurowało, kto pierwszy wykona zadanie:) A później już inaczej się podchodziło, młodość i pełnoletniość miała swoje prawa. Miło się wspomina i spotkania po latach urocze:)
    u dzieci moich trochę było inaczej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś były grzeczniejsze czasy, ale to prawda że się pomagało gdyż nie było takiego wyścigu jak teraz, nie oglądając się na nic...a spotkania świetnie że je miewasz ..po latach.

      Usuń
  5. Fajne przebranie :) Kocica jak się patrzy ;) Lepiej z nią nie zaczynać, bo podrapie :))
    U mnie nie było żadnych takich otrzęsin. Wiadomo, w szkole średniej, panowie ze starszych klas obcinali wzrokiem nowo przybyły narybek, ale nie mnie, szarą mysz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liduchna jaka z Ciebie szara mysz, kocica jak się patrzy jesteś :) a ja myślałam że Ty już na nordic coś tam jesteś, jak zdobędziesz MEDAL to koniecznie się chwalić na BLOGU :)
      A i tak jestem z CIEBIE DUMNA ŻE CI SIĘ CHCE :)

      Usuń
  6. U nas był wyznaczony dzień i po lekcjach odbywały się otrzęsiny. Czyli każdy starszak miał prawo pomalować kota lub dać mu jakieś zadanie.
    Oczywiście nie było mowy o jakimkolwiek poniżaniu.
    Po przebrnięciu zadań, poleceń i konkursów odbywało się uroczyste pasowanie.
    Dyrekcja wręczała dyplomy i mianowała nas prawowitymi pierwszakami.
    A później, wiadomo,dyskoteka! :))
    Brakuje mi tych czasów....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinga też domalowana przyszła, i konkursy też miała, i plakietkę z kotem dostała :)

      Usuń
    2. I na pewno wróciła zadowolona! :)
      Takie otrzęsiny to ja rozumiem.

      Usuń
  7. Kocica zarombista, u mnie wygrywa !
    A moja @ ma dziś 18, w sensie impreza, bo de facto to 8.10 dopiero, wiec spadam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czarna kocica, zupelnie jak Miecka! Tylko Kinga jest znacznie przystojniejsza.
    U nas w szkole nie bylo zadnych otrzesin, w ogole bylo normalniej, bo na komunie dostawalo sie zegarek, a nie quada, a w szkolach obowiazywaly fartuszki z bialym kolnierzykiem i kapcie. W Niemczech tez nie ma niczego takiego jak otrzesiny.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie podobnie jak u Ciebie Panterko, zegarek i bombonierka na komunie. A i album na zdjęcia dostałam ! I to wszystko. Cała szkoła średnia w mundurku, żadnych otrzęsin. Jedenie raz w roku był bal przebierańców, w dniu Imienin patronki szkoły :) I to wszystko. Jeszcze ze szkoły to wykopki pamiętam :)
      Piękna ci Ilonko Kocica wyrosła :)

      Usuń
    2. I u mnie było jak u Was.
      Córcia bardzo piękna.

      Usuń
    3. Oj fartuszki to w podstawówce ......ale wspomnienia :)

      Usuń
    4. Mirko dzięki, już mnie za chwilę przerośnie...

      Usuń
  9. No .....kocica super!!!! U mnie otrzęsiny....nawet dobrzenie pamiętam .Tyle tylko,że musieliśmy wychłeptać z talerzyków co nie co mleczka,a poza tym do bani.Teraz młodzież ma większe pole do popisu. (o)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna ta Twoja córcia a z tego co czytałam jeszcze bardzo zdolna,oby jej nie zniechęcili dorośli-nauczyciele.U mnie też była tak fajna,zdolna,wierząca w siebie,pięknie przygotowała sie do egzaminu na ASP bo malarstwo było jej pasją ale chciała być dekoratorem wnętrz.Poszła na egzamin i....szkoda słów,zjechali,wdeptali ośmieszyli aż żal było patrzeć,mimo to,nie poddała sie rok pracowała a nam oczy wychodziły z orbit jakie cuda tworzy,jak ciężko pracuje i co?Oblała,rzuciła wszystko,załamała się,namówiona przez dobrych ludzi skończyła licencjackie prywatne studia,choc nie było to to wiedzę o projektowaniu i dekoratorstwie zdobyła i nawet super projekty robiła,odnalazła sie w zawodzie,super mieszkania wyszły spod jej ręki,jest dobra w tym co robi,w doborze kolorów,faktur,mieszani i łączeniu stylów ale nigdy już nigdy nie malowała.Szkoda.Więc musisz ją chronić przed takimi nauczycielami...sorry,że tak rzadko piszę ale mam problemy,mało czasu a nie umiem Tobie odpowiadać na szybko i byle jak na Twoje przemyślenia.Czasami tak bywa,że przygniata ciężar życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko mam nadzieję że Kinga będzie zadowolona, na razie zaczęła szkołę, zobaczymy dalej,Twoja córcia miała niefajnie, wielka szkoda, mam nadzieję że Twoje problemy znikną raz dwa, ja byś chciała pogadać to WIESZ :)

      Usuń
  11. kocica pierwsza klasa! no bardzo mi się podoba:) a co do otrzęsin to u nas w szkole było spokojnie. W sumie tylko chłopakom dokuczali. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń