Dobrze czasem oderwać się na chwilę od swojej codzienności, pobyć trochę i innym miejscu, spojrzeć na niektóre sprawy z innej perspektywy aby może bardziej docenić co się ma, niby to takie oczywiste choć nie zawsze o tym myślę.
Powinnam napisać że pisząc te słowa, siedzę na łóżku otacza mnie spokój, piję herbatkę z porcelanowej filiżanki .....ale to nieprawda, owszem na łóżku siedzę w otoczeniu gratów które na czas remontu na wielu płaszczyznach wylądowały w mojej sypialni, ale choć nic nie mogę znaleźć, ani gdzie nogi postawić to jestem rada z tej sytuacji.
To nic że nieraz dzieci wchodzą mi na głowę, wraz z babcią, jakie bez tego życie miało by smak, ileż to już w życiu trafiło mi się sytuacji bez wyjścia, jak widać zawsze te właściwe drzwi w końcu znajdowałam, ważne że mi się chce, i mam naprawdę wiele wsparcia w mężu, bez tego to nie było by to takie oczywiste, czy mogłabym realizować moje plany.
Wszytko wygląda prawie tak samo jak rok temu , aura, domowe życie, wiadomo my starsi, ale teraz mogę myśleć o sobie kobieta kreatywna z pasją, gotowa jak nigdy przedtem aby rzucić się w wir tej twórczości, gdzie jeszcze niedawno myślałam że nigdy poza byciem kurą domową nie wyjdę, stając się tylko na czas karnawału panią z wypożyczalni.
Wiem może już o tym przynudzam ale cholernie się cieszę, że nie piszę jak rok temu , jak nawet nie jedna z Was być może tak pisze lub myśli, chcę to i to ale boję się nosa wyścibić, mnie się już nie uda, jestem za stara, taka prawda że jak tak się myśli to tak często bywa.
Wczoraj znów byłam w moim twórczym raju, fantastycznie ten czas spędziłam, pilnie szlifując wiedzę, spotykając wiele tak samo zakręconych babek, za to małżonek na mnie oczekując poznał wielu nowych kolegów, facetów tychże babek, którzy grzecznie oczekiwali na swoje połowice, zajadając się jabłkami z okolicznej jabłoni.
Oczywiście straciłam trochę grosza w tym raju, no cóż wiedza kosztuje, teraz muszę pokombinować w kuchni, i poszukać zapasów w spiżarni, myślę dla siebie o diecie, zwłaszcza takiej zmieniające rysy twarzy może mi się poprawi jak ktoś nie kuma o czym piszę odsyłam do posta CAŁA JA, słyszeliście o tej diecie ?
Dzięki za wczorajsze komentarze odpiszę na nie....żeby nie było.... a powyżej wczorajszy efekt kursu , w tym przypadku nie chodzi ptaszki lecz o tło ....
Ciekawe i piękne nie powiem z tym, że ja na kursy nie mam szans i chyba mi nie pisane bo na kurs decoupage czekałam prawie rok aż w końcu zabrałam się za zdobienie sama z pomocą książek...I kombinuję sama ale oczywiście takich śliczności nie robię...
OdpowiedzUsuńJa też na początku internet i książki lecz było mi tego za mało ....doszłam do pewnego etapu i koniec, ale jak ja myślę o pracowni to oczywiste że wiedza z książek to zbyt mało :)
UsuńPrzepiękna praca.Zazdroszczę Ci tych emocji,podziwiam za pasję,uwielbiam gdy ludzie mają swoje pasje i prą do przodu.Bo chyba najważniejsze żyć w zgodzie z pasją.Najważniejsze aby się nie poddawać,Tylko czasami jak spada na Ciebie zbyt wiele,to się nie widzi tych drzwi i wtedy potrzebne jest wsparcie,a widzę,że Ty masz je w postaci męża.Mój mąż jest ze mną,na dobre i na złe,a że ostatnio jest źle to tym bardziej Cie rozumiem.Już kiedyś pytałam się Ciebie o te kursy,niestety u mnie w okolicy jest tylko jedna Pani,która organizuje kursy ale koszt zbyt wysoki dla mnie,więc na razie marzę....
OdpowiedzUsuńKoszy powalają to prawda, moje do takich też nie należą ale są dużo tańsze od tego Warszawskiego co opisałam w pogoni za marzeniami ....jednak tu wiele zależy od instruktora ja miałam same Włoszki i dobrze na warszawskim do dziś bym guzik wiedziała a forsy bym straciła....
UsuńTo co, teraz pila wycinasz wzorki w deskach? :d Co to ma w ogole byc?
OdpowiedzUsuńIlonus, Ty szalona kobieto, pozytywnie zakrecona paskudo :) Co jeszcze w zyciu wymyslisz? Pomysly Ci sie chyba nigdy nie skoncza.
Buziaczki
Nie Panterus to pierwotnie jest zegar, lecz przerobiony na zawieszkę dekoracyjną tu akurat na zimę, chodzi o te tło ma być ala drzewo , brzoza ...taka kombinacja .... piła odpada, paluch utnę i co :)
UsuńMyslalam, ze to taka deseczka pod kalendarz scienny, a to zegar mial byc. :-?
UsuńTaka precyzyjna pileczka nie obetniesz sobie palca, Ilonus. A kto Wam wycinal te esy-floresy?
Jesteś wspaniała, a zapału w realizacji swoich pomysłów można pozazdrościć. Dalej idź tą drogą . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIdę Gigo dalej tą drogą:)
UsuńŁadna praca, kojarzy mi się z wiejską sielskością ;)
OdpowiedzUsuńKorzystaj z kursów, jak masz możliwość. Na razie nie mam czasu na nic dodatkowego poza uczelnią (już za tydzień zaczynam ostatni rok!!), ale na później mam już masę pomysłów. Część potrzebna do pracy, część hobbystycznie dla zaspokojenia własnej ciekawości :)
Uściski!
Oj korzystam studentko Marchevko , a Ty korzystaj jeszcze z tego wolnego tygodnia :)
UsuńNo to przez weekend wyżyłaś się artystycznie, nowe znajomości pozawierałaś....super :)))
OdpowiedzUsuńMałżonek jabłek się najadł, co mu na pewno na zdrowie poszło =))
Jeszcze dla mnie jabłko się znalazło :) zatrute nie było :)
Usuńpięknie Ci to wyszło:)
OdpowiedzUsuńDzięki Agulcu :)
UsuńCudo! :)
OdpowiedzUsuńAleż mi się podoba, serio! :o
Fajnie, że się kształcisz i doskonalisz swoją pracę, to najlepsza inwestycja.
Uściski,
Ilona
Inwestuje póki co w siebie :)
UsuńBardzo miło to czytać! Jestem pewna, że Ci się uda. Z taką energią to gór można przenosić!
OdpowiedzUsuńMasz rację Aniu :)
UsuńNajważniejsze ze to co robisz to kochasz a wtedy wychodzą takie piękne rzeczy.
OdpowiedzUsuńFajnie że mąż Ciebie wspiera i rozumie. Ucz się pilnie buziaki zasyłam.
Marysiu uczę się bardzo pilnie :)
Usuńverschillend bewerkt en belicht maar allemaal even mooi.
OdpowiedzUsuńSamo sedno ....małe szczęścia, dają całkiem pokaźne szczęście, co widać na Twojej pracy ..jest piękna. Ina
OdpowiedzUsuńIno dzięki :)
UsuńOgólnie jak już kiedyś pisałam, nie przepadam za decoupageem, bo nie lubię gotowych wzorów, ale fajnie, że robisz to co lubisz i że jest tym takie duże zainteresowanie. Uważam, że zawsze jest dobry moment na zmianę swojego życia, ale bycie kurą domową też jest super, jeśli tylko ktoś się w tym realizuje.
OdpowiedzUsuńKurą pobyłam już dziękuję :)
UsuńIlonko,coś wspaniałego! Warto było...
OdpowiedzUsuńDzięki Basiu :)
UsuńIlonko dobrze,że pojechałaś.Cóż więcej mogę dodać......
OdpowiedzUsuńPodoba mi się:) A najważniejsze, że czujesz się z tym dobrze i mąż też szczęśliwy inaczej nie dostałabyś jabłuszka:) Wciąga mnie coraz bardziej Twoja pracownia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńśliczne ptaszorki :))
OdpowiedzUsuń