SOBOTA DZIEŃ PIERWSZY :) stare drzwi zostały usunięte, i postawiona ścianka
Oczywiście zdjęcia robię z domu , tak aby nasz mistrz kielni murarskiej nie widział mnie z aparatem
Panterko widzisz mówiłam że datura kwitnie jak wściekła
PONIEDZIAŁEK DZIEŃ DRUGI, NARESZCIE OKNO ....
Dziś opowiem Wam o moim marzeniu, które wbrew temu co ja bym chciała już teraz, aby się spełniło, idzie wolno swoim rytmem, tak abym ja do tego mogła dojrzeć, choć moje serce już dojrzało to umiejętności wymagają trochę czasu.
Moja pracownia choć jeszcze nie wiem jak będzie wyglądał środek, to wiem z pewnością że będzie duży owalny stół, na pewno znajdą się regały na wszystkie moje rzeczy potrzebne do tworzenia, już może w grudniu,po oczywiście kursie instruktorskim, poprowadzę pierwsze warsztaty, lecz docelowo pracownia będzie po to aby organizować spotkania od czasu do czasu kreatywnych ludzi,kobiet które miały by ochotę nauczyć się robić na drutach, szydełku, nie chodzi tu głównie o naukę, ale takie oderwanie się od codzienności , tej szarej, gdzie nie chce się siedzieć samej w domu.
Jak się przyjrzeć na zdjęciach obok widać wyższy budynek gospodarczy, tam przy dobrych wiatrach będzie stał piec do wypalania ceramiki, jak i pomieszczenie na warsztat do ceramiki, gliny, to akurat Kinga chce bo w szkole, też ma takowe warsztaty.
Ale wpierw się skupię na tej pracowni co powstaje, nie uwierzycie ale małżonek chciał mnie uszczęśliwić następną wolierą i postawić ją na dachu pracowni, i tam chciał aby były białe pawie :)
Oczywiście pawi na dachu nie będzie, ale wiem że będą tam ludzie, mam nadzieję że też kobitki które na blogu poznałam, nie będę tu wymieniać , one wiedzą wszak daleko nie mieszkamy od siebie.
Przez długi czas uciekałam od ludzi, ale teraz wręcz jest odwrotnie ja ich szukam , nie będę miała pracowni gdzie się zamknę w tych ścianach i będę siedziała w nich sama, mam tyle energii że chcę ją dać innym.
Chyba dojrzałam do tego momentu w życiu, tym bardziej listy jakie dostaję na pocztę, mnie w tej myśli utwierdzają, że poprzez moje pisanie ludzie się z pewnymi sprawami identyfikują, tym bardziej że nie są to wyssane z palca brednie lecz moje życie, sprawy które sama przeżyłam, czy przeżywam, ostatnie wpisy TA CHWILA, czy ZAWALCZYĆ O SIEBIE , sądząc po listach wiele osób poruszyły, zresztą mnie też, zwłaszcza jak czytam Wasze historie.
Co pewien czas , zobaczycie postępy, mam nadzieję ze szybko pójdzie, i nasz fachowiec sprosta moim pomysłom, których jest jeszcze nieświadomy.
CZYTA ZE MNĄ GAZETĘ :)
A MÓWIŁAM ŻE JESZCZE TROCHĘ I VIGO NA GŁOWĘ WEJDZIE
KOTEK ZACZĄŁ SAM DZISIAJ JEŚĆ :) HURA oczywiście lekko namoczoną karmę, bo jeszcze ząbki tycie.
Oczywiście zdjęcia robię z domu , tak aby nasz mistrz kielni murarskiej nie widział mnie z aparatem
PONIEDZIAŁEK DZIEŃ DRUGI, NARESZCIE OKNO ....
Dziś opowiem Wam o moim marzeniu, które wbrew temu co ja bym chciała już teraz, aby się spełniło, idzie wolno swoim rytmem, tak abym ja do tego mogła dojrzeć, choć moje serce już dojrzało to umiejętności wymagają trochę czasu.
Moja pracownia choć jeszcze nie wiem jak będzie wyglądał środek, to wiem z pewnością że będzie duży owalny stół, na pewno znajdą się regały na wszystkie moje rzeczy potrzebne do tworzenia, już może w grudniu,po oczywiście kursie instruktorskim, poprowadzę pierwsze warsztaty, lecz docelowo pracownia będzie po to aby organizować spotkania od czasu do czasu kreatywnych ludzi,kobiet które miały by ochotę nauczyć się robić na drutach, szydełku, nie chodzi tu głównie o naukę, ale takie oderwanie się od codzienności , tej szarej, gdzie nie chce się siedzieć samej w domu.
Jak się przyjrzeć na zdjęciach obok widać wyższy budynek gospodarczy, tam przy dobrych wiatrach będzie stał piec do wypalania ceramiki, jak i pomieszczenie na warsztat do ceramiki, gliny, to akurat Kinga chce bo w szkole, też ma takowe warsztaty.
Ale wpierw się skupię na tej pracowni co powstaje, nie uwierzycie ale małżonek chciał mnie uszczęśliwić następną wolierą i postawić ją na dachu pracowni, i tam chciał aby były białe pawie :)
Oczywiście pawi na dachu nie będzie, ale wiem że będą tam ludzie, mam nadzieję że też kobitki które na blogu poznałam, nie będę tu wymieniać , one wiedzą wszak daleko nie mieszkamy od siebie.
Przez długi czas uciekałam od ludzi, ale teraz wręcz jest odwrotnie ja ich szukam , nie będę miała pracowni gdzie się zamknę w tych ścianach i będę siedziała w nich sama, mam tyle energii że chcę ją dać innym.
Chyba dojrzałam do tego momentu w życiu, tym bardziej listy jakie dostaję na pocztę, mnie w tej myśli utwierdzają, że poprzez moje pisanie ludzie się z pewnymi sprawami identyfikują, tym bardziej że nie są to wyssane z palca brednie lecz moje życie, sprawy które sama przeżyłam, czy przeżywam, ostatnie wpisy TA CHWILA, czy ZAWALCZYĆ O SIEBIE , sądząc po listach wiele osób poruszyły, zresztą mnie też, zwłaszcza jak czytam Wasze historie.
Co pewien czas , zobaczycie postępy, mam nadzieję ze szybko pójdzie, i nasz fachowiec sprosta moim pomysłom, których jest jeszcze nieświadomy.
A MÓWIŁAM ŻE JESZCZE TROCHĘ I VIGO NA GŁOWĘ WEJDZIE
Szkoda,że mieszkasz tak daleko bo chętnie posiedziała bym w Twojej pracowni.Przydała by mi sie taka odskocznia od codzienności.
OdpowiedzUsuńKurcze Brydza a jak myślisz po co sobie pokój robię i łóżko rozkładane chcę kupić, aby jak kto z daleka mógł nocować, bez krępacji :)Więc czuj się już zaproszona :) zobaczysz będziesz mieć taką odskocznię że zrobisz potem w domu totalny remont, mam tu na myśli to aby zawalczyć o siebie :)
UsuńNo raczej nic z tego nie będzie bo ja bez Najlepszego ruszać się nigdzie nie mogę,ale jak będziesz już miała ten piec to może wypalisz mi w nim jakiegoś ptasia na pamiątkę. :)
UsuńWidzę, że prace się posuwają w tempie rewelacyjnym :)i się czuję zaproszona ;)
OdpowiedzUsuńA Vigo, to słodkości na słodkościami :)
Właśnie Ciebie też miałam na myśli:)
UsuńKiedy juz wszystko bedzie gotowe, zwale Ci sie na glowe, zeby zobaczyc dzielo Twego zycia na wlasne oczy i wypalic w piecu wlasnego ptaszka albo kotka. Nauczysz mnie, prawda?
OdpowiedzUsuńTy mi nie swiec w oczy datura, bo szlag mnie trafi. Ta moja na pocieszenie wypuscila jeszcze dwa paczki, razem cale trzy kwiatki na sezon. Za kare pojdzie do smietnika.
Buziaki
Ależ oczywiście, już czuj się zaproszona, możemy wypalić co się da w piecu :) może jakiś kocioł, miotłę już mam wystaje przy kredensie:)
UsuńBędzie pięknie. Wspaniali faceci Cię otaczają, pracują, byś miała swoje wymarzone miejsce do twórczości. Trochę zazdroszczę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTylko jeden jest mój,i wystarczy :)
UsuńIlonko , znamy się krótko ale tak mi żal, że mieszkasz ciut daleko, żebym mogła uczestniczyć spotkaniach babskich w Twoim towarzystwie na czele:) ;(( żazdroszczę bliżej mieszkajacym
OdpowiedzUsuńOj Izko nigdy nic nie wiadomo :) może kiedyś będziesz w pobliżu:)
UsuńPrace idą pełną parą - super, cieszę się przeogromnie. Bardzo cenię ludzi z pasją, dlatego z niecierpliwością czekam na kolejne etapy i efekt końcowy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja też i chcę jutro deszczu bo jak będzie padać to nasz fachman przyjdzie już z rana, a tak to po południu jak będzie pogoda:)
UsuńOjjj będzie się działo, już to widzę oczyma wyobraźni :) Proponuję zakładkę " W mojej pracowni ", gdzie póki co będziemy mogli śledzić postępy prac budowlanych, a później zajęcia, spotkania i co tam jeszcze wymyślisz :)
OdpowiedzUsuńNo i szkoda, ze ja też mieszkam daleko :(
Pozdrawiam :)
A przepraszam czy ja na księżycu mieszkam ? wszyscy mają daleko :)
UsuńZakładka już jest w pogoni za marzeniami :)to na ten temat.
AAAAA przepraszam, widać ja z kosmosu, bo za marzeniami nie rozglądam się, zajrzę przy okazji :)
UsuńTo chyba dobrze, że Wasz fachowiec nie zna wszystkich Twoich pomysłów jeszcze ;) Mam nadzieję, że zamierzasz go stopniowo wprowadzać, bo inaczej chłop się wystraszy i ucieknie :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że prace postępują, a co z tego się wykluje, to czas pewnie pokaże. Vigo rośnie na niezłego zbója ;) miałam kiedyś kotkę, która w podobny sposób wspinała się na mojego ojca i wchodziła mu na ramię. Żaden z następnych naszych kociambrów już takich sztuczek nie robił.
Lideczko chcę oszczędzić chłopinę, a poza tym co mi chodzi po głowie to jedno a co faktycznie się da zrobić to drugie :)
UsuńWiesz ja tak myślę że Vigo to ona :)
UsuńMożliwe, bo do faceta ciągnie ;) :d Ta nasza kotka też tylko po ojcu się wspinała :d
UsuńStrasznie mi się smutno zrobiło....bo nie będę mogła uczestniczyć w Twoich warsztatach,niestety mam zbyt daleko,a tak bardzo chciałabym być w takiej twórczej społeczności.Świetne miejsce,na artystyczne wyzwania.Taka osoba jak Ty nie powinna unikać ludzi,bo od pierwszych chwil widać jak ich kochasz i szanujesz....A na koniec,chciałabym zobaczyć jak się czaisz z aparatem aby Pan Majster nie widział Cię:))
OdpowiedzUsuńMam wprawę w takich zdjęciach, blogowanie tego uczy :)
UsuńJakbym w pracowni miała studnię wiecznej młodości, to wszystkie dziewuchy by trafiły :)))żartuję :)
Pracownia jest w założeniu na kilka lat więc nigdy nie mów nigdy :)
zapowiada się nieźle:) trzymam kciuki abyś jak najszybciej była w swoim raju zwanym pracownią:)
OdpowiedzUsuńTworzę sobie różne raje, lecz najważniejszym jest rodzina, bez tego ani rusz :)
UsuńOby Ci się dobrze działo w tej pracowni:)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPracownia zapowiada sie rewelacyjnie, ale Ci zazdrosczę.
OdpowiedzUsuńJuż nawet sprawdzałam ile mam do Ciebie kilometrów :)
Kociamber jak cyrkowiec się wspina, albo ci co po skałkach się wspinają :)
Ciekawam bardzo Twych dalszych planów.
Całuski
Mirko tyle co na księżyc :) choć nie ciut dalej ...
UsuńEkipę masz widać konkretną, bo idą jak burza ;-)) Masz super pomysł i mnóstwo energii, więc musi Ci się udać to, co zamierzyłaś. Najważniejsze to nie rezygnować z marzeń. Piec ceramczny to super sprawa, córcia właśnie sobie nabyła i wypala takie cudeńka, że ach ;)
OdpowiedzUsuńVigo jest niesamowity i słodki, jak tylko kociaki potrafią;-))
Ściskam;)
Ekipa składa się z męża i fachowca, wiem widziałam na blogu Twojej córci :)jej prace.
UsuńTworzysz świetne miejsce dla ludzi z pasją,to musi się udać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oby Lucy się udało :)
UsuńTeż bym była chętna Cię odwiedzić o ile nie miałabym problemów z przemieszczaniem się. Kusi mnie i parę godzin w Twoim towarzystwie i ten piec do ceramiki bo zawsze marzyłam o lepieniu tego i owego ale mnie na piec do ceramiki po prostu nie stać i raczej mnie biedną rencistkę stać nie będzie w tym życiu. A myślałaś może o kursach decoupage przez skypa? Chyba takich nikt nie prowadzi? Pomyśl. Po nowym roku byłabym może chętna na naukę w ten sposób o ile kursy by zbyt drogie nie były...
OdpowiedzUsuńZapraszam Agatko :) póki co też mnie nie stać, dlatego jak już piec stanie za rok, teraz tylko pracownia, Agatko jeszcze o kursach poza stacjonarnym nie myślałam ,gdyż jesienią czeka mnie kilka kursów doszkalających, a potem instruktorski, ale być może pomyślę o takim czymś dla znajomych :) z bloga.
Usuńilonko, nawet nie wiesz jak bardzo sie ciesze z realizacji twoich marzeń.
OdpowiedzUsuńemanuje z ciebie taka radość, ze i mnie ona się udziela.
A ile osób na tym skorzysta!
Ilonko, jesteś kopalną mądrych pomysłów!
Ewciu jak nasz fachowiec wyczekiwany się pojawił to, nigdy bym nie pomyślała że ten fakt sprawi mi taką radość, bo wiem że już ruszyło.
UsuńMogę mu nawet gotować dwa razy dziennie byle robota się posunie, ale póki co sam sobie kawę w termosie przynosi, o dziwo nic nie chce, to nowość bo inni co chwilę coś chcieli, kawę , herbatę, i przerwa:)
Ewciu tylko nikt tych pomysłów nie chce realizować, a ja po latach stagnacji czuję że żyję :)
Już sobie wyobrażam Twoją pracownię i strasznie Ci jej zazdroszczę, a zarazem cieszę się z Tobą :)Zazdroszczę bo.... też bym chciała mieć takie pomieszczenie dla siebie, ale na razie to niemożliwe i pewnie długo jeszcze pozostanie w sferze marzeń...a cieszę się z Tobą bo to bardzo fajne uczucie dzielić się radością i przeżywać ją z osobami które się zwyczajnie lubi. Pozdrawiam Ina
OdpowiedzUsuńIno kto wie, może i Ty również będziesz szykowała sobie pracownię :) nigdy nie wiadomo:)
UsuńTo prawda, że cieszę się że mogę o tym pisać, dzielić się tym z ludźmi których znam, choć wirtualnie, to czuję te życzliwe dusze.
A po drugie to jest też moja busol, bo trzymam się tego że jak napisałam poszło w eter, to nie mogę zboczyć z kursu, bo co ludzie powiedzą :)
Cieszę się razem z Tobą ,że prace ruszyły.Piec do wypalania to wspaniała rzecz już widzę jakie cuda tam powstają .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też wiem jakie cuda mogą powstać z takiego pieca, lecz jeszcze nauka tego przede mną, choć liczę że Kinga posiądzie stosowną wiedzę w szkole plastycznej, gdyż też mają takie zajęcia.
UsuńCieszę się że Twoja wymarzona pracownia powstaje. Znając Twoje tempo to szybko ją zagospodarujesz. Pomysł z piecem do wypalania jest świetny. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńOby tak się stało Marysiu :) szybko:)
UsuńZazdroszczę ogromnie pracowni. Jestem po wszelkich kursach, mam wykształcenie pedagiczne i artystyczne i moim marzeniem jest mieć pracownię w domu na wsi, gdzie organizowałabym kursy plastyczne, plenery i zajęcia dla dzieci. Brakuje mi tylko pracowni, która kiedyś powstanie w stodole, ale to może potrwać wiele lat...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zazdroszczę.
PS. kot jest rewelacyjny!
Natalio wiem że z Ciebie artystyczna dusza, trochę się znamy :) a stodoła to idealna wręcz przestrzeń, na taką pracownię :)
UsuńPodziwiam Twoją enegię ,pomysły i radosć życia.Ilonko,jestes osobą do nasladowania.Mieć tyle werwy ,ochoty do pracy i pomysłów-godne pozazdroszczenia
OdpowiedzUsuńOj Basiu nie przesadzajmy :)
UsuńPracownia zaczyna wyglądać zawodowo, świetny pomysł żeby to było pomieszczenie z wolno stojące, z osobnym wejściem. Może jeszcze jakaś witrynka , w której można by prezentować (a potem sprzedawać) zrobione na Spotkaniach przedmioty ? Pełna podziwu i uznania - Ala :o)
OdpowiedzUsuńAlu się zobaczy , choć właśnie tak myślę przy okazji wypożyczalni aby ludzie którzy się przewiną mogli coś zobaczyć lub zakupić :)
UsuńTwoim mężczyźni nabrali tempa. Wiem, idzie jesień, zimno, deszcze.
OdpowiedzUsuńPewne prace muszą być jak najszybciej zrobione.
Pracownia nabiera wyglądu. Wiem, że wszystko będziesz robić aby szybko zaczęła działać. I bardzo dobrze.
Pozdrawiam:)
Póki co Lusiu na razie praca jest w środku, ale pogoda nie jest najlepsza fakt :)
UsuńKibicuje Twoim poczynaniom. Zazdroszczę trochę, bo u mnie póki co zastój w temacie pracowni, a nawet jak się ruszty to nazwa "pracownia" będzie dla mojego miejsca cokolwiek na wyrost, ale gdzieś muszę poupychać te sprzęty, które mam. Pieca do wypału też nie będzie, bo nie mogę mieć wszystkiego. Koszt rekultywacji wysypiska śmieci, które kupiliśmy jako ziemię rolną od Agencji Rolnej wystarczyłby mi na dom z pracownią i wszystkimi urządzeniami. Na sądzenie się szkoda mi czasu. Buziaki
OdpowiedzUsuńJuż mi się podoba ta pracownia... :)
OdpowiedzUsuń