DLACZEGO......może pomyśli co któraś osoba rzucam się na takie tematy, które skłaniają do większej refleksji, pochylenia się nad problemem, przecież na blogach z reguły jest lekko , łatwo i przyjemnie, jednak też nie myślę codziennie pisać o różnych rozważaniach na wszystkie zawiłości tego świata.
Może napiszę jak ja postrzegam Was, otóż po pewnym czasie zebrałam na swoim blogu, wiele naprawdę świetnych ludzi, światłych, mądrych, są osoby z mocną osobowością jak i delikatne, łagodne, i teraz pisząc wyobrażam sobie nas wszystkich w realu, jakbyśmy się tak spotkały to o czym bym z Wami chciała rozmawiać, o kwiatkach w ogródku, o mojej szafce w kuchni, o psie , kocie, chyba nie, chciałabym wywołać rozmowę na temat który z pewnością wielu był by bliski, więc tak czynię od czasu do czasu.
Wczoraj temat był gorący, zaskoczyliście mnie totalnie, komentarzami, zwłaszcza chylę czoła przed już obecnymi teściowymi, które też dopisały i nie powiesiły na mnie psów, jak pisałam same mądre babki mam na blogu, co wiedzą że to moje zdanie, i każdy ma prawo do swojego.
A wszystkim, co nie czytali polecam lekturę tych komentarzy, samo życie lecz z różnych perspektyw, widziane oczami i pisane historią wielu różnych kobiet.
A teraz żeby nie było przy sobocie tak krótko.....CO Z NAS WYROSŁO ?
Patrząc na swoje potomstwo, najmłodsza wykazuje, najwięcej cech mojego charakteru i to wcale nIe tych najlepszych, wręcz przeciwnie...ale to nie o niej, miało być, no więc jak nie raz pisałam pozory mylą, od najmłodszych lat byłam typem rozrabiaki w dosłownym tego słowa znaczeniu, , miałam swoją bandę na którą we większości składali się starsi ode mnie chłopcy....już rządziłam.
Co wbrew pozorom nie odebrało mi wrażliwości, na słabszych, ludzi czy zwierzęta, od dziecka zwłaszcza dorosłym potrafiłam powiedzieć co o nich myślę, babcia nie raz kwitła w takich sytuacjach jak piwonia, ja pękałam z dumy, inni niekoniecznie.
Potem na dłuższy czas życie mi tą cechę utemperowało, bo niestety wiele sytuacji wymaga, nie mówienia tego co się myśli, i oczywiście stara zasada, wszedłeś miedzy wrony, krakaj tak jak one, a jak się chce dobrze z ludźmi żyć, no to wiadomo, że to cenna wskazówka.
Z czasem moją osobowość zaczęły zabijać ogólne przyjęte normy, i maksymy jedna z nich to taka SIEDŹ W KĄCIE A CIĘ ZNAJDĄ , to akurat dotyczyło chłopaków , w moim przypadku, ale dziś się nie dziwię bo w końcu babcia mnie wychowała , gdzie o mało co skończywszy 18-tkę nie wylądowałam w zakonie, a było całkiem blisko, pomimo mojego nieposkromionego charakteru.
Okres młodzieńczy to był totalny bunt na wszystko, byłam diabłem i aniołem, też tak można, babci tuzin koleżanek wyrokował co ze mnie wyrośnie, skóra , ćwieki, włosy na zielono, oczywiście siostry zakonne tego nie zauważały, były wyrozumiałe, ale pamiętam babciną jedną koleżankę, jak potrafiła na mnie nadawać i wyrokować dokąd zajdę, kilka razy udałam że nie słyszę, lecz kiedyś nie wytrzymałam i ja powiedziałam jej wprost co o niej myślę, a to nie było przyjemne.
Babcię zatkało, koleżankę jeszcze bardziej, a kobieta ta mieszkała kilka domów dalej, chyba nie była w stanie nic powiedzieć, bo zamilkła a ja wyszłam z domu, babcia długo mi nie mogła tego zapomnieć, żądała przeprosin dla tej osoby, lecz ja uważałam za co za prawdę?
Niestety od kilku lat znów mi ta cecha powróciła, i co ? i powiedziałam kilku osobom że nie będę udawała przez dwadzieścia lat że się lubimy, jest fajnie, bo mam dość ich fałszywości, obgadywania oraz poczucia jakbym była w gnieździe żmij i nie mam ochoty na jakikolwiek kontakt z nimi, od ośmiu lat mam spokój, a do Waszej wiadomości to dotyczyło rodziny męża, gdybym tak nie postąpiła moje małżeństwo byłoby wspomnieniem.
Odpowiadając co ze mnie wyrosło, kobieta z pewnością z zasadami swoimi, nielubiąca fałszu, obłudy, zawiści , dążenia do celu po trupach, rozpychania się łokciami, lecz to nie znaczy że lubię ciamajdów życiowych, lubię ludzi którzy coś chcą od życia , nie boją się o tym mówić, nie muszą grzeszyć skromnością, byleby byli szczerzy, ze sobą i innymi, oraz lubię ludzi którzy zaglądają na mój blog, gdyż dzięki Waszym komentarzom na przeróżne tematy mogę Was lepiej poznać a Wy mnie, i nie raz potraficie mnie zadziwić i to bardzo.
Dobra kończę, muszę zakupy zrobić do pracowni, bo terakotę rzucili w promocji , ale jestem ciekawa CO Z WAS WYROSŁO , JAKIEŚ SZCZEGÓLNE CECHY CHARAKTERU ?
Może napiszę jak ja postrzegam Was, otóż po pewnym czasie zebrałam na swoim blogu, wiele naprawdę świetnych ludzi, światłych, mądrych, są osoby z mocną osobowością jak i delikatne, łagodne, i teraz pisząc wyobrażam sobie nas wszystkich w realu, jakbyśmy się tak spotkały to o czym bym z Wami chciała rozmawiać, o kwiatkach w ogródku, o mojej szafce w kuchni, o psie , kocie, chyba nie, chciałabym wywołać rozmowę na temat który z pewnością wielu był by bliski, więc tak czynię od czasu do czasu.
Wczoraj temat był gorący, zaskoczyliście mnie totalnie, komentarzami, zwłaszcza chylę czoła przed już obecnymi teściowymi, które też dopisały i nie powiesiły na mnie psów, jak pisałam same mądre babki mam na blogu, co wiedzą że to moje zdanie, i każdy ma prawo do swojego.
A wszystkim, co nie czytali polecam lekturę tych komentarzy, samo życie lecz z różnych perspektyw, widziane oczami i pisane historią wielu różnych kobiet.
A teraz żeby nie było przy sobocie tak krótko.....CO Z NAS WYROSŁO ?
Patrząc na swoje potomstwo, najmłodsza wykazuje, najwięcej cech mojego charakteru i to wcale nIe tych najlepszych, wręcz przeciwnie...ale to nie o niej, miało być, no więc jak nie raz pisałam pozory mylą, od najmłodszych lat byłam typem rozrabiaki w dosłownym tego słowa znaczeniu, , miałam swoją bandę na którą we większości składali się starsi ode mnie chłopcy....już rządziłam.
Co wbrew pozorom nie odebrało mi wrażliwości, na słabszych, ludzi czy zwierzęta, od dziecka zwłaszcza dorosłym potrafiłam powiedzieć co o nich myślę, babcia nie raz kwitła w takich sytuacjach jak piwonia, ja pękałam z dumy, inni niekoniecznie.
Potem na dłuższy czas życie mi tą cechę utemperowało, bo niestety wiele sytuacji wymaga, nie mówienia tego co się myśli, i oczywiście stara zasada, wszedłeś miedzy wrony, krakaj tak jak one, a jak się chce dobrze z ludźmi żyć, no to wiadomo, że to cenna wskazówka.
Z czasem moją osobowość zaczęły zabijać ogólne przyjęte normy, i maksymy jedna z nich to taka SIEDŹ W KĄCIE A CIĘ ZNAJDĄ , to akurat dotyczyło chłopaków , w moim przypadku, ale dziś się nie dziwię bo w końcu babcia mnie wychowała , gdzie o mało co skończywszy 18-tkę nie wylądowałam w zakonie, a było całkiem blisko, pomimo mojego nieposkromionego charakteru.
Okres młodzieńczy to był totalny bunt na wszystko, byłam diabłem i aniołem, też tak można, babci tuzin koleżanek wyrokował co ze mnie wyrośnie, skóra , ćwieki, włosy na zielono, oczywiście siostry zakonne tego nie zauważały, były wyrozumiałe, ale pamiętam babciną jedną koleżankę, jak potrafiła na mnie nadawać i wyrokować dokąd zajdę, kilka razy udałam że nie słyszę, lecz kiedyś nie wytrzymałam i ja powiedziałam jej wprost co o niej myślę, a to nie było przyjemne.
Babcię zatkało, koleżankę jeszcze bardziej, a kobieta ta mieszkała kilka domów dalej, chyba nie była w stanie nic powiedzieć, bo zamilkła a ja wyszłam z domu, babcia długo mi nie mogła tego zapomnieć, żądała przeprosin dla tej osoby, lecz ja uważałam za co za prawdę?
Niestety od kilku lat znów mi ta cecha powróciła, i co ? i powiedziałam kilku osobom że nie będę udawała przez dwadzieścia lat że się lubimy, jest fajnie, bo mam dość ich fałszywości, obgadywania oraz poczucia jakbym była w gnieździe żmij i nie mam ochoty na jakikolwiek kontakt z nimi, od ośmiu lat mam spokój, a do Waszej wiadomości to dotyczyło rodziny męża, gdybym tak nie postąpiła moje małżeństwo byłoby wspomnieniem.
Odpowiadając co ze mnie wyrosło, kobieta z pewnością z zasadami swoimi, nielubiąca fałszu, obłudy, zawiści , dążenia do celu po trupach, rozpychania się łokciami, lecz to nie znaczy że lubię ciamajdów życiowych, lubię ludzi którzy coś chcą od życia , nie boją się o tym mówić, nie muszą grzeszyć skromnością, byleby byli szczerzy, ze sobą i innymi, oraz lubię ludzi którzy zaglądają na mój blog, gdyż dzięki Waszym komentarzom na przeróżne tematy mogę Was lepiej poznać a Wy mnie, i nie raz potraficie mnie zadziwić i to bardzo.
Dobra kończę, muszę zakupy zrobić do pracowni, bo terakotę rzucili w promocji , ale jestem ciekawa CO Z WAS WYROSŁO , JAKIEŚ SZCZEGÓLNE CECHY CHARAKTERU ?
Piękny i niezwykle szczery tekst.
OdpowiedzUsuńJa z racji swojego wieku miałam tylko kilka etapów.
Pierwszy był w szkole podstawowej kiedy to czułam się nielubiana ze względu na kilka dodatkowych kilogramów. Byłam zamknięta w sobie, nieśmiała. Dzieci potrafiły uprzykrzyć mi życie. Nic nie mówiłam innym, tylko płakałam kiedy nikt nie widział.
W czasach gimnazjum i szkoły średniej poczułam się pewnie w swoim ciele, polubiłam sport i zyskiwałam sympatię wszystkich dookoła. Uwielbiałam rozmawiać, śmiać się, miałam świetny kontakt z ludźmi, zwłaszcza ze starszymi kolegami. Jednak kiedy ktoś zalazł mi za skórę potrafiłam być złośliwa, wredna i szczera do bólu.
W trakcie studiów stwierdzono u mnie chorobę na tle hormonalnym, przez co w ciągu 3 lat przytyłam 30 kg i przez to straciłam swoją pewność siebie...
Szkoda, że w moim wypadku wygląd wpływa na cechy charakteru...
Ico jak czytam Twoje posty to tryska z nich wielka radość życia , chwil, bardzo mi się zawsze kojarzysz z radosną i nad wyraz mądrą dziewczyną, wrażliwą a zarazem wiesz czego chcesz, wredna i złośliwa ....jakoś nie wierzę:)
UsuńA wygląd, powłoka nie mająca wiele wspólnego z tym kim naprawdę jesteśmy.
Cieszę się, że jestem tak postrzegana. Blog jest moją odskocznią.
UsuńA w życiu ludzie postrzegają mnie podobnie. Dopiero jak zamykam się w 4 ścianach mogę pozwolić sobie czasami na smutne rozmyślania o swoim życiu...
Niestety w dzisiejszym świecie nie wszyscy tak myślą...
Co ze mnie wyrosło ? Gdybym miała opisać się w jednym słowie to wyrosła ze mnie nadwrażliwa osoba w każdej dziedzinie życia (niestety !) ...dziwne bo jako nastolatka całkiem nieźle sobie radziłam , dopiero już jako dojrzała osóbka nieco się pogubiłam i na pierwszy plan wylazła ze mnie ta nadwrażliwość , którą kiedyś tak zgrabnie kamuflowałam :) No cóż wychodzę z założenie że na wszystko jest pora zarówno na śmiech, łzy, dobry, gorszy czas...więc nie drę włosa na czworo i czekam ....może ta nadwrażliwość to tylko puchar przechodni w moim życiu :) chętnie oddam....:) Pozdrawiam Ina
OdpowiedzUsuńIno myślę że, da się tą Twoją nadwrażliwość wysłać w kosmos,czytałam w Twojej zakładce co nieco i widziałam tam Inę która wie czego chce.
UsuńWiedzieć tak , gorzej z realizacją tej wiedzy....ale jakoś daję radę, raz się cofnę raz pójdę do przodu i jakoś to leci :) Pozdrawiam i dzięki że zaglądasz do mojej zakładki :)
UsuńJa zawsze byłam szczera, do bólu. Uważałam , że nawet najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwo,lub poza oczami wiele gadania tylko nie w oczy. TO MI PEWNIE NA DOBRE NIE WYCHODZIŁO , ale przynajmniej wiedzieli wszyscy, ze jak mi powiedzą coś w sekrecie to jak w studnię, i nie lubię oczerniania. Tato zawsze kochający , nigdy nie widziałam go pijanego wiec nie rozumiałam tego problemu i przy wyborze męża nie brałam tego pod uwagę. Później zrozumiałam ;-( Mama ciagle zapracowana, ale jak byla nas piatka dzieci to bylo co robic przez cala dobe.
OdpowiedzUsuńNiestety dziecinstwo nie wspominam mile ale to juz inna bajka. Moge powiedziec ze majac 11 lat znienawidzilam chlopow. I pod koniec liceum , w trzeciej klaie zdeczdowalam sie po maturze isc do klasztoru. Odwiedzalam pewna zakonnice , ktora mnie zapraszala do siebie, na uroczystosci i w miedzczasie tlumaczla mi by najpierw zdobyc zawod , pojsc na studia i wtedy mialabym czas zastanowic sie. Po pewnym czasie i miedzy innymi po dlugich rozmowach z ta siostra zakonna zmienilam zapatrywanie.
Klawiatura mi siada, zamiast z pisze y i odwrotnie a alt nie reaguje wiec moze innym razem przy innej okazji
Izo, naciśnij lewy ctrl i shift jednocześnie, to klawiatura wróci do normy.
Usuńdzięki za pomoc:)
UsuńSzczerość jest mile widziana lecz na dobre czasem nie wchodzi, widzę że też klasztor na Twej drodze stanął, to mamy podobnie.
Usuńa teraz słoneczko u mnie świeci....myślę, że jestem stemperowana, chyba mało konfliktowa ale jak mam się wypowiadać to bez kłamu. Może jestem babonem (?)bo dziś by kupić dobry chleb, próbowałam kęski różnych gatunków, kupiłamzytni na zakwasie i z żurawiną. Współczuję starszym i nie zazdroszczę a dla młodszych tolerancyjna. Czasami leniwa, zbyt wiele pasji i mało czasu:) I.... bardzo Cię polubiłam :)
UsuńCo ze mnie wyrosło? Aż mi się nie chce na ten temat pisać. Jeszcze niedawno myślałam, że ktoś sensowny i wszystko sie jakos układa i idzie ku lepszemu, ale tak niestety nie jest. I narazie nie potrafię sobie z tym poradzić. Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńJa tu pieję z uciechy że mam takie fajne grono kobitek na blogu, co wiedzą czego chcą, a tu Lidka kobita co wie czego chce, wali prosto z mostu dosadnie, jest jak tygrys, teraz za małego kotecka mi tu robi :) nie udał Ci się ten blef, JAK JESTEŚ? LIDKO :)
UsuńBo ostatnio skurczyłam się do rozmiarów Twojej Vigo ;) co nie zmienia faktu, że nadal jestem fajna, nie? ;)
UsuńSwoją drogą, to nawet mi się dzisiaj Twój blog śnił, kolejny Twój wpis i ostra dyskusja na mój między innymi temat, to znaczy na temat mojego powyższego wpisu. Czasem się takie pierdoły plotą.
Lidko jak się blogi po nocach śnią to niedobrze to już nałóg, i jeszcze dyskusja na Twój temat,LIDKO JESTEŚ BARDZO FAJNA, A JAK KTOŚ MYŚLI INACZEJ, TO BĘDZIE MIAŁ DO CZYNIENIA ZE MNĄ I DZIEWCZYNAMI Z BLOGA :) GDYŻ LICZĘ ŻE BĘDĄ TRZYMAĆ SZTAMĘ :)
UsuńMuszę trochę przyhamować z blogami i internetem ;) ale jak to pogodzić, bo tyle ciekawych rzeczy jest do poczytania i komentarzy do napisania.
UsuńTwoje słowa zabrzmiały bojowo, w razie czego, pokażę innym, niech wiedzą ;)
Szczególne cechy charakteru: niesamowita odporność psychiczna, szczerość, pamiętliwość, odwaga.
OdpowiedzUsuńI tak trzymaj Różo, z tego co czytałam u Ciebie dopisałabym determinacja i charyzma :) no chyba że się mylę :)
UsuńNie, nie mylisz się. Mogę jeszcze dodać pracowitość, lojalność, zaradność. A teraz po tej wymianie wspaniałych moich cech także nieskromność. Ale "dowalać" sobie nie zamierzam. Zostawiam tę przyjemność swoim wrogom :))
UsuńRóżo nieskromność nie jest żadną wadą, zresztą ludzie przesadnie skromni zalatują mi fałszem , zwłaszcza jeśli są świadomi swoich zalet :)
UsuńWiem, że ludzie którzy mnie widzą pierwszy raz, boją się mnie, więc pewnie minę mam okropną ;)..a jak jestem naprawdę ? trochę nieśmiała, niepewna siebie...z poczuciem humoru( tak myślę) Miewam okresy, że jestem "hej, do przodu" ale bywa (nie rzadko), że siedzę w kątku i nie chcę żeby ktoś na mnie patrzył.Poplątana jestem ;)
OdpowiedzUsuńBeatko co Ty wypisujesz, a coś to SHREK żeby mieli się ludzie Ciebie bać:)
UsuńCoś mi się widzi że muszę Ci dać trochę mocy abyś miała więcej wiary w siebie.
Ależ Ilonko...zielona na gębie nie jestem!!!!!...ale ponoć mam minę, która każe się mnie bać ;)
UsuńMoc mi się przyda oj przyda :)
E tam ja się nie boję:)
UsuńO tym mogą powiedzieć tylko znajomi, ale z doświadczenia wiem, że wiele zyskuję przy bliższym poznaniu. Podobno sprawiam straszne pierwsze wrażenie :)
OdpowiedzUsuńMarchevko kraino dziewczęcej łagodności, co TY pleciesz jakie straszne wrażenie, co wyście się zmówiły a po drugie to pytanie brzmi JAK TY JESTEŚ A NIE JAK CIĘ LUDZISKA POSTRZEGAJĄ :)
UsuńWięcej i tak nie powiem :D
UsuńNo to ja powiem, słuchaj zawsze tylko siebie tego co CI serce mówi, jesteś jak kwiat co dopiero rozkwit i nie daj się zadeptać, przez buciory życia.
UsuńA i jeszcze wiem że jesteś BARDZO SYMPATYCZNA :) czy ktoś nie lubi MARCHEVEK ?
Haha. Wszystkie dzieci w przedszkolu pluły marchewką :D Ale ona była w duecie z groszkiem, więc może to przez groszek :)
UsuńMoże i przez groszek, ja najbardziej lubię marchewkę na surowo.
Usuń"Koło domku mam ogródek
OdpowiedzUsuńpełen ziół i niezabudek,
ale we wsi krążą słuchy,
że hoduję w nim ropuchy.
Wzruszam się nad ślimakami
i nie brzydzę chrabąszczami,
ulituję się nad mrówką,
do stonogi szepnę słówko.
Każdy wie, że kocham ptaki,
wróble, wrony, kosy, szpaki,
kocham całą ptasią rzeszę
i z pomocą chętnie śpieszę.
Dbam o zdrowie i urodę
i beztroskie życie wiodę,
wszystko, o czym tylko marzę,
dobry los mi daje w darze.
Ludzie plotą różne bzdury,
że diabelskie mam mikstury,
że uprawiam w domu czary,
bo to przecież nie do wiary!
Oczywiście, czarownice
znają różne tajemnice,
zioła, maści i wywary,
a do tego wszelkie czary.
A ja sobie w górze latam
i jak muszka figle płatam,
bo ja jestem latawica
co wolnością się zachwyca.
Z tego względu w okolicy
mam opinię czarownicy,
a niektózy nawet plotą,
że na miotle mknę z ochotą."
(Zbigniew Dmitroca)
Czarownica, Ilonko, czarownica!
Oto co ze mnie wyrosło!
:d
Rzekłabym mądra , dobra , łagodna , Mar .....czasem mam wrażenie jakby nie z tego świata .....może to prawda kto wie ...
UsuńWszyscy jesteśmy nie z tego świata, wszyscy...
UsuńCudny wiersz, Mar - uściski przy tej okazji czytania komentarzy u Ilonki.
UsuńIlonko - uściski dla Cię jednako serdeczne.
Jolando wzajemnie i rada jestem za Twój wczorajszy głos, potrójnej teściowej :)
UsuńOdwzajemniam uściski mocno!
UsuńKurcze ale temacik. Chyba jestem dziwnym przypadkiem :) w młodości szalona buntowniczka, przysparzałam problemów rodzicom i nauczycielom w szkole. Ciągle na dywaniku, rodzicie rwali włosy z głowy "co z Ciebie wyrośnie!". Byłam "pankówką" potem "metalówą". Nie raz nawiałam z domu. Miałam tzw. "złe towarzystwo" i ciągle pakowałam się w kłopoty. Cóż ... lata mijały, błędy młodości za które trzeba było słono płacić. Teraz ? wszyscy w szoku. Mój tata twierdzi że jestem porządniejsza i spokojniejsza od niego. Córka że się "zwiśniaczyłam". Teraz dobrze mi żyje, najbardziej cenię sobie spokój. Wyszumiałam się ... ? kto wie, może jeszcze kiedyś zaszaleję ... bo gdzieś tam w środku zostałam buntowniczką, czuję to ;)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli Iwonko
Magdo gdzieś tam w środku,jesteś z pewnością, może złagodniałaś ale ten pazur, buntowniczki wciąż jest, nie potrzeba nie raz do tego zewnętrznych atrybutów, aby pokazać, kim się jest w środku.
UsuńPamiętam Twój post z tańcem brzucha, ja pomyślałam że pasował by Ci raczej Flamenco, bardziej temperamentny taki jak Ty:)
Co z Ciebie wyrosło? FAJNA BABKA!
OdpowiedzUsuńA co ze mnie? TEŻ FAJNA BABKA!
Serdeczności.
Ze mnie też fajna babka i do tego mocno poukładana. Buziaki
UsuńMÓWIŁAM ŻE MAM SAME FAJNE BABKI NA BLOGU, FACETÓW TEŻ INO CICHO SIEDZĄ :)
Usuńprachtig zo met deze geweldige wolken.
OdpowiedzUsuńDługo myślałam, co mam wpisać i jeśli mam być szczera, to podpisuję się pod słowami Lidki, z komentarza na początku, przykro mi, jestem nikim, toczę ze sobą jakąś grę,chyba sama chcę uwierzyć w to, że tak nie jest, a tak naprawdę przegrałam swoje życie ;(
OdpowiedzUsuńA ja cóż ...kiedyś wesoła,rezolutna,nie bojąca się żadnych wyzwań.Teraz poprzez chorobę całkowicie stałam się przeciwnością tamtej dziewczyny.straciłam wiarę w siebie jak i w przyjaciół bo zawiedli mnie wtedy gdy najbardziej ich potrzebowałam.Wyniosłam sie z miasta na wieś i muszę przyznać ,że wiele drzwi już jest przede mną zamkniętych na zawsze,a to nie raz bardzo boli.
OdpowiedzUsuńA ze mnie wyroslo cos takiego *na codzien :), *z radosci i ze smutku ;-(, *najchetniej:-#, *pracuje nad :p, (h), :>)
OdpowiedzUsuńPozdr.
Co ze mnie wyrosło? Hmm... strzępek nerwów ostatnio, ale ciągle o uśmiechu nie zapominam. Mam nadzieję, że ciągle "rosnę" i ten strzępek z czasem przejdzie do historii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
jak to mówi mój M: wyrosła z ciebie całkiem niezła jędza:D:D:D:D:D i na tym poprzestanę gadanie o sobie:)
OdpowiedzUsuń