piątek, 13 września 2013

NIJAK CZYLI O PIETRUSZCE

 Dziś obiecany PIETRUSZKOWY post , nie będzie on jednak o pietruszce , mam na myśli raczej temat lekki, codzienny i o niczym .

Dziś mamy 13 i piątek , jako że się w takim dniu urodziłam ( nie mam dziś urodzin) nigdy nie uważałam że to pechowy dzień, a dziś tym bardziej tak nie myślę.

Po miesiącu  szukania, człowieka znającego się na murarce, dziś właśnie zdarzył się cud, i takowy się znalazł, od jutra zaczyna działać w mojej  pracowni.
Ci co nie wiedzą o co chodzi zapraszam do czytania postów W POGONI ZA MARZENIAMI , nigdy bym nie przypuszczała że tak trudno o fachowca , owszem są firmy gotowe mi dom postawić jakbym chciała, ale na takie drobne prace to nie za bardzo  się palą do roboty.

Nasz znajomy co miał się tego podjąć, ma inne zobowiązania, wierzcie mi mój małżonek ten ostatni miesiąc miał  przechlapane ze mną , codziennie mu suszyłam głowę że pracownia stoi, i nic się nie dzieje.
Postępy przy pracowni mam nadzieję wkrótce zobaczycie.

A tam gdzie mam teraz prowizoryczną pracownie( była w poście MANEKIN I   PRACOWNIA ), urządzę sobie mój pokój , jak to brzmi jakbym nastolatką była, miała być łazienka tam zrobiona , ale jak sobie wyobraziłam  dodatkowy metraż do sprzątania , więc nastąpiła  zmiana planów, ta co jest nam wystarczy.
Mężuś na wieść o moim pokoju , nieco się zdziwił, bo przecież będę mieć pracownię, dobra pracownia to jedno , a miejsce dla mnie to drugie , tam będę mogła w spokoju pisać bloga, czytać książki , słuchać moich ulubionych wykonawców , bez westchnień , dzieciaków , o matko , czego ty słuchasz?

Jaką nowiną by Was tu uraczyć, od dwóch dni robię sałatkę , to znaczy mam kupione składniki jak zielone pomidory, buraki, marchew, cebula i   coś jeszcze miało być tylko zgubiłam przepis, pomidory zaczynają czerwienieć,  a ja ani nie pamiętam bo z trzy lata jej nie robiłam , babcia też nie pamięta i co Huston mamy problem :)

Vigo  jest już tydzień u nas , szkrab rośnie , ma ładne ostre ząbki, ostre pazurki, potrafi się wspiąć po mojej nodze aż na biodro , za tydzień pewno na głowę mi wejdzie:)

U ptaków co tam ciekawego ...młodzież rośnie , bażanty złote tegoroczne ładnie się już samce wybarwiają , mamy pięć młodych pawi, Julkowi już pomału rośnie nowy ogon , nioski coś przestały nieść jajka i teraz dzieci nie chcą jeść jajek ze sklepu, jest problem , a kiedyś nie chciały jeść jaj od naszych kur, widzicie jak im się odmieniło.

Miałam jutro zaplanowaną pielgrzymkę na Górę św. Anny, ale nie wiem czy pojadę, raz że ma padać, a dwa, że najmłodsza jakiś zarazek wczoraj ze szkoły przyniosła i  ją położyło a dziś mnie dopadło, autokar opłacony a ja kombinuję co zrobić, gdyż co roku z Kingą tam jedziemy na cały dzień i nocą wracamy.
A jak nie pojadę to wczorajszy wpis się kłania zawiodę córę.

Muszę jeszcze poruszyć ten post POZNAJMY SIĘ , jak macie ochotę do dopiszcie się , mam namyśli tych cichych  czytaczy , za wszystkie Wasze listy , które dostałam na pocztę bardzo dziękuję , zwłaszcza  za to że obdarzyliście mnie zaufaniem, bądź co bądź obcą babę.

Mam nadzieje że stworzymy fajne więzi, wiem że się powtarzam, ale bardzo ważne jest to dla mnie jakich skupiam ludzi u siebie na blogu, są różne na to określenia, jak społeczność blogowa , ja to nazywam związkiem, między mną a Wami,pewnym rodzajem zależności
.
Wiele, tematów jakie poruszam , są  z mojego życia, z obserwacji , lub tego co sama przeżyłam, jak wczorajszy na przykład, pisałam wcześniej że obmierzły mi  posty nic nie wnoszące, takie codzienne pierdu pierdu, wraz z takimi komentarzami, nieraz muszę znosić to na  blogach bo na jeden ciekawy wpis przypada kilka o  niczym a jako że lubię te osoby to się męczę zwłaszcza to komentując jak nie wiem co tam napisać,   więc na swoim  robić tego nie chcę, każdy lubi inaczej.

Lubię konkrety w rozmowie, w życiu , w ludziach, to tak jak z jedzeniem , możemy jeść ostro, pikantnie, lub mdło i nijako wybór należy do nas,  sama uważam mój dzisiejszy wpis za mdły , ale obiecałam o pietruszce więc taki jest o wszystkim i o niczym :)




 O I JESZCZE DYNIA SIĘ NAWINĘŁA :)
 


35 komentarzy:

  1. Pielgrzymka nie zajac, bedzie nastepna, a zdrowie ma sie jedno. Jeszcze do tego niesprzyjajaca pogoda. Chcecie sie zapalenia pluc dorobic?
    Lepiej zajmij sie wystrojem swojego nowego pokoju i zagon latorosle do pomocy.
    Zaczynam miec wyrzuty sumienia, ze Kira tak bardzo rozwlekla te wizyte w zoo, ale co ja na to poradze? Jak lubi tak rozwlekle pisac, to co jej bede zalowac? Powstala gromada postow nic nie wnoszacych ;)
    Sciskam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też urodziłam się 13 i też nie mam dziś urodzin :)

    Na moim blogu przynajmniej z komentarzami nie trzeba się męczyć, wystarczy, że się człowiek namęczy czytając posta, he he =))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mar to się cieszę :) że i Ty spod 13 :) u Ciebie komentarz nigdy nie był męczący :)

      Usuń
  4. A ja tam i takie posty o pietruszce lubię ot po prostu codzienność...

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam ubiegłoroczny Twój post jak wybierałaś się z Kingą na Górę Św. Anny.
    Pisałaś, że jeździsz tam każdego roku. Dlaczego?
    O tym nie będę wspominać.
    Z chorobą jednak nie ma żartów...
    Urodziłam się 16 czerwca, w końcówce Bliźniąt.
    A..."Trzynastego nawet w grudniu jest wiosna
    Każda droga jest prosta
    Nie liczy się strat
    Od morza do Tatr
    Kapelusze z głów poważnych zrywa wiat..."
    Post o pietruszce? to bardzo cenne warzywo.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I miałaś Lusiu urodziny i nic się nie przyznałaś , zapamiętam tą datę za rok:)
      Lusiu pierwszej części wpisu nie rozumiem ...? dlaczego tam bywam ?

      Usuń
  6. Z piątkiem i to jeszcze 13, tak samo jak z czarnym kotem....trzeba go przytulić i pogłaskać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. heerlijke pompoen voor de soep en kruiden erbij.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdrowie w sumie ważniejsze, no chyba, że czujesz się na siłach.
    Ale choróbsko bywa zdradliwe.
    Świetny pomysł z pokojem dla Ciebie... rzeczywiście przyda się miejsce, w którym przeniesiesz się w inny świat po zamyknięciu drzwi. Miejsce, które będzie miało pozytywną energię. Aż mi się zamarzył taki przytulny pokój, z regałami pełnymi książek, jakieś biurko, kanapa, stos gazet, ulubione płyty i bujany fotel z kocykiem, a jeszcze jakby znalazł się tam kominek, to byłabym w siódmym niebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie dokładnie to co wymieniłaś , skąd wiedziałaś :) prócz kominka , bujak już jest :)

      Usuń
    2. Bo taki pokój jest idealny!!! :)

      Usuń
  9. Twój post wcale nie jest o niczym, poruszyłaś niechcący kilka ważnych kwestii. 1.Obaliłaś mit pecha 13, ja osobiście nie uważam ani za szczęśliwą 7, ani za pechową 13 - co prawda nie urodziłam się 13,ale mam w ten dzień imieniny :)Poruszyłaś problem zanikania instytucji pt. " złota rączka ", co to zrobi wszystko, o co się gościa poprosi. Swoją drogą, szkoda, że nie mieszkasz bliżej, mam takiego zaufanego :) Ważna sprawa - każdy powinien mieć swój kąt :) Następny temat - rozwój młodzieży, co prawda, głównie to młodzież 4 nożna, lub skrzydlata, a jednak :) Kolejny - rozwój duchowy - pielgrzymka - iść, nie iść :) Następny - związki międzyludzkie, czy może uzależnienie od internetu :) Dałabym radę spokojnie jeszcze kilka kwestii wyłapać. No dobra, trochę dorobiłam ideologii do tematu, a to żeby nie było, że w pietruszce nie ma dużych wartości odżywczych, a właśnie, że są i to jakie ! :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bożenko, czekałam aż ktoś poruszy kwestię fachowca, MIESIĄC SZUKALIŚMY, faktycznie szkoda że daleko mieszkam:)
      Wszyscy się uczepili tej pietruszki, i dobrze...

      Usuń
  10. Wcale się Twoim dzieciom nie dziwię, że nie chcą jeść teraz kupnych jajek. Bo ja też odróżniam smaki fermowych i wolnych kur i te fermowe smakują tak sobie, oględnie mówiąc.
    O maśle nie wspomnę, zakupy ze mną to sama rozkosz i przyjemność :)) jak czytam etykietki i marudzę na temat składu :-)
    A pietruszkowe posty lubię czytać :) chyba ostatnio zwoje się mi przegrzewają od nadmiaru różnych spraw i czytanie o takiej normalności przynosi mi spokojności trochę.

    Mam nadzieję, że jesteś zdrowa, może walnij sobie dużą dawkę witaminy C? Np. soku pomarańczowego? Mnie ostatnio zaczął katar dosięgać, ale zgasiłam go własnie takim sokiem, po który dość odruchowo w sklepie sięgnęłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też coś ostatnio patrzę na etykiety i odchodzi mi ochota na kupno, ba zaczyna być wszystko chemiczne i nie wiadomo co jeść, od czasu też lubię pietruszkowe posty, lecz nie codziennie.
      A sok z kartonika ? bo tam też nie zdrowo:)

      Usuń
    2. No, z kartonika, bo innego nie mieli :( ten jeszcze z miąższem był.

      Byś nas na tych zakupach widziała :-d cyrk normalnie. Mąż chciał sobie jakąś szyneczkę wędzoną kupić i poprosił mnie, żebym mu skład przeczytała. To czytam przy jednej, drugiej, kolejnej i każdą odkłada.
      Potem stwierdził, że sobie może rybkę w puszce kupi. To samo. Kurczę, w każdej cukier! Albo słodziki!!!
      Koszmar po prostu.

      Usuń
    3. To się nazywa świadomość tego co jemy, wszak śmietnikiem nie jesteśmy :)

      Usuń
  11. Pietruszka zdrowa jest, więc czasami i tak trzeba.
    Jeśli chodzi o jajka, to jako mieszczuch cenię wiejskie i cieszę się, że mam do takowych w miarę stały dostęp. Za to wiejskiego mleka prosto od krowy nie przełknę ;)
    O zdrowie dbaj, pielgrzymka będzie jeszcze niejedna, lepiej się wykurować zawczasu, niż później walczyć z grypą czy inną anginą.
    Własny pokój to świetny pomysł. Każdy potrzebuje takiej swojej "myślodsiewni", w której będzie mógł odpocząć i się zrelaksować. Super!
    Dobrej nocki życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to Marchevko, własna samotnia, jest wręcz mi niezbędna :)

      Usuń
  12. Pietruszka w tytule więc nie wypada pominąć. Wyostrza wzrok , oczyszcza nerki...... :) same plusy! Witamina C najlepiej naturalna i z naszej róży to na pewno stawia na nogi jak jakieś choróbsko chce dopaść. Ale mi pomaga również woda z miodem i duża ilość soku z cytryny (c). Pielgrzymka daje dużo , po takiej wycieczce zawsze czuję się zadowolona , bogatsza, wyciszona.
    Nie za wszelką cenę , bo jechać kichać , kaszleć to też nie o to chodzi, nie za wszelka cenę ale może?może już czujesz się lepiej?.
    Co do pokoju to miesiąc to może nie taki długo termin bo teraz fachowcy pewnie mają zaplanowane roboty: Ale fajnie, ze już masz fachowca:) Pozdrawiam, życzę zdrówka (f)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety zostałam w domu, nie dałabym rady, coś tam się kuruję, aby więcej mnie nie rozebrało.
      Najpierw pracownia, pokój później :)

      Usuń
  13. Nawet pietruszkowy post u Ciebie sympatycznie się czyta :)U nas też choróbsko jakieś wstrętne zapanowało,starszy coś ze szkoły przywlókł więc wszyscy zostaliśmy obdzieleni....Miłego weekendu życzę,mimo wszystko (k)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się cieszę :) Agnieszko też się kuruj, nie dajcie się :)

      Usuń
  14. Codzienność też może być barwna i interesująca ale wiele zależy od nas i naszego nastawienia do życia. Czasami lubię pogadać o "pierdułkach " ot tak bez myślenia.Udanego weekendu , buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mieszkam od 23 lat po 13tką i jest to szczęśliwe miejsce:)Każda babka powinna mieć swój pokój, bo przecież ma tysiące rzeczy do przemyślenie i zrealizowania no i ta muzyka:):)A poważnie to powinna mieć swoje miejsce, gdzie może odetchnąć od domowników. Na pielgrzymkę nie pchałabym się bo może was tam na miejscu dopaść słabość chorobowa i tylko męczyć się będziecie.
    Pietruszkowy post jest OK. Więcej takich pisz, a będzie ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wiekiem ma coraz silniejszą potrzebę takiej samotni, mieć swoje rzeczy pod ręką,a muzyka tym bardziej:)
      O Jaskółko Ty też często piszesz o trudnych tematach, więc pewnie mnie rozumiesz :)

      Usuń
  16. Dużo sie u Ciebie dzieje,niestety u mnie też dlatego mało się uaktywniam:))Sałatką mnie ubawiłaś,jeszcze się śmieje:)JA też tak mam:)

    OdpowiedzUsuń