piątek, 11 października 2013

MIĘDZY PRAWDĄ A KŁAMSTWEM

Zastanawiające jest dla mnie to jak wiele osób które piszą bloga, się z tym kryje, nawet przed najbliższymi, a cóż dopiero przed znajomymi powiedzieć że się pisze bloga .

Mniej oporów jest aby cudzym ludziom pokazywać swoje kąty, garnki, dzieci, zwierzęta, pisać o tym przed obcymi co się myśli, robi , czuje a przed najbliższymi osobami to ukrywając, bo to co wstyd, obciach ?

Rozumiem wszelaką anonimowość, różne nicki, bo może nielubiana znajoma nas znajdzie i rozpowie po całej miejscowości że ta i ta osoba pisze sobie bloga, wielkie rzeczy, ale różnie to wygląda.

Nie  powiem gdzie, nie napiszę kto, ale tak z początkiem lata, spotkałam pewną panią na pewnym spotkaniu , gdzieś twarz kojarzyłam, i tak ni to z gruszki nie z pietruszki zapytałam czy pisze bloga, pani stwierdziła że nie .. i do tematu nie wracałam, jednak cały czas intensywnie myślałam, kurcze skąd ją znam , i doszukałam się jej bloga, trochę mi to zajęło czasu gdyż go nie obserwowałam lecz niekiedy z innego bloga tam zaglądałam i jakie było moje zdziwienie że osoba ta opisuje swoje podróże pięknie, lecz  to nie ma nic wspólnego z prawdą, z prostej przyczyny tą osobę po prostu nie stać, na wydatki związane z codziennym życiem, nie mówiąc o podróżach kilka razy w roku za granicę.
Piszę o tym bo od sierpnia jej blog zniknął, może ma innego pod inną nazwą ? nie wiem , lecz o co to chodzi że być może są takie blogi , gdzie jest jedna wielka ściema fotki idzie ściągnąć z internetu  i już można karmić czytelników kłamstwami , na wiele tematów.

Ja mogę pisać za siebie, że im blog zawiera  w sobie najwięcej elementów życia takim jakie ono jest, czyli  bez upiększeń , jakby napisała Anka  bez budyniu tym lepiej, mam tą świadomość że wiele osób lubi ten budyń w blogach, i to szanuję , ale ja nie mam potrzeby się oderwać od życia i czytać jakieś dyrdymały wyssane z palca, i  sprawiające że muszę  wysilać umysł aby dać komentarz dla nie zrozumiałego , głupiego tekstu, w stylu poszłam do sklepu i  złamałam obcas, do tego mam kiepski nastrój bo jesień za oknem....i co tu napisać, polecić dobrego szewca, ziółka na poprawę nastroju ?

Nie mam problemu z blogiem, w domu wszyscy wiedzą że go piszę , nawet ptaki, nie mam oporów aby innym ludziom też się do tego przyznać, z prostej przyczyny nie piszę tu niczego co nie byłoby prawdą, niczego za co bym się miała wstydzić, bez obaw mogę napisać że to jest mój blog, w którym się odbija część mojego życia, nie mam obaw przed żadną konfrontacją ....

Jestem ciekawa jak to z Wami jest .... i Waszym blogiem

A jutrzejszy post .....będzie  O  TYM  ŻE  NADSZEDŁ NOWY ETAP W MOIM  ŻYCIU , na który nie byłam gotowa, choć powinnam, czy dziś zasnę z emocji, nerwów  ...poczytacie jutro




62 komentarze:

  1. Zapraszalam Cie, moglas na wlasne oczy obejrzec moje mieszkanie, ktorym chwalilam sie na blogu. Na zdjeciach z podrozy, ktore opisuje, tez jestem. Niby moglam sie tam wstawic fotoszopowo, ale nie jestem taka biegla w te klocki.
    Ja tez mam blog otwarty i nic do ukrycia :p

    Przyslesz mi w koncu swoj adres, czy nie chcesz prezentu??? :>)
    Buzka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panti wiem i mam nadzieję że w końcu się zejdziemy , choćby i na Łysej Górze :) A widziałam dziś fragment mojej deski z Candy więc z pewnością Miećka jest u Ciebie :) na prawdę, ale tak poważne nie mam tu na myśli konkretnych blogów to taki luźny temat gdyż wszyscy się stykamy z jakimiś blogami ...
      Adres jeszcze dziś wyślę :)

      Usuń
  2. Ja nie mam problemu z przyznaniem się, że prowadzę bloga.
    Dla mnie to fajna sprawa.
    Ale wśród znajomych nie ma osoby, która prowadziłaby coś takiego.
    Każdy, kto prowadzi bloga wie, że jest to przyjemne, ale czasami też pracochłonne.
    Wiadomo tu trzeba zrobić zdjęcia, tu przesłać je na komputer, napisać jakąś notatkę, odpowiedzieć na komentarze. To wszystko jest dla mnie przyjemnością, ale faktem pozostaje, że spędzam sporo czasu przy jego tworzeniu. I lubię to!
    Chętnie wszystkim podaję linka.
    Założyłam go na studiach licencjackich.
    Osoby, które powinny wiedziały o jego istnieniu. Inne dowiadywały się przy okazji.
    Niektórzy zostawiali miłe komentarze, ale zdarzały się też takie, które bardzo mocno krytykowały wszystko, łącznie z nazwą. Nie było dla mnie problemem domyślić się kto pomimo braku imienia mógł to napisać.
    Większość ludzi w moim wieku nie interesuje się wsią, zwierzętami, gotowaniem,a nawet książkami! To bardziej powód do śmiechu. Zdarzało się i tak.
    Ale to właśnie tutaj znalazłam poparcie. Komentarze sprawiały, że pisałam więcej i częściej.
    Cala moja rodzina wie o tym, że piszę. Część zagląda regularnie, część sporadycznie, a część wcale.
    Jednak są osoby, które poznałam właśnie tutaj i to jest dla mnie najpiękniejsze w tym wszystkim.
    Fajnie, że mogę się dzielić z tymi osobami tym, co dzieje się w moim życiu.
    P.S. Z niecierpliwością czekam na jutrzejszy post! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ico to mnie zaskoczyłaś że ktoś coś u Ciebie krytykował łącznie z nazwą , zresztą bardzo dobrą,widzisz nie ma u Ciebie obaw żeby powiedzieć że piszesz blog, u mnie też nie wiec dlaczego inni je mają, przed najbliższą rodziną, czasem przed dziećmi ?
      A tematy u Ciebie osobiście są mi bliskie, i coraz bardziej tęsknię do takich klimatów, marzyłam aby budził mnie kogut i budzi mnie 10 kogutów a za chwilę jeszcze więcej :)
      To do jutra :)

      Usuń
    2. Może jakbym pisała o modzie i urodzie,a nazwa była modna to nie pojawiłaby się krytyka...
      Wydaje mi się, że chodziło tylko i wyłącznie o skrytykowanie ze względów prywatnych. I to nie negatywnych, tylko zdecydowanie pozytywnych, np. dobre relacje z ludźmi z grupy. Nie oszukujmy się, nie każdy jest lubiany...
      Może inni wolą pisać dla kogoś zupełnie obcego. Nie mają odwagi? Ciężko jest mi określić powody ukrywania się. Bo to naprawdę jest piękne zajęcie!
      Marzenia się spełniają. Jak nie u nas, to u naszych blogowyc znajomych! :))

      Usuń
  3. Mój mąż wie, że piszę bloga. Jest w zakładkach, więc może sobie poczytać, jeśli jest ciekawy ;) I nic nie ściemniam, jedynie nie o wszystkim chcę pisać. Reszcie rodziny jeszcze się nie przyznałam, moze to zrobię, a moze nie... Nie wiem.
    Czasem łatwiej przelać swoje myśli na bloga, który czytają osoby nie znające nas blizej.

    A ten nowy etap ... parę pomysłów przyszło mi do głowy, ale pewnie żaden trafny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Lidko mąż wie to już wszak rodzina :)

      Usuń
    2. Miałam kiedyś znajomą, która mawiała, że mąż to nie rodzina. To znajomy od ołtarza.:))

      Usuń
    3. Dobre z tym znajomym od ołtarza :))
      W sumie uważam go za moją najbliższą rodzinę ;) , zatem rodzina wie :))

      Usuń
  4. Marchevka jest moim pasjonackim i jawnym blogiem. Zdjęcia, które zamieszczam - wykonałam osobiście, opisy są także mojego autorstwa. Rodzina oraz znajomi wiedzą o nim, a nawet kilka osób regularnie czyta, choć nie komentuje. Co więcej - sama na fb zapraszałam znajomych na fanpage ;)
    Nie mam swoich zdjęć na tle Wawelu z jednego powodu - wolę stać po roboczej stronie obiektywu, chociaż w zakładce "o mnie" wlepiłam ostatnio najaktualniejszą fotkę własną.

    A jeśli chodzi o pisanie o swoich emocjach i działaniach na osobistych blogach - są różne etapy w życiu, różne sytuacje, różne relacje i sploty wydarzeń. Czasami nie ma się komu wygadać, a czasami się po prostu chce uciec od codzienności albo poznać zdanie na daną sprawę ze strony obiektywnego, obcego obserwatora. Ja nie oceniam - każdy pisze to, co uważa, każdy komentuje na swój własny sposób i póki nie godzi to w dobra osobiste innych osób oraz moje - droga wolna, drzwi otwarte. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marchevko ależ wiem że to wszystko Twojego autorstwa, jak ktoś chce zmyślać może na różny temat , to bez znaczenia, blogowisko jest jak szwedzki stół każdy może brać co chce, byleby to było zjadliwe, a jeśli jest sztuczne czy to nas pożywi...

      Usuń
    2. Nie zawsze trzeba jeść to, co nam podsuwają pod nos, nawet jeśli ponoć jest to wykwintne - owoców morza po dzień dzisiejszy nie tknę, więc wcale nie musi być serwowana kaszanka, żeby nie móc tego przetrawić :D

      Usuń
    3. Ja jeszcze nie miałam przyjemności i ODWAGI na owoce morza....i na blogach też ich nie lubię wolę swojsko i znajomo :)

      Usuń
  5. Ilonko, ludzie na blogach kłamią, bo chcą być lepsi, mądrzejsi, bogatsi ...w ten sposób próbują się dowartościować..tak mi się zdaje. Jedni kłamią, bo uważają, że ich życie nie jest ciekawe.... inni są nad miarę wylewni, bo łatwiej być szczerym, będąc jednocześnie nieznanym. Chowają się za nickiem i są anonimowi. Ludzie są gotowi, do najbardziej intymnych wyznań, do obcych. Dawniej wygadali się do ucha barmana, w kolejce do lekarza, w taksówce...bo jakie było prawdopodobieństwo trafienia na tego samego taksówkarza,? Teraz taką samą, a nawet większą anonimowość daje internet.
    Ja swojego bloga zaczęłam pisać z powodu swoich rękodzielniczych prac, bo uznałam, że w ten sposób dotrę do większej liczby osób.....ale teraz nieco ewaluuje mi to moje pisanie :-? Chciałabym także, żeby mój blog był początkiem fajnych znajomości i przyjaźni, więc nie wyobrażam sobie, żeby nie być szczerą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bym sobie tych znajomych z bloga i przyjaźni życzyła wiec, szczerość jest tu podstawą .

      Usuń
  6. Co do bloga, dlaczego założyłam i o czym?.... to chyba często to życie dyktuje potrzeby i tematy. Ja po fatalnym złamaniu prawego nadgarstka , później sanatorium , gdzie zobaczyłam frywolitki, zaczęłam robić, to mi pomagało jakby w rehabilitacji bo podczas robienia koronki czółenkami ćwiczyłam ją przez cały czas. Ręka wtedy mniej dokuczała. Nie mogłam nawet na chwilę zostawić ją w bezruchu. Najgorsze były noce, bo 2 godz. przerwa to była masakra. Budziłam się i gimnastyka z pół godziny, sen itd.
    Ale się wyżaliłam , nie chciałam o tym.
    Szukając wzorów trafiałam na blogi i chciałam komentować , anonimowo to nie to, , a nawet później nie mogłam trafić gdzie komentowałam, któraś z osób gdzie notorycznie komentowałam napisała ; załóż sobie bloga i pokaż jak Ci wyszło( chodziło o serwetkę). Pytałam synów bo nie miałam pojęcia jak to zrobić? Oczywiście wtedy trafiałam przeważnie na blogi , która zarabiały. Tomek- starszy syn powiedział; mamo załóż sobie tak i tak... bloga, zrób to dla swojej przyjemności .
    Jak się boisz zrób fikcyjnego jak się nauczysz, zmienisz , spróbuj czy chcesz, zapomnij o zarabianiu , zrób dla własnej przyjemności. I tak się zaczęło. Zaczęłam i kroczek po kroczku uczyłam się i dalej się uczę. Nie kłamię, co zrobię pokazuje , zachęcam , ale również podglądam, uczę się, wiele przyjemności mnie tu spotyka.

    I bardzo cieszę się, że jest taki blog jak Twój, gdzie zatrzymujemy się na chwilę , zastanawiamy się i możemy podyskutować i uczyć się życia. Gdyby wszystkie blogi były takie to nie byłoby tak ciekawie:)
    Ilonko, trochę mam dużo zajęć, chciałam napisać komentarz pod wczorajszym postem ale mi wcięło więc wybacz, ze tak dużo i Tryptyk piękny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Później swoim znajomym podałam jak do mnie trafić. Trochę brak wiary w siebie powoduje jakąś nieśmiałość. Tu podbudowałam się, mówię , co myślę i jestem zadowolona , nawet zaskoczona, że tak łatwo mi się pisze:)

      Usuń
    2. Izo pisz zrób tego bloga o podróżach ...a co :) wiem że jakby tak wszyscy grzebali w trzewiach jak ja to byłoby źle , musi być różnorodność , byleby nie głupota i kłamstwo.

      Usuń
  7. Ilonko! bardzo dobrze, że poruszyłaś ten temat. Dziwi mnie również opisana przez Ciebie sytuacja- ja nie mam powodów do wstydu czy ukrywania się z tego tytułu, że postanowiłam pisać bloga. Moja rodzina wie o tym i skutecznie mnie wspiera, a i przed znajomymi się nie kryję.Adres bloga mam na wizytówce i zawsze podkreślam , że piszę bloga i zapraszam do odwiedzin. Internet daje anonimowość, ale po co ,skoro był to mój wybór. Poza tym, że moje prace są znane szerokiemu gronu yo znajomości jakie przy okazji zawarłam są wyłącznie do pozazdroszczenia. Mnie jest z tym dobrze i nie zamierzam póki co tego zmieniać - Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo, to tak ja ja też się nie kryję, z tym pisaniem , bo i po co, a historia , Cię dziwi, dlaczego to był zupełny przypadek, zwłaszcza że spotkałam tę kobietę w innej miejscowości, a przytoczyłam to ponieważ każdy może kiedyś stanąć do takiej konfrontacji, ktoś by do mnie kiedyś przyszedł i zapytał gdzie ptaki bo na blogu pokazywałam a ja bym powiedziała a to sąsiad ma ...wstyd by był straszny...ale spokojnie ptaki mamy tylko my :)

      Usuń
  8. mój blog jest dość popularny wśród lokalnej społeczności i czasem przysparza mi to kłopotów bo zdarza się, że rozmówca zwraca się nagle do mnie - tylko nie pisz o tym!
    Spotykam się z innymi blogerami, zapraszam ich do domu. Myślę, że pięć lat blogowania anonimowego byłoby trudniejsze i na pewno uboższe bez tych znajomości.

    OdpowiedzUsuń
  9. muszę jednak dodać, że prowadzenie bloga bywa uznawane za dziwactwo i jest wyśmiewane, dlatego też w wielu miejscach nie ma się co chwalić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Klarko już chyba coraz mniej jest to dziwactwem, za jakiś czas jeszcze więcej osób będzie pisać blogi, i nie dziwię się że jest Twój blog popularny, a co w tym złego że opisujesz nie raz co się w Twoim otoczeniu dzieje, można by powiedzieć że jesteś lokalną dziennikarką :)

      Usuń
  10. Ilonko!Moja rodzina i znajomi wiedzą o moim blogu, ale o dziwo, niewielu to obchodzi. Prawie nikt z nich na niego nie zagląda.Kazdy zajęty jest swoimi sprawami. Blog to jednak było nie było rozrywka. Przynajmniej tak jest przez wiekszosc postrzegany i mysle, ze ludzie mogą sie irytowac, że ktos ma widocznie za duzo czasu, skoro bloga pisze i w internecie przesiaduje. A tymczasem on nie ma czasu ani ochoty na takie dyrdymały, zbyt zajęty walką o byt i swoimi problemami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo może i blog to rozrywka lecz nieraz ma wręcz terapeutyczne moce.

      Usuń
    2. Moja rodzina też jakoś nieszczególnie interesuje się moim blogiem. Cóż, jak się mówi, nikt nie jest prorokiem we własnym kraju:-). Co do wartości terapeutycznej, to może mieć różne aspekty. Właśnie dzięki tej anonimowości można powierzyć swoje najintymniejsze sekrety w nadziei na obiektywną i bezinteresowną pomoc. Czasami ktoś ma prawo mieć uzasadnione obawy przed ujawnieniem się - w trosce o dobro swojej rodziny.

      Usuń
  11. I co tu napisać... Znam osobiście blogerki, które musiały uciekać ze swoich blogów, bo trafiła na nie rodzina i zatruwała im życie. Znam taką, co rodzina właśnie, ma po wielu postach pretensje, bo wszystko bierze do siebie. Słyszałam o takiej, co nie dostała pracy z powodu prowadzenia bloga (pewnie pracodawca bał się, że będzie opisywała wszytsko na blogu). Nie wsadzałabym więc wszystkich do jednego worka, że jak już nie mówią wszem i wobec, to mają na pewno coś niecnego do ukrycia. Ludzie mają różne powody i to ich sprawa. Jeśli ktoś kłamie i upiększa rzeczywistość, to też pewnie ma powód. Może ma smutne życie, a taka iluzja mu pomaga tę szarość pokolorować? Nie popieram tego, ale jestem zdania, że to i tak kiedyś wyjdzie, więc nie ma co się martwić.

    A co do tego "głupiego tekstu", że złamałam obcas i mam kiepski nastrój, to też mam kompletnie inne zdanie. Jesteśmy tu trochę jak grono przyjaciółek, a przyjaciółkom opowiada się takie rzeczy. Wsparcie blogowe bardzo pomaga, bo zazwyczaj jest życzliwe, bez oceniania, nie każdy ma talenty, potrzebę i chęci, żeby pisać super ciekawie i na poważne tematy. I na szczęście, bo powagi to jest w życiu całe mnóstwo, tu na blogach dobrze, że przeważnie jest lekko i przyjemnie. Budyń jest fajny. Ja go lubię.

    Nowy etap w twoim życiu - brzmi bardzo ciekawie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele racji napisałaś, fakt rodzina może mieć pretensje, jednak bardziej zastanawiam się nad tą najbliższą rodziną, że partner , dzieci nie wiedzą, że się nich pisze, że fotki dzieci są wstawiane, zwłaszcza że moje dzieci mają świadomość że piszę bloga.
      Jasne że taki tekst o obcasie i podłym humorze może się trafić, ale co robić jak takie teksty są codziennością, i w końcu na nas zaczynają działać depresyjne, a osobę co pisze to darzymy sympatią ?

      Usuń
    2. Czasem ktoś podnosi zarzut o kółku wzajemnej adoracji... Ja bym tego nie krytykowała. Na blogu, tak jak i w życiu; jedni są bardziej lubiani, inni mniej. Jeśli ktoś nie czuje się dobrze w takim "kółeczku", nie musi w nim przebywać. Jest wiele innych rejonów do wyboru:-). Sama odkrywam coraz to nowe, ciekawe blogi, a jednak ten pierwszy, na który trafiłam, wciąż nie stracił w moich oczach na świeżości. Anko Wrocławianko, Ty na pewno wiesz, o którym mowa:-))))))))). Ma on swoje wierne gremium czytelnicze, które w pewnym sensie też jest takim kółkiem. W tym dobrym sensie. I tak ma być.
      Ilonko, temat szczerości i autentyczności blogów zawsze będzie powracał. I zawsze będą nas nurtować pytania o sens tej "pisaniny". Chyba też coś u siebie o tym w najbliższym czasie napiszę:-).

      Usuń
    3. Właśnie Eratto jak ktoś trzyma poziom, pisania jest dobrze ale jak zaczyna tonąć w tym blogu to niech da sobie spokój z pisaniem, przyznam ze jak nie raz czytam....nie wiem co napisać ......ale ...jak mam bloga to napiszę .....że znalazłam na drzewie uschniętą śliwkę i zrobiłam jej fotkę ....bo jest śliczna ....i komentarze pod takim postem to jest kółko adoracyjne ....brrrrr
      To czekam u Ciebie na posta o sensie pisaniny :))

      Usuń
  12. Moja Rodzina i znajomi wiedzą, że prowadzę bloga. Chwalę się nim wręcz. Są tacy, którzy go oglądają sysytematycznie, oprócz mojego męż.a. On jest przeciwnikiem, bo uważa, że za dużo mi zajmuje czasu. Nie interesuje mnie to, bo blog jest dla mnie odskącznią od szarej codzienności. Wszystkie podróże były rzeczywiście i wszystkie zdjęcia robiłam sama. Życie emerytki dzięki blogowi jest ciekawsze :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Droga Ilono!
    Czy ludzie podają prawdziwe swoje dane, czy używają tylko Nicków, to jest w sumie ich wybór... Chociaż Ci szczerze powiem, że Ci drudzy są bardziej rozsądniejsi. Bo bytując w sieci już pięć lat (bloga mam tylko parę miesięcy) w różnych miejscach właśnie przez szczerość, naiwność, podawanie dla ogółu swoich prawdziwych danych, wpakowałam się w niezłe tarapaty... U mnie wyglądało to tak, że nawet już policja się wtrąciła. Nie chcę roztrząsać sprawy, ale Ilonko, bycie nieco zdystansowanym i bardziej anonimowym jest bezpieczniejsze...
    Moja rodzina i znajomi wiedzą, że mam bloga....Podaję zawsze linki z nowymi postami na dwóch dość popularnych portalach społecznościowych. Kto chce to zagląda....Przynajmniej nie zamęczają mnie tam prywatną korespondencją z cyklu "jak leci?" Bo mają podane na talerzu. Ale gdyby mi "leciało bardzo źle", raczej nie sądzę, żebym to uzewnętrzniała na blogu.Już kiedyś na pewnym forum w sieci zrobiłam ten błąd, dostawałam tam później ohydne anonimowe meile.Doszłam kto to był, bo nie trzeba było szukać daleko - bardzo bliska kuzynka... Widzisz Ilono, są ludzie którzy nie dzielą radości, że komuś dobrze idzie, oni się cieszą jak komuś jest źle... Dlatego pewien dystans u mnie z niektórymi sprawami zachowuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko :)
      Tą kuzynką to mnie zaskoczyłaś, ale wiem że ludzie lubią oczywiście niektórzy jak inni mają kłody pod nogami, źle się im dzieje, taka przewrotność ludzkiej natury, ale jak czytam to nie kryjesz się z tym że piszesz bloga przed rodziną , najbliższą choć też to wymaga odwagi, bo różnie to jest odbierane

      Usuń
    2. ...bo jest różnie odbierane.
      Niektórzy patrzą na mnie trochę innymi oczami i niekoniecznie przychylnie, pewnie lecą i teksty typu - "...a tej znowu odwaliło!" Ale co mnie to w sumie obchodzi?
      Dopóki mi się prowadzenie bloga podoba, będę to robić. Tak jak Ja chcę.
      Mój mąż trochę ze mnie się podśmiewa, że blogi prowadzą kobiety próżne, bądź nie spełnione życiowo... Może i taka jestem? Może nie.... Frajdą jest dla mnie pisanie z ludźmi, co nadają na tej samej fali.
      Ze mi tam co niektórzy obserwatorzy odpadają, nie biorę sobie tego do głowy, bo każdy ma te swoje "kółeczko adoracji" i dla mnie wcale nie musi być duże.No cóż... bardziej interesują mnie blogi wnętrzarskie, kulinarne, o przemyśleniach...Szwaczka ze mnie marna, tak samo robótki ręczne to nie moja substancja, także niech się nie gniewają na mnie Ci co prowadzą w tym kierunku, że wiele u nich nie piszę, bądź tam nie zaglądam. Jeżeli się odpisali z tego powodu, jest to dla mnie jak najbardziej okey.... Ale jeżeli dlatego, że nie wygrali Candy, to trochę śmieszne...

      Usuń
    3. Oj tam kobiety próżne, myślę że więcej kobiet prowadzi bloga,z tej przyczyny że to kobiety są bardziej gadatliwe, bardziej otwarte, na drugiego człowieka niż mężczyźni, to one urządzają wnętrza, kucharzą, robótki robią, mają więcej przemyśleń.
      Ze mnie też kiepska szwaczka, garnków i ich zawartości mam po dziurki w nosie, choć niektóre przepisy spisuję od dziewczyn, ale na strit kulinarnych blogach nie siedzę.
      Ale nie raz czytam twoje komentarze u siebie i u innych to wnioskuję że lubisz przemyślenia, mądrze prawisz i potrafisz czytać między wierszami a to rzadka umiejętność.

      Usuń
  14. nie mam ciągotek do wyimaginowanej kreacji swojej osoby.... czasem tylko przemilczę pewne wydarzenia z mojego życia - mój blog nie jest do zwierzeń, bo .. nie mam zaufania do tak szerokiego grona odbiorców.
    na blogu nie pokazuje zdjęć moich córek - ze względów bezpieczeństwa, nie pokazuje też swojego domu - cenię sobie prywatność i niech tak zostanie
    o tym, ze prowadzę bloga wie moja rodzina , znajomi i tyle.
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ambrozjo też dobry jest Twój wybór, ale rodzina wie ....a poza tym za wiele lat będziesz mogła przeglądając blogowe notatki, przypomnieć sobie o czym marzyłaś :)

      Usuń
  15. Bravo Ilona, szczerość to podstawa, Pantera to może potwierdzić. Pozwolę sobie na reklamę i na mój smak podniebienia. Tu będę bywał i zapraszam na mój ostry smak. Pozdrawiam Mariusz $-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mężczyzna na moim blogu , to zapraszam bo męski punkt widzenia mile widziany ....

      Usuń
  16. Przepraszam za brak czasu i komentarzy na wcześniejsze tematy, jednak tu się wpiszę chociaż krótko, moje zdanie powinno być jasne, podpisuję się imieniem i nazwiskiem i zdjęcie w awatarze też prawie aktualne, dokładnie z okrągłych urodzin, które były rok temu :)
    To śmieszne, a może tragiczne i jak się w ogóle komuś chce poświęcać czas na pisanie wymyślonych bzdur, takie anonimowe dowartościowanie się ? Bez sensu, to niczego nie zmieni, poza tym, że można całkiem zatracić siebie ...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś Ty Bożenko nie przepraszaj,też tego nie rozumiem takiego dowartościowywania się na fikcji.

      Usuń
  17. Dla mnie blog jest takim łacznikiemn, dzięki któremu poznaję naprawdę fantastycznyuch ludzi. Czasem tylko w sieci, a czasem i w realu. Zawiodłam się raz - osoba, która blogowo, mailowo i telefonicznie wydawała się miła i jak mawiała panna Kornelia od Ani z Zielonego Wzgórza: "znająca Józefa" okazała się być czysta mistyfikacją, a o przysłowiowym Józefie ledwie słyszała:-))). Ja na swoim blogu dzielę się swoimi zachwytami, tym co było dla mnie ciekawe, radościami, a czasem i przykrością, czy stratą, ale staram się nie przekraczać pewnej granicy - tak by jednak swoją prywatność zachować. Ja nawet miałam problem z upublicznianiem na prywatnym blogu mojej pracy, co jest przecież głupotą, bo pracę mam tak jakby...publiczną. Ale chciałam, żeby do Siedliska ludzie zaglądali z zainteresowania i sympatii, a nie dlatego, że jestem dziennikarką. No i masz - znowu się rozpisałam. Ty to masz talent do tematów:-)))
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aśka sama widzisz że kłamstwo ma krótkie nogi, ale się zdziwiłam że miałaś problem z upublicznieniem Twojej pracy jakże fantastycznej w dodatku Twoja praca jest Twoją pasją sprawiającą radość a to nieczęste, ja zaczęłam zaglądać do Ciebie jak nie miałam fioletowego ani różowego pojęcia że jesteś dziennikarką dopiero po dłuższym czasie się dowiedziałam że to Twój fach.

      Usuń
  18. Właściwie nie mam nic takiego, co chciałabym ukrywać. Opisuję wszystko szczerze, tak jak widzę świat wokół siebie. Uważam, że jeżeli napiszę coś o czym nie mam pojęcia, albo nie dotyczy to mnie bezpośrednio, to nie będę mogła obronić własnego zdania w dyskusji. W swoim dotychczasowym środowisku moje poglądy były odbierane jako dziwne, nietypowe, wręcz bluźniercze. Nie miałam zbyt wielu kompanów do rozmów. Na blogu, który przecież prowadzę od niedawna, spotykam się jednak w większości z życzliwością i zrozumieniem.Chowam się jednak ze swoją tożsamością. Nie chcę pokazywać wszystkiego w obawie przed bezinteresowną ludzką nienawiścią. Zbyt dużo jej w życiu zaznałam.
    Wszyscy moi bliscy wiedzą o moim blogu, ale co ze zdziwieniem stwierdzam - nie komentują. Wiem tylko, że czytają i że im się podoba to, co piszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różo zaglądając do Ciebie wiem że silna z ciebie babka, taka co w kaszę nie da sobie dmuchać, co za tym idzie ma swoje poglądy i nie zmieniasz ich pod wpływem innych, nie trzeba się ujawniać całym, wystarczy pisać szczerze, co faktycznie wychodzi z nas, co naprawdę myślimy, wtedy nie ma mowy o zakłamaniu, fałszowaniu swojej rzeczywistości, a inni boją się pisać o tym co tak naprawdę myślą, to mi działa na nerwy, wolą być przeźroczyści niż czymś choćby swoim zdaniem się wyróżnić.

      Usuń
  19. Moja rodzina i znajomi wiedzą że piszę blog zresztą sama daję im adres , nawet nasz ksiądz czyta.
    Pisze prawdę i wklejam zdjęcia z domu, ogrodu i okolic. Nie wklejam zdjęć rodziny ani zdjęć wnętrza domu bo dom to moja ostoja.Elementy wnętrza wykorzystuję jedynie do prezentowania prac. Wiele osób koloryzuje bo nie wierzę że każdy ma tak wysprzątane mieszkanie i podane śniadanko z kwiatkiem w wazoniku jak pokazuje na blogu ale to można wyczuć. Pozdrawiam i udanego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet ksiądz czyta, toś odważna kobitka, a jak z ambony powie że Marysia krzywą serwetkę zrobiła:) oczywiście że i ja nie wierzę w te idealnie wystylizowane mieszkania, gdzie jak wczoraj Beatka mi powiedziała kobieta lata cały rok z pędzlem po domu i szafki maluje , i te kwiatki w zupie , w wazonie to cały ten teatrzyk na potrzeby bloga.
      Buziak :)

      Usuń
  20. Mojego bloga czyta cała rodzina, dzięki niemu np. rodzina z Ameryki wie co u mnie, czyta go też kuzynostwo mojego męża i rodzina z jego strony. Jestem z tego powodu bardzo dumna i w ogóle się tego nie wstydzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Twój blog Natalio to jest jak kronika rodzinna, świetnie się czyta :)

      Usuń
  21. Wiesz, nie przyszlo mi do glowy, ze ktos moglby sciagac zdjecia z internetu i uzywac ich jako wlasny blog podrozniczy a tak naprawde to sciema... Kurcze, ja to jeszcze jednak naiwna jestem.

    OdpowiedzUsuń
  22. ilono w życiu nie wszystko jest tylko białe albo tylko czarne. lata blogowania pokazały mi, że są osoby, które niekoniecznie maja doskonałe układy rodzinne a blog jest dla nich odskocznią, pamiętnikiem w którym mogą się wypłakać. i wywalić z siebie wszystkie złe emocje. i jest im przez to lepiej, lżej na duszy. poza tym są osoby samotne - z kim maja się dzielić linkami? może nie chcą?
    teraz na blogspocie trafiłam na grupę osób, które tak wiele mówią o sobie. kiedyś było to nie do pomyślenia. cuda się działy, napadano na piszące osoby, ustalano ich adresy po ip komputera. niejedną osobę zaszczuto.
    te słabsze psychicznie uciekały, przenosiły się, albo kasowały blog. to nie są wyssane z palca przypadki, tak było naprawdę.
    a czasem pisanie o złamanym obcasie, zmianie fryzury czy pomalowanych paznokciach tez jest ważne dla piszącego. ja po prostu nie zaglądam tam gdzie tematyka mi nie odpowiada i niczemu sie nie dziwię.
    miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Ewciu taką odskocznię to rozumiem, każdy ma różne sytuacje rodzinne, lecz nie pojmę takiego oczywistego zakłamania, podkolorować można rzeczywistość ale nie fałszować.
      Takie hieny blogowe ...co im z tego przyjdzie, są przecież blogi z adresami , telefonami ....wiem że to o czym napisałaś z pewnością nie raz miało miejsce, sama napisałaś że kiedyś te Twoje blogowanie było z pazurem więc Wiesz że nie każdemu się to podoba, bywają tacy co szukają zaczepki, byle słowo już jest pretekstem do konfliktu.
      O obcasie od wielkiego dzwona zniosę byle nie dziennie.

      Usuń
  23. A ja lubię o obcasach - codzienność jest piękna i zaskakująca;))) Czasem ściąga na ziemię, a czasem wybija w chmury - jestem wielbicielką codzienności;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kretko Twoja codzienność to nie byle jaki obcas to POEZJA :)

      Usuń
    2. U nas na takich schlebiaczy mówią: poliwoda;)))) buziaczki:)

      Usuń
  24. zaskoczyłaś mnie tą kobietą, która udawała, że podróżuje, po co to robić, tak kłamać nie rozumiem...o moim blogu wie rodzina, mama czyta go systematycznie i czasem się dopytuje kiedy następny post:D znajomi nie wiedzą, wiedzą tylko moi przyjaciele, jakoś tak wyszło. U mnie zdjęcia robię głownie ja:) ale zdarza się, że M. fotografuje, ale wtedy o tym piszę. Nie ma sensu udawać na blogu, bo to i tak wszystko wyjdzie potem. I ja jak zwykle z opóźnieniem komentuje u Ciebie:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama wie przy okazji gdzie się podziewałaś ....taka kontrola :) są tacy co lubią wcielać się w życiu czy na blogu w różne role, może ich to uszczęśliwia ?

      Usuń
    2. no nie wiem czy kontrola, bo ja jej zawsze mówię gdzie jadę:) potem czeka tylko na posty:)

      Usuń
  25. Moja rodzina i znajomi wiedzą ,że prowadzę bloga.Właściwie opisuje i pokazuję w nim swoje prace hafciarskie i inne.Dzięki temu,że pojawiam się na blogu poznałam wiele interesujących osób z którymi możemy znaleźć wspólne tematy.Nie wyobrażam ,żeby opisywać jako swoje przeżycia innych ludzi.To smutne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń