poniedziałek, 22 lipca 2013

MIŚKOWA PRACA :))



Serdecznie , Wam dziękuję za życzenia urodzinowe  dla Kingi ,  wszystkie oczywiście przeczytała :))

Wczoraj w nocy siedziałam nad oto tym , żelazkiem , które , czekało już od wiosny , na nowy image ...i tak sobie myślałam co ja robiłam w wieku Kingi ? oczywiście pewne wspomnienia się zatarły , wszak wiele lat już od mojej 16 -tki minęło .

Ale tak , na pewno zawsze w lipcu pracowałam , przez twa sezony przy .....miśkach , nie tych prawdziwych ,lecz przy popularnych żelkach , to był sposób , aby zarobić na sierpniowe wakacje .

Była to praca u prywaciarza , tak 26 lat temu jeszcze określało się tego , kto miał swój biznes .
Pamiętam tą euforię , która towarzyszyła mi w pierwszym dniu pracy , zwłaszcza te ogromne ilości żelków o różnych smakach , w pierwszym sezonie , byłam na pakowaniu , na początku  fajnie praca lekka , wrzucanie  do woreczków  miśków , ważenie , etykieta , zgrzewanie i do skrzynki , oczywiście praca na akord .
Jak wyjechałam z domu o świcie ,wieczorem wracałam .....zmęczona , ale i zadowolona , chyba  wtedy zaczynałam już czuć się dorosła .....
Za rok , znów tam wróciłam , ale tym razem , chciałam więcej zarobić , więc  poszłam na produkcję , czyli , na tworzenie żelków , ale kto powiedział , że będzie fajnie jak na pakowaniu ?
Tam , gdzie więcej szło zarobić , była rywalizacja , praca była płatna na godziny , ale to stare pracownice na mnie zrzucały najgorszą robotę , do której niewątpliwie , zaliczało się sprzątanie ,  nie tak łatwo domywać kotły z zaschniętej lepiącej galareto -brei , potem formy , podłogi , po paru dniach miałam dość .
Ale , właśnie na przekór tym babskom , się zawzięłam , choć w domu zaczynałam być jeszcze później , zmęczona  niemiłosiernie nie raz  , dałam radę , a i z czasem małolata , czyli ja wtedy zyskałam sympatię , tych  kobiet , i choć na początku , strasznie między nami iskrzyło , to potem były to moje koleżanki , starsze koleżanki, oczywiście .

Szef tego  miśkowego interesu , był sprawiedliwy , gdyż moja wypłata , była taka sama jak kobiet , które pracowały ze mną , tyle tylko że ja byłam nieletnia , i mógł z powodzeniem mnie obskubać , czyli zapłacić mniej,  a tak miałam pieniądze na moje pierwsze samodzielne wakacje ....

Rok temu , zrobiliśmy sobie przy okazji jakiegoś wypadu , wycieczkę , do tej wytwórni miśków , po dłuższych , poszukiwaniach , znalazłam tę ulicę , ale po  hali produkcyjnej , budynkach , praktycznie niewiele zostało , same ruiny , nie był to fajny widok , dla oczu i dla ducha ....szkoda , ale wspomnienia , tamtego czasu , zachowam w pamięci ......no chyba że skleroza mnie weźmie .....

Dobrego wieczoru Wam , życzę :)

Ilona


 Jeszcze nie obrobione :)


30 komentarzy:

  1. Mistrzu zelkowy i zelazkowy. Gdzies Ty nie pracowala? Czegos Ty nie robila? No, no, no!!!
    Moje wszystkie trzy dziewczyny, skonczywszy 16 lat, zaczely sobie po szkole dorabiac do kieszonkowego, to niezly wstep do szkoly zycia i mozliwosc kupowania sobie wymarzonych rzeczy.
    Buziole, Ilonus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od 14 -tki dorabiałam ,lecz wcześniej to były truskawki , potem miśki , potem .....dzieciaki niańczyłam ......potem ....
      Tak jakoś mi na ten temat zszedł , bo Kindze się zachciało dorobić , jestem za :))

      Usuń
  2. Praca na żelazkiem to była chyba misterna robota, efekt fajny.W dawniejszych czasach każdy w wakacje gdzieś dorabiał by sobie potem pozwolić na to i owo, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pierwsze , żelazko , dobrze , że nie muszę nim prasować , muskuły bym dostała :))

      Usuń
  3. Ilonko, jestem zachwycona Twoim żelazkiem, pięknie je ozdobiłaś. Odkąd pamiętam, zawsze chciałam mieć takie żelazko, niestety jakoś nie mogę trafić na takie :( Młynków do kawy i pieprzu jest u mnie dostatek, mam ich sporo w swojej kolekcji ale takiego żelazka ani jednego, czego bardzo żałuję. Przesyłam pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko , ja je na allegro upolowałam , licytację wygrałam , cena rozsądna była , na targach staroci , chcieli zawrotne kwoty .
      Ale młynki też fajne :))

      Usuń
  4. Fajnie wyszło to żelazko...A dorabianie ja tego nie znam bo jeździłam na wakacje albo do Kamesznicy bo rodzice kupili tam domek albo do znajomych da Zakopanego a wcześniej na kolonie i obozy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jeździłam po wczasach , koloniach , ale jak chciałam mieć swój pieniądz to była jedyna możliwość .

      Usuń
  5. Bardzo ładnie wygląda żelazko prze Ciebie ozdobione. Ja nie pracowałam na wakacje, nie miałam takiej potrzeby. Jakoś tak wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Żelazko ubrałaś w zupełnie nowe szaty. Chyba jest korzystniej. A to, że dawałaś sobie radę w tamtych czasach, świadczy, że już wtedy byłaś bardzo samodzielna i dojrzała. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak się zastanawialam, co Ty wyprawiasz z żelazkiem ;) teraz już wiem. Wyszło super :))
    Fabryka żelków - ciekawe zajęcie. Szkoda, że juz jej nie ma. Też mi zawsze przykro, gdy widzę, gdy coś niszczeje, a jakiś czas temu kwitło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo Ci napisałam , ze coś tam kombinuję z żelazkiem :))
      Za żelkami do dziś nie przepadam ....ciekawe dlaczego :)

      Usuń
  8. Od dzisiaj poluje na Allegro - może i mnie trafi się takie cudeńko!!!
    Ślicznie go zrobiłaś - gratuluję:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ilona this is simply superb!!!!!..whatever you do always just turns out to be beautiful..

    OdpowiedzUsuń
  10. Это невероятная красота!

    OdpowiedzUsuń
  11. Super przyozdobiłaś żelazko.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  12. Żelazko nowej duszy dostało. Śliczne.

    A wspomnienia trzeba pielęgnować, są chwilami , są elementami naszego życia, naszego jestestwa... Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj!Dziękuję że odwiedziłaś mój blog i witam Cię bardzo serdecznie w gronie obserwatorów.Ja również zahaczam się tu na stałe.Pozdrawiam .Aha żelazko - piękna metamorfoza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę , że ciekawie wygląda :)) i dzięki , też za odwiedziny :)

      Usuń
  14. fajnie teraz żelasko wyglada :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem dla Ciebie pełna podziwu.
    W tak młodym wieku musiałaś zarobić na swoje wakacje...
    Może to zaczęło procentować i teraz dajesz sobie ze wszystkim radę.
    Jestem zachwycona żelazkiem. Powstało nowe arcydzieło.
    Moje gratulacje z okazji pierwszego roczku blogowania!
    Jak ten czas leci. Jak dobrze, że jesteś!!!!
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. O Matko! Co Ty z tymi żelazkami wyprawiasz! Przepiękne!
    A co do pracy... Cóż, przynajmniej my znamy cenę życia i możemy docenić każdy drobiazg, który ono nam da. Czy każdy to potrafi?

    OdpowiedzUsuń