sobota, 7 września 2013

TYLKO DLA KOBIET :)


Dziś uprzejmie proszę panów o nie czytanie tego wpisu .

Kilka dni temu, gdzieś między obieraniem ziemniaków na obiad, a robieniem mizerii, przyszedł klient do wypożyczalni, gdyż potrzebował strój na wieczór kawalerski, tak tak faceci też dbają o to aby się poprzebierać.
Co dziwne jak na faceta wybredny nie był, w grę wchodził strój szkota lub wikinga, ostatecznie wygrał szkot, gdyż wiking ma miecz a do samolotu nie bardzo się nada , gdyż ten kawalerski to aż we Francji się odbywa.
Młodzian co ten strój wypożyczał mógłby być moim synem, czyli miał gdzieś tak 20 plus, oczywiście relacje mi zdawał gdzie weselisko, skąd pana młodego zna, itp, ja  też gaduła to trochę pogadaliśmy nawet o gwiezdnych wojnach, ale do czego zmierzam , strój wybrany ,  widziałam że przyjechał samochodem to zasugerowałam mu że nie będę mu ten strój wciskała do torby, tylko na wieszak nałożę folię aby się nie pogniótł, po co ma prasować , a on mi na to że od prasowania to on ma KOBIETĘ , więc niech mu prasuje.
Nie wnikałam dalej w temat, młodzian wyszedł ze strojem a ja wróciłam do swojej kuchni, gdzie czekał na mnie obiad do zrobienia, jednak w głowie zaczęła się gonitwa myśli.

Ja myślałam że jestem jeszcze z tego pokolenia kobiet, gdzie obowiązki domowe się dzieli na babskie i męskie, gdzie się jeszcze uważało, że to mężczyzna jest wizytówką kobiety i o niej świadczy, jak nieraz mnie te określenie do szału doprowadzało, że niby co jak go baba chłopa swojego, nie umyje, nie uczesze , nie ubierze, nie wyprasuje mu ciuchów, butów nie wypastuje, to co o kobiecie to świadczy ? a on co rąk nie ma?

To może na odwrót, kobieta jest wizytówką mężczyzny, i co ma mi mój facet, pazury poobcinać, fryz zrobić, makijaż, kieckę wybrać i uszy jeszcze  wyczyścić, akurat.

Lata mijają, myślałam że teraz dziewczyny , kobiety stojące u progu wspólnego życia, są wolne od takiej zależności kobieta = praca domowa, prasowanie to kobieca sprawa , mieszanie w garach -kobieta .
Ja tu w domu urządzam często strajki , wyłamuję się świadomie z tych przydziałów, guzik mnie obchodzi co ludzie mieliby gadać, mąż sam sobie prasuje, no chyba że mam ochotę to mu tam machnę spodnie czy koszulę , syn tym bardziej, na zasadzie na motorze potrafisz jeździć to żelazko i prasowanie również opanujesz.
To też tak nie przyszło od razu , najpierw  lata robiłam to co wiele kobiet, bunt był w głowie,pamiętam jak mi babcia wypominała , że kiedyś zagoniłam małżonka do mycia naczyń , ile się wysłuchałam ...nawet małżonkowi się dostało że mnie słucha , i co ręce mu odleciały nie, kto powiedział że to należy do kobiety.

Jak sobie myślę że za parę lat córka będzie być może układała sobie życie z hmmm facetem , zięciem  i ja usłyszę od niego że on od prasowania ma KOBIETĘ ....to będzie znaczyło że czasy się zmieniają a reguły zostają te same.

Nie raz myślę że my kobiety z jednej strony mamy się lepiej niż mężczyźni a z drugiej mamy przerąbane, i chyba lata świetlne tego nie zmienią, zresztą same się wpędzamy w te tryby, przykład  a pooglądajcie sobie inne blogi , gotowanie -kobieta , robótki -kobieta, wnętrza-kobieta, ogród-kobieta,jeśli nawet z wyżej wymienionych kategorii znajdzie się jakiś men co taki blog prowadzi to ich jest niewielu.

Pamiętam jak niedawno w jakimś sklepie z rękodziełem małżonek, chciał mi kupić fartuszek kuchenny taki na ludowo z kaczuszkami , bo długo się w niego wpatrywałam, może i miałam chęć na ten fartuch, ale jak ślubny mi zaproponował zakup to mi przeszła ochota na ten zakup.

Można walczyć w czterech ścianach ze schematami, ale wiele się nie zmieni, tak naprawdę  DUŻO zależy od tego jak wychowujemy przyszłe pokolenia, jak mamusia wokół syneczka wszystko robi, to nie ma co się łudzić że on nie będzie kiedyś oczekiwał tego samego, od swojej KOBIETY, a ona albo mu się postawi, albo przejmie pałeczkę po swojej teściowej.

 OGŁOSZENIA :)


Dziękuję wszystkim za  wczorajsze lajki, tych co nie mają fb usprawiedliwiam, tym co polubili dziękuję, a reszty co zaglądają  prosić się nie będę nie to nie , bardzo chętnie bym zaangażowała córę do tego młodzież wszystko chętnie lajkuje, lecz nie o to mi chodzi.
Młodzież  w takie akcje które mi po głowie chodzą się nie włączy,ale może znajdę sposób aby dotrzeć z tym do większej ilości ludzi.


Jako że trochę podczas wakacji przybyło na mojego bloga  trochę nowych osób , zresztą bardzo świetnych i pozytywnych więc nie wiedzą może że jest takie miejsce jak DYSKUSYJNY KLUB BLOGOWNICE , gdzie w zimowe wieczory trwały dyskusje aż komputery siadały, potem zeszliśmy do podziemia jako forum , lecz ten blog nadal istnieje, zamierzam otworzyć  nowy sezon z tym że luźne rozmowy będą na blogu blogownice , chętnych zapraszam, temat nowy to będzie CO LUDZIE POWIEDZĄ....,  jak ktoś ma ochotę to zrobimy dziś sabacik:) lispoczta@op.pl, jak by ktoś był chętny się dopisać do blogownic to na pocztę pisać bo to blog zamknięty i zostawić swój  adres.

A TERAZ JUŻ SAMA NIE WIEM CZY MOŻE BEZ NICZEGO IDZIE WEJŚĆ , TO SPRÓBUJCIE KTO MA OCHOTĘ  wystukać DYSKUSYJNY KLUB BLOGOWNICE może się uda, linka nie zrobię bo ...no cóż nie mam córy pod ręką , wstyd ...wiem ale nie umiem :)

Jutro  rano ukaże się wpis  PROMUJĄCY  NOWEGO BLOGA :) więc moi drodzy CZYTELNICY  LICZĘ NA WAS :)



35 komentarzy:

  1. Trąciłaś czułą strunę, pozwól, że nic nie powiem, inteligentna jesteś do bólu, sama się domyślisz, czego nie chcę napisać :(
    Miłej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że bez urazy? Bożenko :)

      Usuń
    2. Oczywiście :)To nie Twoja wina, że ja mam prze ....

      Usuń
  2. Już nawet nie będę pisać co myślę o pracach damskich i męskich,szkoda słów i czasu,facetów się nie zmieni.Choc staram się mojego wychować inaczej:)))Ale napiszę co innego....czasami mężczyzna może się szybko nauczyć co kobieta lubi,jak o nią dbać i czego nie wypada.Moja bliska koleżanka dostałą na 5 rącznice prezent.Duży.Mażyłą o zegarku,pierścionku i bilecie na koncert ulubionego zespołu....dostałą dużą paczkę...umierała z ciekawości.Wcześniej pół dnia spędziła na robieniu kolacji,mąż wcześniej powiedział,że wolałby spędzić czuły wieczór we dwoje w domu.To się zaharowała,pod ocierała ale kolację na 19 przygotowała,potem jeszcze zrobiła się na bóstwo w biegu,bo przecież w rocznicę mąż musi mieć przy sobie piękną,zadbaną żonę.... była zmęczona ale czekała z dreszczykiem na piękny wieczór.Więc nie ma się co dziwić z jakim podnieceniem otwierała prezent a tam...sokowirówka.A mąż na to,kupiłem Ci sokowirówkę,bo wiesz jak lubię soki i będziemy rano pijali świeże soczki....Koleżanka wstała,wzięła sokowirówkę,otworzyła okno i...ją wyrzuciła,mówi,że nie wie co w nią wstąpiło.Ale ja chyba wiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Beatko, piąta rocznica ....ja mam 21 za sobą, to już może przyszło to apogeum,zrozumiałabym jeszcze lata 80 sokowirówka szał :)
      No właśnie faceci myślą że kobita marzy pragnie kuchennych atrybutów i mopa i dobrego żelazka.
      Nasuwa mi się pierwsza część filmu ojciec panny młodej, tam miało nie dojść do ślubu z powodu takiego prezentu.

      Usuń
    2. Wiesz,że ja też mam 21 rocznicę?Mój ślub był 20.06.1992r

      Usuń
    3. A mój cywilny 27 o6 1992 a kościelny 26 o9 1992 , no Beatko, to gratuluję :) długi staż już za nami a przed oby też :) toś my chyba równolatki ?

      Usuń
  3. w domu rodzicow nie bylo takiego podzialu, wiec i ja oczekiwalam od meza, ze zajmie sie rowniez pracami babskimi. I zajal sie. Ja pracuje, on jest na emeryturze, wiec sprzata i pichci.Prasowac nie umie, ale nosi ciuchy, ktore nie wolaja o zelazko. I jakos to leci.
    Mozna? Mozna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się nazywa szczęście, ja na początku tak nie miałam , musiałam sama to wywalczyć :)

      Usuń
  4. Problem stary jak swiat...i mysle. ze winne jestesmy my, kobiety, niestety, tak wychowujemy przyszlych mezow innych kobiet. Ja mam dwie corki, wiec nie wychowywalam, ale gdyby bylo inaczej, mysle, ze nie byloby roznicy miedzy corkami i synami...ale w moim przypadku to teoria. Moj maz musi sam sobie prasowac i nie tylko prasowac...mimo, ze byl wychowywany w nasyconym machizmem srodowisku wenezuelskim...musze jednak przyznac, ze w tym sensie nawet Wenezuela sie zmienia wiec badzmy optymistami...sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę Grażynko, właśnie mam jednego syna i dwie córki, ale obowiązki przydzielam jednakowo, zwłaszcza po ostatnim moim letnim buncie w którym pisałam w Ilonowie.
      Sama wiem że i tak my kobiety mamy najwięcej na głowie, więc dobrze jak nas facet może odciążyć , nie na 8 marca, lub z okazji urodzin, tak po prostu od siebie :)

      Usuń
  5. a mi się przypomniał kawał; jedna baba drugiej babie- wiesz jak mój synuś źle się ożenił. Jego baba nic nie robi, on musi sprzątać , gotować a ona pazurki pomalowane, i maseczki. NO, faktycznie fatalnie mówi druga a córce jak się układa w małżeństwie? O córce- odpowiada pierwsza, to bardzo dobrze. mąż wszystko zrobi nawet dziecko wykąpie,położy spać a córka może się zajmować sobą i wyśpi się.....:):)
    Ja nie mam takiego problemu, w domu rodzinnym wszyscy mieliśmy obowiązki a każdy sobie prasował ubranie , prał skarpetki.... czasami brat najstarszy,gdy zaczął pracować prosił by mu wyprasować coś czy wyprać lub przyszyć guziki ale o tym rodzice nie wiedzieli, byłam zadowolona bo za to coś mi kupił lub dał pieniążki a ja mogłam sobie kupić kolejną książkę lub kawałek materiału by coś uszyć.
    Gdy wyszłam za mąż nie było problemu, ale od samego początku nie było że ja w kuchni a on przed tv. Razem chcieliśmy być ze sobą ...do tej pory nie mam problemu, lubi gotować ale ja też sie nie obijam.
    niestety znam różne rodziny, i faktycznie rola kobiety czasem jest fatalna ale tez znam takie , gdzie maż po kilkunastu godzinach odpowiedzialnej pracy , robi zakupy, nie powiem , że gotuje ale w nocy zajmuje się dzieciakami, bo żona mimo ,że nie robiła nic bo ma dzieci, wiec obiad albo matka albo teściowa... Uważam , że męża trzeba sobie wychować od samego początku ale też powinno być zrozumienie, ze to też człowiek:) Miłość , kompromis i zrozumienie oraz uczciwość. Pozdrawiam i przepraszam za tak długi komentarz , dłuższy niz post

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izo , ja uwielbiam Twoje komentarze, zawsze na temat i treściwie, a że długie to pozytywnie łechce moją próżność :) że temat przypadł do gustu i jest wart rozwinięcia:)
      Kawał świetny ....nic dodać :)
      To kiedyś i chyba teraz częste było kobieta w kuchni , facet przed tv, też tak miała i WYRZUCIŁAM telewizor, od ponad dekady nie oglądamy :)
      Męża oczywiście że po części wychowujemy, ale jak mamy synek i teściowa w pobliżu pilnuje? to koszmar :)

      Usuń
    2. moja teściowa tez była blisko , ale ja nie zwracałam uwagi na to, byłam dla niej miła i nie tłumaczyła jej za wiele nawet dla świętego spokoju nie sprzeciwiałam się, jej ale grzecznie robiłam swoje. Ja pokochałam ją i traktowałam jak swoja mamę, bo w końcu to mama mojego wybranego męża.Po kilku latach powiedziała mi bardzo ciepłe i miłe słowa .
      Teraz ja jestem teściową , powiem Ci , że pomimo mojej tolerancji , na początku nastawienie synowych było powiem dziwne. Dla mnie One to moje córki i nie pozwoliłabym im zrobić krzywdy,ale po latach rozumiem już bardziej swoja teściową. Temat morze:). buziaki

      Usuń
    3. Moja mieszka daleko, więc nie ingerowała , może Twoje synowe miały pewne obawy,właśnie człowiek sam musi znaleźć się w danym miejscu aby zrozumieć pewne sprawy, punk widzenia zależy od punktu siedzenia.

      Usuń
  6. W domu rodziców był podział na prace męskie, które wykonywał zazwyczaj tata chociaż mama czasem drewno rąbała i węgiel przynosiła i na prace kobiece czyli te które były wykonywane i przez mamę i przez tatę bo mój tata potrafił i ugotować i ciasto upiec i skarpety góralskie zacerować, że o zrobieniu zakupów nie wspomnę. Za to dziadek nic z kobiecych prac nie potrafił zrobić i za nic się nie brał. Ja przejęłam model rodziców i oczekiwałam od męża, że będzie sobie radził i ze sprzątaniem i z gotowaniem. Tak też został wychowany mój syn. Niestety nie wszystko ułożyło się tak jak chciałam bo mój Krzysiek wprawdzie sprząta i załatwia zakupy ale ugotować nie potrafi niczego poza ziemniakami, paluszkami rybnymi i kiślem a i do pralki też podejścia nie ma bo jej ani włączyć ani otworzyć nie potrafi i na naukę jest oporny. Co gorsze do męskich prac typu malowania czy majsterkowania też zmysłu nie ma i prędzej ja wyłącznik w lampie naprawię niż on...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko niestety przy garach mało który facet lubi, i na dodatek mu to wychodzi, a w dzisiejszych czasach niemoc facetów przy typowo męskich zajęciach jest nagminna, właśnie kobieta jak nie potrafi gotować to ...sprzątać to...a facet nie potrafi to fachowca szuka,żeby lampę przykręcić.

      Usuń
  7. Różnie to w małżeństwch bywa ja nigdy nie narzekałam i zawsze potrafiłam przymilnymi słowami osiągnąć swój cel.Pozwole sobie opisać historięjak to małzonek zaczął zmywać naczynia.W trudnym okresie gdy na półkach stał tylko ocet patrzę a w sklepie AGD rzucili zmywarki do naczyń.Biegiem do męża i tłumacze mu że trzeba kupić koniecznie.Mąż nie był zachwycony mówiąc po co przecież ile jest tych naczyń do zmywania po trzech osobach.Wszelkie moje argumenty nie dały rezultatu więc sprawę zakończyłam słowami-dobra nie to nie ale od dzisiaj Ty zmywasz i będzie to Twój święty obowiązek.Wstawiłam w szafce pod zlewem sporą miskę i wszystkie naczynia i gary tam lądowały.Jakie było zdziwienie męża że nagle brakuje szklanki czy talerzyka a ja z stoickiem spokojem odpowiadam nie ma zmywarki więc nie ma czystch naczyń, możesz teraz robić za zmywarkę.Po paru dniach małżonkowi zmywanie weszło w nawyk i tak już zostało.Mąż był muzykiem i często wracał nad ranem z koncertów i różnych występów a nbaczynia uparcie na niego czekały.Koledzy męża patrzyli na mnie jak na sekutnicę nawet Ks.Proboszcz próbował stanąć w obronie (czasami małzonek grał w kościele)że kto to widział żeby taki muzyk i gary zmywał.Moja odpowiedz była któtka jak ksiądz pomoże w zmywaniu to będzie prędzej.Dziś kiedy małżonka już nie ma i gra z aniołami Panu Bogu najtrudniejszą pracą dla mnie jest zmywanie naczyń,dlatego po ślubie córki od razu kupiłam im zmywarkę .Samo życie.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halszko świetny przykład, młodzi mogli by się od Ciebie uczyć,ani bym Cię nie podejrzewała o takie postępowanie,że aż ksiądz ujął się za Twoim mężem, to świadczy o męskiej solidarności.
      Myślę że reguły na pewne sprawy nijako z góry ustalone, każdy w swoim związku powinien szukać własnych rozwiązań, tak aby ŻYŁO SIĘ LEPIEJ :)))

      Usuń
  8. to nie jest takie oczywiste, bo co, kiedy trzeba wnieść na trzecie piętro pralkę i obrać ziemniaki? Myślę, że jeśli w związku nie chodzi o dominację, to każde robi, co umie najlepiej i na co mu pozwalają czas i siły. Kiedyś wzięłam na bok syna i z wyrzutem spytałam - jak ja Cię uczyłam, przecież sam umiesz w domu wszystko zrobić! Prawda, mieszkał sam 3 lata i doskonale sobie radził. A teraz narzeczona wstaje rano i prasuje mu koszulę do pracy, aż mi się zrobiło wstyd. Na to synowa ze śmiechem stwierdziła - ależ on mi nic nie każe, ja po prostu lubię te poranki, wstaję, bo chcę.
    Inna sprawa, że do dobrego łatwo się przyzwyczaić i o tym dziewczyny, które są uczynne i pracowite, powinny pamiętać, zanim zaczną narzekać, że partner w domu nic nie robi. Ja tam się na przykład nie tykam niczego w garażu ani przy samochodzie, omijam szerokim łukiem kosiarkę, szpadel i łopatę śniegową, a mąż za to nie wie,gdzie u nas jest mop i odkurzacz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarko, to jest chyba najistotniejsze aby każdy robił to co lubi, ale jak czytam to syna wychowałaś wzorowo, jeśli mieszkał tyle czasu sam i potrafił sobie poradzić to tego się nie zapomina,szkoła życia.
      A jak narzeczona syna, ma ochotę na prasowanie to nic w tym złego,sami sobie ustalają co kto robi, nikt im niczego nie narzuca.

      Usuń
    2. A ja popieram mezczyzn/mezow/partnerow, ze nie przyznaja sie do tego co faktycznie potrafia, a potrafia z tego co Klarka pisze duzo i dobrze, ale jak ktos inny jest chetniejszy.... to nie ich wina. To samo w 'robocie' (dotyczu obu plci, nawet wszystkich trzech)nalezy umiec zrobic wszystko ale przyznac sie tylko do czesci umiejetnosci bo inaczej czlowieka przeladuja praca, ze nie dychnie. Panowie te wnioski juz wyciagneli dawno i stosuja w domu, tez w domu.

      Wczoraj przeczytalam dowcip: Ilu szowinistow potrzeba do zmiany zarowki w kuchni? Odpowiedz: Ani jednego, bo oni uwazaja, ze kobita moze zmywac po ciemku, jak koniecznie chce zmywac. (po cichu mysle sobie, ze zapomnieli, ze w kuchniach funkcjonuja zmywarki ale caly szowinizm to taki nieterazniejszy sie wydaje).

      Usuń
    3. Się nie przyznają może i tak, lecz wielu na babskie roboty ma alergię, chodzę już tyle po świecie to widzę,faceci mogą zrobić wykwintną kolację, dla znajomych, gdzie ochy i achy na nich spływają, ale jak już kobietę wyręczyć przy zwykłym obiedzie ziemniaki i coś tam, o tu już nie za bardzo, lata miną a nie wiem czy kiedyś to się zmieni:)
      Witaj eM, wiem KIM JESTEŚ :) A WCZORAJ SIĘ NAD TYM GŁOWIŁAM ...I NIC NIE WYMYŚLIŁAM :)

      Usuń
    4. Zapomniałaś tylko bo minęło z pół roku od poznania :).
      Te alergie na wszystko i wszystkich są doprawdy uciążliwe w życiu.

      Usuń
  9. Mnie też się wydawało,że era niewolnic pod nazwą kobieta - żona minęła. Okazuje się ,że współczesni młodzi mężczyźnie są przyzwyczajeni do usługiwania im, głownie przez swoje matki. Tego później wymagają od partnerek. Jeśli one na to przystają - cóż... Ale prędzej czy później taki związek padnie. Rola i pozycja kobiety we współczesnych czasach zmieniła się dość pokaźnie. Panie są dobrze wykształcone, niezależne finansowo itp... Długo nie pozwola sobą pomiatać. Ale z drugiej strony czyż nie jest piękne, jesli dwoje kochajacych się ludzi działa dla siebie i nie patrzy czyja to powinna być robota. Serdeczniści

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko tu właśnie od wychowania trzeba zacząć, w myśl powiedzenia, czym skorupka za młodu...Klarka wyżej napisała że można wychować syna, tak aby radził sobie w życiu samodzielnie, nawet z babskimi rzeczami toż takich ze świecą szukać.
      W wielkich miastach może to inaczej wygląda, ale w takich miejscowościach niewielkich jak moja, lub w mniejszych, na wsi, to już zupełnie inna bajka.

      Usuń
  10. Temat rzeka. Mam przed oczami moją ciotkę, która dziś otwarcie mowi, ze była młoda i głupia, robiąc wszystko za męża, łącznie z przygotowaniem bielizny i skarpetek do ubrania rano. Wszystko - mam na myśli prace uważane za kobiece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo pewno wierzyła że facet to ta nasza wizytówka :) a my możemy być byle jakie, byle facet by błyszczał:)

      Usuń
  11. U mnie było podobnie, dopóki nie zachorowałam, potem okazało się, że mój ślubny potrafi dosłownie wszystko :) No i tak już pozostało ...zostaliśmy przy dzieleniu się obowiązkami, chociaż czasami mam wrażenie, że mąż ma ich więcej niż ja...Powinnam skakać pod sufit z radości, ale nie skaczę ....myślę, że najważniejsze, to zachować umiar w każdej dziedzinie życie ...Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ino u Ciebie jak przyszła choroba, to okazało się że mąż Cię wspaniale zaskoczył, a nie skaczesz z radości, gdyż chyba nie do końca uważasz że tak powinno być, silnie jest to już zakorzeniony ten podział, ja też tak nieraz mam, niestety...

      Usuń
  12. U nas w rodzinie podział, niestety, jest, ale tylko dlatego, że mąż bardzo ciężko pracuje fizycznie, i to od ciemna do ciemna. To ja częściej przejmuję część jego obowiązków, by chociaż odrobinę mu ulżyć. Ale syn już dorosły, pomaga. Ale na gospodarstwie jest trochę inaczej, facet ma tyle do roboty, że trudno narzucać mu jeszcze sprzątanie czy mycie naczyń. Ale jak ja chorowałam, to moi faceci bez słówka robili wszystko: I kóz doili, i podłogi myli, i gotowali... Więc myślę, że ani córka, ani syn w przyszłości nie będą w tej kwestii konserwatywni. Ale temat bardzo rozległy, każdy na pewno ma kupę argumentów "za" i "sprzeciw". Jak to mówią, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację na gospodarstwie to całkiem inny podział inna praca jest, tu już w to nie wnikam, gdyż nie jestem w tym temacie i nie wiem jak bym ja postąpiła.
      Ale czytam że i u Ciebie w chorobie miałaś dużą pomoc, to ważne, zwłaszcza w takich momentach.

      Usuń
  13. własnie ja mam uczy w domu tak potem się wynosi , choć kobitki coraz bardziej się "szanują" i chłopów do prac domowych angazują i jak dla mnie to zadna ujma , ale niestety nie wszyscy sa refolmowalni i myslą po starem...

    OdpowiedzUsuń
  14. Mój brat właśnie prasuje ciuszki dla synka, który lada dzień ma się urodzić, mój mężczyzna wychodząc dzisiaj do pracy umył naczynia.... Nie są przez to mało męscy, wręcz przeciwnie, to prawdziwi mężczyźni!!!! Tacy, co się nie boją prac domowych a i świadomość mają inną! I to prawda, mamusie same wychowują synków na szowinistów.
    Pozdrawiam ciepło Ciebie (Inteligentna Dziewczyna!) i tych panów, którzy weszli na wyższy poziom świadomości :)

    OdpowiedzUsuń