Jak mi przetłumaczyła Owieczka tę łacińską sentencje IN STATU NASCENDI ( w trakcie narodzin , tworzenia ) ,od razu zapadła mi w serce , nie tylko z powodu pracownio -galerii , ale też jakoś z powodów życiowych , codziennych ...
Jestem bardzo zaskoczona , że tak wielu z Was moja prowizoryczna pracownia , przypadła do gustu , nawet tego nie za bardzo powinnam nazywać pracownią , bo jeszcze nic wielkiego nie stworzyłam tutaj , domownicy na tę pracownię , mówią ŁAZIENKA , jak ktoś mnie pilnie szuka i na hasło gdzie jest mama ....ktoś mówi , że w Łazience ...a wtedy wszystko jasne ...
Tym bardziej Listonoszowi tak myślę , wydaje się to podejrzane , co przyjdzie z poleconym ...to dzieci , mu mówią mama ,jest w łazience , potem mnie wołają , a ja do niego wychodzę zawsze z umazanymi łapami , a to z farby , kleju , ten jeszcze mi długopis da do podpisu i udaje , że tych brudnych łap nie widzi ....a tu nieraz nos z farby , czoło jak włosy ręką poprawie , co ten facet pomyśli ...siedzi baba w łazience , i zawsze jakaś upaprana wychodzi.....
Mnie wypada mieć nadzieję , że ów listonosz nie plotkuje .....zresztą niech plotkuje ....wszak facecie ..też ...lubią ploty .....no co ....a może nie :))
Wczoraj małżonek , zasięgał porady fach mistrza , który to, nam dom tynkował , co ma z tym garażem , składzikiem , zrobić , bo żona sobie wymyśliła ......galerię .....pracownię ......i nie wiadomo co jeszcze , nasz fach mistrz przyszedł , pomyślał , ja miałam zakaz....wtrącania się do rozmowy , ba nawet opuszczana domowych komnat ...więc za firanki kukałam , ale nic nie wykukałam , nie usłyszałam .
Po godzinnej pogawędce (ledwie w domu usiedziałam ) , wyszło na to , że zabieramy się od końca , najpierw , trzeba zrobić dach , wymienić , rynny , jakieś opierzenie z blach wykonać ...wiec rano małżonek pojechał , zamówić blachy , teraz jak tu piszę to wyrywa te paskudne okno , nareszcie .coś się dzieje , a wieczorem ma mi cegły dalej szlifować, ale będzie zadyma ....pyłu ...
To się tak fajnie pisze , wszystko rach ciach i zrobione , a tu opornie wszystko idzie , realizacja moich marzeń zdecydowanie , szybciej idzie mi w głowie , niż rzeczywistości , jednakże wiem z doświadczenia , że jak w coś więcej pracy , wysiłku się wsadzi , to daje to większą satysfakcję , bardziej to się ceni ....
SALLY Z KWIATEM czyli paw domowy :)
Bażancica lutino :) no dobra bananowa ..
Młodzież :)
Potyczki ze ścianą :)
Żegnaj okno :))))
Dzięki że zaglądacie ....kibicujecie , moim ......... pomysłom :)
Miłego wieczoru , życzę Ilona.
Jestem bardzo zaskoczona , że tak wielu z Was moja prowizoryczna pracownia , przypadła do gustu , nawet tego nie za bardzo powinnam nazywać pracownią , bo jeszcze nic wielkiego nie stworzyłam tutaj , domownicy na tę pracownię , mówią ŁAZIENKA , jak ktoś mnie pilnie szuka i na hasło gdzie jest mama ....ktoś mówi , że w Łazience ...a wtedy wszystko jasne ...
Tym bardziej Listonoszowi tak myślę , wydaje się to podejrzane , co przyjdzie z poleconym ...to dzieci , mu mówią mama ,jest w łazience , potem mnie wołają , a ja do niego wychodzę zawsze z umazanymi łapami , a to z farby , kleju , ten jeszcze mi długopis da do podpisu i udaje , że tych brudnych łap nie widzi ....a tu nieraz nos z farby , czoło jak włosy ręką poprawie , co ten facet pomyśli ...siedzi baba w łazience , i zawsze jakaś upaprana wychodzi.....
Mnie wypada mieć nadzieję , że ów listonosz nie plotkuje .....zresztą niech plotkuje ....wszak facecie ..też ...lubią ploty .....no co ....a może nie :))
Wczoraj małżonek , zasięgał porady fach mistrza , który to, nam dom tynkował , co ma z tym garażem , składzikiem , zrobić , bo żona sobie wymyśliła ......galerię .....pracownię ......i nie wiadomo co jeszcze , nasz fach mistrz przyszedł , pomyślał , ja miałam zakaz....wtrącania się do rozmowy , ba nawet opuszczana domowych komnat ...więc za firanki kukałam , ale nic nie wykukałam , nie usłyszałam .
Po godzinnej pogawędce (ledwie w domu usiedziałam ) , wyszło na to , że zabieramy się od końca , najpierw , trzeba zrobić dach , wymienić , rynny , jakieś opierzenie z blach wykonać ...wiec rano małżonek pojechał , zamówić blachy , teraz jak tu piszę to wyrywa te paskudne okno , nareszcie .coś się dzieje , a wieczorem ma mi cegły dalej szlifować, ale będzie zadyma ....pyłu ...
To się tak fajnie pisze , wszystko rach ciach i zrobione , a tu opornie wszystko idzie , realizacja moich marzeń zdecydowanie , szybciej idzie mi w głowie , niż rzeczywistości , jednakże wiem z doświadczenia , że jak w coś więcej pracy , wysiłku się wsadzi , to daje to większą satysfakcję , bardziej to się ceni ....
Młodzież :)
Żegnaj okno :))))
Dzięki że zaglądacie ....kibicujecie , moim ......... pomysłom :)
Miłego wieczoru , życzę Ilona.
A mnie to metalowa rama bardzo się podoba/ła ( teraz). Taki industrialny klimacik wprowadzała. Ale ty tu rządzisz i urządzisz. Ciekawa jestem całości. Nadal zazdroszczę męża. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNooo, maz w rzeczy samej godzien pozazdroszczenia. I ma przyjemny glos, sama slyszalam przez telefon :)))
OdpowiedzUsuńCzemu usuwasz te ramę? Trochę zmienić jej wygląd i będzie pięknie.Tak już jest ,że wszystko co piękne rodzi się w bólach,pozdrowienia dla męża
OdpowiedzUsuńżyczę szybkiej realizacji marzeń ;) byle do przodu :))
OdpowiedzUsuń