Roczek minął , za piękne życzenia serdecznie dziękuję .......i wracam do prozy życiowej .
Teraz te wszystkie Wasze komplementy , dodające mi skrzydeł , nawet te skrzydlate wyróżnienie od Panterki musi mnie ponieść , abym to wszystko potrafiła udźwignąć , na co się porywam .
Dziś nie mam na myśli pracowni , galerii, zwierząt .....dziś mam na myśli starszą panią , która potrzebuje naszej opieki ....
Nie wiem czy kiedykolwiek , tu wspominałam , że babcia , ma bliską koleżankę , ze szkolnej ławy , panią Klarę która mieszka , niedaleko nas , jest osobą samotną , od kilku lat zawsze spędza z nami święta , kilka razy w tygodniu , przychodzi do babci , kiedyś jeszcze razem w karty pograły , często też , zostaje na obiedzie , po prostu już wrosła w naszą rodzinę .
Dom w którym mieszka , został już dawno sprzedany , może tam jednak mieszkać do śmierci , ale musi też dbać o ogród , jak i cały dom , w miarę możliwości jej w tym pomagamy , to syn trawę skosił , czy żywopłot , mąż też coś tam zrobił , naprawił jak była potrzeba ....zakupy większe też się robi ....
Ale pani Klara, jest w wieku mojej babci , czyli ma 87 lat , choć , na tyle nie wygląda ....to jednak z pewnością młodnieć nie będzie , i stało się , że tydzień temu , trafiła do szpitala , z powodu ciśnienia , zbyt wysokiego , do tego doszły jakieś sercowe problemy ....jednak na szczęście dziś wychodzi .
Szpitalny egzamin , zdaliśmy chyba na piątkę według jej współlokatorek z sali.... , dwa razy dziennie odwiedzaliśmy ją , na co miała ochotę , to staraliśmy się spełnić prośbę , nawet ryby opiekane , przemyciłam jej na szpitalną salę , lekarka myślała , że to nasza babcia ....choć sprostowaliśmy , że nie, to informacji dotyczących jej stanu zdrowia , bez problemu nam udzieliła .
Wczoraj po południu poszłam z Kingą , odświeżyć , uprzątnąć , jej mieszkanie , choć porządek miała wzorcowy , to jednak trochę roboty było ......w południe jedziemy po nią do szpitala , już wiemy , że nie może mieć tyle wysiłku , musi się oszczędzać ....
Tak więc od tygodnia , biję się z myślami , czy będę potrafiła zająć się dwoma domami , bo to , że jej dom ma innego właściciela , nie znaczy , że starsza pani , ma mieszkać w chlewie , ogród ma zarosnąć chwastami ...
Starsza pani , boi się tego , aby nie trafiła do domu starców , oczywiście właściciel domu by tego chciał , bo wtedy dom mógłby szybko sprzedać , gdyż kupił go jako inwestycję .
W sercu decyzję podjęłam taką , że zaopiekujemy się starszą panią , choć rozum trochę walczy , bo wszystko to co pisałam w Ilonowie , że mam dość garów , będę musiała odszczekać :)
Niby taka prosta decyzja , przecież za maż nie wychodzę ? tylko mam się zaopiekować panią Klarą , mąż i babcia , na mnie nie naciskają , wiedzą o moich marzeniach , na które też muszę mieć czas ...może jestem staroświecka , ale u mnie słowo się liczy , więc jak dam staruszce słowo , że podołam , to tak będzie ...
Dziś trudny dzień , może wieczorem dam znać ...
Teraz te wszystkie Wasze komplementy , dodające mi skrzydeł , nawet te skrzydlate wyróżnienie od Panterki musi mnie ponieść , abym to wszystko potrafiła udźwignąć , na co się porywam .
Dziś nie mam na myśli pracowni , galerii, zwierząt .....dziś mam na myśli starszą panią , która potrzebuje naszej opieki ....
Nie wiem czy kiedykolwiek , tu wspominałam , że babcia , ma bliską koleżankę , ze szkolnej ławy , panią Klarę która mieszka , niedaleko nas , jest osobą samotną , od kilku lat zawsze spędza z nami święta , kilka razy w tygodniu , przychodzi do babci , kiedyś jeszcze razem w karty pograły , często też , zostaje na obiedzie , po prostu już wrosła w naszą rodzinę .
Dom w którym mieszka , został już dawno sprzedany , może tam jednak mieszkać do śmierci , ale musi też dbać o ogród , jak i cały dom , w miarę możliwości jej w tym pomagamy , to syn trawę skosił , czy żywopłot , mąż też coś tam zrobił , naprawił jak była potrzeba ....zakupy większe też się robi ....
Ale pani Klara, jest w wieku mojej babci , czyli ma 87 lat , choć , na tyle nie wygląda ....to jednak z pewnością młodnieć nie będzie , i stało się , że tydzień temu , trafiła do szpitala , z powodu ciśnienia , zbyt wysokiego , do tego doszły jakieś sercowe problemy ....jednak na szczęście dziś wychodzi .
Szpitalny egzamin , zdaliśmy chyba na piątkę według jej współlokatorek z sali.... , dwa razy dziennie odwiedzaliśmy ją , na co miała ochotę , to staraliśmy się spełnić prośbę , nawet ryby opiekane , przemyciłam jej na szpitalną salę , lekarka myślała , że to nasza babcia ....choć sprostowaliśmy , że nie, to informacji dotyczących jej stanu zdrowia , bez problemu nam udzieliła .
Wczoraj po południu poszłam z Kingą , odświeżyć , uprzątnąć , jej mieszkanie , choć porządek miała wzorcowy , to jednak trochę roboty było ......w południe jedziemy po nią do szpitala , już wiemy , że nie może mieć tyle wysiłku , musi się oszczędzać ....
Tak więc od tygodnia , biję się z myślami , czy będę potrafiła zająć się dwoma domami , bo to , że jej dom ma innego właściciela , nie znaczy , że starsza pani , ma mieszkać w chlewie , ogród ma zarosnąć chwastami ...
Starsza pani , boi się tego , aby nie trafiła do domu starców , oczywiście właściciel domu by tego chciał , bo wtedy dom mógłby szybko sprzedać , gdyż kupił go jako inwestycję .
W sercu decyzję podjęłam taką , że zaopiekujemy się starszą panią , choć rozum trochę walczy , bo wszystko to co pisałam w Ilonowie , że mam dość garów , będę musiała odszczekać :)
Niby taka prosta decyzja , przecież za maż nie wychodzę ? tylko mam się zaopiekować panią Klarą , mąż i babcia , na mnie nie naciskają , wiedzą o moich marzeniach , na które też muszę mieć czas ...może jestem staroświecka , ale u mnie słowo się liczy , więc jak dam staruszce słowo , że podołam , to tak będzie ...
Dziś trudny dzień , może wieczorem dam znać ...
Do Twoich rozlicznych domowych obowiazkow i realizacji marzen, ma dojsc jeszcze jeden. Musisz dobrze przemyslec, czy to wszystko Cie nie przerosnie, czy jedno nie odbedzie sie kosztem drugiego. To bardzo szlachetne, na co sie porywasz, malo kogo stac byloby na myslenie o calkiem obcym czlowieku, majac tyle wlasnych spraw na glowie.
OdpowiedzUsuńMoj podziw dla Ciebie, dla Was, rosnie.
Zycze duzo sily i samozaparcia!
Ilonko jesteś wielką osobą, z ogromnym sercem. Decyzja nie jest łatwa i rozumiem Twoje rozterki. Myślę, że jeśli podejmiesz decyzję o pomocy, to rodzina nie zostawić Cię bez swego zaangażowania.
OdpowiedzUsuńPodziwiam i chylę czoła.
Dużo sił Ci życzę :)
Wiesz o tym, że jesteś "jedną z niewielu"...? :) Ściskam !
OdpowiedzUsuńIlonko masz złote serce.Ludzie starzy są zawsze szczęśliwi w swoim domu i ty dopomagasz tej Pani być szczęśliwą.Pozdrawiam Cię dobry duszku i dobrego dnia.
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała i postępujesz bardzo szlachetnie...Tyle się słyszy o starszych osobach opuszczonych przez rodzinę a TY... Dobro wraca...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak czasami jest, że serce każe zrobić coś przeciwnego, aniżeli coś, co sobie zaplanujemy. Dasz radę. Nic w końcu nie dzieje się przypadkiem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMój Boże! Aż ciepło się robi na sercu, kiedy czytam takie posty. Jeszcze ten świat nie ginie, skoro są Tacy Wspaniali Ludzie, jak TY!
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Powodzenia w podjeciu decyzji ,ale masz dobre serducho i wiem że ciezko Ci bedzie ale na pewno podejmiesz dobra decyzję :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
do zobaczyska/przeczytania za dwa tygodnie ;)
Ilonko, życzę Ci w takim razie dużo siły, pozytywnej energii od dobrych ludzi i na pewno dotrzymasz obiecanego słowa. Moja mama przez kilak lat opiekowała się swoją koleżanką, która miała 85 lat, jeździła do niej do szpitala i opiekowała się jej kotem, który był sam w domu...Wszystkie obowiązki pogodziła i miała czas na swoje hobby :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę jesteś niezwykłą osobą :)
Pozdrawiam serdecznie,
Pięknie i dobrze jest pomagać wszystkim dokoła,
OdpowiedzUsuńjednak uważam, że trzeba znać granice i przede wszystkim
nie może się to odbywać naszym kosztem, szczególnie jeśli
temat jest długotrwały. Zycie jest jedno, przynajmniej w tej odsłonie
i jeśli my sami istniejemy sfrustrowani i poirytowani,
bo stale niesiemy na barkach za wiele - to z całą pewnością
nie powinno tak być.
Bardzo często robimy coś kierowani poczuciem odpowiedzialności,
litości lub winy, albo dlatego, że "inaczej nie wypada",
albo "sumienie nie pozwala mi inaczej", albo "jeśli nie ja, to kto?"
Bądź czujna przy podejmowaniu decyzji.
Jeśli kieruje Tobą któraś z powyższych pobudek, a nie absolutna,
bezinteresowna, głęboka miłość do drugiego człowieka, to może się
okazać, że za jakiś poczujesz wewnętrzne zmęczenie, bunt i wypalenie.
Jeśli stale odkładamy nasze potrzeby, marzenia i pasje na bok,
bo dzieci, bo obowiązki, bo rodzina, bo trzeba zarabiać pieniądze,
bo to, bo tamto - nagle pewnego dnia okazuje się, że najlepsze
lata minęły jak dobry sen i życie zmierza ku końcowi, a my -
nienasyceni, niezaspokojeni, niespełnieni, rozżaleni...
z pustymi rękami...
Jestem jak najbardziej za pomaganiem i współodczuwaniem,
ale przede wszystkim - za zachowaniem równowagi między tym,
co możemy z siebie dać, a tym, co sami potrzebujemy, aby móc
przeżyć nasze życie w pełni.
Uściski Ilonko :)
Ma wielkie sczęście starsza Pani, że jesteś tuż obok- aniołku w ludzkiej skórze:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że podejmiesz dobrą decyzję.
OdpowiedzUsuń:*
Ilonko jeżeli nie podejmiesz się tej opieki to wyzuty sumienia Cię "zjedzą".
OdpowiedzUsuńBędzie to jeszcze cięższe niż podjęcie i dobre zorganizowanie opieki nad Panią Klarą.Jeżeli rodzinka będzie Cię wspierać i pomagać to dacie radę.Myślę,że nie umiałabyś Pani Klarze spojrzeć w oczy bo nie jesteś z takich osób po których wszystkie spływa jak po kaczce.Masz trudny problem do rostrzygnięcia, pozdrawiam